Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kati!!!

DA SIE ŻYĆ PO ZDRADZIE? W TYM SAMYM ZWIĄZKU?

Polecane posty

skoro czujesz sie upokorzona to po co chcesz sie bardziej upokarzać???????nierozumiem takich kobiet i nigdy nie zrozumie!!! Mysia-wogóle mała jest świadomosc wśród ludzi o rottkach.przewqażnie myślą ze to agresywna raa a nie prawda bo to stara rasa pasterska. owsze, rottki mają troche przerośnięty instynk obrony pana i domu ale tak na prawde to wieczne szczeniaczki wymagające dużo czułości i przytulania:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no wlaśnie i chcesz w tym tkwić? Ja Ci powiem jedno: Owszem znam przypadek gdzie mimo zdrady para byla ze sobą dalej. Bylo to tak, że żona podczas nieobecności męża go zdradzala. Pierwszy raz jak byl w wojsku, później tam pracowal i często wyjeżdżal. Za każdym razem znalazla sobie jakiegoś przydupasa najlepsze w tym bylo to, że to niektórych znal no i cale miasto o tym wiedzialo, bo panna się prowadzila z nimi bezwstydnie. On jej wybaczal pierwszą zdradę, drugą i kolejne. Myślisz że nie bylo z jej strony lez? Nie "zalowala"??? No i może byli ze sobą te 20 lat ale przez CALUTKIE 20 lat on byl pośmiewiskiem miasta. Każdy plotkowal o nim jaki to on glupi i naiwny, nie wspomnę o najbliższych. A jak jest dzisiaj po 20 latach? Jego nie ma, ona go zostawila bo znalazla sobie mlodszego :o Zastanów się nad tym.... <stopka>"Nie idź za mną, bo nie umiem prowadzić. Nie idź przede mną, bo mogę za Tobą nie nadążyć. Idź po prostu obok mnie i bądź moim przyjacielem." http://img44.imageshack.us/img44/1787/dsc00836jpg.jpg ❤️ MÓJ KOCHANY MISHKA ❤️ http://img197.imageshack.us/img197/8657/mishaa.jpg</stopka>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez ...
a ja opowiem ci, autorko, historie widziana jakgdyby z drugiej strony. tzn. ja bylam ta osoba, ktora pod wplywem depresji, rozczarowania, dyssatysfakcji ze zwiazku, czucia sie niedowartosciowana itp. poznalam faceta, ktory sprawil, ze poczulam sie lepiej, nie uwodzil mnie, do niczego nie namawial, to wrecz ja nomowilam jego, zebysmy "to zrobili". no i stalo sie, jeden raz, nikt z nas nawet nie mial orgazmu, to bylo jedno wielkie glupstwo i porazka. teraz wiem na pewno, ze juz nigdy w zyciu nie popelnilabym takiego bledu! tak strasznie zaluje i nie moge sama sobie tego wybaczyc, jakby to mnie ktos zdradzil, a to po prostu ja zdradzilam siebie. nie nawet mojego faceta, bo on w ogole nie jest zazdrosny i nie raz pytalam sie go, czy gdybym przespala sie z innym, to tez by nie byl? a on, ze nie, jesli to ma mi dac szczescie, to on mnie kocha i chce, zebym byla szczesliwa. to jest dziwne podejscie, ktorego do konca nie rozumiem, ale mimo, ze niejako mialam jego 'przyzwolenie', nie jestem w stanie mu powiedziec, wie tylko, ze spotykalam sie z tym kolega, ale nie wie, a nawet nie obchodzi go, o czym rozmawialismy, co robilismy. wiec, zeby sie nie rozpisywac, zdradzilam raz (jego? siebie? oboje?) i wiem, ze absolutnie nigdy wiecej nawet sie nie chce zblizac do innego facta na niewinny flirt. czyli, nie zgadzam sie ze stwierdzeniem, ze jak ktos raz zdradzi, to potem bedzie mu tylko latwiej. mi bedzie milion razy trudniej i prawdopodobnie nie jestem jedyna osoba, co tak mysli. autorko, wspolczuje ci i wiem, ze bedac na twoim miejscu czulabym sie podobnie. moj facet mnie nie zdradzil, ale mial adoratorke, ktora bardzo o to zabiegala. sam fakt, ze nie splawil jej, ale czerpal radosc z tej adoracji i byl dla niej bardzo mily spedzaja mi sen z oczu. nie wiem, czy to co napisalam ma dla ciebie jakikolwiek sens, ale chcialam pomoc dzielac sie jakims aspektem podobnej sytuacji :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moi rodzice np. żyją ze sobą jakieś 25 lat co ja piszę więcej nawet i co? Nigdy żadne nie zdradzilo drugiego. Mam na tyle szczere i otwarte kontakty z rodzicami, że nie klamaliby w takiej sprawie :) To jest wlaśnie slabość psychiczna partnera jakieś kompleksy, nie wiem... kiedy pojawia się kryzys, wieczne klótnie, partnerka ciągle zaplakana w starym dresie siedzi i marudzi kiedy to wyniesiesz śmieci albo poświęcisz jej w końcu więcej czasu. Każda rozmowa kończy się na klótniach a przeważnie jest tak, że los plata figle i kiedy nie uklada się w związku na horyzoncie zauważysz jakąs fajną doope, zadbaną, niezależną, ona sie ciebie o śmieci nie czepia tylko rozmawia na luzie, jest niewymagająca itd. i wtedy oddajesz się chwili i co? Jesteś slabym psychicznie dupkiem, który odratowal swoje poczucie wartości bzykając