Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ta, co zniszczyła

związek po zdradzie sie rozpadnie. zawsze.

Polecane posty

Witaj. A propos Twojego pytania: my tu sobie mozemy ustalac i obiecywać, a w reali i tak by wyszło na moje. Jeszcze sie taki nie narodził, bym go nie zdominowała. mówię z doswiadczenia. Smutnawo mi. Miałam gości, pojechali. Zostałam sama. Powinnam pracować, gapie sie w TV, zaraz zrobię druga kawę. Po raz pierwszy w życiu w tym roku spisalam noworoczne postanowienia. jest ich 21. Sporo, ale bardzo realne. mam nadzieje, że uda mi sie spełnić wszystkie. wiele z nich zdominowała praca, ale jest tez kilka spoza. namówiła mnie przyjaciółka, która robi to co roku. Dla mnie to nowośc i nawet mnie wciągnęło. Czxyli - zaczynam życ wg biznesplanu:-) Ściskam RaVEN, podziękuj jej ode mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i już mamy Nowy Rok 2011. Sylwestra spędziłem ze swoimi znajomymi w takiej leśniczówce na Mazurach. 35 km od sławetnej leśniczówki Pranie pana Nienackiego. Zabawa jak na nasze towarzystwo była wspaniała. Po północy było ognisko z bigosem i kawałkami dziczyzny, a potem kulig. Impreza zakończyła się o 7 rano. Wszyscy padli od nadmiaru wrażeń i trochę od alkoholu. Z całego towarzystwa tylko ja nie piłem. Mam jeszcze szlaban na jakiś czas. W południe wpisałem jakieś tam bzdury. Ale jak to zwykle ja. :P Złośliwy i upierdliwy. Wieczorem towarzystwo rozpoczęło ponowne ucztowanie. Znów jazda po lesie i rozwydrzone towarzystwo nareszcie się wyszalało. Niedziela kontynuacja wielkiego obżarstwa i picia. A ja sierota bez grama gorzały. Ale i tak się nieźle bawiłem. Znowu kulig. Śnieg sypie z nieba. Nie ma wiatru, tylko olbrzymie płatki śniegu. Było wspaniale. Szkoda że Ciebie tu nie ma. Odpoczęłabyś i naprawdę odżyła. Wieczorem odjazd do domów. No i teraz odpoczynek. Toast wzniosłem co prawda nie szampanem. Ale wypiłem go z Tobą i za Twoją pomyślność. :) Wiesz Mała, że życie jest naprawdę piękne i można cieszyć byle drobiazgiem. Nawet patrząc na grono znajomych. Na ich zainteresowanie Twoją osobą. Patrząc na przyjaciół których się ma i móc na nich polegać. Gdy widzisz swoje dziecko uśmiechnięte jak mówi do Ciebie Kocham Cię Mamo. Wiesz że jest bezpieczne pod Twoją opieką. To wszystko razem daje powód do radości. Nawet pochmurny dzień nie jest stracony. Bo w taki dzień uda Ci się coś osiągnąć co da Ci zadowolenie i radość. Dzisiaj zrobisz coś co wszyscy uznają za sukces. A Ty cała w skowronkach też jesteś uśmiechnięta. Złe chwile trafią się zawsze. Jakiś samochód ochlapie Twój płaszcz i pozostawi plamę. Ktoś Cię potrąci i wypadną paczki w błoto. Coś się rozbije na drobne kawałki. Ale to tylko drobiazgi. Płaszcz oddasz do pralni. Paczki oczyścisz i będą suche. A ten drobiazg rozbity sama chciałaś wyrzucić. Więc lepiej zwracać uwagę na to co miłe i przyjemne. Cieszę się, że spędziłaś ten wieczór mile Jak zwykle na mijankę. Mickiewicz napisał „Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzi A ja zawsze uważałem i uważam. Żyj aby kochać. Kochaj aby żyć. I nie ważne kogo darzysz tym uczuciem. Czy dziecko, czy matkę, czy „wybrańca losu Taka miłość pod jakąkolwiek postacią pozwala znieść wszelkie trudności życiowe. Te niepowodzenia, smutki, rozgoryczenia. To wszystko to nic. Ważna jest ta MIŁOŚĆ. Dodaje mocy. Nie wiem co napisałaś w tych swoich 21 postanowieniach. Ale jeśli tego nie ma to dopisz.!!! Nie będę nigdy dominować.!!!! Będę traktować go jak partnera. Możesz być nieustępliwa wtedy gdy bronisz swojego zdania. Wtedy gdy wiesz że masz rację. I tylko wtedy. Potrafisz i umiesz być uległą. Wiesz że to prawda. Ech Zołzo. NIGDY NIE MÓW NIGDY. Wmówiłaś sobie że jesteś dominująca. To nie prawda. Ty jesteś tylko taką „egoistką. Mój dom. Mój dzień. Moja praca. Moje zdanie. Tych innych „Twoich „nie będę wyliczał. Ale uwierz mi „nie ze mną takie numery Bruner :D Pamiętaj razem, albo osobno. Razem to łatwiejsze życie. To więcej uśmiechów. To o połowę mniej zmartwień. A osobno to tylko obok siebie.,:( Spotkasz kiedyś człowieka dla którego właśnie zrobisz coś, czego teraz niby nie potrafisz. Będziesz uległa, ustępliwa. Bo go pokochasz taką naturalną miłością, prawdziwą. Nie jakimś tam wymarzonym uczuciem. To nie on Ciebie „poderwie. I