Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość klasa111

mąż zaprasza byłą żonę na kolację

Polecane posty

Gość też bym chciała wiedzieć
do aautorko wydaje mi sie ty chyba jesteś niepoważna, w cieniu pierwszej żony? jakim cieniu? potrzeba silnej woli aby się odciąć od poprzedniego życia? jesteś nienormalna czy co, jaki wysiłek trzeba wkładać w zakończenie czegoś czego się nie chce, tak łączy ich wspólna historia i dzieci ale z nową żoną on tworzy nową historię i ma dziecko więc nie chrzań głupot, jesteś była żoną, którą zżera zazdrość o to, że twój były mąż czuje się swietnie ze swoją nową kobietą, którą kocha i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja za chwilę będę byłą żoną
powod rozwodu bardzo skomplikowany i rozwód być musi nie jesteśmy sobie wrogami i spotykamy sie myśle, że tak będzie zawsze i tyle jeśli będzie chciał chodzić ze mna na kolacje to nie odmowię chociażby miał nowa partnerke a z nią furę dzieci to nowi partnerzy muszą wiedzieć jakie są relacje w starych związkach i niech sie o to martwia, rozwodzimy się , bo nie mozna inaczej, ale nie znikamy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mój znjomy
dzisiaj 75 letni człowiek był 3 razy żonaty i stwierdził,że jego pierwszy związek był najlepszy.Żałował tego co w życiu nawywijał. Kiedy mój ex żenił się ponownie ,to On pierwszy powiedział mi ,że z tej żeniaczki nic nie będzie ,bo jeśli w związku są dzieci tu i tam nawet niekoniecznie wspólne ,to i tak problemy przerosną możliwości. I tak też się stało ,że drugi związek exa zakończył się rozwodem. Nie jest w życiu prosto. Odpowiadając na ten temat,nikt nie wie dlaczego ten facet zaprasza byłą żonę na kolacje a ona się godzi. Widocznie to im odpowiada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To nieprawda, że zawsze pierwszy związek jest najlepszy, gdyby tak było nie byłoby drugich związków i kolejnych. Ja nie żałuję, że nie jestem z pierwszym, wcale.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też nie żałuję rozwodu
ale spokojnie poszłabym z eksem na kolację, akurat w sprawach kuchni był ok i na pewno wybrałby miejsce ze wspaniałym żarełkiem; czasami spotykamy się na kawie - w sprawach wspólnego syna i nikt nie widzi w tym nic złego sama pomagam w sprawach syna mojego drugiego męża, jego eks nigdy nie protestowała, ma swoje życie, nie pojmuję ludzi którzy zamiast normalnych układów wolą wojny podjazdowe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie do pojecia
Macie dziwne podejscie. Ci ludzie maja dwoje doroslych dzieci i byc moze to wlasnie te dzieci chca sie spotkac w obokjgiem rodzicow w jednym momencie, zeby porozmawiac, poradzic sie. To, ze on sie rozwiazdl z zona nie oznacza, ze przestal miec z nia dzieci. Te dzieci maja wciaz dwoje rodzicow, pechowo jednak ze rodzice nie sa juz malzenstwem. Kolacja w rodzinnym gronie? Wlasciwie dlaczego nie? Tez jestem po rozwodzie, maz mnie zdradzil z mlodsza, pozniej sie z nia ozenil - maja dzieci. Nasze dzieci sa tez juz dorosle, niedlugo syn sie zeni i oczywiste jest, ze spotykamy sie raz na jakis czas zeby ustalic szczegoly wesela. Bylo tez zapoznanie rodzicow w moim domu, przyszedl ex maz i chociaz szczerze go nienawidze za to co zrobil to bylo milo i kulturalnie - nie chcielismy wystraszyc przyszlej synowej i tesciow naszego syna. I jasne, ze wyslalam potem smsa, ze dziekuje za mily wieczor ale to nic takiego. Jego nowa zona potwornie sie obrazila za to, ze nie zostala na to spotkanie zaproszona ale jednoczesnie chyba nie chciala uslyszec, ze ja z tej okazji wyslalam swego drugiego meza na meski wieczor z kolegami. Wlasnie dlatego, ze pasowalby tam jak kwiatek do kozucha. W kwestii wesela jeszcze sie zastanawiamy - mysle, ze syn sam zdecyduje czy aprosic nowych partnerow czy nie. Moj nowy maz doskonale rozumie sytuacje, on nie jest rodzina dla moich dzieci a jedynie moim mezem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to jest chore!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość To jest chore!!!
