Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Opowiastka/hygienista

Pytanie do panów 30-38 lat

Polecane posty

Gość Opowiastka/hygienista
W weekend są obowiązki rodzinne ;) U mamusi na działeczce ślicznie w tym roku wszystko obrodziło ;) Trzeba toto zerwać, umyć i wsadzić w słoiki, ale rwanie jest całkiem przyjemne ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uważam ze przyjemniej się to z tych słojków zjada. Zwłaszcza słodkie lubie najbardziej a co do rwania jeśli ktos lubis ię opalać czemu nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj tak, uwielbian , na działeczkach, i w ogóle. PS. Teraz pewnie porzeczki tylko do...rwania?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Większość panów w tym wieku spędza czas przed telewizorem, w supermarketach, lub na poszukiwaniu sobie kochanki. :) To i tak tylko po łepkach. ;) Bo pewno wielu z nich ma dzieci :) żony, które ich zdradzają. Jednym słowem inny świat. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Opowiastka/hygienista
Są też wisienki i agrest dojrzewa. Same pychoty. A ja najbardziej lubię takie prosto z drzewa/ krzaka... :D Piękny czas :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rzeczywiście :),...agrest, wiśnie też istnieją i trzeba je zrywać. A ja tylko porzeczki wymieniłem - bo mam dwa krzewy, no i wisnie, ale odmianę później dojrzewającą. Też lubię podjeść prosto z krzewów, są wtedy jak byyy.. więcej słodkie, a może dlatego, że nie myte!?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na działce faceta nie wyrwiesz co najwyżej opalisz sie troszke. Ja lubie wisienki podane na fajnej pani najlepiej z bita smietana za zrywaniem z drzewa nie przepadam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No tooo.... po robocie...........uuuhuhhuhuuuu!!:) A teraz, nad wodę, zajęcia LB uskuteczniać, wygapiać się na co zgrabniejsze przedstawicielki "pci", przechadzać się( nie zapomnieć brzucha wciągać na maxa i klaty wydymać, też na maxa). Noo, i co by o nieróbstwo nie być posądzonym, wypadało by coś pożytecznego tez zrobić - wyrwać coś niecoś.... możeeee, popielęgnować totooo, a ze względu na wzgląd, o ewentualnej konsumpcji tegoż, nawet tutaj nie wspomnę!!!:P Nieee,ee!,.. jednak z tym "zajęciem pożytecznym" poczekam, poczekam na obiekt godny i królewski, myślę, że warto, bo uczta zawsze przewyższa zwykły posiłek, a i wspomnienia chociażby, pozostawia niezapomniane !??;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Opowiastka/hygienista
Ideały są ważne. Cieszy mnie Pryczku Twa gotowość do czekania na perłę, królową, Graala. To znaczy, że nie ja jedna mam problemy z zaakceptowaniem rzeczywistości, pójściem na szary, nędzny kompromis i zaakceptowaniem szewca miast czekania na ślicznej urody rycerza w lśniącej zbroi. :D Wciąganie brzucha i wypinanie piersi jest cudnym rytuałem godowym. Uwielbiam podpatrywać jak osobnicy obojga płci prężą się i puszą. Mężczyźni się nadymają i na bezdechu mówią urywanymi zdaniami, podczas gdy kobiety kokieteryjnie trzepoczą rzęsami i błądzą dłonią w okolicach włosów, ust i biustu. :D Piękne widowisko. Owoce u mnie zabrane. Czas na wrzucanie w słoiki. Fakt, na działeczce nie było tabunów ślicznych chłopców, żaden elf nie zlazł majestatycznie z drzewa, pod żadnym krzakiem nie siedział książę. A szkoda. Słoneczko świeci, owoce pachną - nastrój niczym w "malinowym chruśniaku". Przy gotowaniu weków pewnie tym bardziej nic ciekawego się nie trafi, chyba że Adonis przebrany za listonosza niczym Odys u Likomedesa :D, ale czy ja wybrałabym odpowiednią kopertę? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ślicznie piszesz, Opowiastko. Czyta się to jednym tchem , z zachwytem, i nieomal z otwartymi ustami, podobnie jak chłonęło się bajki opowiadane nam przez mamę w dzieciństwie. Cóż..., widać nostalgia do ideałów, pełnego ufności do drugiego człowieka w i pełnego miłości życia, pozostaje w nas na zawsze, i odpowiednio pielęgnowana pozwala widzieć świat bardziej kolorowo, a przynajmniej budzi jakieś choćby.... nadzieje. Miłego dnia Opowiastko:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Opowiastka/hygienista
Aż się zarumieniłam. Miłego dnia i owocnej pracy. Ja jeszcze chwilę posiedzę nad kawą ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję Opowiastko.:*;) PS. I jak tu nie wierzyć w moc życzeń, skoro zapowiadający się przeciętnie dzionek, w okamgnieniu stał się jaśniejszy, bardziej....przytulny i nawet bardziej pogodny - mimo groźnie zachmurzonego nieba i siąpiącego z lekka deszczyku!?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Opowiastka/hygienista
