Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ciekawa_kasia

Grudzień 2010 - reaktywacja

Polecane posty

ok. jestem Jak już pisałam o bólu szybko się zapomina, został mi tylko ten ból po cięciu, ale to nic w porównaniu z tamtym! W sumie to jeszcze na sali operacyjnej po zzo zanim wyciagnęli mi synka poczułam wielką ulge i żartowałam z lekarzami że jestem głodna i że natychmniast muszę się czegoś napic. Smiali sie i pytali czy nie chcę najpierw żeby wyciągneli mi dziecko:) Jak już malutki się pojawił to nawet nie zapłakał tylko raz zamiałczał jak kotek. Do końca skurczy tętno miał idealne. Po porodzie szybko pobiegli z nim na badania ale zaraz mi go przynieśli w szoku że po tylu godzinach skurczy, po zaklinowaniu w kanale rodnym i porodzie kleszczowym urodził się zdrowiutki jak rybka. punktów dostał 10 juz od 1 min. co do mojego N. Był ze mną przez ten cały czas w szpitalu. do samego końca wspierał mnie jak tylko mógł. Trzymał mi rurkę z gazem i w chwilach załamania przypominał mi jak mam wdychac gaz. przy parciu jak byłam juz cała mokra z wysiłku to biegał do zlewu moczyc co tylko miał pod reką i chłodził mi twarz. Trzymał mnie do końca za rękę i podtrzymywał głowę przy parciu żebym nie wychylała do tyłu. Na sali operacyjnej też był ze mną i widziałam jaki był szczęśliwy jak widział ze już nie cierpię. A jak wziął Patryczka na ręce to widziałam łzy w jego oczach. Teraz po wszystkim mówi że w życiu nie był tak przerażony jak widział jak cierpię i krzyczę. Mówi że jest pełen podziwu że dałam radę bo w pewnych momentach podobno byłam cała sina i spływałam mu po rekach. Także dziewczyny nie bujcie się, my babki jestesmy stworzone do tego żeby dac rade w kazdych sytuacjach. Teraz to tylko sie śmieje że mogli nowego egzorcyste nakrecic:) Co do czopu to mi odchodził dopiero podczas skurczów partych w bardzo duzych ilościach, az miałam wątpliwości czy to nie są wody płodowe. Jak bedę miała więcej czasu to poczytam więcej co u was i kto juz też po wszystkim Wysłałam fotki Patryczka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niania, wzruszyłam się czytając Twoją wypowiedź :) Twój N. też dzielny facet :) dobrze, że był przy Tobie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niania czytałam Twój wpis i aż się popłakałam... Nie wiem czy to te hormony, ale zazdroszczę Ci, że Twój facet się tak Tobą opiekował i że nie wymiękł!! Mój teraz cały w nerwach i boi się porodu rodzinnego jeszcze nie jest nawet zdecydowany czy chce przy nim być... ehhh... Mam nadzieje, że gdy godzina zero nadejdzie to będzie mnie wspierał tak samo jak i Twój, bo bardzo go potrzebuję... Ale mi się zebrało na sentymenty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niania dziewczyno... Jesteś dla mnie bogiem. Podziwiam Cię od stóp do głów dosłownie. Racją jest to co piszesz, że kobiety są do tego stworzone jak świat światem. A Ty jesteś na to doskonałym przykładem. Patryczek cudeńko ;] i pogratulować małemu takiego ojca, też musiał przeżywać koszmar. A oni są dużo słabsi od nas tak naprawdę. Uważam, że byliście wszyscy mega dzielni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A no i oczywiście czytając Twój wpis też się poryczałam ;]]]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No rzeczywiście można się wzruszyć, chyba każdej z nas przyda się takie wsparcie w czasie porodu! :) Mój Facet jedzie ze mną ale wiem, że bardzo się denerwuje czy sobie poradzi i czy po prostu nie zemdleje gdzies w trakcie i nie zostawi mnie samej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bettinka nie zazdroszczę.... Może przynajmniej nie będziesz się męczyła, szybko Ci pójdzie i się zrównoważy to jakoś :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bettinka87 - pewnie gdzieś pisałaś o tym ale przegapiłam. Dlaczego będziesz sama? I czy nie myślałaś żeby zabrać np. przyjaciółkę albo kogoś bliskiego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niania jestem pod dużym wrażeniem tego co napisałaś. Dosłownie nie mogę płaczu powstrzymać. Byliście tacy dzielni. Synuś śliczny jest. Mam nadzieję że mój mąż też stanie na wysokości zadania podczas mojego porodu ale wszystko wyjdzie w praniu. Powiedziałam mu nawet że jak już będzie czuł że nie da więcej rady to niech lepiej wyjdzie niż miałby mi tam zemdleć. Ostatnio nawet wyglądał na zmartwionego jak powiedziałam że być może będzie cesarka jak mały się nie odwróci, bo zapytał mnie: To ja nie będę mógł być wtedy przy tobie, bo mnie pewnie tam nie wpuszczą? A teraz wystarczy że skrzywię się z bólu to on od razu chce mnie zawieść do szpitala. OOOOO matko ale się boję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zajrzałam właśnie na naszą pocztę, bo dawno już mnie tam nie było. Patryk jest śliczny i ma niesamowite włoski :) A co do Waszych rozstępów to powiem Wam Dziewczyny, że takie rozstępy to nie rozstępy ;) Zrobię dzisiaj jak wrócimy od lekarki zdjęcie mojego brzucha, tylko uprzedzam, że to naprawdę masakra :o Najgorsze jest to, że większość z nich to efekt ostatnich dwóch tygodni, wcześniej nie było tak tragicznie. I chyba zacznę się poważnie zastanawiać nad laserowym usuwaniem, bo ciężko będzie mi się pogodzić z takim brzuchem jak już wrócę do dawnej figury.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam problem z rozstępami, ale na biodrach i to tak, że o basenie czy o plaży można pomarzyć, bo są tak widoczne i do tego kilka zauważyłam na łydkach... makabra:( A ja tak lubię pływać a teraz to już tylko mogę wspominać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maż mój nie da rady, a jak ma mnie tam denerwować czy mdleć to juz wole być sama. On to strasznie wrazliwy jest heh a ja za to silna więc jakos dam rade :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja najbardziej przeżywałam jak kiedyś w lustrze zobaczyłam swoje rozstępy na biodrach, płakac mi się chciało i byłam przerażona... Minęło trochę czasu i jestem prawie z tym pogodzona :( kilka dni temu mąż zobaczył też kilka na brzuchu, ale już mniejsze niż te na biodrach i powiedziałam sobie "trudno", nie mam na to wpływu i wiem, ze to nie muszą byc ostatnie. Jak zbledną i nadal będą mnie dręczyły swoją obecnością to pewnie wtedy wpadnę w panikę i dołka....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej, hej melduje sie :) i nadal w 2paku :D brzuch i krzyze bolaly mnie tak strasznie w nocy, ze spac nie moglam :/ ja pierdziele co za bol, macica twarda, ale skurczy jako takich brak, bo bol przychodzil i odchodzil... a do tego ta lekarka chyba malego rozbujala, bo sie wiercil cala noc... nic juz z tego nie rozumiem :( wiec wkurzona poszlam na uczelnie, dlatego mnie nie bylo z rana :D od rana mam tylko lekkie pobolewanie w krzyzu i podbrzusza jak na @.. to jak to tak mnie masakralnie boli to co bedzie ze skurczami? Powiem Wam,ze jestem zawiedziona :P, ale moze poprostu musze jeszcze poczekac... Ja nie rozumiem dlaczego te bole nas lapia pod wieczor i w nocy a na dzien cichna... co do jechania na porodowke to wczoraj mi powiedziala ta lekarka z IP, ze jak odejda wody to mam wziac jeszcze prysznic i dopiero sie do nich zbierac.. chyba, ze sa zielone no to migiem... a jak skurcze beda same to maja byc co 5-7min i trwac 60sek i wtedy sie pojawic... Niania- gratuluje odwagi i determinacji :) Pasja- trzymaj sie tam w szpitalu!