Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

budząc się

Bóg jest lepszy od LSD

Polecane posty

Gniew obcy jest Bogu. Mogę jedynie karać swe dzieci, ale wypływa to z wielkiej miłości i troski o nie. Kara jest następstwem grzechu, ale jest ona jednocześnie wielkim błogosławieństwem dla człowieka: daje mu czas na opamiętanie i powrót do Boga, by jego dusza uratowana została od wiecznego potępienia. Dlatego też należy dziękować i wielbić Boga za wszystko, co dopuszcza na człowieka, bo czyni to z wielkiej troski o niego. kto niszczy swoje zdrowie, skraca życie i zachodzi taka możliwość, że będzie musiał za to w czyśćcu odpokutować. człowiek żyjący w grzechu sam ściąga na siebie karę. Oczywiście grzeszący zadaje przy tym cierpienie swemu bratu tak też było z Kainem, który zabił swego brata Abla. Bóg Ojciec wszelkie zło dopuszcza ze względu na wolność, jaką dał człowiekowi, i by przez cierpienie jednego człowieka drugi został zbawiony. Tajemnica cierpienia wyjaśniona jest dokładnie w Nowym Testamencie poprzez całe życie na ziemi Moje i Mojej Matki oraz tych, którzy przy Mnie byli. Bóg dopuszcza istnienie Judaszy; każdy z nich ma szansę [być uratowanym], dopóki trwa jego życie na ziemi. Życie to jest wieczną walką, w której ściera się dobro ze złem. Tajemnica cierpienia zawiera w sobie tajemnicę zbawienia, która pozostaje tajemnicą Boga Ojca. Dopóki wszyscy się nie nawrócą i nie zaczną żyć według przykazań Bożych, będą cierpieć zarówno oni, jak i cała ziemia. Będzie głód pożogi, trzęsienia ziemi, której wielkie połacie zaleją oceany. To będzie, Moje dziecko, upomnienie i przypomnienie wszystkim wyznawcom bożków, że Panem ziemi i całego ludu jest JEDYNY BÓG Jahwe. „Maryja mówi: Módlcie się, a nie będziecie się bać, więc musimy Jej posłuchać. Albo: Kiedy będziecie się bać, nie skarżcie się ani nie płaczcie. Powiedzcie wtedy: przyszedł strach, bo nie chciałem się modlić. Trzeba realnie patrzeć, zrozumieć potrzebę modlitwy, bo naprawdę dotyczy to nas. Dzisiaj wielu ludzi żyje w strachu, przygnębieniu, a potem wpadają w depresję, stają się bezwolni, nie widzą celu życia. Kiedy przyjdą do was tacy ludzie na rozmowę, nie mówcie im od razu, że wszystko będzie dobrze. Wytłumaczcie im, że jeśli tak dalej będą żyć, muszą się liczyć ze skutkami tego. Chcielibyśmy zachowywać się jak uczniowie w szkole, to znaczy otrzymywać dobre oceny, a nie uczyć się. Nikt z nas nie czuje się dobrze, jeżeli czegoś się boi. Modlitwa to spotkanie z Bogiem, a na to spotkanie trzeba poświęcić czas. Wtedy będzie można doświadczyć tego, o czym mówi Matka Boża: Kto się modli, ten nie boi się przyszłości. Widzicie, wszyscy jesteśmy ludźmi. Są takie sytuacje, w których jest rzeczą ludzką bać się, przeżywać chwile strachu. Nie jest problemem przeżyć te chwile w określonej sytuacji, ponieważ to wszystko jest normalne, ludzkie. Ale nie jest normalne, kiedy człowiek ciągle żyje w strachu. Wtedy takie sytuacje ocenimy tylko negatywnie. Jeżeli ktoś w swoim sercu nosi strach, zmniejszają się jego zdolności i możliwości działania. Kiedy czegoś się baliśmy, czy to w szkole, czy to w pracy, wtedy nie osiągnęliśmy dobrych rezultatów. Tak więc widzicie, że strach nie może kierować naszym życiem, ponieważ wtedy może nas zupełnie zablokować i nie będziemy mogli zupełnie wykonać pewnych rzeczy. Oczywiście są takie sytuacje, w których człowiek nie jest odpowiedzialny za przeżywany przez siebie strach. Mogą to być pewne sytuacje z dzieciństwa, a wtedy trzeba poszukać pomocy u lekarza. Są lęki, które mają swoje źródło w chorobie, ale są i takie, których nie można wytłumaczyć. Można powiedzieć, że jest to działanie złego ducha. Strach jest powiązany głęboko z wewnętrznej wolności, miłości i wiary.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Różne są formy modlitwy, ale najpiękniejsze jest stanie przed Bogiem z miłością. To jest Łaska, otrzymanie miłości. I wtedy wiele rzeczy może się wydarzyć. Bóg wszystkie problemy związane z modlitwą rozwiąże. Maryja prosi, by medytować te słowa: Aby Bóg zajmował pierwsze miejsce w moim życiu. Matka Boża w Medziugorju oczekuje od nas modlitwy sercem, to jest modlitwy sercem z miłością. A to nie oznacza doznawania, odczuwania spokoju, radości, nie musimy też widzieć rezultatów tej modlitwy. Modlitwa sercem zaczyna się wtedy, gdy człowiek słyszy wezwanie do modlitwy i na nie odpowiada, chociaż nie wie, w jakiej intencji ma się modlić. Modlitwa sercem wyklucza inne warunki: to, czy w czasie niej czujemy się dobrze czy nie (to nie jest ważne), czy czujemy się wybrani czy nie (to też nieważne). Człowiek, który modli się, zaczyna wzrastać w modlitwie. Z drugiej strony można powiedzieć, że z modlitwą jest tak, jak z nauką języka: gdy ktoś uczy się języka, ale nie praktykuje go, nie ćwiczy, nigdy go nie opanuje. Wielu katolików jest zaawansowanych w modlitwie, ale podobnie jak ktoś kto zaczął uczyć się języka trochę gramatyki itd. ale zaprzestał tej nauki, zatrzymał się na pewnym poziomie, nie ćwiczył się w tym i teraz nie umie się nim posługiwać. Kto nie zaczął ćwiczyć się w modlitwie, nie zna języka modlitwy. Dlatego też w rzeczywistości wielu katolików jest nimi tylko z nazwy oni nie znają języka modlitwy ani go nie rozumieją, ponieważ w modlitwie należy się ćwiczyć i wzrastać. Język modlitwy trzeba rozwijać. Ten język jest