Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość koool

kasa w małżeństwie

Polecane posty

Gość koool

Chciałam zapytać jak to u Was jest z dysponowaniem pieniędzmi. Mamy każde swoją kasę, każdy za coś płaci i niby ok. Tylko że mój mąż zarabia jakieś 3 razy więcej niż ja iw związku z tym chciałam zapytać czy w takiej sytuacji obliczyć wydatki tak, żeby ponosił też 3x większe koszty niż wy, czy może odpuścić sobie i wydawać tyle ile trzeba np. po połowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u m,nie (w konkubinacie) jest tak, ż ekazdy placi za określone rzeczy (typu - M. za paliwo, ja hipotekę) i tak to ustaliliśmy, żeby mniej więcej każdemu zostawało tyle samo luziku na koncie inna sprawa, że zarabiamy podobne pieniądze, więc nei ma jakis specjalnych dysproporcji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żuchwa
Konkubinat: Mamy konto, na które co miesiąc przelewamy pewną kwotę i za to kupujemy wszystkie rzeczy. Zarabiamy różnie, raz ja więcej, raz mój facet, ale składamy się po równo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość porsche carrera gt
ale dlaczego jeżeli zarabia 3x tyle to ma ponosić koszty 3 razy większe??rachunki i wydatki na pół.a reszta pieniędzy do własnej dyspozycji.u mnie tak właśnie jest http://odlotek.pl/zaproszenie/31074

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja w ogóle nie rozumiem jak w małżeństwie może być moja i twoja kasa powinna być wspólna u nas obie wypłaty wpływają na wspólne konto i nie ma żadnych problemów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja ide
my mamy osobne konta ale kasa jest wspólna, ja mam dostęp do jego konta on do mojego nie wyobrażam sobie żebyśmy się mieli składać po równo na wspólne życie ja dostaje wypłatę pod koniec miesiąca i wtedy z mojej robimy zakupy i opłaty a mąż 10 i potem idzie z jego, to co zostaje odkładamy jako szczędności

