Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

puree ziemniaczane

termin na wrzesień 2010

Polecane posty

pytam bo zostałam sama na weekend. mama pojechała do sanatorium wczoraj a tato na zawody i wraca jutro i mam przedsmak tego co mnie czeka po powrocie na wyspę... byłam ciekawa jak dajesz radę... pocieszam się tym że teraz nasze dzieciaczki są już łatwiejsze w obsłudze, bardziej rozumne i komunikatywne :-) więc może nie będzie tak źle jak mi się wydaje :-O najbardziej mnie przeraża 30godzinna podróż samochodem. jak będzie tak jak w listopadzie to się załamię psychicznie w połowie Niemiec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Catie słońce dasz rade .zreszta bywałaś wcześniej sama jak Matysia była mała. Człowiek jest poprostu bardziej zmęczony ,ale daje rade. Kwestia przyzwyczajenia ,ale wiele bym oddała ,żeby mój był wieczorami w domu.FAkt ,że dzieciaczki są bardziej kumate ,ale i trzeba im poświęcić więcej czasu .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Catie Ja to się czuję jak samotna matka. Mąż w pracy całe dnie. Jak nie na budowie to na narady musi jeździć do Żywca. Prawie każda sobota pracująca. Tutaj w Raciborzu nie mam znajomych. Samotność mi strasznie doskwiera. A Młody cały dzień mi zajmuje. Ostatnio nie chce spać w dzień. Jedynie na spacerze pokima 2 godz. Rodzina daleko, więc nie mam co liczyć na pomoc mamy czy teściowej. Przekichane:/ Tobie współczuję tak długiej podróży. Ja mam dość 6 godz jazdy do rodziny, a co dopiero 30. Anka A jak się ma Twoja siostra. Ciąża jej służy? Śmigaj z prawkiem. Ja w ciąży zrobiłam kurs i nawet podchodziłam do egz. Ale w Krakowie to jest porażka ze zdaniem. 3 razy mnie uwalili , dałam sobie spokój bo już w 5 mcu byłam. Za duży stres a i z koncentracją miałam problemy. Ale pierwszy egz to gość mnie uwalił bez powodu. Stwierdził, że wymusiłam pierwszeństwo na tramwaju. A tramwaj stał na przystanku 300 metrów ode mnie:/ Ale w wakacje mam zamiar pojechać do miasta rodzinnego i tam zdać. W Krakowie za dużo ogromniastych rond jest, agrafek, przełączek, złączek i innego dziadostwa. No i te nieszczęsne tramwaje. Kasia gdzie się podziewasz? Myszsza urzędasy myślą, że żyjemy energią kosmiczną. Po co Ci pieniądze???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co do podrózy to Catie życzę normalnej :) bez nerwów i żeby Matysia ładnie spała:) A my chyba odpuścimy sobie wczasy na Chorwacji w tym roku na poczet ślubu w przyszłym roku .TAk ostatnio myśleliśmy ,że może w czerwcu byśmy się zaobrączkowali ;) Teraz tylko trzeba zacząć odkładać kaske i myśle ,że do czerwca nazbieramy:) narazie to tylko takie przemyślenia ,ale chyba czas wkońcu się na coś zdecydować:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kuźwa My zaraz wszystkie będziemy "samotne matki" Iwonta siostra ok .Brzuszek rośnie .poczatki z nudnościami ale teraz już lepiej bo ma już 16 tydzien.Już się nie mogę doczekać jak urodzi.Własnie jednym z powodów prawka jest to żebym mogła do niej jeździź jak urodzi i jej pomagać bo jej mąż też kierowca tira wiec wiem z włąsnego dośwadczenia ,że bardzo ważne będzie to żeby kogoś obok siebie miała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
anka nam rodzinne bedzie sie nalezec dopiero od stycznia o ile nie bedziemy wiecej zarabiac bo licza za caly ostatni rok a w 2010 roku my mielismy 3500 tys a nie 2 tys na rodzine czyli o wiele wiecej niz granica dochodu ktora kwalifikuje, inne zasilki sa dla rodzin gdzie dochod na osobe jest mniejszy niz 503zl lub 465zl a my mamy teraz 512zl na osobe na dodatek te zasilki sa dopiero po 3mcach takich dochodow wiec o d.. rozstrzas bo mnie pieniadze na zycie sa potrzebne teraz a nie za 3mce kiedy mam nadzieje ze stane na nogi i bede juz zarabiac, caly ten system jest totalnie do bani :( co do bycia samemu to jak tadziu mial 6mcy maz zaczal pracowac 5 dni w tyg poza domem to pamietam ze tylko moja praca mnie trzymala bo w domu nie umialam sama wytrzymac z dzieckiem ale bylam tak zmeczona ze myslalam ze sie powiesze jak maly byl chory to lezalam z nim i plakalismy we dwoje :( czesto nie mialam co jesc bo nie bylo kiedy na zakupy wyjsc, zakupy robilismy w soboty jak byl maz, do tego w weekendy maz remontowal dom zebysmy mieli pietro do mieszkania wiec tez jakby go nie bylo; a tak to rano lecialam o 7 do zlobka z dzieckiem na 8 do pracy o 16-16.30 wychodzilam i biegiem do zlobka bo zamykali o 17tej plus godzine dojazdu w korku i na 18ta bylam w domu kiedy trzeba bylo dziecko przebrac dac jesc i szlo spac a jeszcze mielismy rehabilitacje zlecone itd.. makabra ale jakos to przetrwalam wiec wy tez dacie rade :) minusem to byly ciagle awantury z mezem bo calkowicie bylismy sobie obcy praktycznie znalismy sie tylko z gg i tel, ja nie rozumialam jego jak on sie czuje non stop jezdzac po polsce a on mnie jak to jest jak nie ma sie mozliwosci kupienia nawet chleba bo nie ma kiedy :( pamietam jak na kafe mnie laski zjechaly ze zostawilam spiace dziecko i poszlam na zakupy w nocy do tesco tylko ze co ja mialam zrobic? tak samo jak byla zima i pol godziny zajmowalo mi rozpalanie w piecu to musialam mlodego zostawic w lozeczku i isc do piwnicy bo zimno bylo jak cholera jak wracalam po 10 godzinach nie palenia w domu a na dworze po minus 18, oj bylo ciezko ale jakos przezylismy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja dzis to baaaardzo zazdroszcze tym kobietom co dobzre znosza ciaze ja mialam obie ciaze fatalne w porownaniu np z moja szwagierka ktora w tym tyg oznajmila ze jedzie z nami na wczasy w czerwcu do tunezji , ja sobie tego nie wyobrazam jakbym mialam jechac autokarem 18 godizn po to zeby sie pzresiasc na samolot i w druga strone to samo bedac w 5 mcu ciazy :( ale ona ma teraz 10 tydz i nie wie co to sa mdlosci ani nic lata biega pracuje i nic jej nie jest doslownie nic, po prostu jej zazdroszcze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzę że wszystkim nam jest ciężko. i finansowo i życiowo... tak niestety wygląda dorosłość :-O moje dziecko jest nieprzewidywalne. położyłam ją spać z myślą że prześpi się z pół godziny jak zazwyczaj, wstanie, nakarmię ją i wio na pole bo ładna pogoda a tymczasem śpi już drugą godzinę :-) no cóż na spacer i tak pójdziemy tylko później :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
HEj. Widzę że i u was cieżki okres nastał... Mój mąż test jest niedozniesienia, ale jak coś to ja jestem ta niedobra bo mu uwagę zwróce na coś...Mam go dość ostatnio. Teraz miał tydzień wolnego i miałam nadzieje ze mi szafki poskłada, ale gdzie tam przecież ksiaże pan ma inne zajecia. Teraz jeżdzi po polu i pomaga swojemu ojcu wozić gnój bo mu jego mały ciągnik jest potrzebny bo wymyślił sobie ze akurat dziś będzie ziemię z poieczarek pod trawę woził. !! Nic się nie odezwałam tylko cierpliwie czekam na te moje szafki...ale moja cierpliwosć jest u kresu wytrzymałości. Brakuje mi czasu na wszysko. A co lepsze to on wie jak mnie zajać robotą a sam nie wie co ma robić. Nie mogę powiedzieć ze jest leń bo co to to nie, ale jak chodzi o prace domowe to ma mega lenia albo nie iwem jak to jeszcze określic. Soku z brzozy już mam chyba z 50 litrów, wczoraj kupil ćwiartkę prosiaka...i musiałam go rozebrać (robiłam to 1 raz ale w miarę nieźle mi to poszło;)) bo ma kiełbasę robić i wędzić. Ja powiedziałam z e do tego sie nie tknę. Mięso leży w garażu a on ciągnikiem jeździ...A dzis jeszcze mamy gosdzi bo nas na wesele bedą prosić...I weź sie nbabo ze wszystki wyrób. Znając życie zaraz przyjdzie i powie a co na obiad, a ja nawet nie miałam kiedy ugotować ;(Mam dosć. Ale