wyrazem naszej wiary, naszej miłości. Podsumowując: należy zacząć znajdować czas, praktykować, a pewnego dnia wszystko będzie tak, jak być powinno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Serce otwarte to serce, które słyszy wezwanie i które kontynuuje modlitwę. Takie serce będzie się bardziej otwierać i zyskiwać pokój. Kto nie ma otwartego serca, nigdy nie będzie się tym smucił, a kto zacznie się modlić i będzie w modlitwie wzrastał, powie: mam zamknięte serce, ponieważ on jest tego świadomy, zna język modlitwy, podobnie jak uczący się obcego języka. Jeżeli znacie jakiś język, znacie swoje błędy, wyraźnie widzicie swoje niedoskonałości, ale też swoje możliwości i wytrzymałość. Jedyną drogą człowieka wierzącego jest droga modlitwy. Oto orędzia Matki Bożej z Medziugorja, dotyczące tego tematu: Módlcie się przez trzy godziny dziennie , za mało się modlicie, módlcie się najmniej pół godziny rano i wieczorem. Poświęćcie pięć minut Najświętszemu Sercu . Bądźcie uważni , szatan będzie się starał zawrócić was z tej drogi. Ci, którzy oddają się Bogu, staną się przedmiotem ataków. Szatan jest oszalały z wściekłości na tych, co poszczą i nawracają się. Niech wszystkie rodziny poświęcają się Najświętszemu Sercu codziennie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość soneczko
merkaba a jak Ty się modlisz? Ja nie potrafię :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość soneczko
Nie umiem dobrać słów, nie wiem co mówić w modlitwie, nie umiem nabrać systematyczności...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yhyyhyyy
Kto ma przejebane i ma chujową karmę temu nic już nie pomoże.:D:classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość John Koboloski
Bez stresowe wychowanie powiadasz? Nie sądzę by było to dobre! Gdy byłem młodszy sprawiałem dużo problemów w szkole w domu i dopiero się opamiętałem gdy ojciec wpierdzielił mi pasem na gołą dupę aż spuchła. Od tamtej pory nie było ze mną większych problemów. I nigdy mi nie brakowało miłości w rodzinie. Wiem jak się kończy bezstresowe wychowanie, dzieci są rozkapryszone, wszystko im się należy, są pępkiem świata, a ich ego sięga kosmosu i to wszystko przechodzi w dorosłość Osobiście jestem zwolennikiem kar cielesnych, bo dziecko nie rozumie jeszcze pewnych spraw i tylko rózga może trafić doń. Nawet w Biblii jest napisane aby dziecko uczyć rózgą. Oczywiście nie jestem za znęcaniem się nad dziećmi tylko uważam że jeśli zasłużyło to nie ma przeciwwskazań by troche przetrzepać mu tyłek. I myśle że tak też działa Bóg, który czasami musi ukarać człowieka na Ziemii by ten zrozumiał, bo przecież jesteśmy jak dzieci które opamiętują się dopiero wtedy gdy odczują na własnej skórze skutki swojego postępowania. Jest napisane w Biblii: "kogo Bóg kocha, tego karze" a zresztą z tego co wiem to Bóg najpierw mówi do nas przez sumienie, jeśli to nie poskutkuje, zsyła nieszczęście i jeśli dalej się nie opamiętamy to pozostawia nas samych sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w drodze do Boga
John: wiesz ja wole dwadziescia razy wytlumaczyc niz uderzyc, przemoc wobec dziecka, jest moja osobista porazka, bo to ja inaczej nie potrafilam rozwiazac problemu. Jest upokorzeniem dziecka, ktore nie potrafi sie bronic. Dziecku nalezy sie szacunek, taki sam jakiego i ja oczekuje. I nie mam tu na mysli bezstresowego wychowania - kiedy dziecku wszystko wolno, bo to nie o to chodzi, dziecko potrzebuje granic, to daje mu poczucie bezpieczenstwa, ale do tego potrzebna jest konsekwencja. Zabronisz dziecku na tydzien ogladania telewizji jak cos przeskrobie, to nie mozesz potem zrobic z tego dwoch dni. Moja Mama nigdy mnie nie bila, ale jej spojrzenie, ton glosu - to byly pierwsze sygnaly, ze zaszlam za daleko.I jakos nie pamietam specjalnych kar, co najwyzej postalam troche w kacie, ale to zdarzylo sie naprawde rzadko. Byly za to tlumaczenia i rozmowy. I nie zrobil sie ze mnie rozwydrzony dzieciak, ani rozkapryszona nastolatka. Dziecko trzeba kochac madrze, nie zasypywac go plastikowym chlamem w zamian spedzonego razem czasu, nie sadzac przed telewizorem, zeby miec spokoj, ja nie mialam wiele, ale milosci az nad to. I to samo chce przekazac mojemu dziecku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość informacja dla Polski
Jutro o godzinie 18:00 przed Pałacem prezydenckim odbędzie się protest zorganizowany przez radio Kontestacja oraz Stowarzyszenie Koliber. Protest będzie przeciwko podnoszeniu podatku vat. Swoją obecność zapowiedział już Janusz Korwin - Mikke. Protest odbywa się przed pałacem prezydenckim dlatego, że są tam kamery . Jak wiadomo organizatorom protestu zależy, aby został on nagłośniony. Kto chętny niech przyjdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
SŁOWA BIBLII O SZATANIE Oto kilka tekstów biblijnych, które ukazują osobowość szatana: Mat. 4,3; 12,24; 13,19.38; Jan 8,44; 14,30; 2 Kor. 4,4; 6,15; 11,3; Efez. 2,2; 6,12; Kol. 1,13; l Piotra 5,8; Obj. 9,11; 12,10; 20,2. biblia http://www.biblia.info.pl/biblia.php

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość merkaba wklej kilka tekstow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autor topku jest slepy jezeli
uwaza ze diabla nie ma. Zwyciestwem szatana jest to , ze ludzie przestali w niego wierzyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aa..
