Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ciekawa_kasia

Grudzień 2010 - reaktywacja

Polecane posty

No niestety nic to nie dało...ale jutro spróbujemy z gruszkami - najpierw w małych ilościach, więc na szybkie efekty się nie nastawiam. Może kupię też w aptece dicoflor lub coś podobnego, choć nie jestem do tego przekonana. Widzę, ze troszkę ślubów będzie :) :) :) Na pewno wszystko wypali i będziecie ślicznie wyglądały !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja takze uwazam, ze lepiej pojsc do lekarza o raz za duzo niz raz za malo. W ciazy chodzilam do 5 miesiaca co dwa tygodnie do ginekologa. Moze ktos powie, ze przewrazliwiona albo panikara ale wolalam sprawdzic cos co mnie niepokoilo. Tymbardziej, ze pierwsza ciaze stracilam... Jak cos mnie zaklulo albo dziwnie sie czulam szlam do gin i robiono mi usg wtedy bylam juz spokojniejsza. Potem wizyta co miesiac i usg za kazdym razem, a od 27 tyg co dwa tyg KTG. Tak samo z synkiem, pediatra wyslal nas do osteopaty(nie pokrywa kasa chorych) bo maly mial glowke ciagle w jedna strone. Po dwoch wizytach pomoglo i jest po sprawie. Wcale nie czulismy ze lekarz nas na cos naciaga i tak jak to Amelee napisala, zabawa zabawa ale tkze trzeba byc czujnym. Amelee powiedz mi prosze co pierwsze podalas malej? No i pytanko do was kochane, jak wasze dzieci jadly z lyzeczki na poczatku? czy tez mietolily jezyczkiem az jedzonko wyplywalo z buzki? moj tak jakby nie umial polykac tego co ma w buzce...Moze jakos zle mu ta lyzeczke wkladam?poradzcie mi prosze cos....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Explosive mój Wojtek też tak robił jak jadł z łyżeczki. Na początku myślałam że on pluje tym jedzonkiem a on po prostu nie umiał jeść. Spróbuj na początek jak podajesz jedzonko nie zabierać od razu tej łyżeczki tylko chwilkę przytrzymaj żeby mógł zebrać cały z niej pokarm. Dzieciaczki nie wiedzą bidulki co mają zrobić z języczkiem i próbują ssać. Niech possie chwilkę łyżeczkę a przy okazji jedzonko. U nas się sprawdziło. Później zaczęłam go karmić normalnie, tzn. wkładałam jedzonko do buźki i zabierałam łyżeczkę. Teraz przy każdej łyżeczce robi aaaammmm i mmmniam. Wie że musi otworzyć buźkę ale pokarm też czasami jeszcze wypluwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kotlinka niestety teraz nie pamiętam jaka to była firma, bo podaje i Bobo Fruta i Gerbera soki. Rozrabiam małemu z woda przegotowaną pół na pół. Podaje mu ciepły taki sok, bo tak szybciej wypije i nie pluje:) Adnieszka W to masz jeszcze duzo czasu do lipca, zdążysz:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ewa dziekuje ci za tak szybka odpowiedz!! juz jutro wyprobuje twoja metode. Kurde ja tak bym chciala zeby zaczal mi jesc sloiczki. Teraz to jak mu podaje to praktycznie caly sloiczek na drugi dzien laduje w smietniku... Wasze pociechy to pewnie na raz caly sloiczek zjadaja co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój też wypluwał ,kupiłam głębszą łyżeczkę i fajnie z niej je ale za to nauczył się robić pfuuu przy jedzeniu i ma niezły ubaw a jedzenie jest wszędzie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Explosive, ja troche dałam ciała z tym jedzonkiem. Zaczęłam od deserków bo malutka nie chciała w ogole tknąc ugotowanego i zrobionego ziemniaka. Dawałam jej jabłko, brzoskwinia banan, bardzo jej to zasmakowało,choc tak jak piszesz moja również mało z tego zjadła, haha najwiecej wylądowało wokolo niej. Ale nasze dzieci się uczą dopiero jeśc wiec cierpliwosci, ja na poczatku myslalam ze jak mała to wypluwa to jej nie smakuje, ale o dziwo otwierała buzie po jeszcze ;) te deserki dawałam