Ludzie, gdzie Wy zgubiliście mózg, nie jest rodziną? Macie partnerów i nie myślicie o zabraniu ich na śluby własnych dzieci? Nie pojmuję tego, to jakiś kosmos, udawanie przed przyszłymi teściami? po cholerę? A nie można normalnie, tak jak zdecydowaliście w życiu. Dzieci (jego i mój) były świadkami na naszym ślubie, nie wojujemy z eksami, ale żyjemy w poprawnych układach. Nie siedziałam cały czas przy stole, gdy mąż ustalał z eks, córką i zięciem z teściami sprawy wesela, ale nikomu nie przeszkadzała moja obecność, podałam nawet kawę i ciasto, mąż też nie decydował przy weselu mojego syna, ale pomagał w czym tylko mógł i mój eks nie widział w tym nic strasznego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co jest bardziej chore
Rozwod rodzicow bo ojciec czy matka chce założyc nową "rodzinę". Ślub dzieci - dziecko ma składac przysięge "ze cię nie opuszcze az do śmierci, w zdrowiu i chorobie '..... Albo bardziej po świecku "i uczynię wszystko aby nasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i RTWAłE". Więc mlodzi sobie patrzą w oczęta, obiecują i wierzą czy nie wierzą w to co mówią? I kto jest obrcny? Kochanka taty, ktora później został jego nową "żoną". Albo może mama ze swoim trzecim "mężem, moze nawet jej drugi ze swoją piątą "żoną"? I siotra ze swoim partnerem bez ślubu. I brat ze swoim facetem. I w co te dzieciaki mają wierzyć? Z kogo brać przykład? Już na wstępie wiedzą, że to wszystko jest kłamstwem. Że przysięga powinna brzmieć "że cię nie opuszczę AŻ MI SIĘ ZNUDZISZ". Być może tak sobie po cichu mówią. Bo przecież mają przykład: rodzina to stan przejściowy, można wynienic męża czy żonę na inną osobę. I poznają młodzi, że miłość to uczucie swędzenia w kroczu. A odpwiedzialność za rodzinę jest wtedy, gdy trzeba wnieśc sprawę o podział majątku. Bo o dotrzymaniu danego słowa nikt nie myśli, to takie staroswieckie. I wiecie co? Uwazam że nie ma nic dobrego w obecności kolejnych żon czy nowych partnerów. Tak, chora jest tolerancja dla kolejnych związków i obecność nowych partnerów w uroczystościach ślubnych dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale dane że Polacy
są w 90 % katolikami to kłamstwo do ślubów cywilnych nie trzeba tego zadęcia masz prawo być wierna swojej wierze, masz prawo mieć takie a nie inne poglądy, ale nie zatrzymasz świata i zmian nie zawsze rozwody to zdrada i nowe rodziny, ale pewnie jesteś zafiksowana tylko na jednym, na "swędzącym krocz" (to znamienne, że fiksacje żarliwych katolików zawsze dotyczą krocza, to pewnie jakieś fantazje i niespełnione pragnienia) bo już alkoholizm, przemoc, całkowita nieumiejętność i niechęć do bycia z kimś nie wchodzą w grę nie zmusisz nikogo do bycia na siłę z kimś innym, natomiast możesz świecić swoim własnym przykładem i przykładem swoich ciotek, koleżanek, własnych dzieci współczuję Ci jednak, bo przecież dzieci mogą w przyszłości dopuścić się rozwodu i co... zostaną przez Ciebie wyklęte? nie będzie też tak, że w Polsce wygra kościół k. i otrzymamy państwo wyznaniowe, nie masz na to szans

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co jest bardziej chore