podnosze ciekawe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobry wieczór! Merkabo! Zwracam się do Ciebie całym moim sercem, z całą moją życzliwością i serdecznością:) Proszę Cię :) Na pewno kogoś kochasz. Spójrz na tę istotę z całą swą miłością, spójrz oczami miłości. Spójrz czule i troskliwie. I zadaj sobie pytanie. Czy gdyby ta istota odwróciła się od Ciebie, popełniła jakieś błędy, a Ty byłabyś wszechmocna, miałabyś nieskończoną ilość czasu, to czy kiedykolwiek postanowiłabyś ją ukarać albo skazać na wieczne potępienie? Spójrz na to poprzez miłość do konkretnej osoby. Ale może to być nawet Twoje ukochane zwierzę. Chodzi o miłość. Wyobraź to sobie. Poczuj tę sytuację. Proszę zapomnij na minutę o swoich poglądach. I patrz oczami najczulszej, najsłodszej miłości. Czy mogłabyś skazać kogokolwiek Ukochanego na wieczne potępienie? Nie wierzę. To niemożliwe. A jak mogłoby to byc możliwe dla Boga, który ma nieskończoną cierpliwość, wszechmoc i nieskończenie czułą Miłość, do której my teraz nie jesteśmy chwilowo zdolni, przy której nasze najwznioślejsze porywy są zaledwie echem Bożej miłości? Jeszcze raz proszę Cię, zrób taki eksperyment w swoim umyśle. Wejdź w to głęboko. I odpowiedz na moje pytania. To moja serdeczna prośba. Spójrz też na jeszcze jedną rzecz. W ostatnim poście piszesz, że Bóg nie zna gniewu, ale na początku Twoich cytatów (?) co najmniej trzy razy mowa jest o gniewie Boga. W co więc wierzysz? Powiedz dlaczego piszesz sprzeczne rzeczy? Wyjaśnij mi to, bo widząc te sprzeczności, nie rozumiem w co wierzysz. Nie ma szatana. Powiedz mi kto stworzył szatana? Bóg? To niemozliwe. Bóg Miłości nie mógł stworzyć czystego zła. Z tym chyba się zgodzisz. To czego Bóg nie stwarza ne może istnieć, bo gdyby tak było, to by oznaczało, że rzeczywistość ma dwóch równoprawnych stwórców. To niemożliwe. A poza tym wierzysz zapewne w to, że Bóg jest jedynym Źródłem wszystkiego. Skąd więc wziął się szatan? Znasz Biblię dobrze. Ale proszę nie cytuj, wyjśnij mi to, co Ty wiesz, w co Ty wierzysz. Najprościej jak potrafisz. To są moje prośby. Jeśli jestem zagubiony, a Ty jesteś duzo bliżej Prawdy i Boga niż, ja, to przecież chcesz mi pomóc? Ja chcę pomóc sobie i mym bliźnim. Jeśli sie mylę, to odpowiedz na moje prośby. Z bardzo wieloma rzeczami, które piszesz zgadzam się. Komunikuję sie z Bogiem, nie tylko poprzez modlitwę, dużo więcej niż trzy godzinyn więcej. Staram się robić to cały czas. Zgadzamy się z tym, że oddanie Bogu, miłosierdzie, umiłowanie bliźnich, to podstawa. Nie wierzę jednak w Boga karzącego, w Boga, ktory będąc wszechmocnym wydaje Swe umiłowane stworzenia na pastwę szatana, który ma jakiś swój obiektywny, rzeczywisty byt, i który został stworzony nie wiadomo przez kogo. Rozmawiaj ze mną. Uważasz, że mylę się. Ale jeśli nie mylę się? Wyobraź sobie co to oznacza jeśli się nie mylę. Kościół, żaden chrześcijański kościół, przez setki, tysiące lat, nie zdołał zbudować społeczeństw, wychować ludzi, tak by życie tu wyglądało w zgodzie z nauką Chrystusa. Pomimo, że przez setki lat, Kościół miał ogromny, decydujący wpływ. Może wychowanie przez strach, przez bojaźń Bożą, źle rozumianą, nie działa jednak? Czy 2000 lat to nie jest dość długi czas, by Ci którzy głoszą pewne idee, pokazali jak je wcielić w życie? Dlaczego im sie nie udało? Strach przed karą nie działa. Działa tylko na bardzo proste umysły. Strach przed karą jest w istocie zaporą przed Bogiem. Kto radośnie pobiegnie do Ojca, który surowo oceni i byc może skaże na wieczne potępienie? NIeliczni, jesli ktrokolwiek. Każdy za to z radością, z całych sił, uda się do Ojca calkowicie miłującego i przebaczajacego. Ojca, który kocha bezgranicznie. A Bóg chce bysmy do Niego wrócili. O tym w istocie jest opowieść o synu marnotrawnym. Jesli chcesz rozmawiać, to proszę rozmawiaj Ty, jako Ty, tak jak rozmawiają szanujący się ludzie. Nie cytatami. Te znam i sam mogę je sobie przeczytać. To nie byłaby rozmowa. Proszę :) Pozdrawiam:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