na pewno nie będzie „nawijał makaronu na uszy To przyjdzie samo z siebie. Jako dojrzałe uczucie „kobiety po przejściach Kobiety z „przeszłością. I będzie to człowiek któremu będzie zależeć na Tobie. A nie na tym by zaliczyć Cię jako jeszcze jedną. Pamiętaj słowo przyjaciel ma ogromne znaczenie. To też jest odpowiedzialność. O przyjacielu może zapomnisz, on o Tobie pamiętać będzie zawsze. :) Przyjaciel, jak powiada biblijny mędrzec Syrach, jest lekarstwem życia. Dlaczego więc przyjaźń boli? Wyobraźmy sobie, że przyjaźń nigdy nie boli. Jakby wtedy wyglądała? Sztucznie i sterylnie. Byłaby to przyjaźń między ludźmi, którzy bojąc się być blisko siebie, oglądają siebie przez szybę, aby się nie zranić. Ale wtedy, nie chcąc się wystawić na ryzyko bólu i cierpienia, skazaliby się na samotność we dwoje. Przyjaźnie muszą boleć, bo tworzą je ludzie. Bolą jednak nie tyle one same, ile procesy ich kształtowania i zmiany, jakie pod ich wpływem i dla ich zachowania dokonują się w ludziach. Boli, że nie możemy być tylko dla siebie Żyjemy w ciągłym pospiechu, dzisiaj wszystko musi szybko iść. W czasach, gdy nikt nie ma czasu, spróbuj pozostać człowiekiem. Nie pozwól zapędzić się w bezsensownej gonitwie! Wzięłaś to co Ci dałem, Korzystaj z tego. Czerpać możesz pełnymi garściami. Mam jeszcze tyle że nie zabraknie. Pamiętasz ? Kiedy chciałaś już tylko położyć się i umrzeć. Ja byłem obok Ciebie. Czasami trzeba usiąść obok i czyjąś dłoń zamknąć w swojej dłoni, wtedy nawet łzy będą smakować jak szczęście Pozdrawiam Cię do kiedyś tam. Może do jutra ? Może do......... Hej Maleńka Moja Zołzo.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To piękny wpis. Bardzo piekny. Dziękuje. Tylko, że ja juz nigdy nikogo nie pokocham. Nie umiem. Zbudowałam w życiu dwa poważne związki. W jednym i drugim przypadku trwalo to lata. W ostatni włożyłam całą swoja olbrzymia milość, wielka energię. Chciałam z nim byc do smierci. starzec sie przy nim, patrzec jak on sie starzeje, pomagac, gdy braknie mu sił, byc przy nim w chorobie, gdyby przyszła. Rzuciłam dla niego całe swoje zycie. Juz nie umiem. Nie mam i nie znajde sily na kolejny raz. Każdy inny jest obcy, nie znam jego zycia, ciała, duszy, a nie mam sily poznawać, nie mam już sily na żaden taki wysilek. To koniec z miłościa. Nie pokocham nie umiem. Lata świetlne zabierze mi wyjście z tego stanu. Została mi praca i dziecko. Dziecko i praca. Dobrze, że to mam. Boje sie tylko, że będąc sama z synem - skrzywdze syna. I co - doswiadczony czlowieku ? Byłeś kiedyś w tym miejscu? Nawet jesli tak - nie zrozumiesz mnie. Jestes mężczyzną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaraz, powoli moja panno. Nie za szybko podjęłaś swoje wnioski ? Prawie każdy mężczyzna taki "prawdziwy facet" pragnie najpierw zdobyć serce kobiety na własność, na wyłączność aby potem być jej uległy. To wcale nie znaczy że chce być jej niewolnikiem, a ona żeby była jego PANIĄ. Układ Kobiety władczej i dominującej w związku świadczy tylko o tym, że partner jest zbyt słaby w podejmowaniu decyzji życiowych. I nie chodzi tu o dzielenia kasy ile na co, ale o podejmowanie tych ważnych spraw właśnie w związku partnerskim. TAKI ZWIĄZEK ZAWSZE SKAZANY JEST NA "ZNISZCZENIE". Dlaczego ? To proste. Facet nie stawia oporu, nie jest zdolny do myślenie za całokształt związku. To tylko DUŻY CHŁOPIEC, który nadaje się do ZABAWY w dom. Na takim facecie nie można polegać, Nie ma na nim oparcia. A ile kobiet wierzy w to jego męskie ramie. On nada się do zabawy, na wyjazd na wczasy, na pobyt w hotelowym pokoju. Z nim każda wycieczka będzie udana. Ale nie życie we wspólnym "grajdole" Nawał obowiązków i odpowiedzialności przytłoczy go. Zresztą jemu tak dobrze tylko się bawić. Po co myśleć o jutrze. Jutro będzie nowa Pani i nowa zabawka w życie domowe. PRZEROBIŁAŚ TO WŁAŚNIE. Wiesz jak to smakuje. Czy jestem "takim mądrym człowiekiem" ? Nie wiem. Może nabrałem tylko doświadczenia na swoich błędach. A to że jestem facetem a nie kobietą .............. To tylko głupi frazes FEMINISTEK. Segregacja rasowa. Segregacja w/g płci. Segregacja w/g pochodzenia społecznego. To wszystko to stek bzdur. To też DOMINACJA W ŻYCIU. Jak ktoś kto uważa się za wyżej stojącego od drugiej osoby może być MĄDRYM CZŁOWIEKIEM. Ktoś