inną :classic_cool: Prawdziwy mężczyzna, dojrzaly przyjdzie i porozmawia szczerze, będzie dążyl do rozwiązania problemu, da szansę to poukladać, bo przecież kocha tą kobietę ponad wszystko to ona jest dla niego najcudowniejsza i jedyna kocha ją nawet zaplakaną i wie, że to on ją do tego stanu doprowadzil. Czysta psychologia stwierdzam fakt, jeśli ktoś jest niedojrzaly to ucieka przed problemem zamiast mu się postawić. Ucieka jak nastolatek który krzyczy "jestem taaaki dorosly" z tym, że tu krzyk brzmi "inna zawrócila mi w glowie, pociąga mnie, a moja ciągle beczy"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Artefakt - no wlaśnie jesteś chyba pierwszą osobą która potwierdza te fakty!!! :D dotychczas slyszalam między innymi od mamy, że oszalalam i kupuję takiego mordercę do domu :P mówila, żebym jakiegoś yorka sobie kupila albo coś - toż to pies bez charakteru!!!!! I wlaśnie większość ludzi sobie sprawy nie zdaje, że rottweiler kiedyś tylko "ciągnąl wózki z mlekiem" a co do instynktu... to pies obronny czego innego się spodziewać, pies broni rodziny i terenu ALE trzeba psa też umieć wychować, żeby nie objawialo się to w niewlaściwych sytuacjach a jedynie w ostateczności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dokładnie! nie morderca tylko pieszczoch kanapowy. ale tez fakt, ze trzeba mieć sporo siły.jak moja sie wyrywa na ulicy do innych psów to jest kiepsko:D ale za to bardzo karna i posłuszna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co do wychowania to dużo powiedzieć nie mogę, bo dopiero zaczynamy a najgorszy okres dojrzewania jeszcze przed nami. Jak na razie pies jest bardzo pojętny, wszystko lapie w kilka minut, nic mi w domu nie zniszczyl, ani nie obsikal. Wystarczy stanowcze NIE i Misha Morderca potulny jak baranek :P Najlepsze jest to, że moja mama zarzekala się, że go nie przypilnuje jak gdzieś będziemy wyjeżdżali a kiedy go zobaczyla.... milość od pierwszego wejrzenia :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no bo ich sie po prostu nei da nie kochać;) moja jedyne co zbroiła to zjadła mięso na obiad z talerzyka jak wyszłam na zakupy.ale śmiechowo musiała to robić bo talerzyk stał na głebokim kuchennym blacie dokłądnie w miejscu w którym go zostawiłam,mięcho znikneło a ostał sie tylko czarny włos:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ha ha ha ha ha :D:D:D z tym wlosem bylo dobre!! Ale czy to można nazwać brojeniem? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość getintroubleagain
ZDRADY SIE NIE WYBACZA!!! ja raz wybaczylam i bardzo tego zaluje bo zmarnowalam kolejny rok placzac i sie meczac.... znalazlam innego ktory swietnie zajmuje sie mna i moim dzieckiem . Warto zaryzykowac i poszukac kogos odpowiedniejszego. pozdrawaim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ciekawe czy Misha w swoim życiu mi odstawi jakieś numery ale jednego jestem pewna - nigdy mnie nie zdradzi :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yujyuyjuu
Kati...ja jestem w takim zwiazu, jesli cie to interesuje mozemy pogadac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a tak Wam napiszę najważniejszą kwestię w tej calej dyskusji: SLOWA SĄ PUSTE A LICZĄ SIĘ CZYNY nawet "aniolki" powinny same wyciągnąć z tego wnioski i myślę, że na tym powinniśmy zakończyć bezsensowną dyskusję :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja już napisalam co do oceniania to niestety ale prosta psychologiczna sprawa zdradza ten kto albo bardzo pragnie bzyknąć inną kobietę/tudzież mężczyznę albo ten kto ma slabą psychikę i w momencie kryzysu/zalamania w związku oddaje się "pokusie" i nadarzonej okazji. a okazję znaleźć można zawsze z tym, że Ci slabi psychicznie podczas kryzysu obniżają swoją samoocenę (prawdopodobnie podświadomie) i są bardziej "podatni" na tego typu akcje. Wniosek? Po co mi facet, który jest slaby psychicznie i zamiast rozmawiać "ucieka" do innej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Artefakt - albo się poznaje obie strony konfliktu, albo się siedzi cicho. Nie wiesz jak u nich było, dlaczego to zrobił i jak się teraz zachowuje. Każdy jest mądry i pewny siebie, ale mądrze się zastanowić nikt nie potrafi. Ja wiem, że łatwo napisać rzuć go, zostaw go, powiedz tak i tak, zrób to, zrób tamto.. A tamci ludzie sami muszą sobie radzić ze swoimi problemami. Nikt nie zapytał: jak myślisz dlaczego to zrobił? Tylko już, facet to świnia :O bo fajnie się ocenia nie znając sytuacji w miękkim fotelu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kati!!!