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doradzę....
Ja bym sugerowała się płaceniem po mniej więcej równo na opłaty i wyżywienie a skoro mąż lepiej zarabia to móglby ponieść koszty urzymania samochodu oraz dodatkowych wydatkó np część jego pensji mozna by było przeznaczyć na osczędności, wyjazd na wczasy czy nieprzewidziane wydatki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie rozumiem ludzi biora slub w swietle prawa sa malzenstwem a nie stosuja sie do tego co slubowali jasny gwint obowiazkowo jest po slubie wpsolnosc ustawowa Wynagroddzenie JEST WSPOLNE chyba ze ktos zawrze umowe o rozdzielnosc majatkowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nbnjfcjgfghnfg
Dobre pytanie.. Ja też mam w tym temacie pewien problem.. Bo płacę neta, wodę, a on prąd... Z jedzeniem różnie bywa, raz ja raz on.. Teraz doszła ciąża - za usg zapłaciłam sama, on nie dołożył nic.. Już mu zapowiedziałam, że za następne usg on płaci w końcu to też jego dziecko, z własnej kasy kupowałam mu rzeczy itp. on mi nic, jak idziemy na zakupy to każdy kupuje sobie w sensie "rzeczy" ciekawe czemu on nigdy nie wpadł na pomysł, żeby mi coś kupić "przy okazji" , jeszcze małżeństwem nie jesteśmy, jak mu wypomniałam, że np. moja babcia czy mama dostawały całą pensje do ręki (babcia już przed ślubem) to stw, że też tak może robić (taa jasne już to widzę)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
może jakby nam zostawało co miesiąc, a nie brakowało, to mialoby to sens a czy konto wspólne, czy oddzielne dwa, to w sumie bez róznicy osobiście wole pilnować połowy wydatków i terminów, niż całości, więc taki układ, jak mamy, jest wygodny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nbnjfcjgfghnfg
albo zostawił mi kasę "żebym poszła mu kupić ciuchy" a o mnie to już nie pomyślał.. że mam latać mu za rzeczami to w nagrodę powinnam też coś sobie kupić (chyba czas o tym porozmawiać)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fdeeee
ja jeszcze przed ślubem zarządzałam całą kasą, mino iż mamy nadal dwa konta do obu mam dostęp, opłacam wszystkie rachunki, zakupy robimy wspólnie, z drobnych wydatków się nie tłumaczymy większe ustalamy razem. Nie wyobrażam sobie żeby tak nie było, i żebym prosiła męża o pieniądze, czy ustalała procentowo kto za co i ile ma zapłacić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja mam dośc zarządzania wszystkim po kilku/nastu latach nie jest to już taka atrakcja ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość U NAS to jest tak
ze nie jestesmy malzenstwem, ale mieszkamy razem od 2 lat. Kazdy zarabia, z tym ze jestesmy na stazach wiec co 6 miesiecy zmiana, czasami ja wiecej zarabiam czasami on. Za mieszkanie kazdy placi polowe, do tego rachunki - on za prad ja za internet, telefon itd. Reszta to wyglada tak ze robimy zakupy na zmiane, a jak ktores mialo wiekszy wydatek to drugie bierze placenie na siebie. Np kiedy ja nie pracowalam a on zarabial dobrze to on placil za mieszkanie teraz on jest w szkole a ja pracuje wiec to ja place. Taka historia ze zona ma cala pesje do dyspozycji to chyba juz tylko u babc to funkcjonuje. Mysle ze kasa nie powinna byc wspolna, bo jak jedno w zwiazku jest oszczedniejsze niz drugie to potem moga byc klopoty. Z drugiej strony jesli jedno zarabia mniej, to dlaczego ma np placic za markowe produkty w sklepie spozywczym podczasgdy normalnie kupiloby ten z najnizszej polki. Dodatkowo facet np wiecej je - wiec trudno powiedziec ze dzielimy zakupy "po rowno"... Pieniadze to drazliwy temat, ale najlepiej to przeprowadzic rozmowe na poczatku ustalic zasady i sie ich trzymac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak byłem w małżeństwie, tez tak uważałem.. że małżeństwo to wspólna kasa. Źle na tym wyszedłem. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beczkaśmiechu
zgadzam się z osobą :ajaide" co z tego, że więcej lub mniej zarabia, nie ma moich i twoich wydatków ani moich i twoich pieniędzy - jeśli decydujemy sie być razem to i wydatki i dochody są nasze!!!!! ale p[owinny być przemyślanie wydawane (oczywiście nie licząc opłat) i większe wydatki uzgodnione między sobą! u nas tak jest i świetnie to funkcjonuje, chociaż każdy z nas ma swoje konto, ale znamy dostępy i jak potrzeba - szybki przelew. No chyba że jedna ze stron jest za bardzo rozrzutna - to co innego. A ciekawe jak jest dziecko - to jak podzielic_ ty kupujesz ubranka + ja pieluchy = toż to niesprawiedliwe. A jak mi kasy zabraknie, to mam dziecku kołek wbić????? do pierwszego hahaha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koool