kto jest mądrzejszy, a widzi w swoim towarzyszu braki, stara mu się pomóc uzupełnić te niedostatki. Stara się zrobić z niego równorzędnego partnera. Żeby miał z kim porozmawiać jak równy z równym. Dobrze napisałaś. To Ty zbudowałaś te związki. One nie były budowane przez oboje partnerów. !!!!!!!!!!!!!! Zrozum to co wbijam Ci do Twojej głowy. Tamto to nie była miłość do drugiego człowieka. To było tylko zaspokojenie miłości własnej. Stworzyłaś mit takiego związku. Z nim w roli "głównej" Gdyby to była MIŁOŚĆ ta prawdziwa, To uwierz mi byłabyś uległa. I nic ale to nic nie byłoby w Tobie z DOMINACJI. Zmień to SWOJE wyobrażenie o sobie. Jesteś wrażliwa, subtelna i delikatna. Takie osoby NIGDY NIE DOMINUJĄ W ŻYCIU. Ty sobie to wmówiłaś i dążysz z uporem do do samounicestwienia. NIGDY NIE MÓW NIGDY. Zakochasz się, wiem to na pewno. Pokochasz tak jak tylko kobieta potrafi pokochać. Bo Kobiety potrafią Kochać i być oddane. FEMINISTKI to tylko takie głupie babsztyle które na siłę chcą być BRZYDKIE. Zresztą w układzie PAN I NIEWOLNIK zawsze dochodzi do BUNTU niewolnika. Powstanie Gladiatorów. Powstania wszystkich ludzi pod dominacją okupanta. To są przykłady błędów wypływających z DOMINACJI. Chodź do mnie, niech Ci przytulę. Obejmę ramieniem. Widzisz, już jest lepiej. W objęciach prawdziwego faceta jesteś bezpieczna. Spływa na Ciebie takie ukojenie. Ale to nie ja jestem tym facetem. Ja tylko jestem mężczyzną. Jestem Twoim przyjacielem. Jeżeli chcesz coś osiągnąć. Jeżeli czegoś pragniesz szczerze. Jeżeli wiesz.................. Ale tylko wystarczy chcieć. Bo chcieć to móc. A możesz. I nie pisz bzdur że lata świetlne miną. Wystarczy dostrzec swoje prawdziwe błędy które się popełniło. Wystarczy tylko ich nie powtarzać. UWIERZ W SIEBIE. Ja uwierzyłem i Tobie i w Ciebie. Nie zawiedź mojego zaufania. Nie zawiedź PRZYJACIELA. ""I co - doswiadczony czlowieku ? Byłeś kiedyś w tym miejscu? Nawet jesli tak - nie zrozumiesz mnie. Jestes mężczyzną."" To są Twoje słowa. Przeciwstawiam im cały ten swój post. I co "przegrana kobieto" ROZUMIESZ SWOJE BŁĘDY ? Jeżeli tak to nie niszcz już więcej niczego. Staraj się szukać sensu w swoim życiu, a nie rozdrapuj starych ran. Wiem takie słowa jak te w tym Nowym Roku to już nie słowa tamtego fujary. Czas płynie, zmienia się i my się zmieniamy. Powoli dociera do nas sens całego życia. Życie bywa okrutne. To prawda. Lecz mając przyjaciela łatwiej nam zrozumieć własne błędy. I lżej znieść upokorzenie które los nam sprawił. Podniosłaś się, wyprostowałaś. Żyjesz. Nic Cię nie złamało. Powstała tylko rysa. Ona się też zabliźni. Więc żyj pełną gębą. Żyj i idź na całość. Warto. Fujara.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Długo wahałem się czy to napisać tutaj na forum. Dlatego chciałem przejść na privat. Ten wpis brzmi zbyt intymnie. A takich słow nie powinno się dawać publice na żer. Są słowa, które pomimo że są szczere - bolą. Ale te słowa są przeznaczone tylko dla jednej osoby. Słowa prawdy zazwyczaj bywają bolesne. Ale tylko przyjaciela stać na to by powiedzieć PRAWDĘ. Nie dołuję Cię. Ja Ciebie podnoszę. Cały czas byłaś wsparta na MOIM RAMIENIU. Byłaś i jesteś obok mnie. Ja stoję obok Ciebie przez cały czas. Nigdzie nie odchodzę i nigdzie nie znikam. Jestem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powtórzę tu to co napisałem do jednej osoby na temat związku partnerskiego. Wiem że po części powielę to co już tu napisałem. Ale może da to szerszy obraz mojego punktu widzenia. I tylko mojego jako faceta.!:P "Szowinisty" jak mnie kiedyś nazwałaś "Feministko" """Związki partnerskie istnieją od zawsze. W związkach tych obie strony czyli zarówno kobieta jak i mężczyzna dzielą się swoimi obowiązkami. Bardzo często jednak istnieje pojęcie dominacji w związku która się objawia stawianiem jednej strony wyżej w formie centralnej. Dominacja powstaje na skutek wielu powodów. Najbardziej typowymi powodami dominacji jednej ze stron jest chęć dominowania tej osoby (i takie jej cechy charakteru), bardzo duża uległość jednej z stron, strona która nie potrafi sama zaradzić na własne problemy zawsze zostaje zdominowana. Dominacja w związku jest rzeczą powszechną lecz nie jest występująca we wszystkich związkach partnerskich. Prawidłowa relacja w