yujyuyjuu daj mi jakis numer, kontakt...gg, meil?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yujyuyjuu
chceszprywatnie...napisz swoj meil to sie odezwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kati!!!
jedyny sensowny...---> dziękuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
też znam tłumaczenia zdradzonej strony: przecież miała wszystko, pieniądze, piękny dom, panią do sprzątania, ajej chodziło o coś innego... Albo facet to palant, ale jak kobieta chodziła przez dwa lata z nosem na kwintę i wiecznie narzekała i mówiła jaka już jest stara, wiecznie krytykowała chłpa to co myślała? Poszedł do innej, która go doceniła. Takie rzeczy dzieją się przez coś, mało kiedy ze względu na zbyt wielki temperament ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amelitka
yujyuyjuu odezwij się;amelita@onet.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kati!!!
ehh chyba nic nie będzie z naszej pryw rozmowy...nie za bardzo chce tu podawac meil lub nr gg...chce pozostac anonimowa... a tak to ktos niepowolany zacznie pisac, albo ktos z naszej "packzi: np moglby to zobaczyc....skojazyc meila i wiedzialby ze to ja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dlatego ja Ci nie powiem rzuć, zostaw, wybacz... sama dobrze wiesz co masz zrobić. Może nie teraz, bo jest zbyt wcześnie, za duży szok. Daj sobie czas, nikt cię do niczego nie zmusza. Zastanów się co się stało między wami, że doszło do czegoś takiego. Zastanów się co nim kierowało. I czas, znajdź trochę czasu tylko dla siebie i przemyśl to, ale z dystansu. To nie stanie się jutro, czy za tydzień. Ocenisz związek dopiero, jak nabierzesz dystansu. I miej w dupie innych, bo inni wielce będą ciebie oceniać zmiatając swoje śmieci pod swój dywan. Co to kurwa kogo interesuje jak się układa w cudzych związkach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maaarrrgaritka
Jesli jest milosc to mozna zwiazek ratowac ALE....nie jest to proste....jestem nadal z moim partnerem a od zdrady minelo 6 miesiecy....nadal jest lek i niepewnosc ale jesli zdecydowalam sie dac nam szanse nie moge go ciagle sprawdzac, nie moge ciagle pytac i osaczac....czasem to bardzo trudne....gdy wychodzi na meski wieczor musze na sile odganiac mysli ze znowu moze cos sie wydarzyc ze moze kogos poznac...ale tak jak powiedzialam wczesniej....jesli wybaczasz zdrade musisz ponownie zaufac i starac sie zyc tak jakby to sie nie zdarzylo...inaczej bedziecie oboje sie w zwiazku meczyc i unieszczesliwiac sie nawzajem Bardzo trudno jest odbudowac taki zwiazek ale ja...kocham wiec daje nam szanse

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zddradzona
da ,ale zapomniec nie zapomnisz nigdy ,chyba ze to zalezy od charakteru człowieka ,ja jestem wdowa od paru lat ale nawet teraz mysle o tym i nie myslcie ze byłam zła ,odchodzac powiedział ze i kota mozna na smierc zagłaskac, po prosty za nudno mu było po 25 latach i poszedł do młodszej ,stary głupii dziad ,wrocił i przepraszał ,przeprosiny przyjelam jego tez ale nie zapomniałam i chyba w sercu nie przebaczyłam ,KATI trzymaj sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kati nie wiem po co pisalaś o tym na forum? Skoro ludzie w większości pisali ci rozsądnie o sytuacji a ty i tak tylko posluchasz dwóch osób, które mówią "zostań". To Twoja decyzja to Ty musisz żyć ze świadomością, że Twój "ukochany" bzyknąl na boku jakąś inną, zrobil to chętnie i z przyjemnością bo nikt go do tego nie zmusil i to Ty będziesz miala do końca życia obawy czy zrobi to ponownie. Jedyny sensowny - oceniać