Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Strasznie trudny wiek :/

Zwracam się o pomoc do doświadczonych matek a nie złośliwych pomarańczy.

Polecane posty

ja nie doradzę bo dopiero będę rodzić ale z takim tytułem topiku to ściągniesz tylko same pomarańcze :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moej dzieci szczesliwie
ominał problem" trudnego wieku". Tzn buntowały sie przeciw swiatu. ale z nami, rodzicami, trzymały wspólny front. Ja nie stosowałam Zadnych zakazów, tylko jak czlowiekowi , na przykladzie swoich błedów i sukcesów tłumaczyłam, co warto w zyciu. Wazne,zeby dzicko nauczylo sie samo myslec i podejmowac najlepsze decyzje. Czasem mielismy wielogodzinne dyskusje, bo dzeciaki widza bardziej czarno- biało, maja małe doswiadczenie, nie na wszystko zwracaja uwage, dlatego czesto jakos jedna mysl wydaje im sie najwazniejsza. Szanuj jej poglady, ale staraj sie byc dobrym przykladem, a jesli ci sie nie udaje, nie wstydz sie przyznacdo tego, co ci nie wyszlo. Im bardziej bedzisz atrakcyjna jako partnerka do dyskusji, tym wieksze szanse,ze dojdziecie do porozumienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na pewno nie pozwalaj zeby spal u niej chlopak czy ona u chlopaka. :) Sama wiem to po sobie, w październiku dopiero kończę 18 lat a mam 4 miesięcznego synka, którego co prawda kocham :) , ale wychowuje go sama. W tych czasach nie ma juz chyba odpowiedzialnych facetow i jest duzo przez to samotnych młodych matek. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Twoja decyzja ile dasz kieszonkowego itp. Ja kupowałam wszystko co syn potrzebował- mówię tu nie o podstawowych potrzebach, ale o zachciankach- a kieszonkowego dawalam 20 zł. na tydzień. Zawsze miał wszystko co chciał i co potrzebował.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moje dzieci szczesliwie
co do kieszonkowego - to wspolna kasa rodziny, wasze wspolne dobro. Wsród przyjaciól, w rodzinie, temu daje sie pieniadze, komu akurat faktycznie najbardziej sa potrzebne. Wiadomo,ze chcesz dla niej najlpiej, pogadajcie , jakie ma potrzeby, czy sa konieczne, jesli tak, to dlaczego, jakie macie mozliwosci finasowe jako rodzina - niech dziecko bedzie swiadome budzetu rodzinnego. W koncu dajesz jej nie swoje, tylko wasze wspólne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam małe dzieci
ale mam rodzeństwo w gimnazjum i powiem Ci, ze widzę jaki to trudny wiek. myślę ze nie ma co pozwalać na wszystko i liczyć ze dziecko podejmie słuszną decyzję, bo to w końcu jeszcze dziecko i zazwyczaj w tym wieku młodzież bardzo liczy się z opiniami znajomych, a owi znajomi nie zawsze muszą myśleć "mądrze i dorośle". Na pewno kontrolowałabym kieszonkowe i chciałabym wiedzieć na co jest wydawane, żeby się nie okazało, ze na papierosy, piwo, albo coś jeszcze gorszego. Na pewno wprowadzę zasadę ograniczonego zaufania i pozornej wolności tzn niech dziecko myśli, ze może dużo, ale niech to dużo jest monitorowane przez rodzica. Poza tym trzeba ustalić zasady np możesz wyjść z koleżankami, ale masz wrócić o tej i o tej i być pod telefonem. I potem w zależności od przestrzegania przez dziecko tych wymagań albo rozszerzać tą wolność albo skracać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Patrycja- widzisz, sama nauczyłaś się na swoich błędach co dobre, a co nie i fajnie, bo chociaż jesteś młoda, ale juz doświadczona i możesz udzielić rad innym osobom i ostrzec przed niepożądanymi konsekwencjami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moje dzieci szczesliwie
w jednej rodzinie moze byc to 20 zl, w drugiej 2, w trzeciej 200w czwartej 0 - to zalezy od mozliwosci finansowych. W kazdym razie dziecko nie moze sie domagac jakichs nierelanych sum, przez ktore padnie budzet rodzinny, trzeba to mu uzmysłowic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dlatego uważam, że każdy powinien dac dziecku takie kieszonkowe, na jakie go stac, ale nie za dużo, bo moze woda sodowa do główki uderzyć, a na szpan kasa przyjdzie jeszcze czas- jak samo zarobi. dziecko nie powinno czuc się jek ostatni dziad, ale powinno też uczyć się oszczędności i szanowania kasy. Mój syn tez jest jedynakiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na ubrania i buty dostaje osobno a na jedzenie i napoje osobno, jeszce dochodzi kino, i inne atrakcje w zależności od pory roku. godzine ma ustalona 22.00 we wakacje i ma byc w domu, i ma odbierac telefony i wszytsklo jej sie nie podoba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość luizjana taka sobie
Rozumiem, że jej się nie podoba, ale zasady wprowadzone w domu są zdrowe, przynajmniej wyrośnie na porządną dziewczynę, a nie na jakąś latawicę co to w gimnazjum już wszystko jej wolno. Kontrola rodzicielska powinna być- nie szpiegowanie itp. ale dziewczyna musi wiedziec o której wraca się do domu, zwłaszcza szanująca się dziewczyna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Od tego jesteś żeby decydować o jej wychowaniu... Co jest ważne- rozmawiaj z nią. Nie wściekaj się kiedy córka chce tłumaczenia jakiejś Twojej decyzji. 22 godzina powrotu dla czternastolatki to jak dla mnie maks, ja miałam taką- bardzo niedawno- jeszcze w liceum... Musi być pod telefonem i funkcja "gdzie jest dziecko" (która poda Ci przez sms lokalizację córki) to wcale nie przesada. Dziewczynce w tym wieku wydaje się że jest dorosła i gorzej ocenia zagrożenie, a z drugiej strony kiedy dzieje się coś złego często panikuje i traci głowę. To że ma odbierać telefon (ma chodzić z naładowanym) to norma. No cóż, u moich rodziców działał na pewno jeden argument- w moim domu moje zasady. Wychowywali dzieci tak jak uważali za słuszne. Nie wszystko popierałam, ale to już ich sprawa, ja też swoje dzieci wychowam po swojemu. Nie dostawaliśmy nigdy kieszonkowego, rodzice kupowali (na ile było ich stać) ubrania, buty, zabawki, płacili za kino w szkole, dawali drobne kwoty na drożdżówkę w szkole czy lody w wakacje... Już w gimnazjum sama sobie dorabiałam. Nie czułam się pokrzywdzona, szybko zaczęłam pracować i zrozumiałam że domaganie się pieniędzy "do ręki" nie jest w porządku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz to zależy jaka jest. ja nie miałam z góry narzuconych limitów kiedy mam wrócić. zawsze byłam przed 22. i w ogóle byłam grzeczna ale pyskata. ;). Rozmawiaj z nią dużo tłumacz, nie przeprowadzaj "inkwizycji", bądź dla niej przyjacielem kiedy tego potrzebuje i surowym rodzicem jak będzie chciała rozluźnić "więzy"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×