John. Nie piszę o bezstresowym wychowaniu. Zupelnie nie. Bezstresowe wychowanie, o którym mówią ludzie, nie ma nic wspólnego z wychowaniem w miłości i wolności od lęku. Czy znasz ludzi tak wychowanych? W milłości, bez lęku? Ja znam. To są cudowne, bardzo dobre, bardzo kochające osoby. Najmądrzejsze jakie spotkałem w życiu. Kary cielesne nie sa dobre. Wielu ludzi 18nasto letnich, i bardzo wielun dorosłych popelnia rózne błędy. Czy uważasz, że do nich też należałoby stosować kary cielesne? A jeśli nie, to dlaczego uważasz, że nalezy stosować je w stosunku do dzieci, które są bezbronne i dużo bardziej wrażliwe? Czy chciałbyś być karany cielesnie za swoje błędy w Twoim dorosłym zyciu? Nie? A dlaczego Ty nie, a dzieci tak? Pomyśl o tym uczciwie i głęboko. Pozorozmawiaj z treserami zwierząt. Żaden dobry treser nie bije zwierząt. Jest to prawda powszechnie znana miłośnikom zwierząt. Uważasz, że zwierzęta wychowuje się (psy na przyklad), tresuje lepiej bez kar cielesnych i strachu przed tymi karami, a dzieci lepiej jest karać? Uzasadnij to logicznie. Przeczytaj książkę "Nowe Summerhill" To opowieść o niesamowitym eksperymencie edukacyjnym, który miał i ma miejsce naprawdę. To opowieść jak najtrudniejsze dzieci, do których nikt nie miał siły, które wszyscy skreślili, których nie chciała żadna szkoła, odżywały, rozkwitały wychowywane w atmosferze szacunku, miłości, rozmów, wolności, bez jakichkolwiek kar cielesnych. Kara cielesna jest dowodem tylko jesdengo - niumjejętności wychowawczych, nieumiejetności wytłumaczenia dziecku różnych rzeczy. Tylko i wyłącznie tym. Czy uważasz, że Bóg nie jest lepszym Ojcem od Twego Taty? To że Tata wychował Cię tak a nie inaczej, nie jest naprawdę dowodem na to, że tak samo działa Bóg. John! Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość John Koboloski
Dlaczego o twojej wizji świata dowiadujemy się teraz? Przecież przez 2000 lat naszej ery powinno powstać tysiąc książek o przebudzeniu. Trudno jest porzucić dogmaty swojej religii i zmienić tok myślenia na inny. Nie widzę nic złego w twoim nauczaniu ale wiele zaprzecza Biblii, jedynemu świadectwu Boga żywego na Ziemi. Czy Jego nauczanie mam odstawić na boczny tor. Czy mam Pana Jezusa uznać za kłamcę? Jak mam rozumieć te słowa wypowiedziane przez Boga w ludzkim ciele: "Idźcie precz! nigdy was nie znałem", "Nie każdy wejdzie do Królestwa Niebieskiego", "A kto by rzekł swemu bratu: Raka, podlega Wysokiej Radzie. A kto by mu rzekł: Bezbożniku, podlega karze piekła ognistego." "Lepiej bowiem jest dla ciebie, gdy zginie jeden z twoich członków, niż żeby całe twoje ciało miało być wrzucone do piekła. I jeśli prawa twoja ręka jest ci powodem do grzechu, odetnij ją i odrzuć od siebie. Lepiej bowiem jest dla ciebie, gdy zginie jeden z twoich członków, niż żeby całe twoje ciało miało iść do piekła." "Nie dziwcie się temu! Nadchodzi bowiem godzina, w której wszyscy, którzy spoczywają w grobach, usłyszą głos Jego: a ci, którzy pełnili dobre czyny, pójdą na zmartwychwstanie życia; ci, którzy pełnili złe czyny - na zmartwychwstanie potępienia." No i jak mamy rozumieć te słowa, przecież jest napisane czarno na białym co i jak będzie więc co mamy wyrzucić Biblie do kosza? Jak rozumiesz te słowa? Czym będzie ten nieszczęsny płacz i zgrzytanie zębów? Co z Bożą Sprawiedliwością, czy takowa w ogóle istnieje. Co znaczą te słowa: "na zmartwychwstanie potępienia"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
John. Jaką masz gwarancję, że wszystkie słowa w Biblii są autentycznym przekazem? Z czego wynika ta gwarancja? Nie masz i nie możesz mieć żadnych dowodów, że Biblia jest w calości autentycznym przekazem od Boga. Oprócz tradycji. Ale cóż to za dowód - tradycja? Dlaczego nie wierzysz w bardzo prostą rzecz - Bóg istnieje, czemu więc nie możesz komunikowac się z Nim bezpośrednio? Dlaczego uważasz, że mówi do Ciebie w księgach sprzed tysięcy lat, a nie mówi do Ciebie w Twym życiu? Dlaczego nie mógłby tego robić? Dlaczego miałby docierać do Ciebie przez stare księgi i instytucję, Kościół i jej ludzi, którzy przez wieki mylili się, mylili i mylili. John, ja nie atakuję Kościoła, bo mi chodzi o Ciebie, a nie Kościół. Ale dlaczego miałby docierać przez biskupów, zyjących niezgodnie z nauczaniem Chrystusa, przez księży, których cześć bardzo okrutnie narusza prawa Jezusa, a nie mógłby mówić do Ciebie? Czy jesteś gorszy od księży, czy oni są na tyle mądrzejsi, że mogą zrozumieć co do nich Bóg mówi, a Ty nie? To niemożliwe. Czy nie nauczono Cię po prostu tak: słuchaj tych co wiedzą lepiej, a