Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Sofya

Samiec Alpha... tak ciężko mi z nim zyć :(

Polecane posty

Gość Sofya
misslady ma rację. gdy sytuacja wymaga, potrafi odnaleźć w sobie ludzkie odruchy. Stać go na gest gdy ON MA NA TO OCHOTĘ. Jednak w czterech ścianch znów jest góra lodową i egocentrykiem. Więc wyjścia są dwa: albo odejśc, albo zaakceptowac stan rzeczy. Oponuję za pierwszym, bo nie będzie zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sofya
hmmmmm.... gdy juz przeginał na maxa bywało i tak, bo chwilami nerwy puszczały. Dochodze jednak do wniosku, ze gra nie jest warta świeczki, ponieważ to nie jest kandydat na męża i ojca patrzac przez pryzmat przyszłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie rozumiecie w ogóle. Rozstanie się jest rzeczą oczywistą. Ale jeżeli obchodzi cie to, żeby się nad sobą zastanowił i być może stworzył z kimś szczęśliwy związek, to musisz go uświadomić jaką jest kupą gówna. Jeżeli jest samcem Alpha to jest twardy i zniesie to. Dodatkowo będzie miał refleksje nad swoim życiem i może trochę się zmieni. To nie jest zniżanie się do poziomu jego, i misslady nie ma racji bo jest kobietą. Nie wie jakie jest myślenie facetów w danych sytuacjach. Tak samo jest jak koleżanki doradzają dziewczynie w związkach co ma robić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misslady
a czy Ty nie wiesz, ze jesli ktos sam nie czuje problemu to nikt mu raczej tego nie uswiadomi? facet musialby jakas zyciowa mega traume zaliczyc moze wtedy by sie zmienil.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misslady
poza tym, co autorke obchodzic ma czy i jaki on kiedys zwiazek stworzy?? daj sobie spokoj hm? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Weź nic nie mów lepiej misslady. Ty ze swoim ego byś od razu rzuciła nie licząc się z drugą osobą w ogóle. Znasz się na facetach jak ja na haftowaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sofya
hmmm.....przygrałam raz twardą sukę. Powiedziałam mu co o tym myśle, próbowałam zawrzeć jakiś sensowny dialog - olała mnie. Więc raz krzycząc, raz mówiąc wywaliłam swój żal. Zostawiłam go i nie bylismy razem 2 miesiące. On wytrzymał miesiac w ciszy i zaczął zmieniac się w faceta z odruchami ciepła wobec mnie. Pisał i dzwonił po nocach i walczył o nas. Było nieżle przez jakieś 3 miesiące po naszym ponownym zejściu sie i znów sytuacja się powtarza :|Nie wiem co mam zrobić zdeby nauczyc go szacunku do mnie i do ludzi, tyle tylko wymagam na chwilę obecna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I o to właśnie chodzi. Więc mnie rozumiesz. Gdybyś wtedy już do niego nie wróciła to zmieniłby się na pewno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeżeli zdecydujesz się zakończyć znajomość, to będzie jedyna rzecz jaką możesz dla niego zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misslady
Hm... jestes smieszny i zalosny :D Bede pisala co chce, to chyba oczywiste, prawda? Wiec nie wiem w jakim celu wstawiasz takie posty. Jak widzisz, Twoje rady na nic zdaja sie Autorce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sofya
Dodam, że minie nam 8 lat wspólnego zycia za miesiąc. Nie wiem dlaczego ten chłopak tworzy taką straszna skorupę wokół siebie i chwialmi nie da sobie pomóc, bo jezeli tylko byłabym w stanie, mając wskazówkę zrobiłabym dla niego wszystko, ale nie kosztem wypalania siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misslady
To zadziwiajace, ze hm twierdzi, ze zmiany w ludziach tak szybko zachodza.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powtorka