obym ogarneła ten dom to będe miałą leżej i obym w końcu napisałą tą pracę na którą ostatnio nie mam czasu ;( To się poskarżyłam. Ale musiałam bo już nie mogę normalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej Catie słońce jak dzień Ci minął samej? MYszsza a Ty nie masz w pobliżu rodzinki.Wiecie tak sobie myśle ,że tak ważne jest mieć obok siebie rodzinke i jej pomoc .Wtedy takie sytuacje jak u Ciebie myszsze nie musiały by mieć miejsca bo poprostu tego czego nie jesteśmy w stanie zrobić mogą zrobić bliscy. MOnek a Wy tam ładnie działacie mięsko ,soki no no kobitko:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rillka KAsieńka CHarlotte Pelargonka MAgdalenka Kochane co u Was?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie my nie mamy rodziny, ta ktora ammy nie pomaga i zwykle nei chce nas znac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myszsza kurcze no podziwiam Cie sama " 2 dzieci wiecznie wszystko na Twojej głowie i nikogo bliskiego ehhh ja bym psychicznie padła chyba .CZłowiek jest jednak wiele w stanie znieść i udźwignąć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kochane, wlasnie wrocilismy ze szpitala, MASAKRA, maly mial rotawirusa, przejebane, opisze wam jutro wszytko, nie zycze nikomu czegos takiego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o kurczę Kasia napisz więcej co się u Was działo! Dziewczyny powiedzcie mi do której zazwyczaj śpią Wasze dzieciaki?? ja o której bym Matyldę nie położyła to i tak wstanie max o 6ej. dzisiaj obudziła się o 5:10. wiem że nie powinnam narzekać bo noce przesypia ale tak bym chciała żeby chociaż do tej 6:30 spała... Aniu minął mi wczorajszy dzień bardzo szybko. inna rzecz że szlajałam się z nią poza domem ponad 4 godziny więc nie poczułam tego dnia w sumie :-) inna rzecz jakby padało i byłabym uziemiona w mieszkaniu. jeśli chodzi o opiekę nad małą to było dobrze. nawet mnie nie umęczyła. teraz jest chyba łatwiej bo już nie muszę jej tak często na rękach nosić :-) myszsza doskonale Cię rozumiem... ja na wyspie też mam brata z bratową ale oni to tak jakby ich nie było ale jak sami czegoś potrzebują to potrafią dzwonić po kilka razy na dzień a potem zalega cisza na tygodnie... aż żałuję że się złamałam i zrobiłam swojej mamie dobrze i wzięłam go na chrzestnego :-O nawet w dzień chrztu nie zadzwonił

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak teraz myślę o Cypim i pamiętam jaka wkurwiona byłam bo chciałam Matyldę zaszczepić na rotawirusy i było za późno bo bym się z dwoma dawkami w 6 miesiącach życia Matysi nie zmieściła! niby taką ogromną kampanię promującą te szczepienia robią a jednak do mnie wiadomość że to ma być zrobione w pierwszym pólroczu życia dziecka nie dotarła. ciekawe ile matek jeszcze o tym nie wie czy to ze mnie taki niedorób jest??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moj tadek mial rotawirusa jak mial 13mcy ale nie pozwolilam go polozyc do spzitala jezdzilam z nim na 5 godzin na kroplowke, ale przy okazji tego dowiedzialam sie ze ta szczepionka nie chroni przed zachorowaniem kazdego, bo w szpitalu byla masa dzieci co byly szczepione, moje znajome tez szczepily a mimo to dzieci mialy rota, podobno to ma na celu jedynie uchronic przed komplikacjami wiec hucznie oglaszana szcepionka pzreciw rotawiruson wcale nei jest przeciw nim :) poza tym nie wiem czy jak raz ja znam dzieci szczepione ktore chorowaly na rota kilka razy czy to norma bo kilkoro ktore mialy rotawirusa wszystkie szczepione i wszystkei mialy co najmniej 2 razy przez 3 lata, moj tadziu mial raz i ze 3 razy zoladkowke catie nie obraz sie ale o tym ze to do pol roku sie podaje to wszedzie pisze, mowi o tym lekarz i w tv z tego co pamietam na koniec reklamy tez lektor mowi ze to do 6mca zycia sie podaje wiec chyba cos przeoczylas ale to jest tak samo jak z ta szczepionka na pneumokoki, ona jest na 9 szczepow z dwudziestuparu wystepoujacych :/ tez sie o tym nie mowi a jak mojemu tadziowi wyszlo 6czy 7 bakterii pneumokokowych w wymazie z gardla to wypytalam lekarke i sie okazalo ze gdyby byl zaszczepiony to tylko 2 by nie byl nosicielem atak to szczepione dzieci tez lapia te bakterie tylko inne szczepy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