Ty w to uwierzyłeś? Naprawdę czujesz, że księża i Kościół wiedzą lepiej od Ciebie, czujesz to, widzisz to w Kościele, w życiu Kościoła i księży? Nie sądzę. Czy nie uważasz, że wszechmoc Boga pozwala mu mówić do Ciebie bezpośrednio? Dlaczego Bóg miałby bawić się w głuchy telefon? Dlaczego? Może tak Ci jest wygodniej. Może tak możesz podążać koleinami tradycji. Może Bog mówi do Ciebie, a Ty nie słyszysz, bo nikt Ci tego nie powiedzial, że Bóg dociera do kazdego do kogo chce w sposób bezpośredni, a chce dotrzeć do Ciebie na pewno. Uważasz, że nie? Uważasz, że nie zasługujesz na Jego miłość? To niemożliwe. To oczywiste, że zaslugujesz, jako dziecko Boże, na całą miłość Boga. Dlaczego więc nie miałby mówić do swego dziecka bezpośrednio? Dlaczego? Jaki miałoby to sens? Jezus mówił: słuchacie, a nie słyszycie, patrzycie, a nie widzicie. O to Mu chodziło - nie słyszymy tego co do nas mówi Bóg, nie widzimy co nam pokazuje. Między innymi dlatego, ze nie wierzymy w to i wierzymy tym, którzy mówią, że oni to zrobią za nas i oni będą nas nauczac o słowach Boga. John, nie należę do żadnej sekty, żadnej organizacji, chcę pozostać anonimowy i nie mam żadnego interesu w tym by poświęcać ludziom czas na forach. Ja nie chcę byc Twoim nauczycielem. Jesli będziesz chciał, bardzo mocno chciał, to pomogę Ci w tym, byś Ty sam nauczył się slyszeć i widzieć Boga. Musisz jednak mocno bardzo tego chcieć, musisz być zdeterminowany i cierpliwy. Chcę Ci przekazać to co sam wiem, byś Ty to wiedzial i doświadczał w swoim zyciu dla siebie, byś pomógl tym, których kochasz. Jesli udałoby się choć trochę, możesz o mnie zapomnieć. Bo mi nie chodzi o mnie. NIe oczekuję niczego od Ciebie. Chcę byś doświadczył Boga w swym zyciu,. Doświadczam Go i wiem jakim jest to szczęsciem i chcę by inni też Go doświadczali. Nic więcej, nic! Nie musisz porzucać swej religii, nie namawiam Cię do tego. Możesz ze mną rozmawiać. Ale rozmawiaj Ty, rozmawiaj tak jak Ty czujesz, jak czuje Twoje serce, co mówi Ci wewnętrzny głos, a nie Biblia. Tylko taka rozmowa będzie miała sens, bo tylko tak nauczysz się słyszeć Boga w sobie. Idż do swego księdza, który jest dla Ciebie autorytetem i spytaj się Go czy zna Boga, czy Go doświadcza, a jesli tak, to niech Ci o tym opowie. Jesli powie, że nie zna Boga i Go nie doświadcza, to spytaj się na jakiej podstawie naucza o Bogu, czy on zna kogoś kto doświadcza Boga. Potem wróć, nie musisz zdawać sprawozdania, a ja Ci opowiem jak ja doświadczam Boga. Sam wyciągniesz wnioski, czy chcesz ze mną rozmawiać czy nie. Jesli będziesz chciał, to powiem Ci, co robi nam wiara w szatana, co robi nam wiara w karzącego Boga, jak uniemożliwia kontakt z nim. I nauczysz się słyszeć Boga. Zawsze możesz przerwac rozmowę, zawsze możesz o mnie zapomnieć. Nie wiem kim jesteś w codziennym zyciu i nie interesuje mnie to. Tylko musisz chcieć rozmawiać, a nie cały czas mówić Biblia mówi to, więc tak jest. Jeśli nie chcesz tej podróży, boisz się jej, nie musisz jej zaczynać. Zastanów się co jest potrzebą Twego serca. Po prostu. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A jak uwierzyć w siebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do budząc się
jak będziesz rodzicem do sie dowiesz jak to karać jest swoje dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do budząc się
Skrępowany "Dziki" "Bóg pozwolił mi siebie dotknąć. W młodości byłem antyklerykałem. Wierzyłem w Boga, ale miałem problemy z uznawaniem niedoskonałego Kościoła. Dzięki katechezie zacząłem czytać Pismo Święte, żeby dokładać katechetom. Nie wiedziałem, że przy okazji zacznę sam poznawać prawdy o Kościele. Razem z kumplami spotykaliśmy się w kultowej Starej Bramie w Zamościu. Słuchaliśmy zakazanej muzyki, piliśmy tanie wino, jeździliśmy do Jarocina. Wszystko kontestowałem. Stworzyliśmy kapelę o wymownej nazwie „Gówno prawda. Na znak protestu, że dorośli podtykają nam swoje prawdy, a my wiedzieliśmy, że nie ma gotowych recept. Niczego nie podpalaliśmy, nie dewastowaliśmy, ale chcieliśmy pokazać, że jesteśmy. Kiedy napisali, że nasza muzyka to „huk odkurzacza, uznaliśmy to za komplement. (...)I nagle w maturalnej klasie pojawił się głos: „A gdybyś to ty, twardzielu, został kapłanem, co byś zrobił?. Żeby wykluczyć urojenia, powiedziałem: „Jeśli to od