Żart? U mnie nadal piękna pogoda. Aż się chce śpiewać radośnie, ale ponieważ śpiew jest jedną z licznych umiejętności, których nigdy nie opanowałam, oszczędzę otoczeniu aż takiego entuzjazmu ;) Dobrze, że Ci chociaż humorek dopisuje. Praca lżejsza i zapał większy :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Noo, na szczęście się przejaśnia ( to zapewne dalszy ciąg mocy życzeń), co cieszy niezmiernie i dodatkowo zapału do pracy przydaje.:) PS. Może jednak zaśpiewaj,... dobry humor cuda potrafi czynić i wiele pozwoli znieść!!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Opowiastka/hygienista
Oj... nie słyszałeś jak śpiewam. Nieliczni, którzy słyszeli, od tego czasu stali się jacyś inni, przytępieni, kolorowi, słuchają Disco polo... ;) Nie zrobię tego społeczeństwu. Nie na trzeźwo;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To może rzeczywiście nie śpiewaj bo ci "nieliczni którzy słyszeli",...biedacy! Tych ośrodków dla najgłębiej upośledzonych jest niewiele,...i wszyscy następni pensjonariusze z pewnością pogorszyli by warunki i tak smutnej tam egzystencji!;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Opowiastka/hygienista
Ależ egzystencja pensjonariuszy zakładów dla nerwowo i psychicznie chorych jest barwna i wielce interesująca. Zwłaszcza po wizycie pielęgniarki z kieliszkiem barwnych pigułek :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmmmm!? Nie miałem okazji tego sprawdzić iii.... chyba nie bardzo chcę, mimo tak barwnej perspektywy!:) Noo... może niektóre z wymienionych "elementów" mogły by być interesujące,..jednak i tak zdecydowanie wolę nie!;) Kuszą mnie te "inne elementy" ale nie pod kluczem, i nawet z kolowym kieliszkiem też nie.:))))))))))))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Opowiastka/hygienista
:D Fakt. Przyjmowanie leków psychoaktywnych to nie zabawa dla każdego;) Raczej niewielu decyduje się dobrowolnie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niom.:) Jednak na swego rodzaju "psychotropy" decydujemy się dobrowolnie, baaa.. z wielką chęcią i zapałem adrenalinę sobie aplikujemy. No bo jak nazwać skutek działnia feromonów i następujący bezposrednio po nim wyrzut adrenaliny, którego efektem ubocznym jest: rozmazywanie rzeczywistości, zmiana kryteriów oceny ( znaczne ich złagodzenie), jakieś jasniejsze postrzeganie, a często głupawy wyraz twarzy!!??:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Opowiastka/hygienista
Po prawdzie nigdy nie odczułam działania feromonów (mam nadzieję, że mówimy o tym samym). Koleżanka raz dała mi powąchać flakonik tego "cudu natury" i przyznam, że ni podniecenia, ni zachwytu, ni przyjemności wielkiej nie odczułam, ale zastrzyki adrenaliny mam obcykane.:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na tak, flakonik owszem, nazwa jest - jednak skład prawdziwych feromonów jest dość skoplikowany i tak odmiennie jest ich oddziaływanie, że jedynie te, które miałem na mysli, dają w efekcie wymieniony przeze mnie skutek. Tutaj cytat z definicją feromonów dla zobrazowania ich mocy.;) "Naturalne feromony produkowane przez organizmy, wydzielane na zewnątrz służą do komunikacji np. feromony agregacyjne, do przywabiania osobników płci przeciwnej (feromony płciowe) lub do zwalczania konkurencji ze strony zbyt licznej populacji własnego gatunku lub obcych (feromony antagonistyczne). :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Opowiastka/hygienista
Tia... słyszałam, czytałam... ale przyznam - nigdy tego nie poczułam. Myślę, że węch ludzki (a przynajmniej mój) jest już zbyt mało wrażliwy by wyczuć takie niuanse zapachowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Opowiastka/hygienista
Hej... nie przejmuj się. Mam dwie ręce, dwie nogi, nawet uszy żeby mi czapkę podtrzymywały. Może nie będę dobrym psem tropiącym, ale i tak żyję sobie radośnie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę jednak, że mogły nie być dostatecznie wyraźne, bez wymaganej mocy, więc wszystko jeszcze może się zdarzyć.;) No i mogły sie trafiac jakies mieszane, wzajemnie się znoszące.:)))))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zatem unoszę uszy do góry i w wyraźnie lepszym nastroju, prze moment zachwianym, udaję sie w obchód by na chlebek znowu zarabiać:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Opowiastka/hygienista
Ja też zmykam. Miłego obchodu i oby Twoje uszy nigdy nie oklapły ;) 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×