Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość niedlugo zona?

kiedy na krotko przed slubem zaczyna byc bardzo zle...

Polecane posty

Gość niedlugo zona?

co wtedy zrobic? zaczyna dziac sie bardzo zle w moim zwiazku, zaczynam widziec ze pasujemy do siebie jak piesc do oka, 3 lata zwaizku tego nie zweryfikowaly a teraz wychodza pewne rzeczy na wierzch, co zrobic? jesli juz powoli mysle ze jak tak dalej bedzie rozwiode sie....nie brac slubu? jak powiedziec rodzinie...? jak pogodzic sie z porazka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolejna desperatka.
nie myśl o rodzinie ale o sobie i swoim życiu. Co komu po weselu jak za rok będzie rozwód :o oni teraz się pobawią a ty będziesz żałować do końca życia że jestes rozwódką bo "nie wypadało" tego odłożyć na potem choćby zeby się uspokoiło w związku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niedlugo zona?
boje sie pochopnie podjetej decyzji zeby nie wyjsc przed wlasna rodzina na histeryczke, wszyscy mi powtarzaja ze to ze teraz sie nie dogadujemy to kwestia stresu przed slubem, bo malo czasu zostalo a nie wszystko gotowe...ale wewnetrznie czuje ze jest coraz gorzej, nie potrafimy spedzic ze soba jedneg dnia zeby sie nie poklocic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolejna desperatka.
przecież nie piszę,żebys rzucała faceta tylko pogadała z nim i spytała co sądzi o tym żeby przełożyć wesele skoro tak się dzieje między wami. W czasie przygotowań jasne że jest stres i mogą wyjśc nieporozumienia ale nie codziennie :o sama napisałaś,że kłócicie się codziennie, uważasz,że to stres? może spytaj faceta dlaczego się kłócicie, czy jego zdaniem to stres, oczywiście na spokojnie wieczorem bez pretensji, taka spokojna rozmowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oma Ilse
Dziewczyno, jeśli masz tak poważne wątpliwości, to odpuść już teraz, bo konsekwencje Twojej niepewności jutro "zabiją" kilku ludzi. NIE KOCHASZ, więc nie wchodź w to. A kiedy ślub? Jeszcze masz czas, to naprawdę poważna decyzja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niedlugo zona?
slub 23 pazdziernika, kocham go, ale to co sie teraz wyprawia przechodzi wszelkie pojecie. Mowie do X" sluchaj moglbys posprztac pokoj, wyniesc te skrzynki z narzedziami do piwnicy" (obiecal mi juz to wczesniej zrobic bo z pokoju jednego mamy istny skladzik gdzie sa jakies czesci samochodowe i narzedzia) na co on wybucha, ze juz mu to mowilam i caly w pretensjach wychodzi z domu, pisze wiec do niego sms-a ze przepraszam go moze faktycznie moglam sobie dzis darowac ale tez moglby inaczej zareagowac, przychodzi do domu, nie odzywa sie w koncu bierze telelfon czyta mojego smsa na glos i mowi "no ...bardzo ladnie jednak potrafisz"......poczulam sie jak male dziecko. I takich sytuacji w ktorych klocimy sie o pierdoly jest coraz weicej i to nie te pierdoly sa problemem a reakcje i przykre slowa ktore padaja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakiś schamiony ten facet
:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znam podobną historię
Dziewczyno to nie widziałaś wcześnej jaki jest? Nie mieszkaliscie razem wczesniej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niedlugo zona?
mieszkalismy ale o dziwo...nie bylo takich styuacji, mieszkamy ze soba rok, tzn od wrzesnia zeszlego roku, wszytko zaczelo sie sypac w lipcu w czasie wakacji jak razem wyjechalismy i tak sie ciagnie. Kiedys jak prosilam go o cos a nie chcial tego robi po porstu mowil ze zrobi pozniej i koniec tematu. Zreszta takich sytuacji jest wiecej....nie bede ich przytaczac, ale widze ze to kurcze nie to. Nie wiem jak przelamac wstyd i powiedziec rodzinie i znajomym, jak w pracy wyjasnic (bylam szczesliwa pochwalilam sie a teraz dno )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oma Ilse
Moja Droga, to nie to. Zatrzymaj się. Popatrz, nie kochacie się. Odpuść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znam podobną historię
Musisz podjąć "męską" decyzję i koniec nie ma sensu się męczyć,jeśli czujesz,że to nie to po co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niedlugo zona?
