Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość szczytspełnienia

Właśnie spełniłam się życiowo

Polecane posty

Gość szczytspełnienia

Ci którzy nie znają tego uczucia umrą w bólu. Zaznałam mianowicie orgazmu, który był ukoronowaniem naszej pięknej miłości, szacunku, podziwu do siebie nawzajem. To więcej niż ślub i deklaracje miłości. To hołd złożony sobie nawzajem, jesteśmy jedną duszą w dwóch ciałach. Kocham go, ale nie potrzebuje, miłość to uczucie które daje wolność. Dlatego nie nienawidzę jego żony, żal mi jej, nigdy nie zazna tego co ja, ponieważ jest zupełnie inna niż my, typowy związek z rozsądku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiopta
ale beznadzieja zaczyna mnie już nudzić kafe i te beznadziejne topiki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ty masz orgazm, a ona połowę jego majątku. To sprawiedliwe. :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiopta
wszyscy mają orgazm masz i ty ! kto wie może dostaniesz zaproszenie do tańca z kochankami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczytspełnienia
no cóż beznamiętnemu pasztetowi zależy na pieniądzach, mi na zmysłowych rozkoszach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczytspełnienia
no to nie był zwykły orgazm, bo połączony z niesamowitą energią spełnienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to zajebiste ambicje mialas. Teraz juz tylko czas umierac, nic lepszego juz cie w zyciu nie spotka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczytspełnienia
dokładnie, nic mnie w życiu już tak nie ucieszy, to tak jakbyś urodził się właśnie po to, to najpiękniejsze co możesz przeżyć i zobaczyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Abd-Ru-Szin
eraz, przy szóstym przykazaniu: Nie cudzołóż, powiedziałam sobie: „No wreszcie przynajmniej przy tym przykazaniu nie mogą mi zarzucić jego naruszenia. Nie będą mogli wypomnieć mi jakiegoś kochanka, ponieważ przez całe życie wierna byłam jednemu mężczyźnie, to jest mojemu mężowi. Tylko jego kochałam. Od ślubu nikogo innego już nie pocałowałam. Pan jednak ukazał mi w jednym momencie, że za każdym razem, gdy odsłaniałam dekolt, gdy odkrywałam brzuch, nosiłam wąskie, przylegające do nóg spodnie i pokazywałam ciało w seksownym bikini, sprawiałam, że obcy mężczyźni gapili się na mnie, mieli sprośne fantazje i przez to nakłaniałam ich do grzechu. Moje ubrania eksponowały moje ciało. Sądziłam, że mężczyźni jedynie mi się przyglądali, a Pan pokazał mi, że doprowadziłam ich do grzechu. Spojrzenia nie wyrażały jedynie podziwu, lecz były prowokujące. Pokazując moje ciało byłam winna grzechu cudzołóstwa. Mężczyźni ci zgrzeszyli z mojego powodu. Nigdy nie zgrzeszyłam w ten sposób, żeby współżyć z innym mężczyzną, ale w duchu byłam jak prostytutka. Gdyby mąż okazał mi niewierność zamierzałam się zemścić. Tak dopuszczałam się cudzołóstwa, a także moją postawą, gdy ciągle doradzałam kobietom, które odkrywały niewierność swoich mężów, by odpłaciły się im tym samym: „Nie bądźcie głupie, odpłaćcie się im, przypadkiem im nie wybaczajcie, lecz rozstańcie się, a najlepiej szybki rozwód! Samym tym gadaniem i złymi radami uczestniczyłam we wstrętnym cudzołóstwie i byłam mu współwinna. Musicie wiedzieć, że ja i