Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

coyot ugly

Kierujecie się w życiu sercem czy rozumem?????

Polecane posty

Mam dylemat tzn.wiem że osoba z którą jestem jest osobą z którą nie będę mogła normalnie żyć ma strasznie trudny charakter,wiem że kierując sie rozumem powinnam odejść ale kocham i nie potrafię....Jak to u was jest?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vocal_extraordinary
sercem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I mimo tego że wiesz że nie pasujecie do siebie że wiesz że ciągle coś było bu nie tak,tkwić w takim związku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vocal_extraordinary
jak ludzie nie pasują do siebie to najpierw staraja sie robic tak, aby pasowac. Obie strony. jak sie nie da. Po długich rozmowach rozstają się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem co dalej z tym wszystkim...Pytam bo jestem strasznie zmęczona psychicznie ciągłymi nie miłymi sytuacjami które pojawiają się w naszym związku ale wiem że kocham i chciałam odejść już nie raz i on również bo ile razy można próbować kolejny raz ale uczucie jest silniejsze niż wszystko inne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zależy jak bardzo mogłoby się nie układac i czy to z pewnością przez charakter tej drugiej osoby. A czemu uważasz, że ma trudny charakter i ciągle coś byłoby nie tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
boisz się samotności? odp.: sercem wynik: dostałam kilka razy po dupie dość mocno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem my staramy próbujemy ale w końcu i tak wracamy do punktu wyjścia.Razem nie potrafimy żyć ale bez siebie też nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
coyot więc nie ciągnij czegoś co sensu nie ma i czego de facto..nie ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też sercem i też przez to cierpiałam. Nie potrafię rozumem. i do tego jeszcze angażuję się zbyt mocno. Ale skoro razem źle i osobno jeszcze gorzej, to próbujcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mięcho :D oszukujesz nie było takiej opcji :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie pisze że to tylko jego wina ale moja też.Po prostu ze zwykłych rzeczy sami stwarzamy sobie problemy,które dla innych są nie do pomyślenia...Różnica poglądów,priorytetów życiowych itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sercem i rozumem... rozumem wtedy jezeli wiem ,ze z nim nie bede szczesliwa ani on ze mna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czitt a po co się ranić? życie i tak jest dupiate, wiec jeszcze robić sobie w głowie i sercu misz-masz? na własne życzenie? oni już nie potrafią, może nawet już nie chcą, tylko im odwagi brak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chciała bym odejść ale nie potrafię bo kocham a jak tak obojętnie zostawić kogoś kogo darzy się tak wyjątkowym uczuciem...Boli to cholernie sam fakt że jestem w takiej sytuacji....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mumi - ja się kiedyś raniłam i wygrałam. Docenił mnie, zrozumiał, zmienił się. Co prawda nie jesteśmy już razem z przyczyn od nas niezależnych, ale zawsze to wspominam. Pamiętam jak nocami ryczałam, że już nie mogę, ale chcę. Dlatego ciąglę wierzę, że ludzi się zmieniają. I ciągle jestem przez kopana w dupę -> przepraszam, nie osiągnę tego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
On ma takie samo zdanie na ten temat jak ja wie że ciężko jest nam sie porozumieć ale kocha i również stara się żeby było ok ale wychodzi jak zawsze...Ostatnio już w czasie rozmowy obydwoje stwierdziliśmy to samo że trudno jest nam być razem i na zdrowy rozum powinniśmy się rozstać ale łączy nas silne uczucie i nie potrafimy.Wiem że to jest pokręcone i może przeradzać się w toksyczny związek ale mam taki straszny mętlik w głowie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chcę tylko Ciebie...
W życiu kieruję się mózgiem... bo, wbrew pozorom, serce nie jest narządem odpowiadającym za uczucia, to mózg "się zakochuje", to on wszystko odczuwa i za wszystko jest odpowiedzialny... ;) ale jeśli chodzi o to, czy priorytetem dla mnie są takie wartości jak władza, pieniądze, dobrobyt czy też miłość, przyjaźń, rodzina - zawsze druga grupa. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też tak mam płacze że nie daje rady,popadam w jakieś stany depresyjne poprzez to wszystko a mimo to i tak dalej chcę z nim być...Nie wiem czy powinnam brać to pod uwagę ale też wszyscy moi znajomi czy rodzina którzy znają naszą sytuacje uważają że powinnam odejść od niego bo ten związek i tak nie ma przyszłości a ja mimo to nadal próbuje i brnę w to

