Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

karygodne zachowanie

rozstanie

Polecane posty

Gość Zuzia2010
Została Ci jeszcze jedna sprawa. Chyba, że nie chcesz już jej dotykać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oczywiście, że do konfrontacji musi dojść. jest jeszcze za wcześnie. Dystans, to to co nam potrzeba, żeby ocenić co było i co może być... jeśli może być... Kocham Go. wiem o tym. Ale tak się czasami w życiu zdarza....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuzia2010
A on Ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cammilla34
Wolalabym wiedziec ze moj facet kocha mnie prawdziwie tak jak Ciebie Karygodne Zachowanie, bo w zyciu najwazniejsza jest milosc. Ciekawe jakbys sie czula na moim miejscu - 2 lata z facetem, ktory "podobno" kocha cie ponad zycie, w tym roku czeste klotnie ale nawet mimo tego jeszcze tydzien temu gada ze kocha! a po ostatniej klotni juz nie odzywa sie tydzien do mnie. To jest facet ktory kocha? staralam sie byc silna, ale w miare uplywu czasu trace sily i juz tylko placze, zastanawiam sie jak to jest naprawde z ta pojebana miloscia:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malinowa piwonia i róża
trzy lata temu rozstałam sie z kim z kim byłam wiele lat, miał inna, romans odkryłam gdy przeczytałam niechcaco smsa, myslałam ze to nasz przyjaciel, a tu wyznania milosce innej pani byłam w szoku i było to dla mnie bolesne, były odchodził na chłodno, wyjasnił ze przestał kochac i mówił tak jakby to było cos normalnego ja w srodku umierała, zawalił mi siec cały swiat zaczełam chodzic do psychologa i brac srodki uspakajajace a były afiszował sie z nowa panią i jaki to on szczesliwy niby nie jest z nia nikomu nie zycze takiego upodlenia ale teraz gdzy juz tyle czasu mineło, po 3 latach uwazam ze dobrze sie stało, ze teraz mam nowei ilepsze zycie i dlatego dzis placzecie i przezywacie bo kobiety tak maja ze miesiacami lecza sie ze zwiazku lub latami a faceci hop w nowy zwiazek i zrywaja z przeszloscia mezczyzni tak potrafią bo tak naprawde ich milosc jest powierzchowna my kobiety przywiazujemy sie do naszych partnerów i cięzko przechodzimy rozstania, rozpaczajac ale ciezko to nie znaczy zwycięsko!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cammilla34
Malinowa----jestes teraz z kims? jak dlugo cierpialas po rozstaniu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malinowa piwonia i róża
przez jakis czas cierpiała, tak gdzies pół roku jeszcze to przezywałam, czasem ryczałam w nocy do poduszki, było cięzko po pół roku mi przeszło troche zaczełam sie spotykac na randki, miała kilka takich bardzo przejsciowych zwiazków dla odreagowania, z tego nic nie wyszło teraz jestem sama ale juz nie cierpię i mam nowe zycie w sensie ze wszystko poukładałam na nowo, nowa praca, przeprowadzka, zmiany radze ci napierw przezyc załobe po tamtym a potem nowe zwiazki a zmiany od teraz ypu: nowa fryzura, nowe zinteroeowanie, nowa kolezanka, cos zmien, moze przemebluj pokój, moze pozbadx sie pamiatek po zwiazku mi to pomogło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę, że on też mnie kocha. W zasadzie to wiem, bo takie rzeczy się wie.... Ale spieprzyliśmy to na całej linii. Oboje. Ja i On. Nie wiem kto bardziej..... Dzisiaj mam gorszy dzień znowu... Ale może to dlatego że siedzę w pracy i nie mam kompletnie nic do roboty..... nie mam czym zająć głowy.... Zaczynam planować sobie pewne rzeczy, obieram cel w głowie i zastanawiam się nad czasem i możliwością jego realizacji. Ale to boli.... dalej boli... Tak to już jest z miłością.... Mogę być tylko zadowolona, że u nas nie było oszustw typu zdrady, inne kobiety....że pod tym względem byliśmy w stosunku do siebie w 100% fair... ale czy to jest jakieś pocieszenie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poszukałam tego tematu :) nic sie nie zmienilo, ale czas i analiza pokazuje, ze to faktycznie chyba byla dobra decyzja.... jakos zyc bede :) skupiam sie na pracy, szukam mieszkania... poznaje nowych ludzi... to prostsze niz sie wydawalo :) pozostaje jeszcze jedna kwestia do rozwiązania. tego obawiam się najbardziej - konfrontacja.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×