Ciebie, Boże, to udowodnij! Konkretnego dnia uczyń to, czego żądam. Postawiłem Bogu warunek, racjonalnie rzecz biorąc, niemożliwy do wypełnienia. Wymyśliłem coś tak abstrakcyjnego, jak to, że teraz mewa wypije moją kawę. Nie chcę o tym dokładnie opowiadać, ale Bóg udowodnił, że działa, a ja poczułem się jak gnój, który stawia Mu warunki. Pomimo tego, że dostałem się na prawo, poszedłem do seminarium. " Ksiądz jest kapelanem więziennym, prowadzi pielgrzymki do Częstochowy, w których uczestniczą również wieloletni kryminaliści, w tym mordercy. - Kom. mój. "Takie 14-dniowe wyjście szczególnie przeżył jeden z więźniów, który siedział w 34 kryminałach w Polsce i był uznany za „niebezpiecznego, tzn. mieszkał w izolatce bez dostępu do mediów, musiał tam sam jeść, odbywał samotne spacery. Przyszedł na Mszę z ciekawości, bo to miejsce, w którym można się spotkać i zobaczyć ładne młode dziewczyny, które śpiewają. Gadał, i to mnie zmobilizowało do spotkania w cztery oczy. Po jakimś czasie zdecydował się na spowiedź, którą ogromnie przeżył, o mało nie rozwalił mi konfesjonału. Miał przerwę od I Komunii. Został ministrantem w kryminale. Dzień przed decyzją dyrektora administracyjnego zaproponowałem mu pielgrzymkę do Częstochowy. (...) Po powrocie był już z niego dobry ewangelizator. Na pielgrzymce poznał przyszłą żonę doktora muzykologii na UMCS w Lublinie. Jeszcze odsiaduje karę, ale dostał półroczną przerwę, bo urodziło im się dziecko. Razem z nim i innymi skazanymi bratobójcą i płatnym mordercą jeżdżę po parafiach, szkołach, uczelniach, gdzie dają świadectwo nawrócenia." Całość artykułu pod: http://goscniedzielny.wiara.pl/index.php?grupa=6&cr=1&kolej=0&art=1281701596&dzi=1104785534&katg=

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przypadkiem
budząc się :)) Czytam ten topik z wielkim zainteresowaniem od początku. Podoba mi się to co piszesz i bardzo bym chciała mieć w swoim otoczeniu ludzi, którzy tak myślą i postepują. Ale... czytając Ciebie nachodzą mnie wątpliwosci. Swoje rozważania, że nie nazwę je "pewniki" opierasz na tym, że Bóg "myśli" po człowieczemu. Uwazasz, że Bóg nie może karać człowieka bo Jego wielka miłość do nas, nie pozwoliłaby na to. Bo Ty kochając kogoś nie byłbyś w stanie gniewać się na niego a tym bardziej skazywać na karę, potępienie. Ale przecież my ludzie, Ty też jesteś tylko człowiekiem, nie wiemy, nie znamy, nie jesteśmy w stanie swoim małym ludzkim umysłem odczytać zamiarów Boga wobec nas. Chodzi mi o to, że my, i Ty i ja rozpatrujemy wszystko pod swoim ludzkim kątem. Nasze umysły są zbyt niedoskonałe by nawet w małej odrobince zbliżyć się do doskonałości Boga. Bóg nas kocha, jest Miłością nieskończoną i nieograniczoną, jest Miłosierdziem i Przebaczeniem. Z tym się zgadzam. Jego mądrość nie zna granic. Przewidział wszystko. I może dlatego wiedząc jak będziemy postepować gdy otrzymamy wolną wolę, postawił nam pewne warunki. Te warunki to wypełnianie Jego przykazań. To przyznanie się do grzechu, jesli uczynimy zło, to ukorzenie się, wyrażenie skruchy i przyrzeczenie poprawy. Może piekłem jest właśnie to, że oddalamy się od Boga jesli czynimy zło, nasze wyrzuty sumienia są wystarczającym piekłem. I dopiero po nawróceniu się, znów możemy cieszyć się Jego miłością i łaską.?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przypadkiem
Przepraszam za błędy i może zbyt chaotyczną wypowiedż. Pozdrawiam serdecznie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wanda malczewska
Powiedz księdzu proboszczowi, aby jak najczęściej mówił do ludzi o Najświętszym Sakramencie, że tam jestem obecny z Duszą, Bóstwem i Ciałem, że pragnę, aby wszyscy, jak najczęściej przystępowali do Komunii świętej, ale bez grzechu, z sercem miłością gorejącym; z duszą pragnącą Mnie przyjąć. Przed Komunią św. niech się dużo modlą i starają o skupienie wewnętrzne... o żal serdeczny za popełnione grzechy... niech odczuwają w sobie głód duchowy i niczym nieugaszone pragnienie spożywania tego Anielskiego Pokarmu, bo jak pokarm codzienny spożyty bez apetytu nie wyjdzie na zdrowie ciału, ale może nawet zaszkodzić, tak pokarm duchowy, który Ja daję w Komunii św., spożyty bez pragnienia, a tylko ze zwyczaju, zbawiennych skutków duszy nie przyniesie. Po Komunii św. niech nie wychodzą zaraz z kościoła, niech