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale tu nie chodzi o sytuacje w których znaczenie mają pieniądze,władza itp My najzwyczajniej w świecie nie pasujemy do siebie a mimo to kochamy...Jakie to dziwne a ten kto był w życiu zakochany wie jak trudno jest odejść od osoby którą się kocha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z tego co piszesz wywnioskowałam, że kochacie się strasznie mocno, ale kłócicie się o jakieś błahostki. Jeśli już teraz macie inne priorytety, to mumi ma rację. A pomyśl co by było, gdyby pojawiły się dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ten zabieg nic nie boli
do 28-go roku zycia- byla milosc teraz :rozum 1. wyglad + zdrowie 2. punkt 1.+ Kasa+ pewne zrodlo zarobku 3. punkt 2.+ serce te trzy punkty musze byc ze sa ba zbiezne, jezeli brakuje w tej konstelacji czegos to tylko zwiatek dla zabawy. Nauczylam sie kontrolowac swoje uczucia i nie zakochuje sie juz tak szybko jak kiedys

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chcę tylko Ciebie...
Tobie, autorko, z czystym sumieniem radzę, byś w tej sytuacji zostawiła swojego obecnego partnera. Ewidentnie widać, że nie jesteście dla siebie stworzeni. Musisz wykazać dużo samozaparcia i być może na jakiś czas staniesz się masochistką, sprawisz sobie dużo bólu i przez kilka miesięcy Twoje serce będzie "zapominać" o tej miłości, ale zobaczysz, że Twój okręt znowu wyjdzie na prostą i wypłynie na czyste wody... Jestem przekonana, że decyzja o rozstaniu jest jedynym słusznym wyjściem z obecnej sytuacji. Lata przeminą, a Ty będziesz szczęśliwsza u boku tego, z którym będziesz potrafiła się porozumieć nawet bez słów. Pamiętaj, że umiejętność komunikacji z drugą połówką jest niemal tak ważna, jak uczucie. Ba, po latach nawet ważniejsza! Każdy bowiem wie, że chemia z czasem mija, hormony przestają buzować, pozostają wspólne sprawy, majątek, dzieci, dom, a przede wszystkim - ROZMOWA, zainteresowania, szacunek i przyjaźń. A u Was tych kilku podstawowych budulców brak... POZDRAWIAM.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak uczucie jest ogromne ja jestem jego pierwsza prawdziwą miłością ja już wcześniej byłam zaręczona i odeszłam od narzeczonego właśnie dla tego z którym jestem obecnie i kocham go bardzo jest dobrym człowiekiem,kocha,stara się żeby było ok,jest troskliwy,myśli o wspólnym życiu,domu,jest odpowiedzialny,angażuję się w to co robi.Nom ale niestety gdzieś się rozmijamy i to strasznie boli skoro jest takie uczucie dlaczego nie potrafimy razem żyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może i racja ale nie wiem skąd wziąć w sobie tyle siły żeby odejść...Jak sobie z tym poradzić jak wiem co czuję gdy właśnie stajemy na przeciw sytuacji w której mamy dość i chcemy odejść łzy same się cisną do oczów...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czasami się zastanawiam gdzie w tym wszystkim sens czy jakakolwiek logika....Zawsze mi się wydawało że gdy dwoje ludzi się kocha to wszystko jakoś się poukłada i że ze wszystkim można sobie poradzić...A teraz wiem że jednak nie że uczucie to nie wszystko i że chociaż ono jest i tak może nic z tego nie wyjść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×