moje przyjaciółki, doprowadziłyśmy w ten sposób do tego, że jedna z nas odeszła od męża, gdyż zaskoczyła go, gdy w biurze całował się z sekretarką. Z powodu naszych interwencji i rad uniemożliwiłyśmy ich pogodzenie się, chociaż mąż przepraszał ją i naprawdę był bardzo skruszony. Ona była gotowa mu przebaczyć, ponieważ go kochała, ale my na to nie pozwoliłyśmy. Rozeszli się i po dwóch latach wzięła ślub cywilny z Argentyńczykiem. Widzicie, co zrobiłyśmy? Mimo że od ślubu żyłam tylko z moim mężem, z powodu moich rad byłam winna cudzołóstwa. Można bowiem grzeszyć myślą, mową i czynem. W czasie tego przeglądu mojego życia zdałam sobie sprawę z tego, że grzechy pożądliwości są ohydne, prowadzą bezpośrednio do potępienia. Wielu ludzi uważa je dziś za normalne i mówi, że wspaniale jest samemu doświadczyć tego czy tamtego; że trzeba spróbować, by dowiedzieć się, czy czerpie się z tego przyjemność, czy dochodzi się do szczytu. Niektórzy nie boją się, usprawiedliwiając swe czyny, porównania do zwierząt i mówią: „Róbmy to tak dziko jak dzikie zwierzęta! Także dla homoseksualizmu stosuje się argument, jakoby był całkiem naturalny i dozwolony przez Boga, bo udowodniono już, że w królestwie zwierząt mają miejsce homoseksualne kopulacje. Tak. Nie zauważamy, że tym samym bierzemy zwierzęta za wzór. Jest to równoznaczne z odrzuceniem duszy. To, co nas wyróżnia jako istoty stworzone na podobieństwo Boże, to stworzona przez Niego nieśmiertelna dusza, a my depczemy ją. W swoim życiu wyrwałam się niestety z ręki Boga. Musiałam stwierdzić ze smutkiem, że grzech to nie tylko czyn dokonany, lecz także najbardziej tajemna myśl w mojej duszy. Bolesne było dla mnie, gdy musiałam zdać sobie sprawę z tego, jakie skutki miały wszystkie te grzechy i jak przez długi czas działały. Grzech cudzołóstwa mojego ojca wyrządził wiele szkód również nam, dzieciom i zadusił nasze dusze. Z tego powodu gardziłam wszystkimi mężczyznami. Moi bracia stali się prawdziwymi kopiami taty. Wszędzie obnosili się z tym, że są prawdziwymi „macho, kobieciarzami i wielkimi pijakami. Wmawiali sobie jeszcze inne rzeczy. Trąbili o tym wokół siebie. Nie zdawali sobie sprawy z tego, jak wielkie szkody wyrządzali przez to swoim dzieciom. Dlatego też widziałam, jak mój ojciec gorzko płakał na tamtym świecie. Dopiero tam pojął, jaki grzech zapisał w testamencie swoim synom i córkom. Dowiedział się, jakich szkód narobił Boskiemu porządkowi i stworzeniu Boga Ojca. Nie kradnij Przy siódmym przykazaniu: Nie kradnij, znowu byłam pewna swego. Uważałam siebie za kogoś godnego czci i nie miałam sobie nic do zarzucenia! Pan jednakże ukazał mi w drastyczny sposób, że wiele artykułów spożywczych w moim domu zaczęło się psuć i pleśnieć, ponieważ kupowaliśmy je bez zastanowienia i nie mogliśmy wszystkiego zjeść. Ja marnowałam żywność, a tyle głodu było na całym świecie. Kiedy Pan mi to ukazał, powiedział jedynie: „Byłem głodny, a popatrz, co zrobiłaś z tym, co ci dałem. Nie ceniłaś tego i zmarnowałaś. Było Mi zimno, a popatrz, jak stałaś się niewolnicą trendów w modzie i wyglądu zewnętrznego. Jaki majątek wydałaś na zastrzyki, by być szczuplejszą. Stałaś się niewolnicą własnego ciała. Krótko mówiąc, ciało swoje wyniosłaś do rangi bóstwa, bożka. Pan