Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

karygodne zachowanie

rozstanie

Polecane posty

Gość cruel von lexx
jeszcze zdążysz pojechać a być może znajdzie się inne rozwiązanie - nie ma co brać wszystkiego w swoje ręce od razu - poczekaj i miej jakiegoś asa w rękawie na zainicjowanie czegoś za jakiś czas przeżyła byś przerzut i to nie jeden - zaufaj swojej sile i rozwadze , której Ci brakowało przed tym , by nie popełniać tych samych błędów;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość The Darker Days Of Me And Him
nie wracaj nawet jak on powie zaczynijmy jeszcze raz, to i tak się nic nie zmieni przecież wiesz ja wróciłam i jest tylko gorzej http://www.youtube.com/watch?v=YPGWtOX202A

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katakata
karygodne zachowanie- nawet nie wiesz ja cie rozumiem!!!! ja bylam 7 lat, tesknie, serce mi rozrywa tak bardzo kocham... i tez sie zgubilo to cos miedzy nami....on chyba juznawet nie chce probowac....tak bardzo sie boje...tak sie boje ze juz nigdy nic miedzy nami nie bedzie... ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość The Darker Days Of Me And Him
a ja Ci zazdroszcze. ze jesteś kilka kroków przede mną. i wiem co to za strach, odwagi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko strasznie Ci współczuję. Nie wiem dokładnie jakie to uczucie, ale pragnę Ci tylko uzmysłowić, że macie wielkie szczęście że się kochaliście/kochacie. NIedawno zakończył się mój związek, gdzie dowiedziałam się że facet nigdy mnie nie kochał, że ma mnie dość, jestem zjebana i mam się trzymać z dala od niego :( to dopiero boli. Choć może świadomość faktu, że był po prostu sukinsynem i skurwielem mi pomaga. Jeśli się kochacie... może jeszcze jest szansa? Ściskam mocno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wlasnie to, ze nie potrafilismy docenic tej milosci, boli najbardziej.... nie wiem czy ta szansa jeszcze jest, ja bede probowac... walczy sie do konca, inaczej jaki to by mialo sens? kokilka---> wyobrazam sobie jak cie to boli..... serdecznie wspolczuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bella//
mam za sobą burzliwe związki z rozstaniami i powrotami powiem jedno, jak się sypie któryś raz z rzędu, nie warto już tego sklejać, bo po każdym powrocie następna scena jest tylko coraz gorsza gdy rozstałam się z kimś z kim byłam wiele lat i kto wypełniał mi cały świat też myślałam że już nic mnie nie czeka. po wielu miesiącach depresji poszłam na imprezę, spotkałam tam kogoś... kogo pokochałam po prostu z miejsca nic z tego nie wyszło, ale spotkało mnie coś niezwykłego gdy myślałam że już jestem wyjałowiona z uczuć innych niż tęsknota za pierwszym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rozstania sa bolesne i to bardzo - wspolczuje Ci bo nie chcialbym byc w Twojej skorze....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Doskonale rozumiem co czuje kobieta w takiej sytuacji.Mnie moj malzonek odstawil na boczny tor po szesnastu latach malzenstwa, Owszem mieszkamy razem , probuje walczyc o to malzenstwo ale widze ze bezskutecznie , boli jak jasna cholera. Najgorsze w tym wszystkim jest to ze mowi mi o tym romansie jawnie i niczego sie nie wyrzeka.Jestem na skraju wyczerpania nerwowego , bo..... mieszkamy w Anglii i jego obiekt westchnien to angielka mlodsza od niego o szesnascie lat .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
alfa.... wspolczuje...... u mnie zadna kobieta/mezczyzna w gre nie wchodzi... w pewnym momencie zaczelismy miec na siebie destruktywny wplyw...i niestety to rowniez mialo miejsce jak bylismy za granica..... za duzo zlych rzeczy.... chcialabym zeby stalo sie cos co oczysci ta atmosfere.... zebysmy mogli zaczac od nowa, no ale tu juz sie powtarzam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozumiem cie doskonale , wiem jak cierpisz , bo ja juz nic nie moge zrobic.Powiedzialam mu ze bede cierpliwie czekac az sie opamieta , bo mam taki popieprzony charakter ze potrafie wszystko wybaczyc bo? ..... kocham go nad zycie , mamy szesnastoletnia corke i najbardziej to jej mi zal jak patrzy na to wszystko i popada w coraz wieksza rozpacz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właściwie to nie wiem co radzić, to musi bardzo boleć... Tyle lat ze sobą. A powiedz jak on do tego wszystkiego podchodzi? Jak sobie z tym radzi? Co myśli? Jeśli oczywiście wiesz... Jaka jest w ogóle Wasza sytuacja, mieszkacie razem? Macie coś wspólnego (materialnie)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesli chodzi o mnie to moj malzonek mowi mi ze kocha mnie i ja i musi sie przekonac czy tamta kobieta jest warta jego uczucia , cholera az ciezko mi pisac , powiedzial mi ze chce sie do niej przeprowadzic bo tak sa w sobie zakochani.Dla mnie to jakas paranoja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mielismy zamieszkac razem teraz... on konczy remont swojego mieszkania i mialam sie tam wprowadzic... bylismy 2 lata za granica i tam mieszkalismy razem.... rzeczy troche mamy, powiedzial mi ze chcialby zebym wziela co chce.... oboje zdajemy sobie sprawe ze najbardziej zniszyczyl nas ten wyjazd... ostatnie pol roku, zeby przetrwac poplynelismy troche w alkohol dla znieczulicy na idiotyzm wokol nas.... ale chyba tym samym znieczulice na nas samych.... ja w ogole nie powinnam pic, bo mam slaba glowe i robie i gadam bzdury... i to uwazam za problem... i tak wlasnie stalo sie w piatek ..... jak on do tego podchodzi ? powiedzial, ze jestem dobra osoba. ze mnie przeprasza.....ze damy sobie rade....., i ze to szkocja nas zniszczyla....ze w ostatnim czasie dogadywalismy sie tylko za przeproszeniem w lozku.... jak stalam przy windzie i widzialam jak stoi w drzwiach i na mnie patrzy.... moze powinnam od razu wrocic i rzucic mu sie na szyje rozmawiac do bolu az moze doszlibysmy do czegos??? w tym momencie zaczelo mi pekac serce... Musze sprobowac, musze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bella//
karygodne jeśli uważasz że tylko się zagubiliście, próbuj, może warto alfa, Twoja córka jest zmuszona patrzeć na Wasz chory toksyczny układ i zostawi to w niej ślad na zawsze. nie czekaj aż gad się opamięta, wywal go ze swojego życia! daj córce przykład jak można zmienić życie na lepsze zamiast trwać w czymś co nie ma sensu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karygodne zachowanie mysle ze dacie rade , musisz w to mocno wierzyc tym bardziej ze nie ma zadnej innej kobiety.Wacz o ten zwiazek poki jest jeszcze nadzieja i szansa .My tez poplynelismy w alkochol i w sex myslac ze nam sie uda scalic nasze malzenstwo. Ja bylam nawet pewna ze zakonczyl ten romans i raptem w piatek odkrylam cala prawde ze oklamywal i oszukiwal mnie od moze trzech miesiecy.Dorwalam jego komorke i przeczytalam wszystkie gorace smsy.A ty sie nie poddawaj bo macie szanse byc razem ale walcz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bella ja wiem ze to jest chory zwiazek , ale ja mam ciagle nadzieje ze moze jednak wroci do nas , ze rodzina jest najwazniejsza a nie jakis romans ktory moze sie szybko skonczyc, i on o tym wie bo sam mi o tym mowi ze musi sie przekonac , prosi mnie zebym go nie trzymala na sile bo to nic nie da. Dlatego go nie trzymam dalam mu swobode i niech sie sparzy albo?....... i nie , niewiem.Mysle ze to jest kryzys wieku sredniego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bella//
alfa, to najwyżej jeszcze wróci i go przyjmiesz ale facet z honorem nie pozwoliłby sobie na mieszkanie z żoną z której opowiada o swoim romansie i wszystko na oczach córki ale co ja mówię, facet z honorem to niemal dwa wykluczające się pojęcia wywal go z domu, opamięta się to wróci, ale miej litość dla Waszej córki skoro dla siebie nie masz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Eh, sama mieszkam w UK i widzę jak wspólne wyjazdy par za granicę niszczą ich związki, dlaczego tak jest? :( to smutne, że 90% par jakie poznałam rozstało się przez wyjazd za granicę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bella , wywalic go nie moge bo wynajmujemy mieszkanie i jest na niego , ale nasz wlasciciel ostatnio oznajmil nam ze musimy szukac innego domu bo ten w ktorym mieszkamy chce sprzedac , wobec tego moj lowelas oswiadczyl mi ze pojdzie mieszkac do niej a ja i corka mamy sobie poszukac pokoju , tak wiec i tak nie bedziemy mieszkac razem .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bella//
to jest po prostu padalec podły a nie mąż i ojciec, domyślam się że nawet nie pomoże Wam szukać mieszkania. co tam, dacie sobie radę, bez niego dopiero odetchnienie, zobaczysz, tylko niech płaci na dziecko cham jeden