tak co 2 dzien tylko troszkę, pozniej przysłali mi z milupy kaszki 2 zwykła i na dobranoc, wiec pomyslałam czemu nie dac, no i dałam , oczywiscie skonczyło się to zatwardzeniem i to takim ze był placz i trzesienie sie by wyszło w koncu odstawiłam wszystko i na kontroli pediatra powiedziala by zacząc od ziemniaka i marchewki, deserki jescze nie- bo dziecko moze pozniej nie chcec jesc warzyw na szczesce jej zasmakowało no ale po 3 dniach mała sie calkiem wysypała , najpierw były to male plamki pozniej sie powiekszyły , teraz musimy czekac 2 tyg , juz powoli jej to schodzi ale jeszcze jest nienajlepiej. Ja bym na Twoim miejscu zaczęla od ziemniaka tak jak polozne mówily, 1 tydz. ziemniak,potem ziemniak plus marchew i tak dalej. aaa a co do podawania jedzenia to ja się zcwaniłam i nałozylam troche wiecej na lyzeczkę i przylozylam do jej buzi i chwilke przytrzymałam , tak jak by z łyzki chciala pic, wiecej weszlo niz zwykłym sposobem. powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
haha Ewa widzę ze nie tylko ja na to wpadłam ;)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Amelee ja tez z milupy to dostalam i lyzeczke do tego. Z Hippa i Bebevity to mi po dwa sloiczki przyslali obiadek i deserek. Takze jak tam sie nie zameldowalas to sie zamelduj bo duzo przysylaja. A co do wlasnie tych wysylek to nie wiem czy znasz strone pampers village od nich co chwile gutscheiny znizkowe dostaje na pampersy. Acha, no a tego ziemniaka to sama gotujesz czy ze sloiczka? Jesli sama gotujesz to z czym go podajesz, maselko czy wode z gotowania zeby papka powstala?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z pampersa to w szpitalu juz wysłałam dane bo koszulkę dla malej z jej data i imieniem mozna było dostac . Masz rację , przychodzą fajne kupony . Na milupę sie nie meldowałam wiec byłam w szoku ze mi to wysłali. No jasne ze się zarejestruje tam skoro cos wysyłają ;))))) fajnie jest cos dostac hihi a co do ziemniaczka , to nie mogłam znalezc samego z hipa wiec ugotowałam w małym garnuszku, musi byc cały najlepiej najcieniej obrany, pozniej do milsera z tą wodą obowiązkowo i dodałam masła , moze byc tez oliwa ale wydaje mi się ze masło lepiej smakuje. mi znajoma poleciła saure butter kurcze tylko nie wiem czy dobrze ją zrozumiałam , ja pierwszy raz dałam nasze zwykle. Szkoda mi troche wydawac na te słoiczki poki mała ich nie wcina w całosci tylko wyrzucam do smieci, ale pewnie pozniej sie na nie przerzucimy bo tam jest tyle wymyslnych potraw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no wlasnie o to mi chodzi bo te sloiczki laduja w smietniki bo mi nie smakuja wcale brrr a tak pomyslec to gdzies w afryce dzieci gloduja... no to jutro ugotuje mu ziemniaczka, kurde to chyba jakiegos bio trzeba kupic co? No i z tym maslem to sie zastanawialam bo przeciez jest z krowiego mleka hmm czy mu nie zaszkodzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no ja jeszcze nie probowałam z tym masełkiem ale najlepiej jak kupisz olive jakąs alnatury a ziemniaczki BIO obowiązkowo :))) dokladnie , az zal wyrzucac, a tak zrobisz 1 ziemniaczka , to naprawde jest szybciutko powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja Tosia też na początku wypluwała i właśnie mój M. zauważył, że trzeba przytrzymać łyżeczkę w buźce;-) I teraz zjada pięknie... Ja zaczęłam też sama robić jedzonko np. ziemniaczka i zrobiłam wczoraj pierwszy raz banana wrzuciłam do pojemniczka pokrojonego w plastry do tego 30ml mleka modyfikowanego i rozrobiłam blenderem ahhh jak wcinała... na słoiczki nie ma takiej ochoty jak na domowe jedzonko, ale teraz Teściowa nam kupiła 10 słoiczków