związku jaka powinna panować nie powinna się opierać na dominacji jednej z stron a przynajmniej nie na silnej dominacji. Jedynym usprawiedliwieniem występowania takiego zjawiska jest to gdy druga osoba sama tego chce, na przykład gdy czuje się niezdolna do decydowania i chce podlegać oczywiście jest to osoba wewnętrznie niedojrzała, niezdolna do brania na siebie współodpowiedzialności. To że daje się zdominować osoba jest już świadczące o braku jej chęci współodpowiedzialności. Kto powinien dominować w związku dzięki temu co zostało wyżej napisane odpowiedź nasuwa się tylko jedna nikt. W prawdziwych relacjach partnerskich żadna z stron nie powinna dominować. Związki powstają na harmonii i wspólnej równej wartości obu stron. Każdy związek gdzie dominacja jednej osoby posuwa się zbyt mocno jest związkiem nieszczęśliwym i pełnym zawodów. Pamiętajmy że w dominacji nie chodzi o to kto trzyma pieniądze bo to zupełnie inna rzecz. Chodzi natomiast o to kto podejmuje decyzje mające wpływ na obie osoby w tym związku. Kto dominuje w związku partnerskim kto powinien dominować w parze. Więc zreasumujmy. Dominacja to uznanie PANI i NIEWOLNIK. A to już nie jest związek. To tylko zależność od uległości. Istniejesz dotąd dopkokąd uznajesz moją stopę na twojej klacie. CZY TO JEST OBRAZ OSOBY KOCHAJĄCEJ I KOCHANEJ ??? Czy tak się kocha kogoś ? Czy to jest miłość.? Dlatego uważam Razem albo osobno. Razem to jesteśmy partnerami. Obojętne w miłości czy w przyjaźni. Osobno to w każdej chwili można wbić nóż w plecy. Czy tak mogę pisać w topiku ? CHYBA NIE. BO JAK TAK PISAĆ PRZY TAKIM AUDYTORIUM. Pomimo wszystko i na przekór wszystkim. Bo na tym polega i przyjaźń i miłość. Nie mówić przy ludziach nawet najgorszej prawdy, jeżeli wiemy że ta prawda może zaboleć. A zwłaszcza wtedy gdy zaboli. Bo dla takiej "pomarańczarni" to woda na młyn. Właśnie dlatego. Nie. Cześć. Wybywam. Ochłonąć, Odpocząć. Uciec od "Mojej Zołzy". Mam jej serdecznie dosyć. W czwartek minie pół roku jak się z Nią "męczę". Ale ja tam nie narzekam. Ale zdominować się nie dam.!!!! """"" Takie słowa napisałem do kogoś kto jest Ci życzliwy. Obserwuje Cię przez cały czas. Czy mam tak dalej pisać do CIEBIE WŁAŚNIE TU I W TAKIEJ FORNMIE ? Ja nie ulegam Twojej dominacji. Nie byłabyś w stanie mnie zdominować. Dlaczego ? Z prostej przyczyny. Jestem silniejszy psychicznie. Może czasem "rozkołysany" ale ze wszystkim radzę sobie sam. Bo wszystkie problemy sami sobie stwarzamy. Więc kto ma po nas posprzątać ? I nie zamiatać pod dywan. Ale zrobić prawdziwy porządek. Ktoś kiedyś tu napisał: " fujara jest taki mądry i wszystkie rozumy pozjadał" Nieprawda. ! Fujara cały czas się uczy i pewnie głupi umrze. Ale ma tego świadomość.!! Jestem tylko człowiekiem. Słabym i chwiejnym. Ulegam emocjom i stresom jak wszyscy. Wiem że jestem omylny. Nie znam odpowiedzi na wiele pytań. Ale staram się. Więc Moja Mała Zołzo ponowię pytanie. Spróbujesz iść razem, czy wolisz osobno ? :D Pozdrawiam Cię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To co fujara tu wypisał w Nowym Roku, to nie jakieś znowu jego wypociny. Fujara kiedyś obudził się z ręką w nocniku. I nic już nie było w stanie cofnąć czasu. Nic i nikt nie potrafi nagiąć tego do powrotu i cofnięcia się w przeszłość. Nie ma wehikułu czasu. Takie coś nie istnieje. Nie powielaj mojego błędu. A to co jest między nami może mój ulubiony Mickiewicz podpowie: http://www.youtube.com/watch?v=krksWron54w Zresztą to jest nieważne. Ważne jest żeby Tobie było po drodze. Nie jesteś Zołzą. Jesteś tylko zagubiona. Ale odnajdziesz się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Mała Pewnie się obraziłaś na to co napisałem. Trudno. Nie wiem czy to przeżyję. Będę się jakoś starał pozbierać. :) Ale dziś masz takie pół roku jak pierwszy raz coś tam Ci napisałem. No to pod te półrocze. Kosztowało mnie to sporo.:D Dzięki temu że spotkałem Ciebie podjąłem decyzję i opłaciło się. Teraz mogę patrzeć trochę dalej niż pół roku. Wygrałem. Pomyśl sobie tak spokojnie o tym co napisałem. A może mam choć troszeczkę racji. Uśmiechnij się tak do wszystkich. Zawsze z tym uśmiechem lżej. Chciałaś żebym podjął decyzję odnośnie "zostań lub odejdź" Podjąłem. Tylko powtórzę to jeszcze raz. Razem - TAK. Z boku nigdy nie stoję. Z