a była mowa tylko o ślubach koscielnych? Jak zwykle zwolenniczka luźnych związków wyczytała tylko to, co pomogło jej wyśmiać wiarę katolicką. Biedna i zawzięta jestes w swojej zapalczywości. Dla mnie to jest właśnie fanatyzm: nienawiśc do osób wierzących i do wiary chrześcijańskiej. Ciekawe, z czego to się bierze? Czyżby ze sposobu życia i wrodzonej skłonności do złego? Wracając do tamatu, uważasz że cywilny ślub ma mniejszą wartość? Że w cywilnym zalegalizowanym prawnie związku ludzie decydują się na zycie tymczasowe? Dopóki się nie znudzi? Znaczy - dajesz kimuś słowo i od razu zakładasz, że nie dotrzymasz? Taaaa. Można i tak. Z twojej wypowiedzi wynika, że jesteś nieuczciwa/nieuczciwy. Ja stanowczo wolę osoby które slowa dotrzymują.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZAPALCZYWA I ZAWZIĘTA :)
Jak zwykle zwolenniczka kościelnych związków związków wyczytała tylko to, co pomogło jej wyśmiać luźne związki. Biedna i zawzięta jesteś w swojej zapalczywości. Dla mnie to jest właśnie fanatyzm: nienawiść do osób wierzących inaczej lub niewierzących i do tych co wiary chrześcijańskiej nie mają. Ciekawe, z czego to się bierze? Czyżby ze sposobu życia i wrodzonej skłonności do złego? Wracając do tematu, nie uważam, że cywilny ślub ma mniejszą wartość Nie zakładam, że w cywilnym zalegalizowanym prawnie związku ludzie decydują się na życie tymczasowe i takie dopóki się nie znudzi - ale zakładam, że do rozwodu może dojść z tysiąca innych przyczyn, w tym z kilku bardzo ważnych. Znaczy to - daję komuś słowo - w dobrej wierze i z całym przekonaniem i nie od razu zakładam, że nie dotrzymam, ale niestety liczę się z tym, że może nam się nie udać, tak jak wielu innym parom. Można i tak! Z mojej wypowiedzi wynika, że jestem jak najbardziej uczciwa, bo bardzo bym chciała na całe życie, ale wiem, że tak nie musi być. Stanowczo wolę osoby, które słowa dotrzymują, ale nie pluję na te, którym się to nie udało i nie rzeźbię na ich czołach piętna grzesznika ku uciesze gawiedzi. Liczę się z własną nędzną naturą i nie napawa mnie pychą piętnowanie innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aha i achh
Zapalczywa i zawzięta, brawo. Podpisuję pod tym, co napisałaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Znaczy brać slub
z załozeniem że się rozejdziemy? Ciekawe czy twoj wybrany wie o takim podejsciu. Bo dla każdego slub jest po to, by być razem, a nie na chwilę. Piszesz: "daję komuś słowo - w dobrej wierze i z całym przekonaniem i nie od razu zakładam, że nie dotrzymam, ale niestety liczę się z tym, że może nam się nie udać, tak jak wielu innym parom. Można i tak!" NIE OD RAZU ZAKŁADAM..... znaczy za jakis czas ci się znudzi, to wtedy założysz, ze uczucie było chwilowe? Postawisz drugą stronę pod ścianą i powiesz "spadadaj, mi sie znudziło". To ma być uczciwe?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Znaczy brać slub
No i jeszcze: "Liczę się z własną nędzną naturą i nie napawa mnie pychą piętnowanie innych." Ależ piętnujesz, wymyślasz i obrażasz tych, którzy uważają, że slub jest na całe życie, piętnujesz wierzących i piętnujesz tych, którzy mówią, zło jest zlem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Balbin-a
"Moj nowy maz doskonale rozumie sytuacje, on nie jest rodzina dla moich dzieci a jedynie moim mezem. " - nie, no rozwaliłaś mnie tym tekstem. Współczuję twojemu NOWEMU mężowi takiej gęsi w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jest mi smutno gdy czytam