moj jest podobny, jestesmy razem rok i jest co raz gorzej... wyznacza zasady, ktorych przestrzegania wymaga ode mnie, po czym sam je lamie. wszystko co sie dzieje zle jest moja wina. potrafi na mnie sie wyzyc, bo mial kiepski dzien w pracy. nie zna slowa przepraszam i prosze. daj, podaj, wez, zrob. ja jestem silna, nie daje sie mu - gdy probuje na mnie wejsc po prostu przestaje sie do niego odzywac i tym sposobem od dwoch dni nie gadamy. czy on czeka na to, ze ja go przeprosze za to, ze na mnie nawrzeszczal przy kasie w markecie? nie wiem jak dlugo bede walczyc jeszcze, wciaz mam nadzieje, ze uda mi sie do niego dotrzec. ale po przeczytaniu tego topiku zaczynam watpic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tylko mówie misslady, żebyś sobie poszła bo Twoje ego zajmuje za dużo miejsca i obciąża serwer :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sofya
i misslady i hmmmm.. macie rację oboje. Jako osoba trzecia potwierdzam, że macie rację - hmmmm w kwestii twardej szkoły dla niego i takiego podejścia do niego, a misslady o jego maskach i nieobliczalnych zachowaniach, adekwatnie do sytuacji. A ja najnormalniej w świecie jestem zmęczona tym 'ratowaniem" i podchodami, żeby tylko przynajmniej odrobinę osiągnąc, że przyszły mi poważne myśli o rozstaniu. Słuchajcie, jednego czego sie nauczylam to to, że kobieta musi umieć liczyć na siebie, niezaleznie jak sielankowo dzis jest w związku. Trzeba być czujna i mieć świadomośc, że życie płata figle, a w cudzy umysł niestety nie da się zajrzeć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misslady
Specjalnie dla Ciebie zostane hm jeszcze troche :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chinota
jak to jemu "pomóc" o jakiej pomocy piszesz? on przecież nie chce pomocy żadnej bo jest przekonany o własnej słuszności. chcesz go na siłę zmieniać. A tego nikt nie lubi. Czeka cię ciężka przeprawa, rozstanie po tylu latach nei jest łatwe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misslady
Sofya, ja Cie podziwiam, ze tyle czasu wytrzymalas w tym zwiazku!!! Na pewno decyzja o rozstaniu nie moze byc latwa w tej sytuacji, ale czasem bywa tak, ze czlowiek juz staje jakby nad przepascia i nie ma odwrotu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chinota
tak samo nie rozmiem tekstów typu faceta trzeba sobie "wychować" "zmienić" itp itd. Rozmawiacie o dorosłych ludziach którzy są odpowiedzialni za swoje zachowanie, a jakbyście mówiły o jakimś nastolatku. Uważam że najlepsza jest szczera rozmowa, a nie jakieś ukrywanie się z emocjami, podchody, manipulanctwo itp itd. Facet powinien być odpowiedzialny za kobietę (narzeczoną, żonę), za dom, za dzieci. Za to co się dzieje w rodzinie, w parze. A jeśli nie czuje się odpowiedzialny to po co przy nim tkwić i czekać aż się zmieni? Cuda neistety się nie zdarzają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sofya
powtórko... ja po tych kilku latach jestem wypalona,więc nie wróże słodkości, a autentyczny ring dla cierpliwych :) ale całe szczęście mam pogodne podejście do zycia. Kocham życie, biorę je garściami ile się da. Mam mnóstwo znajomych, wspaniałą rodzinę, a ja sama jestem prostą, swojską dziewuchą, że tak to nazwę. Tylko dzięki temu mam jeszcze coś do powiedzenia w naszym układzie (?) No i słuchajcie Kochani jeszcze jedna kwestia - on nie chce słuchać o zadnych ślubach, zaręczynach itp, itd. Martwi mnie to, bo ja jak napisałm jestem dziewczyna z normalnym podejściem do swiata, może i straoświecką, ale chciałbym mieć męża i dzieci w przyszłości i otoczyć ich opieką. Ale jak na