bokowca to tak jak pomiotło które do niczego się nie nadaje. To takie piąte koło u wozu. Nigdy nie ma swojego zdania. Nic sam z siebie nie zrobi. Za niego wszyscy decydują. Więc jak to ma być o mnie ale beze mnie ? To tak zaocznie ? No to pod te pół roku topiku :D Zaczęłaś nowe życie w Nowym Roku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam po przerwie. Miałam maraton. Pracy tyle, że oczy mi wysiadają od monitora. Głowa pęka, ale zbliża się finał moich wielkich przedsięwzięć więc nie moge teraz odpuscić. Tak, pół roku. Smutne pół roku nowego życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"""Tak, pół roku. Smutne pół roku nowego życia""" Gówno prawda, a nie smutne. Na razie to tylko może jesteś i przemęczona. A smuty walisz sama tylko z tego powodu. Trzeba się było wybrać z fujarą na sylwestra, zapraszał. Ale tam było wesoło. Tylko Ciebie brakowało. Powinienem się może poużalać nad biedną sierotą Bożą. Jakaś Ty biedna. Ojej jaka bidulka. Tak jest lepiej ? :P Zołzo popraw się, bo znowu Ci wykręcę jakiś numer. A właśnie - Ktoś kiedyś zapraszał mnie na kawę do TM. Ciekawe jak to się szybko zapomina te obiecanki. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem, że chcesz mnie zaktywizować, ale czuję sie dziś ... Szkoda gadać. Nie chesz tego czytać. Moje zycie ma sens wtedy, kiedy potrafie go mu nadać. Dzis nie potrafię. Możesz mnie opierdalać. Nie potrafie. Pamiętam o wszystkich obietnicach. To własnie jeden z moich problemów, że o wszystkim pamietam. Chciałabym poskładac komus obietnice bez pokrycia, potem o czymś zapomniec jak normalny czlowiek. W dni takie jak dzis boje sie, że kiedys wybuchnie ze mnie to wszysko, co w sobie noszę, ten caly syf. Wybuchnie i mnie zabiję. Chyba wróce do tabletek. Nie chce sie czuć tak jak dzisiaj. Czuję że sie wypalam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Wiem wszystko lub prawie wszystko, rozumiem cię , naprawdę cię rozumiem" To są Twoje słowa. Ale chyba mnie nie zrozumiałaś do końca. Chciałem Ci podać linka do piosenki "To były piękne dni" Ale piosnkami Ci nic nie wytłumaczę. Pisałem, że w tym etapie euforii, zajęcia się pracą staniesz na krawędzi brzytwy. Jeden nieopatrzny ruch i gardło podcięte. Pisałaś, że kilka osób Ci to mówiło. Chciałaś żebym to wytłumaczył inaczej, ale nie na przykładzie młodego kierowcy po paru dniach samodzielnej jazdy. Widzisz człowiek wchodzi w nowy układ. Masz zajęcie pracą. Wpadasz w jakiś amok. Łapiesz dziesięć srok za ogon, żeby tylko uciec, zapomnieć. Ale zapominasz o jednym. O kontaktach z ludźmi. To tak jak z chorym. Już mu się poprawiło ze zdrowiem to i leków przestaje zarzywać. Te Twoje "abletki"............... Może dlatego że jestem uczulony na jakąkolwiek chemię. Nie cierpię ich. To naprawdę gówno. Wszelkie antydepresanty są niczym innym jak narkotykiem. Wywołują w mózgu człowieka potworne spustoszenie. Kiedyś mojej starszej lekarz przepisał takie gówno. Nie pozwoliłem jej brać. I dobrze. Po dwóch tygodniach zażywania dziewczyna przestawała widzieć realny świat. Bez tego gówna nie potrafiła sobie radzić. MOŻNA sobie poradzić i to o wiele lepiej niż z nimi. Pracujesz ciężko, ale umysłowo. Twój organizm chce mieć wysiłek fizyczny. Potrzebujesz się spocić od jakiegoś ruchu mięśni. To musi być coś w rodzaju długiego biegu. Podnoszenia jakiś ciężarów, aż poczujesz to omdlewanie ramion. Poczujesz tę niemoc. I będziesz wiedziała że następnego ruchu nie wykonasz. Ale próbujesz jeszcze raz i..... udało się. Miałaś do mnie pretensję, że uciekam od Ciebie. Że jeżeli odejdę to tak jakbym Cię zdradził. Że zrozumiesz mnie, ale będzie Ci żal. A może Ty sama powoli się tak oddalasz. Znikasz gdzieś tam przywalona "bowiązkami" Coraz mniej kontaktu ze mną. Z ludźmi to tylko służbowo. Przecież masz teraz nowe perspektywy. Szans na ustawienie swojej pozycji w pracy. To kolosalne osiągnięcie. Zapewnia stabilną sytuację. Synek czeka na Twój uśmiech, czeka na Twoje spojrzenie. A to że miałaś jakieś zawirowanie...... To wszystko to tak jak zły sen. Zawsze możesz dać sobie i komuś szansę. Właśnie teraz masz szansę pokazać że nie Twój upór, ale rozsądek wziął górę. Naprawdę najwyższa pora zacząć myśleć POZYTYWNIE. To nie musi być rekord świata. Wystarczy że to będzie Twój WIELKI SUKCES. Możesz na przykład zadzwonić. No dobra, popłaczesz sobie trochę. Nie musisz nic mówić. Wystarczy tylko parę łez. I już będzie Ci lżej. Więc nie oddalaj się sama. Nie znikaj. Przestań być tchórzem. Kochanie, masz szanse coś zrobić ze sobą. Nie spieprz tego.