Wyszlam za mąż i obiecywałam i wierzylam, mimo wielu przeciwności trwałam w swej obietnicy wiele lat ale niestety mój mąż wiedział jakie jest moje zdanie na temat sakramentu i myślę, że wykorzystywał to był pewien, że obojętnie co zrobi nasz związek będzie trwal i tak sobie żylismy, on szczęsliwy i pewny jutra, ja wiecznie zagubiona, naprawiająca w związku co sie da ale już się nie dało, nie dało się zyć z alkoholikiem..... gdy podjęłam decyzję o rozstaniu, to on powiedział, że nie będzie winien rozpadu naszego małżenstwa...., śmieszne prawda, w jego mniemaniu nie jest winien, bo to ja odeszłam tak więc moi mili nie oceniajcie prosze ludzi i ich związków nie znając ich moje dzieci wiedza, ze zrobilam wszystko byśmy byli razem, ale jeden odpowiedzialny małżonek to za mało nie zieję nienawiścią, nadal go kocham, ale kocham także siebie i wiem, że nie muszę sprzątać sikow,patrzeć na zapitą twarz, wąchać smrodu w sypialni i pracować, by on mogł spokojnie się staczać mimo moich przykrych doświadczen uważam, że małżeństwo to dobra droga i nawet dzisiaj polecam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do: znaczy brać ślub
Skończ z tym udawaniem kretynki i "zakładaniem", bo możesz założyć nogę na nogę i sobie pomachać stopą, tyle możesz. Nie pieprz też o rzucaniu słów na wiatr i nudzie, bo natchnionych lasek już i tak zbyt wiele na forum. Życie nas uczy pokory, tak! dałam komuś słowo, wierzyłam, że spędzimy szczęśliwe życie, nic nie zapowiadało, że mój ukochany, któremu ślubowałam przed Bogiem okaże się ukrytym gejem, był dobrym facetem, ale jakoś "leczyć się" nie chciał. Miał swoje pragnienia i tymi pragnieniami nie była żona. Nie powiedziałam mu "spadaj", a to Twoje upraszczanie świadczy tylko o życiowym infantylizmie. I byłam uczciwa. Rozwiedliśmy się, bo nie odpowiadał mi gej za męża. Bałam się drugiego związku, ale pokochałam kogoś i nie chciałam w konkubinacie i jestem szczęśliwa, mam nadzieję, że to już ten do starości, do końca, mam nadzieję - nie pewność. On też ma taką nadzieję, pewności nie ma, bo też jest rozwodnikiem, jego żona przegrała z uzależnieniem. Przegrała na tyle strasznie, że nawet dziecko sąd pozostawił przy nim. Po czasie stanęła na nogi, dopiero gdy wszystko straciła powalczyła o życie - dla dziecka, nie dla eks męża. I nikt, kto ich znał - nawet tacy oddani KK nie doradzał mu trwaj i cierp. Nigdy nie obraziłam tych co uważają, że związek na całe życie, tak powinno być, to piękne i wzniosłe, ale niestety - nierealne dla każdej pary, co do dalszej wypowiedzi, to tak! będę pokazywała obłudę i hipokryzję tych, którzy we wszystkim widzą tylko zło i nie potrafią w problemach dostrzec nieszczęśliwego człowieka. Obłudę i hipokryzję tych, którzy tkwią w martwych związkach, toksycznych, chorych i nic nie starają się zmienić, poprawić, którzy zdradzają się i oszukują, ale dla dobra dalszej rodziny czy znajomych odgrywają szczęśliwe pary.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxyyzzzzz
To już koniec Polski? Za kilka lat państwo się rozpadnie Już niedługo zielona wyspa zamieni się w czarną dziurę. Donald Tusk ciągle chwali się uzyskiwanymi przez Polskę wskaźnikami ekonomicznymi, ale nie wspomina o tym, że "walka" z kryzysem gospodarczym polega u nas głównie na zadłużaniu kraju i równoczesnym zwiększaniu wydatków na administrację. Przerażeni ekonomiści apelują o reformy finansów publicznych oraz zatrzymanie zaciągania pożyczek ale nikt ich nie słucha. Dziennikarze wolą inne tematy, czego