siedząc w fotelu? Podejdź do tego od psychologicznej strony... czym chcesz usprawiedliwić związek? Tym co wszyscy - zaniedbaniem przez partnera? Już pisalam o tym ale widzę, że to nie ma sensu, bo dzisiaj tylko pocieszenia do Ciebie docierają. Nikt się nie czuje teraz tak jak Ty, sama napisalaś, że czujesz się upokorzona - chcesz tego? Sama na to pozwolilaś aby tak się stalo, bo co racja to racja to nie jest tylko jego wina aczkolwiek świadczy o jego niedojrzalości czy slabej psychice. Chcesz być pośmiewiskiem? Możesz, Twój wybór... nikt o tym nie zapomni, on też będzie wspominal jak to ją ruchal i kto wie może nie dziś, może nie za rok a za dwadzieścia stwierdzisz "już tak nie mogę, wysiadam". A co jeśli zrobi to ponownie? Znowu mu wybaczysz??? Nie rozumiem takich kobiet jak Ty ale i jednocześnie nie dziwię się już, że co chwila się czyta i slyszy "mój chlopak mnie nie szanuje, moj chlopak mnie zdradzil, znalazlam w telefonie smsy, chlopak mnie oplul, pobil, wyzwal, chlopak oglada sie za innymi, chlopak oglada pornole, chlopak mnie zdradzil po raz kolejny". Jeśli Ty sobie na to pozwalasz - Twoja sprawa ale nie wypisuj na forum czy ktoś wybaczyl, bo owszem są takie osoby ale w większości przypadków się rozwalilo ewentualnie JESZCZE się nie rozwalilo... ja ci podalam przyklad 20paro letniego związku jak tobie nie wystarczą te przyklady innych ludzi tylko dwie wypowiedzi w stylu "dasz radę" to świadczy o tym, że z góry liczylaś na to, że przy nim zostaniesz i chcesz tak żyć jako pośmiewisko. Więc skąd wątpliwości??? Trzymaj się swoich decyzji jak jesteś taka rozchwiana to się nie dziwię że i twój facet mial ciebie dosyć....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja podchodzę z obiektywnej strony. Nie wiem co się działo między nimi i oceniać nie będę. Bo to śmieszne i żałosne. jak mogę oceniać i dawać rady dziewczynie, której nie znam, której faceta nie znam, której sytuacji życiowej nie znam.... Wiem tylko tylko tyle, że dziś strasznie cierpi, bo została zdradzona, wybaczyła (bo pewnie kocha) ale nie umie sobie jeszcze do końca poradzić z sytuacją. Ona chce z nim być, a wy już skreślacie związek. Ona nie pyta czy rzucić go, czy nie, tylko chce się upewnić, że dobrze zrobiła, a tego niestety nikt (rozsądny) nie powie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kati!!!
Ale jak ja mogę myslec, zastanawiac sie nad tym co Nim kierowalo,ze posunąl sie do zdrady... dlatego,ze ZANIM do tego doszlo ukladalo sie miedzy nami naprawde super, nie bylo dnia zebym ja czy on nie uslyszeli "kocham" , widywalismy sie dosc czesto, sex tez byl baaardzo udany....zaczelismy planowac nasze wspolne zycie, slub w przyszlym roku, jestesmy w trakcie remontu....gdzie mielismy razem mieszkac.... najgorsze jest to,ze ja jestem naprawde atrakcyjna kobieta (jestem modelka) i on zawsze mi powtarzal jaka jestem piekna, jaka sexowna...itp... a dziewczyna z ktora mnie zdradzil....totalna porazka, sam sie tego wstydzi... dodam,ze on WTEDY byl bardzo pijany, ledwo sie trzymal na nogach, i do dzis zapiera sie ze niewie dlaczego to zrobil itp, faktem ejst ze ona go troche ciągla, bo znajomi widzieli.... a co bylo potem wie juz tylko on. mowi ze przyjemnosci nie bylo, nie pozadal nie pragnal, nawedl nie doszedl, jedyne co po tym mu zostalo to lzy...mowil ze myslal zeby cos sobie zrobi z ropzaczy ze tak mnie zranil... on jest moim jedynym facetem ...w lozku,w zyciu.... wielu facetow mnie adorowalo, podrywalo, jedni wypisywali itp, zawsze ich splawialam....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×