zasadniczo decyzje podjelam , tylko nie wiem teraz jak sie przyznac przed rodzina, i innymi jak stawic czola pytaniom, dzieki bogu mial byc tylko cywilny nie musze isc do kseidza niczego odwolywac. czy tlumaczyc ze okazalo sie ze nie pasujemy do siebie czy kwitowac prostym " niestety nie udalo sie"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja bym powiedziała,że
'po prostu tak wyszło".. zdarza się. Ale wolałabym nigdy nie musieć tego mówić. Współczuję :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znam podobną historię
Wiesz rodzicom powiedzieć prawdę musisz jeśli chodzi o tych w pracy powiesz,ze jest to dla Ciebie przykre i kiedyś opowiesz o tym. No oczywiście musicie podzwonić do reszty zaproszonych powodu rozstania podawać nie musisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niedlugo zona?
dzieki obawiam sie ze lakoniczne wyjasnienie nie przejdzie, jeszcze do lipca zylam jak w transie zakochana, myslze ze ludzie beda sie dopytywac. Jakos bede musiala to przelknac. Zajebiste upokorzenie. Sama nie wiem dlaczego czuje sie tak zle z tym faktem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorko
powiem Ci, ze moj facet w ten sposob ozenil sie wlasnie... to bylo juz nascie lat temu.... przed slubem nabral watpliwosci, chcial sie wycofac, mowil o tym wprost swoim rodzicom, ale oni nie chcieli o tym slyszec, wyzwali go od niedojrzalych itd. Ona o niczym nie wiedziala rzecz jasna, ale czula sie za pewne niezbyt adorowana juz przez niego... to malzenstwo przetrwalo 4 lata... brak dzieci, podobno sexu bylo na palcach jednej reki zliczyc... i straszne poczucie samotnosci we dwoje z kazdej strony... i jego i jej... on strasznie tego zaluje.... ze nie zbuntowal sie jednak wtedy i wzial ten slub... bo skomplikowal sobie i jej zycie nieco... a szczescia zaznali zero... rozwod odbyl sie 13 lat temu, a 5 lat temu mysmy sie poznali... :) niech da Ci to do myslenia tez 3maj sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niedlugo zona?
dzieki mam kumpele ktora teraz wlasnie sie rozdzowi po 14 latach takiego malzenstwa jak opisalas, tez tuz przed slubem czula ze to nie to. Bardzo mnie teraz wspiera w tym zeby byc wytrwala w decyzji. Moja mama wie o wszystkim i sama mi szczerze powiedziala ze od razu wiedziala ze X nie jest dbrym facetem dla mnie ale nie chciala sie odzywac, dopiero teraz mi powiedziala. Dobrze ze mam takie wsparcie i wam tez dziekuje dziewczyny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kawkazmleczkiem
ja sie rozstalam z narzeczonym ... slub mial byc w ciagu paru miesiecy, mielismy sie przeprowadzac - cale mieszkanie gotowe... mimo ze czuje sie upokorzona, oszukana, i w ogole mam niesmak (facet pewnie tez)....nagle po kilku latach przestalismy dla siebie istniec... mysle ze z perspektywy to dobra decyzja...bo jestem prawie pewna ze bylibysmy ze soba nieszczesliwi teraz jestem samotna, zdolowana...ale mam nadzieje ze kiedys powiem sobie ze cudownie sie stalo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niedlugo zona?