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz Maleńka, zabiorę Cię ze sobą. Nie ważne gdzie. Można i na Mazury, można i do Wenecji. Gdziekolwiek. Pokażę Ci ludzi uśmiechniętych, radosnych, miłych. Przytul się do mnie. Poczuj się bezpiecznie. Ważne że dziś mamy nowy dzień. Co nam przyniesie ? Nie wiem. Ale ta niespodzianka może być miła. A nawet jeżeli nic miłego nas nie spotka to zawsze można pomyśleć że jutro będzie coś wspaniałego. Popatrz mi w oczy. Wierzysz mi ? Ufasz ? Tylko nie pieprz głupot że Ty nikomu nie ufasz. Gdyby tak było Zołzo to byś nie zwracała się do mnie. Jakbyś nie zaufała i nie uwierzyła to i topik by się tak nie ciąnął. Jesteś tu i teraz. Ja też jestem z Tobą. Nie obok Ciebie. Razem. Trzymam Cię za rękę. Nigdzie nie puszczam. Mocno. Tak. Fujara nie da Ci odejść.!! Musisz jeszcze zrobić mi moją ulubioną kawę. Wiesz jaką lubię. Nie lubię pedalskiej.:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem co mi dolega. nie mogę pisać. siedzę i kasuje to, co napisalam. skasowalam juz trzy dlugie początki wpisu. zrobie sobie i Tobie kawę. nie moge jeść. muszę popracować bo czas sie kurzcy a ja się rozpadam. wróce poźniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Popatrz gdzie jest ściana. Tylko taka gruba, nośna. Na działową to się nie porywaj. Wiesz już co masz zrobić ? Cholera mnie bierze, jak znowu zaczynasz swoje głupoty. Dosyć. To nie tędy droga. Zrób pranie wszystkiej pościeli, ciuchów z lata. Potem odkurzacz i wszystkie pokoje. No i jeszcze okna do umycia. A ja idę się pobawić z młodymi paniami.:D A co, też mi się coś od życia należy. Czekałem na Ciebie już wystarczająco długo. Za dłuuuuugo chyba. Cholera by Cię wzięła. Jesteś zwykłą rozkapryszoną pnienką. Przyzwyczaiłaś się do tego, że zawsze Twoje na wierzchu. Nie ma tak dobrze. Teraz zasuwaj na piechotę i szukaj mnie. Wiesz już wszystko, albo i więcej. A jak weźmiesz prochy, to na mnie już nie licz. Teraz ja przestanę Ci wierzyć i ufać. Głupia Zołzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fujaro, to juz nie działa. nawet ty nie jestes w stanie mnie zdenerwować. chociaż rozśmieszyłes troche, bo wyobrazilam sobie siebie i te scianki. chętnie pojeździłabym odkurzaczem, ale musze siedziec przy kompie. kurwa, co za życie jak bedzie źle to wróce do tabletek. nie chce czuc tego co teraz kiedy zaczynam mysleć. boje się ze sie źle skonczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rescue Remedy
Czesc Autorko! Nie wariuj!. Mam tak samo. Zycie mi sie rozpada i w zoladku czuje taki skurcz, ze wolalabym to wszytsko przespac. Jakas zmora obgryza moje wnetrznosci od srodka. Za oknem pochmurno, ludzie spaceruja, biegna ... a ja patrze i czuje sie jak malpa w klatce. - Ze im sie chce?! wzruszam ramionami. Nie leze. Nie mam na to czasu. Ta moja cholerna obowiazkowac i praca, ktorej jednoczesnie nienawidze i kocham. Dzis w pracy kolezanka polecila mi rescue remedy. Lek homeopatyczny na bol zycia. Jutro go kupie. Mozna brac po 4 krople w momentach krytycznych. - Od dluzszego czasu mam moment krytyczny. - Sprobuj, a jesli nie pomoze zastosujemy cos skuteczniejszego. Moja kolezanka to naturopata. Ech... Pozdrawiam Cie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem w stanie wytrzymać z Tobą jeszcze gorsze rzeczy. Więc daj mi szansę i nie wal głupot. Dobrze ? Kochanie pamiętasz........... Nie ma gadek przez całą noc. Teraz jest dostosowanie do rzeczywistości. Nie obiecywałem że będzie łatwo. Nie pisałem że będzie kolorowo. Pisałem że ta cholera przyjdzie. Trzeba tylko poczekać jeszcze troszeczkę. Hej Mała Zielonooka Zołzo. Moja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rescue Remedy dziękuję. Przyda mi sie każda Pomoc Medyczna. homeopatia pewnie i tak nie zadziała, ale spróbuję. W ostateczności, w szafce mam trzy różne srodki silniejsze, których nie wykorzystałam pół roku temu. Andrzeju, co za kurewskie zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz, kiedy uwierzyłem że wyjdziesz na prostą, podjąłem