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
powiedzial ze musimy radzic sobie same , mowilam mu o alimentach na corke , mam nadzieje ze bedzie placil, dopuki nie zloze wniosku w sadzie o alimenty to niewiem czy dobrowolnie bedzie lozyl na corke , ale w szukaniu pokoju mi nie pomoze.On juz gniazdko ma u niej .Ona mieszka w duzym domu tylko z matka , kredytu na dom nie maja i to mojemu pasuje , ale jak dlugo ????? Wszyscy ta dziewczyne w naszej malej miescinie znaja i nie maja o niej dobrego zdania , dlatego dziwia sie tutaj ze moego meza tak ponioslo i poza nia swiata nie widzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tez chce tak myslec tym bardziej ze on mowi mi ze musi sprobowac i najwyzej sie sparzyc , ale to jest silniejsze od niego i dlatego o wszystkim mi mowil zeby mnie nie oszukiwac. Choc ostatnio zarzekal sie ze zakonczyl ten romans a okazalo sie ze nadal sie spotykaja.Wiem ze musze byc silna , mam wspaniala i madra corke i dla nie sie nie zalamie , choc jestem bliska zalamania nerwowego , spie po pare godzin nic prawie nie jem , pale jak smok i chodze jak oblakana , ale ten stan rzeczy nie moze trwac wiecznie i kiedys otrzasne sie z tego i moze znow pojawi sie u mnie usmiech na twarzy.Wierze w to bardzo gleboko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cammilla34
Autorko, jak sie czujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×