kawazmleczkiem jak zareagowalo otoczenie? musialas dlugo tlumaczyc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kurkaurka
Współczuję Szkoda kasy, która została już utopiona w to wesele, a której nie odzyskacie. Szkoda straconych lat. Szkoda wspomnień. Szkoda tych dobrych chwil. Chyba rozumiem. My mamy za niedługo jechać zaklepać termin w sali, zapłacić jednocześnie zaliczkę. Też mam wątpliwości - on nie ma. Najgorsze jest to, że on zamiast postarać się zrozumieć moje wątpliwości od razu się oburza, kiedy o nich mówię i kwituje "to jak nie chcesz, to nie pojedziemy". Boli mnie to. Więc chyba w pewnym sensie Ciebie rozumiem, szukasz wsparcia, dodania otuchy a napotykasz ścianę, zimny, twardy głaz. Słyszysz własne echo. Musisz samą siebie zapytać czego oczekujesz od tej drugiej połówki (nie koniecznie od obecnego partnera, ale tak ogólnie od kogoś) i czy obecny partner jest w stanie Ci to zapewnić? Na pewno ciężko tak obiektywnie będzie to ocenić, ale spróbuj... . Trzymam kciuki, pisz, jak się sprawy mają... . A ja kombinuję nad sobą, nad nami, czy jechać zamawiać salę. Kiedyś to było moim marzeniem. Ślub! Wesele! Przygotowania! O tak, na samą myśl o tym, czułam, jak drżę. Teraz drżę ze strachu. Trzymaj się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kawkazmleczkiem
U mnie bylo tak, ze mi nie pasowalo w zwiazku kilka rzeczy.... mowilam o tym....moj facet natomiast nie potrafil rozmawiac i odbieral moje slowa jako atak, krytyke. Ani sie nie zmienial, ani nie rozmawial. Milczal...i nagle wybuchl, stwierdzil ze go nie kocham, ze ciagle krytykuje, ze cos od niego chce...a on chce spokoj i nie ma zamiaru sie zmieniac. I mnie zostawil...tak po prostu, z dnia na dzien....jeszcze tydzien wczesniej twierdzac ze styrasznie mnie kocha, i ze bedzie pieknie... Slub mial byc pod koniec wakacji...a my rozstalismy sie w czerwcu, planowalismy tylko obiad dla rodziny wiec odpadly problemy z odwolywaniem gosci i strata kasy... ale... moi rodzice robili dla nas mieszkanie, wydali mase kasy, my je meblowalismy...i on zrywajac pakowal swoje rzeczy, wkladal wszytsko do toreb, kartonow....(mielismy sie w tym samym tygodniu przeprowadzac)..i zostalam sama w pustym domu...do dzis...mieszkanie stoi puste, a ja zastanawiam sie co robic, czy przeprwadzac sie tam czy nie:( i byc tam sama Reakcja rodizny, mojej byla taka, ze wszyscy ....sie ucieszyli?! Stwierdzili ze ten zwiazek chyba byl bez sensu, ze lepiej teraz niz pozniej, ze moj narzeczony zachowal sie jak cham i w ogole...wszyscy zadowoleni. No ale to juz zalezy od rodziny, priorytetow. U mnie rodzina wolala zebym byla szczelsliwa...a nie zbeym za wszelka cene brala slub... Nie wiem jak z jego rodzina, nie wiem co im tam naopowiadal. Nie mamy kontaktu, to mnie przeraza, czlowiek z ktorym bylam tak blisko, z ktorym mialam spedzic cale zycie...a dzis...jakbysmy w ogole sie nie znali. Zastanawiam sie czy kiedykolwiek jeszcze go zobacze. I jak zareaguje..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niedlugo zona?