decyzję. Zgodziłem się na zabieg. Miał to być taki "drobny" i szybki ruch ręką. Postawiłem wszystko na jedną szalę. Jeśli się uda wygram. Jeżeli się nie powiedzie, widać tak mi było pisane. Trwało to wszystko ponad 13, 5 godziny. Taki krótki zabieg. Udało się . To nie życie jest kurewskie. To tylko my w coś wierzymy. Wierzę w Ciebie. Dasz sobie radę. Kochanie jesteś tylko przemęczona i pogoda jest taka do dupy. Nie zaczynaj od początku. Mnie już może zabraknąć takiego spokoju. Wiesz że jesteś tylko Ty i ja. Tu już nikogo nie ma. Nigdy nie było. Przez cały topik byliśmy tylko my. Jak sobie wyobrażasz, co powinienem zrobić ? Mam nadzieję, że jednak warto było spotkać Ciebie. Ja tego nie żałuję. Warto było. Nie zgub tego co ma jakiekolwiek znaczenie. Jeżeli naprawdę jest tak jak mówiłaś. Więc jeżeli Tobie zależy zrób wszystko żeby mnie nie zawieść. Masz w sobie więcej siły niż Ci się wydaje. To tylko mały ułamek chwili. To przejdzie i już tylko będzie lepiej. Uwierz mi. Proszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przytoczę Ci tutaj co ktoś z odwiedzających ten topik napisał. """Ale... ten topik miał szczególny wymiar, bo był rozmową dwojga. Był czymś wyjątkowym. Tak jakby cały swiat nie istniał, nie istniało forum, pomarańczowi. Szkoda było to burzyc, by dodać coś od siebie. To nie było moje miejsce, ani tych wszystkich, którzy mieli nieodpartą pokusę podzielenia się swoimi powalającymi na kolana przemyśleniami. """ Pomyśl. Tak widzą Cię inni, którzy tu zaglądają. Nie zawiedź i ich. Oni wierzą że potrafisz. Ja też wiem że potrafisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem, że masz rację. 1. jestem piekielnie zmeczona. pracuje po 20 godzin na dobe juz ktorys miesiąc. mialo byc tal do grudnia, a bedzie - wiem juz - do maja. nie moge odpuścic. 2. pogoda do dupy. jestem metereopatka. ale czasem dociera do mnie że ja nie mam nawet po co tak zapierdalac. nie mam juz normalnego zycia. nie mam nawet wizji normalnych wakacji. musze byc samowystarczalna. wiem, że jestem silna, ale rzygam tą swoja silą. Może bluźnię, ale czaem chcialabym byc słaba, zapaść się. Nie wiem kiedy sie otrząsnę. Wszystko co mnie otacza jest takie przewidywalne i banalne. kiedys takie nie bylo. Bylam głupsza, dawałam sie zwodzić, miałam złudzenia. boże, to tez się nie nadaje do pisania na forum. Skasowalam pół postu. we wszystkim masz racje. jestes starszy. przerabiales ten banał życia pewnie z parę razy. tylko tobie chyba jest łatwiej, bo jesteś mężczyzną. dlatego napisalam kiedyś - nie zrozumiesz mnie - jestes mężczyzną. Wy macie troche inne potrzeby, jestescie inni. łatwiej Tobie niz mnie. w takich chwilach po raz p[ierwszy w zyciu żałuję, że jestem kobietą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To wszystko jest chore. Stajesz na głowie, zamiast wszystko wyprostować. Przecież w tym wszystkim widać jedno. To tylko że Ty go kochasz i z tym sobie nie możesz poradzić. Ta reszta to pryszcz. To tylko takie małe gucio. Te parę miesięcy wałkowania jednego i tego samego. Rozpamiętywanie tego co było. Tego co mogłoby być. A wszystko jest takie proste. Daj sobie szansę. Wróćcie, ale na zasadach partnerskich. Niech będą rozmowy a nie sms-y. Niech będzie coś nie pod dyktando, a coś spontanicznego. Nie wiem co on teraz robi. Czy jeszcze walczy, czy już odpuścił. Jeżeli odpuścił to nie ma sprawy. Jeżeli jednak coś działa, daje jakieś znaki, walczy. Może jednak warto spróbować. I nie na zasadzie dumy i rozpamiętywania. Ja tak nie umiem, nie potrafię. Wiem że w rozmowie są inne argumenty. Mówiąc można coś przekazać. Pisząc to można sobie tylko prowadzić chronologię wydarzeń. Mieć tylko pamiętnik spisany po drodze. I wtedy wchodzisz, czytasz i znowu wszystko jak żywe. Do dupy takie podejście. Nie ma różnicy mężczyzna czy kobieta. Albo wrzód wyciśniesz, albo wda się gangrena. Wtedy już tylko radykalna amputacja. A Ty cały czas w stanie zawieszenia. To głupie i niepoważne. Niby jesteś dorosłą a zachowujesz się jak dwunastolatka. Tchórzostwo, wstyd, nieśmiałość. A z drugiej strony nieustępliwość. I zasłanianie się jakąś dumą i honorem. W miłości jak chce się tylko brać to dostaje się w efekcie gówno. W miłości raczej daje się coś. Tak z siebie. Bez reszty. Nie chcąc nic w