się pomodlą dłuższy czas, dopóki przyjęta Komunia św. nie rozpłynie się w ich wnętrznościach, dopóki Krew Moja nie przejdzie do ich serca i nie odnowi ich krwi, z serca wypływającej i ożywiającej całe ciało. Niech zapomną o interesach domowych, a ze Mną obecnym w duszy niech serdecznie i szczerze porozmawiają. Rozkosz Moja być z synami ludzkimi, słuchać ich próśb i dawać im skuteczne rady. Do tego mają najlepszą sposobność, gdy Mnie przyjmą w Komunii świętej... Ci, którzy chcą codziennie, a choćby kilka razy na tydzień przyjmować Komunię świętą, powinni się wyróżniać w codziennym życiu od swoich sąsiadów. Powinni być pobożniejsi, pokorniejsi, łagodniejsi, cierpliwsi. Powinni więcej pracować nad zmysłowością ciała i panować nad namiętnościami. Skoro się przebudzą rano, powinni myśl swoją zwrócić do Mnie utajonego w Najświętszym Sakramencie; przed pójściem do kościoła powinni unikać swarów i starać się o skupienie ducha. Po powrocie z kościoła powinni zachować to samo skupienie i wszelkie zajęcia domowe załatwiać spokojnie bez krzyków. Straszne to jest zjawisko, gdy osoby codziennie przyjmujące Komunię św. niczym nie różnią się od innych, bo dają świadectwo o sobie, że Mnie niegodnie przyjmują, a kto Mnie niegodnie przyjmuje, nie będzie miał cząstki ze Mną w Niebie i może go spotkać los Judasza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do: „A jak uwierzyć w siebie?. Można to robić na dwa podstawowe sposoby. Po pierwsze na sposób „światowy, poprzez szukanie swoich mocnych stron i wzmacnianie ich. Mocną stroną może być cokolwiek. Nie zajmuję się tym, ale dawno temu zauważyłem, że jeśli chcę to potrafię świetnie sprzątać. Wiedziałem, że mógłbym być super sprzątaczem i nawet bardzo dobrze z tego żyć. Każdy ma jakieś naturalne talenty. Problemem jest to, jeśli jest się ich nieświadomym, gdyż rodzina i szkoła zabiła (ze światowego punktu widzenia to tak wygląda), poczucie własnej wartości. O tym możesz poczytać na pewno w wielu książkach psychologicznych. Osiągnięcia współczesnej psychologii są naprawdę imponujące. Jeśli masz z tym problem, to sądzę, że warto zadać sobie trud przeczytania kilku książek uznanych psychologów, zapisania się na jakieś warsztaty (ale wyselekcjonowane, prowadzone przez psychologów z licencjami, doświadczeniem, etc.) W Internecie i czasopismach psychologicznych (ale nie ezoterycznych i im podobnych) dostępnych w każdym kiosku na pewno znajdziesz pierwsze podpowiedzi. Drugi sposób wynika ze zrozumienia istoty rzeczywistości. Przekaz Buddy i Jezusa były bardzo podobne, choć dramatycznie różne w formie. Istotą tego przekazu jest to, że wszystkie istoty, w swej esencji, prawdziwej naturze, są doskonałe i całkowicie równe, a świat jest miejscem, który tę wiedzę zasłania. Zasłonięta wiedza to ignorancja, to myślenie, że wartość ludzi jest różna i że nie jesteśmy doskonali (gdy patrzy się z perspektywy naszego świata, to wydaje się, że tak właśnie jest). Jedyną rzeczywistą wartością, Twoją, moją i każdego jest nasz byt, nasze istnienie, które poza pozorami naszego świata jest promienne, lśniące, miłujące, radosne, nieskończone. Nie tworzy naszej rzeczywistej wartości, ani jej nie niszczy to jaka jest nasz pozycja społeczna, finansowa, jak wyglądamy, jak jesteśmy wyedukowani, ilu mamy przyjaciół, jakie mamy talenty. Uwierz mi, że z perspektywy z której patrzę, a znam bardzo, bardzo różnych ludzi, inteligentni bogacze są najczęściej tak samo zagubieni, jak sfrustrowani pracownicy supermarketu, choć forma zagubienia jest różna. Ludzie piękni tak samo jak samotni brzydale. Oratorzy i dusze towarzystwa tak samo jak ludzie bardzo nieśmiali. Wszystkie wartości naszego świata są po to wytworzone, by wydawało się, że są między nami istotne różnice to pozwala na niewidzenie naszej doskonałej równości. To zapewnia poczucie autonomiczności, odrębności. Jedni czują się lepsi (z jakiegokolwiek powodu), a inni gorsi (z bardzo różnych powodów), tak czy inaczej czują się inni, a nie tacy sami. Obie te perspektywy są dokładnie tak samo fałszywe. W naszym świecie szczególnie trudno jest zrozumieć, że bycie lepszym w czymkolwiek od innych, w sporcie, pracy, rodzinie, wyglądzie, itp., nie zapewnia żadnego rzeczywistego i trwałego poczucia własnej wartości. W istocie jest to właśnie