myszsza no właśnie wiem że wszędzie o tym pisze i że w tv mówią że do 6ego miesiąca... tylko mi coś na mózg padło i nie zwróciłam na to uwagi... ale trudno, czasu nie cofnę. dlatego mówię że niedorób ze mnie :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieńdobry KAsieńka no to mieliście przejście znów.Współczuję jak poczytałam ,że szpital to aż mnie zakuło.JAk dziecko jest zdrowe to najwięsze szczęście na świecie . CAtie u nas pobudka przed 7 czasem wcześniej . Co do rota ja też nie szczepiłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasia współczuję szpitala! Ja też zaczęłam Bartusia szczepić na rota a i tak gucio z tego wyszło. Dostał szczepionkę rotateq, która składa się z 3 dawek i trzeba je podawać z miesięczną przerwą. Wzięliśmy pierwszą dawkę. A po miesiącu jak mieliśmy iść na drugą dawkę to mały się rozchorował i choróbsko ciągnęło się przez miesiąc. Jak był zdrowy to już nie było sensu brać kolejnej dawki bo z trzecią nie wyrobilibyśmy się przed ukończeniem 6 mca. A ogólnie szczepionka nie chroni przed chorobą, tylko łagodzi jej przebieg. A najgorsze w tych rotawirusach jest to, że jak zachoruje dziecko to potem rozkłada całą rodziną. Kolega mi opowiadał, że za każdym razem jak jego córcia miała rota (a kilka razy mimo szczepienia przechodziła) to on z żoną też chorowali. Siedzenie na kibelku z miską na kolanach było standardem.:/ Monek. Ty to jesteś obrotna babeczka! Rozbierać mięso!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Catie, szczepionka niewiele pomoże, jedynie ma ponoć złagodzić objawy, a u nas było strasznie, zaczęło się od soboty, Cypi zrobił mi 4 kupki takie luźniejsze, ale 5 był cały mokry, wypłynęło z niego strasznie dużo wody, więc zadzwoniłam do lekarki,a ta kazała podać węgiel w płynie i jakiś lek, tylko nie wspomniała, że był na receptę, więc podałam małemu węgiel a ten żygnął dalej niż widział, więc zmierzyliśmy mu temp. miał 38, spakowałam nas chyba w 10 min i pojechaliśmy do szpitala, mały mi mdlał w samochodzie, więc staraliśmy się jechać jak najszybciej, na izbie miał już 39,5 i od razu dostał kroplówkę i padł, nocka była straszna, przestał jeść, tylko pił herbatke, dostał skrętu kiszek i zwijał się z bólu, w przerwach kupy wodniste i żyganie, przez 4 dni jadał jedynie po 60ml mleka na dzień, dzięki Bogu pił cały czas herbatkę litrami, nie chciał przyjmować żadnych leków, ciagle płakał, codziennie miał temp po parę razy na dobę, raz miał 40 st. drgawki, dostał 2 leki na zbicie gorączki, nie pomagały, dopiero gorączka spadła po godz, więc u nasz mysza nie było szansy leczenia w domu,zreszta nie chciałabym ryzykować, na szczęście w 4 dniu się uspokoiło, ale mały przestał jeść mimo, iż słychać było burczenie w brzuchu, w pt wieczorem byliśmy w domu i dalej nie jadł z butelki, dał się namówić na łyżeczkę i jadł tylko łyźeczką, schudł mi 1kg i teraz powoli wraca do siebie, ja też....dziewczyny ja myslałam, że szpitale mamy za sobą, ale to chyba było moje najgorsze przeżycie z dotychczasowych, patrzeć jak dziecko pada Ci na rękach...brak mi słow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