zamian. To jest miłość. Jeżeli Ty tylko żądasz i wymagasz a w zamian nic tylko ograniczenia. To co z tego wychodzi ? Nie spałem całą noc. Myślałem o tym. Myślałem i o sobie. Co mnie spotkało. Co ja dawałem i co brałem. Jak postępowałem w życiu. NIE COFNĘ CZASU, Nie da się go zatrzymać. To właśnie jest to o czym wszyscy zapominamy. Nie tylko nie cofniesz się wstecz. Ale i nie powstrzymasz pędzącego czasu. Każde Twoje zatrzymanie powoduje tylko że stoisz w miejscu i nic nie robisz. Zrób wreszcie coś na co masz ochotę. Zrób to czego pragniesz całym sercem i duszą. W dupie z dumą. To możesz sobie w buty wsadzić. Masz dziecko. Przytul się do niego i wypłacz się wreszcie. Może to Ci pomoże. Nie chcesz ze mną rozmawiać, więc musisz sobie radzić SAMA. Chcesz czegoś jeszcze ode mnie ? Ty niczego już nie potrzebujesz więcej. Stanęłaś w jednym miejscu. Ciągle do niego wracasz. To taka pętla z której nie ma wyjścia. Są tylko dwie drogi. Powrót lub rozstanie. Ale wszystko musi być jednoznaczne. Wybieraj......... Tylko pamiętaj czas płynie, mija i już nie powróci. Jeżeli chcesz możesz zadzwonić, ale i tak nie powiem nic innego. Twoje życie. Twój wybór. I albo zwyciężysz, albo przegrasz. Tu już nie chodzi o sam wybór. Tu chodzi o Twoje stanowisko. Więcej już naprawdę nie będę pisał. Ten cały topik mogę tylko wykasować. Wolałbym, żeby to wszystko co się tu działo miało jakiś sens. Ale jak w piosence " Bo do tanga trzeba dwojga.." I nie chodzi tu o mnie. Tylko o Ciebie i jego. Musisz wreszcie dokonać wyboru. Bo inaczej to tak jak zawieszenie pomiędzy życiem a śmiercią. Kocham Cię, ale na zasadzie dać Ci wszystko.. Ja nic od Ciebie nie oczekuję. Możesz mieć wszystko albo nic. Bierz, Na nowy rok zamiast życzeń coś Ci ofiarowałem. Maleńka tak nigdy do niczego nie dojdziemy. Coś musisz zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie umiałabym już byc z kimś takim. nie po tym jak dwa razy zostałam tak upokorzona. i co z tego, że potem plakał, blagał. gdyby zobaczył, że nadal chcę z nim być, za krótki czas byłoby to samo. Bo w codziennym zyciu bym go zniszczyla w odwecie, więc automatycznie szukał by czegos na boku. Wybaczyłam mu juz wiele. Takich świństw, jakie mi zrobił sie nie zapomina. ja odpuścilam. zatruwałam siebie toksycznym jadem od wewnątrz, kiedy czasem to wracało. Ale byłam bo kochalam. Nie zrobie juz nic w kierunku tego związku. takim ludziom sie nie wybacza po raz drugi. Wiesz to, co ci napisalam. Gdybym opowiedziala ci całość, widzianą z perspektywy czującej i kochajacej kobiety, popatrzyłbys na mnie z politowaniem. nie chcę tak żyć. kiedy wyobrażałam sobie jak by to moglo byc gdybym jednak wrocila do niego - miałam problem z konkretyzacja obrazów. pojawia się tylko wielki zank zapytania - jak byc po czymś takim? może dla was, facetów, pobzykac na boku - to nic wielkiego. Dla mnie zdrada zawsze była czymś okropnym. czymś, co zabija kobietę. pisalam juz: ja dla niego kiedys zrezygnowalam z dotychczasowego życia, skrzywdziłam ludzi; on nie byl w stanie zrezygnować z kochanki, której jak twierdzil - juz nie kochal, ale nie wiedzial jak jej to powiedzieć. Ja zdecydowalam się po tym z nim być, wiedzial ile mnie to kosztowało, jak szalałam z nerwów, niepokoju, niepewności (wczesniej tego nie bylo), a mimo wszystko nie potrafił życ dojrzale. w wielu zakresach. to gnojek. w takich sytuacjach trzeba racjonalizowac i podejmowac decyzje przy pomocy umysłu, rozumu. Albo nie wymagac juz nigdy niczyjego szacunku. gnojek niech sobie szuka partnerki na swoja miarę i na swoim poziomie. ma kasę. może ja ubrać, poduczyc paru rzeczy. Może go nawet usatysfakcjonuje go. Jednego jestem pewna. Nigdy z nia nie bedzie mógł byc szczery, powiedzieć prawdy o swoim zyciu, bo tylko idiotka po czyms takim potrafilaby z nim byc. Za duzo o nim wiem, żeby mieć szacunek. A bedąc z nim nie sznowałabym siebie. Nie pisz mi nigdy wiecej takich rad. Bo burzyz wszystko, co ustawilam w pionie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"""Zrób wreszcie coś na co masz ochotę. Zrób to czego pragniesz całym sercem i duszą.""" Nie ma takiej rzeczy. Całym sercem i dusza chciałabym cofnąć czas. Poza tym - nie ma takiej rzeczy, której umiałabym tak pragnąc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×