mechanizm wywyższania się ego jestem wartościowy, bo jestem w czymś lepszy od innych. To jest zawsze megalomanią. Jeśli to naprawdę zrozumiesz, to nie będziesz potrzebować akceptacji ludzi, by znać własną wartość. Jej brak nie będzie Cię smucił, jej istnienie nie będzie Ci dawało satysfakcji. Po prostu będziesz wiedzieć, że Twoja wartość jest idealnie taka sama jak każdego innego człowieka, i że ona naprawdę istnieje i nie zależy od zmiennych, chimerycznych ocen i stanów ducha innych ludzi. Wtedy satysfakcję dają tylko dwie rzeczy to gdy spotykasz kogoś z taką samą świadomością, kto wie, że jego wartość jest taka sama jak Twoja, i że jest całkowita. Wtedy spotykają się dwa istnienia o całkowitym poczuciu własnej wartości. Mogą komunikować się swobodnie, mogą wręcz fruwać w tej komunikacji, trudno to opisać słowami. Są wolni od udowadniania sobie wzajemnie swej wartości. Na jakichkolwiek poziomach, bo większa część tej gry odbywa się na poziomie podświadomości. Nie wkładają więc żadnych masek, nie odgrywają ról. Jest to niesamowicie radosna komunikacja, która nigdy nie męczy, nie potrzebujesz rozluźniaczy w postaci alkoholu czy używek, nie potrzebujesz specjalnych miejsc (jak np. restauracje, czy kawiarnie, czy kluby), nie potrzebujesz planować specjalnych zdarzeń (wakacje, wyjścia do teatru), by „polepszać komunikację. Po prostu istnieje swobodna, nieskrępowana komunikacja wolnych umysłów, która może trwać w dowolnych okolicznościach miejsca i czasu. Druga rzecz to budzenie innych z ich gier, snów, to widzenie jak inni uwalniają swe umysły i budzą się do radości i szczęścia, jak są szczęśliwi wychodząc ze stanu zawężonej świadomości. Wtedy zaczynają widzieć siebie i budzącego. To jest jakbyś uratował/a kogoś z topieli i widziała jak odzyskuje przytomność i nawiązuje z Tobą kontakt. Największym zaś skarbem jest nasza zdolność do kochania innych. Jeśli kogoś kochasz i jesteś w stanie budować bliską relację z innymi, to jest to nieoceniony skarb. Nie ma większej wartości. Próbowałem wszystkiego i zapewniam Cię, że w porównaniu z miłością wszystko inne jest miałkie i bez wartości. Na początku nie ma znaczenia czy kochasz psa czy żonę. Chodzi o to uczucie i chęć dawania. Każdy to ma, choć wielu gubi, zakrywa w sobie tę zdolność do kochania. Ona jest jednak największym skarbem. Kochanie oczyszczone z ego jest Niebem. Możesz zacząć pierwsze czytać książki, psychologiczne, podbudować swą wartość na sposób światowy (nie by poczuć się lepszym od innych, ale by poczuć się nie gorszym od innych). I drugie -kontemplować, rozważać naszą rzeczywistą naturę i z tej perspektywy obserwować świat. W tym drugim mogą pomóc na przykład niektóre książki o buddyzmie, w których łagodnie, bez zadęcia, pokazywana jest idea równej wartości wszystkich istot. I pamiętaj, ja wiem, że Twoja wartość jest idealnie taka sama jak moja i każdego człowieka na tym świecie. Wiem to o każdym, więc wiem to na pewno o Tobie. To nie są puste słowa. Są ludzie w tym świecie, którzy wiedzą jaka jest Twoja wartość, którzy wiedzą, że jest ona bezcenna, całkowicie niezastąpiona. A ma ona ogromne znaczenie nawet w tym świecie, co kiedyś dostrzeżesz. Ma, gdyż każdy z nas ma rolę do odegrania w procesie budzenia się ludzkości. Uwierz mi, tak jest. Pytaj się ile chcesz i o co chcesz. Jeśli coś mam uszczegółowić, pytaj się. Pozdrawiam :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
najlepszy sposób to modlitwa na nieśmiałość i pewność siebie i nawet na lęk wysokości bo terz miałem i nie mam już

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość budzac sie- obudz sie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość budząc się za dużo filozofujes
Niepotrzebnie, sam sobie utrudniasz życie i tacy podobni Tobie. Rozumiem że jesteś i dążysz do osiągnięcia wyższych poziomów duchowych, ale bez przesady...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do "do budząc się": przyjmowanie na forum założeń co do tego jak wygląda życie innych ludzi jest dosyć ryzykowne. Nie masz pojęcia czy mam dzieci, czy nie, jeśli tak to ile, czy pomamagam innym wychowywać czy nie. Nie wiesz nawet czy jestem kobietą czy mężczyzną, ani ile mam lat. Dlaczego więc piszesz tak, jakbyś wiedział/a? Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×