w prezencie więc wypadało by je zużyć, ale najdziwniejsze jest to, że ziemniaczki znalazłam bio upraw a marchewki za nic nie mogę dostać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój wojtek je już po całym słoiczku i jeszcze by chciał ale wiem że nie zje bo przy końcówce jedzonka zaczyna się nim bawić i parska na wszystkie strony - oczywiście z tym jego aaamm i się przy tym chichocze. Jeśli chodzi o deserki to nie daję mu całego tylko 2 słoiczki na 3 dni. wcześniej dawałam po połowie ale płakał jak się skończyło, więc musiałam odrobinkę zwiększyć porcję. Teraz to się cieszy jak widzi że podgrzewam mu jedzonko i zakładam śliniaka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Acha i jeszcze dodam że pierwszym posiłkiem który Wojtek zjadł więcej niż 1-2 łyżeczki i zajadał ze smakiem (dla mnie też smakowało, bo spróbowałam) był deserek z BoboVity - jabłuszko ze słodką marchewką. Oczywiście wcześniej podawałam mu samą marchewkę i same jabłuszko i nie było żadnych reakcji alergicznych więc zdecydowałam się na to. To smakuje jak kubuś z jabłkiem. Póżniej dałam mukrem marchewkowy z jarzynkami z Gerbera (tam jest marchewka i pietruszka). Następnie był obiadek też z Gerbera zupka jarzynkowa (tutaj z ziemniakiem).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zazdroszczę Tobie Ewa ze mozesz juz spokojnie eksperymentowac z jedzonkiem.Najgorsze to jest dac posmakowac a pozniej juz nie dawac, dzidzia nie rozumie dlaczego nie moze jesc ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No Amelee współczuję tobie ale za jakiś czas na pewno będziesz mogła już coś podawać. Po prostu u twojego maluszka potrzeba na to więcej czasu. U mnie banany powodowały ból brzuszka i tez na jakiś czas je odkładamy. Dynia przeszła bez żadnych rewolucji to dzisiaj eksperymentujemy z jagodami a pózniej zacznę mu wprowadzać mięsko. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też zostawiam małemu łyŻeczkę w buzi, bo wtedy sobie sam to wszystko zasysa do buźki :) Ja zaczęłam jak mały skończył 4 miesiące: najpierw jabłko ze słoiczka, później brokuły i marchewka i za każdym razem wyskakiwały rumienie, odczekaliśmy 2 -3 tygodnie i zaczęliśmy podawać soczki, później znowu słoiczki i jak na razie jest super - wszystko OK, tylko nie wszytsko małemu smakuje niestety :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tam nie narzekam na angielska czy szwdzka sluzbe zdrowia. Wiem, ze wiele osob narzeka, ale moim zdaniem wynika to z przyzwyczajen, w kazdym kraju jest inaczej, ale nie gorzej czy lepiej. Rodzilam w anglii, ciaze prowadzona mialam w szwcji i jestem bardzo zadowolona, a co do porodu to juz bajka... W polsce to by mnie pewnie na cesarke poslali, bo mala miala pepowine dwa razy okrecona wokol szyi, musialam dostac oksytocyne, bo wody mi odeszly a skurcze byly nieregularne, dali mi znieczulenie, dzieki czemu mialam sily na parcie, mals mie polubpla oksytocyny, z kazdym skurczem zaciskala jej sie pepowina i bicie serca spadalo. lekarze zrobili wszystko, zebym urodzila naturalnie... no i wyszlo... Jestem zadowolona... Co do tego jedzenia, to kazde dziecko wypluwa na poczatku, jak juz ktos napisal trzeba wlozyc lyzeczke troche glebiej i chwilke przytrzymac... kazde dziecko sie predzej czy pozniej nauczy... cierpliwosci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kotlinka ja tam nie mam nic przeciwko kolsysaniu... moim zdaniem gorzej jest wlasnie w wozku, bo dziecko szybko sie przyzwyczaja, a kolysanie na rekach to inna sprawa, mozesz po prostu z kazdym dniem kolysac coraz delikatniez az w koncu dziecko przyzwycaja sie do zasypa na rekach bez kolysania. Sie dze na skraju lozka, trzymam corke na rekach i spiewam, a ona sama zasypia w ciagu 10 min. W nocy jak sie przebudzi to tez sama zasypia, nie musze do niej wstawac, kiedys plakala teraz tylko posteka i zasnie, co innego jak jest glodna, ale to juz sie drze ;) Pozatym... nie zamartwiaj sie tak tym strasznie, wyrosnie z tego a Ty bedzesz sie z tego jeszcze smiac :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