dał mi do zrozumienia, że tym samym byłam winna nędzy w naszym kraju i że również w przypadku tego przykazania Bożego ponosiłam winę. Potem zwrócił moją uwagę na to, że za każdym razem, gdy źle mówiłam o kimś, kradłam mu honor. Prawie niemożliwością jest naprawienie tego, zwrócenie go. Łatwiejszą rzeczą byłaby kradzież banknotu, gdyż wówczas mogłabym po prostu zwrócić tę sumę. Toteż kradzież dobrej reputacji człowieka jest czymś poważniejszym niż zwykła kradzież rzeczy czy pieniędzy. Okradałam również swe dzieci, gdy odmawiałam im bycia dobrą gospodynią domową i matką, czułą matką. Nie miały matki, która by się o nie troszczyła, zawsze przy nich była i stanowiła prawdziwy wzór bezinteresownej i ofiarnej miłości. Byłam matką, która wałęsała się i zostawiała dzieci pod opieką telewizora jako substytutu ojca, komputera jako substytutu matki i w kręgu wielu gier wideo jako substytutu rodzeństwa. By uspokoić swe sumienie, kupowałam im zawsze markowe ciuchy, aby przynajmniej w szkole i wśród kolegów robiły dobre wrażenie i prowokowały do zazdrości. Jeszcze bardziej przeraziłam się, gdy zobaczyłam, jakie wyrzuty robiła sobie moja matka i pytała siebie, czy była dobrą matką, mimo że przecież była bardzo pobożną i dobrą kobietą, gospodynią i matką, która nieustannie upominała nas, kochała i pokazywała, jak bardzo jest zatroskana o nas i nasze dobro. Podobnie mój ojciec. Na swój sposób ukazywał nam, jak bardzo nas kocha, że jesteśmy najważniejsi w jego życiu. I gdy tak pogrążona byłam w tych myślach, rzekłam do siebie samej: „Co się ze mną stanie, ze mną, która nigdy niczego nie dałam moim dzieciom? Może w ogóle nie zauważą, że mnie nie będzie; prawdopodobnie nic ich nie obchodzę! Przy tych słowach wzdrygnęłam się cała i przeszył mnie ból, jak miecz wbity prosto w serce. Wstydziłam się tego, że zawiodłam na całej linii. Musicie wiedzieć, że w Księdze życia widzi się wszystko jak na filmie. I tak oto zobaczyłam, jak moje dzieci rozmawiały ze sobą: „Miejmy nadzieję, że mamie zajmie jeszcze trochę czasu, nim wróci do domu. Miejmy nadzieję, że stoi w korku. Nasza mama jest bardzo nudna i przez cały czas potrafi tylko narzekać i krytykować... Jakim szokiem było dla mnie słyszeć to z ust trzyletniego syna i trochę starszej córeczki, jak tak rozmawiali o swojej matce-złodziejce. Ponownie zdałam sobie sprawę, że okradałam ich z prawdziwej matki. Nigdy nie dałam im przytulnego ogniska domowego. Swoją postawą uniemożliwiłam im poznanie Boga w dzieciństwie. Nie nauczyłam ich miłości bliźniego. Jest bowiem tak: jeśli nie kocham bliźniego, nie będę miała nic do czynienia z naszym Panem Bogiem. Jeśli sama nie okazuję współczucia i miłosierdzia i nie wcielam go w czyn, wówczas nie mogę być po stronie Boga, a tym samym nie mogę nikomu przybliżyć Boga i przekazywać wiary. Bóg bowiem jest miłością...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie dałoby się tego wypunktować ? Człowieku to jest kafe a nie czytelnia uniwersytecka :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczytspełnienia
te rozterki są mi obce, ponieważ żyję w zgodzie ze sobą, robię to czego pragnę i nie jestem niewolnicą pieniędzy, trendów, wyrzutów sumienia Amen

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×