to wszytsko patrzę to za kim ja te buty zdzieram?? Mieć to, aby miec?? i Znów bez sensu. Chyba już odpuszczam tą walke, bo nie am rady :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" tak samo nie rozmiem tekstów typu faceta trzeba sobie "wychować" "zmienić" itp itd. Rozmawiacie o dorosłych ludziach którzy są odpowiedzialni za swoje zachowanie, a jakbyście mówiły o jakimś nastolatku." Kto tu mówi o zmienianiu? Mowa była o tym, żeby uświadomić go przy rozstaniu o tym, żeby zastanowił się nad swoim życiem. "Uważam że najlepsza jest szczera rozmowa, a nie jakieś ukrywanie się z emocjami, podchody, manipulanctwo itp itd. " Z tego co zrozumiałem to autorka miała ich już sporo, a żadna nic nie dała. "Facet powinien być odpowiedzialny za kobietę (narzeczoną, żonę), za dom, za dzieci. Za to co się dzieje w rodzinie, w parze." To jest chyba normalne. "Chyba już odpuszczam tą walke, bo nie am rady" I tak byłaś cierpliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sofya
Te 8 lat... duzo dla mnie znaczą, proszę wierzcie mi. To jest mój pierwszy i jedyny partner życiowy i łózkowy, więc ciezko mi to będzie przeciąc,ale sytuacja tego wymaga. Jedno czego sobie nie zarzucę to to,że walczyłam o nas, próbowałam i byłam fair wobec nas przez ten cały czas. Rozmów próbowałam także... ale bez skutku. I zmieniać nie chciałam go, bo tak misię widzi, tylko oferowałam jakis kompromis, dawałam kilka sposobów na rozwiązanie problemu, a on się zapierał, przeklał i do widzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powtorka
Sofya.. z moim pierwszym chlopakiem bylam 5 lat, do 21roku zycia. przez pierwsze 4 bylo miedzy nami fajnie, potem nasze drogi sie rozeszly, ja wyjechalam na studia, a on zostal w rodzinnym miescie. i rozstanie przeszlo bez wiekszego bolu... chyba po 8 latach jesli nie tworzy sie super zgranej pary to milosc sie wypala - tak bylo u nas i to znacznie wczesniej... mysle wiec, ze Twoj wyjazd bardzo ulatwi rozstanie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misslady
No przykre to wszystko... ale dobrze, ze masz sile, by wyjsc z tego... wiele osob tkwi w roznych dziwnych zwiazkach, tylko dlatego, zeby nie byc samemu... a samotnosc w zwiazku boli pewnie najbardziej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sofya
Ale co Wam powiem, już tak analizując calą tą tragikomedią to troszkę się przy mnie nauczył kultury, cierpliowści i opanowania, ale to kropelka w morzu. Dlatego jest samotny jeśli chodzi o przyjaciół i znajomych, jest mi go szkoda w pewnym sensie, ale najwiecej ja na tym tracę. Dlatego zyczę sobie i jemu żebysmy byli szczęsliwi - razem bądź osobno. A nóż, nauczy sie moim kosztem szanować kobiety na przyszłość, tego mu życzę najbardziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chinota
SOfya wyjazd to najlepsza okoliczność, inaczej będzie trudno się rozstać jeżeli jesteś na to zdecydowana. On na pewno będzie do ciebie dzwonił i będzie chciał żebyś wróciła (pewnie źle mu z tobą nie było...) więc życzę ci cierpliwości i wytrwałości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powtorka
jesli to Twoj pierwszy to koniecznie odejdz - nawet nie masz porownania czy moze byc lepiej czy gorzej... a juz tym bardziej, ze nie zaznalas kogos innego w lozku. moj obecny chlopak byl bardzo egoistyczny w lozku na poczatku, musialam dlugo "uczyc go" mojego ciala... rozumiem, ze jest Ci ciezko. mysle, ze gdy bedziesz zrywac warto podac powody dlaczego, tak jak mowi hmmm, ale Twoj facet pewnie nie bedzie wiedzial o czym mowisz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×