napisałam,że w 4 dniu się uspokoiło, a miało być w 6, bo dokładnie przez 6 dni mieliśmy gorączkę i kupy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasia biedactwo!!! Straszne przejścia. Nie wiem co bym zrobiła jak dziecko by mi mdlało na rękach. Chyba sama bym zemdlała. Ja to straszna panikara jestem. Dzielna byłaś!!! A choróbsko straszne! Piszesz o skręcie kiszek. Od rota można tego dostać? Przecież tego można nie przeżyć! Mój sąsiad miał skręt kiszek bo zjadł gorące ciasto i popił zimnym mlekiem. W szpitalu ledwo go uratowali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jezu! Kasiu po przeczytaniu Twojego posta mam gęsią skórkę i łzy w oczach.. Makabra! Tak Ci współczuję.. Dobrze że masz męża przy sobie. Przechodzic przez to samą nawet nie chcę myśleć! 🌻 dla Was i Cypiego ze mnie to też straszna panikara. Matylda jeszcze nawet kataru nie miała ale wiem że to nieuniknione i prędzej czy później coś złapie a mnie to tak przeraża... sama myśl o gorączce mnie mrozi. boję się jak takie małe ciałko może z czymś walczyć i sobie poradzić skoro odporność kuleje u niemowląt :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no kasia wspolczuje :/ ja mialma mc temu jelitowke i mnie trzymalo 10 dni masakra na szczescie nikogo nie zarazilam, a tadzia tez pamietam ze tracil przytomnosc z goraczka :/ niezbyt przyjemne cale noce nei spalam bo mial pic po 3-4 litry dziennie a nie chcial wiec siedzialam z nim caly czas i wtykalam butle do buzki :( ale tadek nic nie jadl, dawalam mu durna baba sok dopoki w spzitalu mi nie powiedzieli ze nie wolno, ale dzieki piciu nie trzeba nam bylo spzitala na stale tylko na kroplowki z elektrolitami jezdzilam, niestety ja wtedy pracowalam wiec w dzien byla z mlodym opiekunka ale bylo minelo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Catie Ślicznie Matysia siedzi. Sama już siada? Mój jak go posadzę to trochę posiedzi z podpartymi rękami, ale tak "na prosto" to jeszcze mu daleko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wyszlajałyśmy się dziś 4,5h. wystarczy. pogoda piękna tylko mi sił już brak. nawet pies na chodniku siadał bo mu w czarne futro grzało :-D Iwonta Matysia jeszcze sama nie siada ale jak ją posadzę to sztywno ładnie i długo siedzi i nawet się zabawkami pobawi :-) wiem, zarzuciłam garnek zdjęciami ale to na życzenie męża bo chciał ją zobaczyć. na skypie jak gadamy to ona już na noc śpi to chociaż zdjęcia sobie oglądnie :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej. Padam na pysk... Już mam dosć dzisiejszego dnia. Cały dzien przesiedziałam w kuchni!! Rano zrobiłam śniadanie potem pojechaliśmy do kościoła, wróciliśmy i trzeba obiad. Mąż wyciagnął swoje mięso na kiełbasy i oczywiscie niby miał sam robić ale ja miałam co sprzątać....i jeszcze przywiózł mi znów soku...Powiedziałam ze już go wiecej nie chcę widzieć na oczy bo jak go kopnę to w tą beczkę sam wlezie;) Iwona wcale nie taka obrotna bo ja sie z niczym nie wyrabiam;( A moja magisterka leży odłogiem już prawie miesiac i nic do neij nie tknełam.Ale jakos muszę juz w tym tyg zacząć. Dzis miałam pisać...ale plany legły w gruzach. Kasia współczuje szpitala. A tak sie zastanawiałam co się z tobą dzieje, ale nawet przez mysl mi nie przeszło coś takiego. Dzieciaczki takie malutkie a tyle już się nacierpia przez te choróbska. Mojemu też coś dolega ale dopiero w pt pójdę do lekarki bo dopiero przyjmuje w pt....zaczął mi czesto dosłownie wymiotować. Jak chluśnie to chyba wszystko z żołądka wylatuje a kupy robi mi czasem codziennie a czasem nawet dwa razy dziennie. W dodatku na nóżkach pojawiajamu sie krostki takie jakby go meszki pogryzły ale u nas nei ma meszek! Nie wiem co to za dziadostwo. CAtie a Matysia śliczna Zresztą jak reszta dzieciaczków ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Monuś wszystkie nasze dzieciaczki śliczne bo mamy są śliczne ;-) u Piotrusia uwielbiam to że ciągle ma taki słodki uśmieszek na twarzy. Rewelacja!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×