my bylismy nawet u psychologa zeby jakos rozwiazac nasze konflikty, niestety Xrozmawial z nia jako pierwszy i wybielil sie przed pania doktor i stwierdzila pozniej rozmawiajac ze mna ze za duzo wymagam, ze jesli X nie ma czasu to nie moge wymagac zeby pomogl mi w tym czy w tamtym (zapomnial jej tylko powiedziec ze w tym czasie gra sobie na gitarze lub robi cos rownie malo istotnego lub ze moge go prosic 20 razy i nadal nic). Wyszlo na to ze mam urealnic swoje wymagania. staralam sie, przez ostatnie dwa tyg traktowalam go jak jajko ale dzis po tej rozmowie, ktora odbylismy czuje sie upokorzona tym czytaniem sms-a i komentarzem, nie chce byc w ten sposob traktowana, poza tym uwazam ze to niesprawiedliwe ze ja musze dolozyc staran zeby sie nam udalo a X nic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kawkazmleczkiem
no tak, fajnie ze sie wybraliscie do psychologa...tylko szkoda ze tak wyszlo...faktycznie skoro on pierwszy mowil i byl przekonywujacy to mogl nastawic pania psycholog do ciebie i zanim cie zobaczyla juz miala "gotowa diagnoze" - nie swiadczy to za dobrze no ale:) najgorsze w zwiazku jest to jak sie nie potrafi rozmawiac. a drugie jak nie chce sie pracowac nad zwiazkiem, soba, partnerem.... zwiazek trzeba tworzyc, pracowac nad nim...to nie jest tak ze on po prostu jest i ma sie dobrze sam z siebie...tak moze byc przez pierwsze miesiace a potem gdy zaczyna sie realne zycie i mijaja superuczucia pojawiaja sie problemy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niedlugo zona?
zadzwonilam do mamy i powiedzialam jej ze musimy odwolac slub. Jest 11:00, X nie ma w domu, nie wiem dokad poszedl - nie raczyl odebrac ode mnie telelfonu. Mama powiedziala tylko "Dobrze, ja zadzwonie do naszej rodziny" O jego rodzine niech martwi sie on. http://www.youtube.com/watch?v=hXfn39svnlM&feature=related to mnie trzyma przy zyciu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kawkazmleczkiem
jak to? w tej chwili podjelas decyzje?! jeszcze nie rozmawiajac z facetem? moze przespij sie z tym jeszcze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niedlugo zona?
juz dzis z nim o tym rozamwialam, zanim wyszedl nie mowiac dokad, a zasadniczo ja sie go pytalam co czuje i co myslisz o tej sytuacji, nie chcial rozmawiac, powiedzial ze stwarzam problemy Uznalam ze on nie ma juz nic do powiedzenia, za duzo zlego sie wydarzylo. Czuje sie dziwnie. Odnosze wrazenie ze moja mama czekala na taki telelfon

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość snake33
Gratuluję! To najlepsza decyzja jaką mogłaś podjąć...Trzymam kciuki, żebyś jej nie zmieniła....ten ślub nie ma sensu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeju.............
nie za dużo czytałam bo mi się nie chce a jak widzę komentarze typu - zostaw go to nóż w kieszeni mi się otwiera durne babska zluzuj i tyle miałam to samo przed ślubem to taki wewnętrzny tchórz się włącza powoduje to poniekąd agresję lub dziwne zachowania generalnie normalne ustabilizuje się po ślubie po jakimś czasie zluzujcie i tyle bo przed ślubem nerwów że ho hoooooo i nie słuchaj głupich rad i uszczypliwych komentarzy głupich bab !!!!!!!!!! przestań rozkminiać bzdury i uznaj że to nerwowy czas, i tyle widziałam to conajmniej parę dobrych razy u par zawierających małżeństwa i co.....................????żyją!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niedlugo zona?
dzieki, mysle ze raz pociagniety sznurek poleci, nie moge zmieniac tak decyzji non stop, czuje ulge. Niewatpliwa ulge. Jestem wdzieczna mojej mamie ze tak spokojnie to przyjela

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kawkazmleczkiem
skoro czujesz ulge to jest to dobra decyzja tak naprawde ty ja podjelas juz jakis czas temu, tylko chcialas jakiegis potwierdzenia, cyz komentarza, czy moze zeby ktos powiedzial ze tak samo zrobic.. moze zeby sobie ulzyc usparwiedliwic i zobaczyc ze jednak ludzie to robia ze nie ma co na sile brac slubu, czujac ze jest zle... czy skoro zrywacie zareczyny oznacza to tez totalne rozstanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×