dowodzi chociażby medialny los ostatniej inicjatywy Leszka Balcerowicza. Ten najbardziej znany polski ekonomista zapowiedział uruchomienie we wtorek w Warszawie wielkiego ekranu, na którym licznik będzie wskazywał rosnący poziom zadłużenia naszego kraju. Dziennikarze, gotowi rejestrować każdy krok Janusza Palikota lub wyczekujący tygodniami po krzyżem, nie są jakoś zainteresowani tym wydarzeniem. A przecież inauguracja licznika będzie happeningiem zwracający uwagę na główny polski problem. Jeśli zadłużenie będzie narastać w dotychczasowym tempie kilkudziesięciu milionów złotych dziennie, to już wkrótce Polska będzie niewypłacalna. Może jeszcze przed Euro 2012 nasze państwo pogrąży się w chaosie. Już teraz brak pieniędzy dla policji, służby zdrowia oraz innych branży z tzw. budżetówki. Nie ma również środków na emerytury. Co będzie, gdy za kilkanaście miesięcy wypłat, emerytur i rent nie dostaną miliony ludzi? To, że firmom prywatnym dobrze się powodzi nie ma znaczenia. Po pierwsze, władze będą ratować sytuację narzucając wysokie podatki. Po drugie, w obecnym kształcie państwa, na skutek braku reform, obywatele są uzależnieni od działań sfery budżetowej. Nie ma przecież prywatnej policji lub straży pożarnej. Tymczasem załamanie publicznych finansów doprowadzi do rozpadu podstawowych państwowych struktur oraz instytucji. Plusem tej sytuacji będzie to, że dostaniemy szansę, aby zacząć wszystko od nowa. Jeśli przetrwamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dla mnie cały ten wątek
to dokładny obraz tego jak ludzie przypisują innym własne intencje. Rzuciłe się tu drugie zonki na eks tego pana zarzucając jej podstępne intencje itp historie. A to po prostu wynik tego, że panie kochanki uważają, że jak same nie mają godności i honoru to inne kobiety są identyczne. A ja wam wytłumaczę o co chodzi z tymi kolacyjkami i SMS - ami. Otóż dwoje dorosłych ludzi się rozeszło. Ale byli rodziną, mają dzieci. Dla dzieci, pomimo iż są dorosłe, tych dwoje ludzi to dalej ojciec i matka, czyli najbliższa rodzina. Spotykają się więc wspólnie, na neutrealnym gruncie by porozmawiać o sprawach, które ich dotyczą i dać świadectwo swoim dzieciom, że dalej mają rodzinę. Dają im bardzo dobry przykład tego, co to jest miłość rodzicielska i klasa. Po kolacji eks żona zachowuje się w sposób KULTURALNY dziękując za miły wieczór. Tak nakazuje dobre wychowanie. Kiedyś wysyłało się liściki, dzisiaj SMS - y. Naprawdę drogie panie trzeba mieć nawalone, żeby w zwykłych podziękowaniach za uroczy wieczór dopatrywać się podstęów, czułości i chęci powrotu. Naprawdę, nikt wam nie chce waszych misiów zabierać. My eksie nie po to się ich pozbywałyśmy z domów, żeby chcieć ich z powrotem. To tylko wam się wydaje, że wszystkie kobiety tak jak wy lecą na używany towar. I ma rację ktoś, kto pisał wyżej. Zapewne macie powody do lęku ale nie ze strony byłych żon. Większość z eks byłego męża nawet kijem by nie tknęła (no chyba, że bejsbolowym :-) ). Powodów do zmartwienia szukajcie raczej w pracy mężusia lub w znajomych na NK. Nie wspomina ostatnio za często o jakiejś nowej sekretarce lub pani z działu eksportu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znaczy brać ślub