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli chodzi o rozstępy to ja mam narazie jednego malutkiego na brzuchu - taki ok 0,5 cm ale dawno się pogodziłam z tym że będę miała ich więcej i nic na to nie poradzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewuszki:-) Zostawić Was na kilka dni a tu tyle się dzieje!Niestety nie mam tyle wolnego czasu żeby do Was zaglądać. Wszystkie wpisy nadrobiłam i serdecznie gratuluję wszystkim szczęśliwym mamusią.Wracajcie szybko do zdrówka i niech maluszki dobrze się chowają:-) Nianiu,synuś słodziutki,tylko pogratulować dzielnej mamusi. Trochę się wystraszyłam,jak czytałam Twoją relację z porodu.Biedna ile się musiałaś wycierpieć. U mnie synek zachorował i przez ostatnie dni był strasznie marudny!Ciągle tylko płakał,marudził i nie chciał spać po nocach,także byłam wymęczona totalnie.Na szczęście już jest lepiej. Byłam w poniedziałek na wizycie kontrolnej.Dzidzia siedzi sobie w brzuszku i na razie nie śpieszno jej na świat.Wszytko pozamykane,żadnego rozwarcia,uf to dobrze. Następną wizytę mam na 8 grudnia. Miałam też robiony wymaz na paciorkowca,mam nadzieję,że nic mi nie wykaże. U mnie dziś od samego rana pada śnieg.Pozdrawiam zatem cieplutko.3 majcie się grudnióweczki:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agnieszka ale zaskoczenie :) a my wszystkie już pewnie myślami z Tobą na porodówce byłyśmy :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na łydkach, ale prawie nie widoczne takie malusie i mam nadzieje, że większe nie będą ... ale te na biodrach to makabra... jakoś się przyzwyczaiłam ale zobaczymy jak to będzie po ciąży... nie ważne, ważne żeby niunia była zdrowa i rosła zdrowa i piękna;) Dodam jeszcze, że w całej ciąży przytyłam 9 kg w biodrach przybrałam tylko 1 cm więc nie wiem skąd te rozstępy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
myslalam ze się pomylilas, chyba łydki tez zaczne smarowac ;) malutko przytylas az pozazdrościć. u mnie już jest 18 kilo więc tylko czekam kiedy mnie rozszarpią te rozstepy.Tak się boję bo wiem że bedzie płacz i panika

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agnieszka,przeczytałam wczoraj wieczorem Twój post i ciągle myślałam co tam u Ciebie.Też już myślałam,że jesteś już ze swoim maluszkiem.Pomalutku i na każdą z nas przyjdzie czas. Dziewczyny,ja też mam brzydkie rozstępy po pierwszej ciąży.Teraz nie wyszedł mi ani jeden.Na początku bardzo się nimi przejmowałam ale teraz,z upływem czasu już mi tak nie przeszkadzają.Zbladły i nie są tak widoczne. Przy pierwszym synusiu,wody odeszły mi w południe i od razu zaczął mnie boleć brzuch.Najpierw delikatnie jak na @ a później coraz mocniej.Nie mogłam leżeć ani siedzieć,chodziłam w tą i z powrotem po szpitalnym korytarzu.Pomagało jak masowałam sobie brzuch ręką. Mimo,że skurcze miałam co 3 minuty dopiero po 18 zabrali mnie na porodówkę,a urodziłam przed 22. Wiecie,tak długo chodzić po odejściu wód,to też nie jest dobrze. Właśnie z tego powodu synek miał przedgłowie a ja dostałam zakażenia wewnątrz macicznego i podawali synkowi antybiotyk.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
evangeline, mi też się wydaje, że lepiej by było gdyby lekarze od razu jakoś reagowali na odejście wód. Mojej teściowej przy drugim porodzie też najpierw odeszły wody i strasznie się męczyła rodząc tak na sucho...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie w szkole rodzenia to mówili żeby jechać do szpitala jak skurcze będą regularne co 10 min. i od razu jak odejdą wody płodowe, bo przy odejściu wód czekają 12h i jeśli się nie urodzi to cesarka. Nie wiem czy dobrze zrozumiałam ale to chyba tak wygląda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×