merideath- co do tej cesarki to bym nie była tego taka pewna, lekarze nie chetnie robią cesarki. Moja kumpela rodziła 4.8 !!!!!!!!!! kilowe dziecko , rozerwało ją do uda, namęczyła sie strasznie i porod odbył się naturalnie. inna znajoma urodziła blizniaki to rowniez rodziła w sposob naturalny , były tam komplikacje ale dzieci zyją U mnie porod odbył się przez cesarkę i jakos nie czuję się z tego powodu dyskomfortu, wrecz jestem zadowolona ze nie wiem co to bóle porodowe i ze w taki szybki sposob mialam zdrową dzidzie przy sobie. Cieszę się ze lekarze nie czekali na to az mi tam w srodku się dziecko udusi tylko decydowali się ją jak najszybciej ratowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość truddy
No ja akurat wolę położyć w wózku, gdzie czasami potrafi od razu nakryć się kocykiem po czubek głowy :] , zamknąć oczy i zasnąć- niż trzymać wtedy na rękach, tym bardziej, ze często słyszę od znajomych jak muszą np. 2-latka lulać do snu. Ja wiem, że prędzej czy później dziecko się nauczy, ale nie zawsze ta nauka jest taka bezstresowa. Wolę nie przyzwyczajać Radka, a tak w ogóle to chciałabym żeby tak jak kiedyś zasypiał sam w swoim łóżeczku, ale niestety jak na razie to ma miejsce tylko wieczorami (chociaż dobre i to). Zadziwia mnie to jak po urodzeniu dziecka wszystko się zmienia, tzn. punkt widzenia, zasady itp. :) Pamiętam jak ustalaliśmy z M. że np. dziecko od początku będzie spało samo w swoim łóżeczku i co? 3 miesiące przespało z nami w łóżku :D albo, że nie będzie zasypiał przy cycu, a zdarza mi sie rano wziąć go do siebie i zasypiamy sobie przy karmieniu.... Myślałam też , że oddanie dziecka do żłobka to pikuś, a drżę na samą myśl, że będę musiała wkrótce zostawić małego z teściową....itp, itd...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co do porodów.... jak bym zaszła w kolejną ciążę to ze strachu bym teraz umarła przed kolejnym SN.... brrrr na samą myśl mi słabo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co do cesarek -amelee ma rację lekarze nie są chętni do robienia .Moja druga ciąża zakończyła się cesarką po podaniu mi oksytocyny małemu zaczęło spadać tętno i musieli działać szybko ,po obu czułam się super i doszłam raz dwa do siebie ale zdecydowanie jestem za porodem SN.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zgadzam się z dziewczynami jeśli chodzi o cesarki. U mnie pomimo że na 2 tyg. przed terminem była arytmia seduszka u małego nie zrobili mi jej - chociaż nie powiem zastanawiali się nad tym i długo debatowali. Miałam podłączane 3 razy dziennie ktg na godzinę i co 2-3 h. sprawdzane tętno małego nawet w nocy. Cieszę się że rodziłam sn, bo mój poród mimo iż trwał 12h, bez znieczulenia i z 2 butlami oksytocyny nie był taki straszny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny! udalo sie! pieknie zjadl mi dzis pol malego sloiczka z pasternaka!!! jestem z niego no i zsiebie dumna ze nam sie tak fajnie udalo ;))) Na koniec zaczal mi parskac az mnie cala opryskal jedzonkiem, byl ubaw ale najwazniejsze, ze mu smakowalo i ladnie podjadl. dziekuje wam wszystkim za cenne porady bo z tym przytrzymywaniem lyzeczki nam sie udalo :))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×