do wpisu z 08:12 [zgłoś do usunięcia] do: znaczy brać ślub Posłuchaj, twój przypadek jest chyba dość odosobniony, w końcu rzadko sie spotyka geja, który bierze slub z kobietą. I takiej sytuacji nikt przy zdrowych zmysłach nie akceptuje i rozwód jest wręcz konieczny. Ale ile jest prawdziwych przypadków takich jak twój? Ile jest rozwodów z powodu alkoholizmu i przemocy, a ile z powodu osób trzecich? Nawet alkoholizm kobiet, bardzej niszczący rodziny, jest jednak rzadkim zawiskiem, występuje o wiele rzadziej niż kochanka czy kochanek w tle. Ile jest innych, które nie budza watpliwości? Ale tutaj w większości pisza osoby świadome, ktore traktują małżeństwo jak stan przejściowy, dziś ten facet, jutro inny, po drodze kilkoro partnerów na chwilowy seks. Wiesz, to jak próbne jazdy przy kupnie samochodu. Ale czy można traktować człowieka jak autko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do pani wyżej
Odosobniony? Hahahahahaha. Byłam dwa lata z facetem, jego rodzice sugerowali żebyśmy się pobrali, on sam tego chciał i już za pierścionkiem się rozglądał. Któregoś dnia wypalił, że nie może ze mną być, bo jest gejem i zakochał się w moim przyjacielu. Odosobniony przypadek? Maaaaało wiesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do znaczy brać ślub
No, rozwaliłaś mnie :) Co powiesz o aktorze Rocku Hudsonie, który ożenił się, miał dzieci a był zatwardziałym homoseksualistą? Naiwna jesteś. I głupiutka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rocka Hudsona to raczej
nie spotkam i sie nie zakocham, przykład idiotyczny. Ale i tak podobnych przypadków jest bardzo mało, o wiele mniej niz rozwodów z powodu kochanki. Tutaj zas pani zapalczywa i jej podobne wprost mówią o złej woli w chwili zawierania małżenstwa - że się bierze ten slub na chwilę, bo przeciez mozna trafić kogoś lepszego, nie o takich patologiach jak zboczenia seksualne. Chociaz jak dla mnie to tez patologia takie życie na pół gwizdka, wciąz z nowym partnerem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to bardzo powszechne
i modne i bardziej bi niże homo ale cóż świat się "rozwija" i idzie ku... przepaści

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dla dobra
wspólnych dzieci kolacja eksów to żadne przestepstwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pelagia pelasińska
ale nie muszę omawiać tych spraw przy kolacji, bez przesady, można spokojnie rozmówić się przy kawie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja kochana siostra
wdała się w romans ze starszym facetem,doprowadziła do tego ,że gość zwariował na jej punkcie,rzucił rodzinę,przeprowadził się do naszego miasta,rodzice byli załamani,matka zaczęła leczyć się psychiatrycznie,ojciec zaczął zaglądać do kielicha:O tym bardziej ,że ona była jego córunią,zamieszkali razem,po trzech latach ,siostrę zaczęły dopadać wyrzuty sumienia,nie wiem co jej do łba strzeliło ale pojechała do jego żony,jak wróciła to już nie była ona:O nie umiem wam opisać co się z nią stało ale to zupełnie inny człowiek,oczywiście odeszła od gościa,facet wyjechał,nie wiem czy jest ze swoją żoną ,wiem ,że moja siostra jest chora:O o dziwo my wszyscy to bardzo przeżywamy tylko tata się jakby cieszył:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja kochana siostra
dziękuję za odpowiedź 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rocka Hudsona nie spotkasz
bo on daaawno nie żyje. Kurcze, jak ja nie lube tych nawiedzonych, katolickich purytanek :-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×