Może ja jestem nieufna i dość ostrożna, ale wolę dmuchac na zimne. Niby teraz mamy konta osobne, ale (niby) umówiliśmy się, że kasę traktujemy jak wspólną, to co zostaje odkłądamy, wieksze zakupy konsultujemy. Mnie bardziej zastanawia sytuacja: co będzie jeśli kiedyś mężowi odbije i odetnie mnie od wspólnych oszczędnosci na jego koncie. Jeśli bedziemy wydawać po równo to ja nic nie zaoszczędzę, a on sporo. Poza tym on mógłby niby płacić więcej bo: - gdybym była sama na pewno jedzenie wyniosłoby taniej - nie kupowalabym ubrań dla niego - nie wydawałabym na leki i gina tyle co teraz, bo automatycznie błoby mniej możliwosci narażenia na zachorowanie. Poza tym dlaczego mmay ponosicrówne koszty utrzymania rodziny, skoro kobieta ponosi większe koszty w 'tworzeniu' rodziny (mam na myśłi ciążę, poród)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja nie wiem,jak mozna byc w malzenstwie,i dzielic kase,wyliczac sobie,placic za polowe rachunkow,a co bedzie,jak przyjda na swiat dzieci? Wiadomo,ze kazda osoba musi miec jakies pieniadze na swoje wydatki,zeby nie dochodzilo do tego,ze maz sie prosi zony o 10 zl na piwo,czy zona meza o kase na tampony,ale nie wyobrazam sobie,zeby zyc razem,tworzyc rodzine,i tak sobie wyliczac. No,chyba ze w zwiazku sa problemy tego typu,ze np.kobieta majac 5 tys.wyda je co do zlotowki nie wiadomo na co...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mi mąż oddaje całą wypałatę i ja rządzę kasą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koool
No przecież wytłumaczyłam, żenie chodzi mi o takie bieżace życie, ale w dłuższej perspektywie o oszczędności. Powiedzmy, ze ja zarabiam tyle ,że jestem w stanie utrzymać siebie i dziec. Płacę z jedzenia, ubrania, pampersy itp - dlatego że to ja robiętakie zakupy. Nie wydaję pieniędzy męża bo mam swoje, ale w efekcie na moim koncie jest pusto, a moąż na spore oszczędności. Po X latach mąż ogranicza mi dostęp do konta (mogą być różne przyczyny) i zostaję bez żadnych oszczędności. Naprawdę jestem jedyną osobą, która ma takie obawy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beczkaśmiechu
zgadzam się z osobą :ajaide" co z tego, że więcej lub mniej zarabia, nie ma moich i twoich wydatków ani moich i twoich pieniędzy - jeśli decydujemy sie być razem to i wydatki i dochody są nasze!!!!! ale p[owinny być przemyślanie wydawane (oczywiście nie licząc opłat) i większe wydatki uzgodnione między sobą! u nas tak jest i świetnie to funkcjonuje, chociaż każdy z nas ma swoje konto, ale znamy dostępy i jak potrzeba - szybki przelew. No chyba że jedna ze stron jest za bardzo rozrzutna - to co innego. A ciekawe jak jest dziecko - to jak podzielic_ ty kupujesz ubranka + ja pieluchy = toż to niesprawiedliwe. A jak mi kasy zabraknie, to mam dziecku kołek wbić????? do pierwszego hahaha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chyba nie...u mnie tez tak jest,ja zarabiam mniej,facet wiecej,kase mamy wspolna na zycie,ale ja go nie rozliczam z tego,co uda mu sie odlozyc,i jak trzeba cos kupic,to raczej on placi,bo ja po prostu nie mam takich zaskorniakow. Jak sie zepsuje samochod,on placi za naprawe,jak trzeba bylo kupic odkurzacz i mikser,tez on placil...ale nie wiem,co by bylo,jakbysmy sie rozstali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .korczitta.
zapraszam na www.intymnosc.pl/aff/7733 super stronka dla kazdego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beczkaśmiechu
koool to zróbcie tak, że co miesiąc np 1000 zł lokujecie na lokacie (zupełnie nowe konto wspólne) lub raz na twoim koncie raz na jego - chyba będzie sprawiedliwie:)) a jak teraz wygląda u was podział kosztów - ale tak szczegółowo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beczkaśmiechu
a czemu ty płacisz za jedzenie, papmersy itp itd? masz dzieci, wiec siedź z nimi w domu, lub idź na plac zabaw , a męża wyślij z listą miesięcznych zakupów do sklepu. albo np. raz na tydzień - dwa jedźcie na większe zakupy za które niech on płaci, a ty zapłacisz za te codzienne, typu pieczywo, mleko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gryzaJJ
Małżeństwo. Wspólne konto,nikt nikogo nie rozlicza. Wydajemy na to, co nam potrzebne. Resztę oszczędzamy np. na lepszy samochód. Mamy 1 dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość już mam tylko dla siebie
teraz pieniądze mam tylko dla siebie. Będąc w małżeństwie chłop mi wyliczał pieniądze. Doszło do tego że dawał mi pieniądze - 4 złote na szampon najtańszy, bo po co droższy? Podpaski najtańsze za 2 złote, bo po co droższe?! Omatko boska jak sobie to przypomnę...Uznał, że proszkiem można wyszorować kibel i wanne, no i nie kupował żadnych płynów do szorowania. Podcieralismy się gazetami z reklamami z supermarketów. Hahahaha, siedząc na sedesie mozna było chociaż poczytać co to sobie ludzie kupuja w sklepach... Obecnie jestem od kilku lat po rozwodzie i wiem co to jest wydawać pieniądze i nikt mi nie zabrania na lepsze podpaski czy mydełko z gliceryną. Boże jaka ja byłam głupia. Nie umiałam się bronić przed męską pijawką. Kobieta ma inne wydatki niz meżczyzna i nie mozna tego porównywać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość over and over
a u mnie poki co tylko maz pracuje takze on placi za wszystko;) jak skoncze studia i znajde prace to pewnie dalej on bedzie placil rachunki a z mojej pensji moze zakupy? albo bedziemy odkladac. jestesmy malzenstwem,jakos sobie nie wyobrazam robienia skladek albo podzialow ;) ale niech kazdy robi jak chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×