Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

lena1612

moja pierwsza ciąża-radości i obawy

Polecane posty

No wiem, ze co ma byc to bedzie. Ale wolalabym byc pewna, ze wszystko bedzie ok. Bo w sumie dlaczego niby mialabym nie urodzic zdrowego Dzidziusia?:) Dzisiaj dla pewnosci poszlam jeszcze raz zrobic bete. Wynik bedzie w piatek wiec moze na weekend bede spokojniejsza:) A moj maz niestety nie patrzy na mnie z usmiechem kiedy sie na niego wydzieram... twierdzi, ze ma tego dosyc bo caly czas mu dokuczam :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzis mam taki apetyt ze konia z kopytami bym zjadla:)caly dzien buzia mi sie nie zamyka i co gorsze ile bym nie zjadla to i tak dalej glodna jestem. tez czesto rozmyslam zeby moj synus byl zdrowy.ale co ma byc to bedzie a ja mam nadzieje ze bedzie dobrze.takie leki w ciazy sa calkiem normalne.pewnie byloby cos nie tak jakby przyszla mama miala wylane i sie nie zastanawiala nad zdrowiem dziecka. moj maly tygrysek to chyba zostanie mistrzem kopania po zebrach:)a ja marze chociaz o jednym dniu bez bolacych zeber....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teścik
lena a jakie trzeba zrobić badania żeby wykluczyć zatrucie ciążowe?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mi lekarz kazal na poczatek zrobi badanie moczu w kieruknu obecnosci bialka,kontrolowac cisnienie i w razie gdyby pojawilo sie bialko w moczu to do szpitala:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Teścik ale zatrucie to na samym koncu ciąży moze sie zdarzyć. Jak dzidzia juz więcej wydala niż mamusi organizm potrafi oczyścić. Czytałam ostatnio że akcję porodową rozpoczyna impuls pochodzący z mózgu dziecka a nie matki... czyli to dzidzia decyduje kiedy jest gotowa. Ciekawa jestem czemu czasem to zawodzi - tzn. że dziecko pozostaje tak długo w brzuchu że jest to dla niego niebezpieczne? Bo zbyt szybkie porody to jendak chyba problem macicy, szyjki, urazów itp. A i mam jeszcze pytanie do mam, moze troche za wczesne ale własnie mnie dopadlo :) (w nocy znów pare godzin nie moglam zanąc)Takie maleństwo na początku to wiadomo zaraz po karmieniu zasypia, ale czytam ze po kazdym karmieniu trzeba je przewijac. To przewijacie tak na śpiąco? Czy np przed karmieniem.. tylko wtedy leży z kupą aż do nastepnego... Kurde, mój kot własnie napił sie mojej kawy i jeszcze na mnie namiauczal że go przepedziłam. Skutki picia kawy w łożku.. eh.. ide po nową. Miłego dnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cartusia
Evvvee ja zawsze przewijam małego przed karmieniem po ewentualnie jak w trakcie zrobi kupkę co nie zawsze sie zdarza szczególnie jak dziecko jest karmione butelką(tak jak to w moim przypadku). Lepiej to zrobić przed karmieniem bo potem dziecko zazwyczaj ulewa z powodu "wstrząsów" :P w trakcie przewijania i potem trzeba je przebierać w nowe ciuszki i tak w kółko :P. No i oczywiście, że jak pomiędzy karmieniami słyszę lub czuję :), że robi kupkę to też przewijam. Ehh chyba nie zagmatwałam za bardzo co?? A my dzisiaj po szczepieniu- jak ja tego nie lubie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Evve zgadzam się z cartusią, że lepiej przewijać przed karmieniem, albo po karmieniu odczekam z 20-30 minut bo inaczej jest zawsze rzyg :) Z drugiej strony jak się karmi piersią to się karmi na żądanie, a czasem to jest nawet co godzinę, więc pieluszka jeśli nie ma kupki nie zdąży się zmoczyć w godzinę. Dziecko karmione piersią na początku robi kleksa kupki na każdej pieluszce, więc ciężko jest powiedzieć kiedy zmieniać. Po prostu kiedy jest brudna. Mój mały teraz robi jedną - dwie kupki na dzień, a czasem wcale. Dlatego zmieniam mu mniej więcej co 3 godziny, chyba, że wcześniej narobi, ale uwierz evvve, że to czuć na kilometr ;) Aha no i taki noworodek robi też kupki w nocy - mnie to akurat męczyło to nocne przewijanie bo zawsze się wybudzał. Na szczęście to trwało może miesiąc i potem już była jedna pielucha całą noc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozmawiałm dzis z ta przyjaciólką co rodziła 18.01 dopiero dziś mogła mi opowiedziec przebieg ze szczególami bo starszej corki nie było. A nie ma czego zazdorścic - cc planowane czyli zgłosiła sie w terminie, przyjęta na oddział. A tu lekarz przychodzi i mówi żeby przyjechala za tydzień bo teraz nie mają czasu. Zadzwonila po męża, zeby sie wrócił po nią... a tu lekarz wraca i mówi że jednak sprawdził w grafiku i bedą robić zabieg. Podłaczyli ją do KTG, pielegniarki zawołały lekarza i coś z nim szeptem ustalają. Zapytała o co chodzi to powiedzialy że tętna nie ma ale skurcze są. Przewieźli ją na salę - całą przerażoną - a tam sie okazało że tętno jest a skurczy nie ma. Zrobili zabieg, bez problemów. Ale dziecka jej nie położyli na piersi tylko od razu zabrali, chociaz nic złego sie nie działo. przynieśli po 2 godz. na karmienie i znów zabrali. Koleżanke zawieźli na sale, sama, sala calusieńka biała jak w wariatkowie. I tam ją zostawili az do następnego dnia, nikt jej nie umył po zabiegu, nie zmienił podkładu.. nic. A że tel. jej sie rozładował i miał kto podac ładowarki.. to nawet zadzwonic nie mogla, że juz jest po. Dziecko przywieźli na życzenie dopiero rano ale po pól godz. znów zabrali. Pomogli wstać więc mogla sie umyć - ale juz jej sie zrobily odparzenia po kilkunastu godzinach lezęnia we krwi :/ Trzeciego dnia rano wyszła na własne zyczenie. Z dzidziusiem wszystko dobrze.. ale koleżanka mówi ze jakby wiedziała że ją tak potraktuja to by wolała rodzic u miejscowego weterynarza. tym bardziej że poprzedni poród w innym szpitalu zupelnie inaczej wspomina. Eh.. dobrze że w moim szpitalu sa jednak inne standardy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
evvve wspolczuje tej twojej kolezance-biedna koszmar przezyla. ja dzis wsciekla bo w laboratorium gdzies zapodziali moje wyniki i dopiero jutro bede wiedziala czy mam bialko w moczu,dostalam uczulenia od balsamu brazujacego i cale uda mam wysypane i musze lazic okrakiem i co gorsze dalej mam wilczy apetyt.jak tak dalej pojdzie to nawet lodowke zjem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teścik
evvve ale historia szok. w moim szpitalu różne plotki chodzą które czytam na forum , ale ostatnio ktoś napisał fajne wspomnienia z naturalnego porodu i z opieki pielęgniarek i trafiło się że akurat mój ginek ją przyjmował na oddział więc ze wszystkiego zadowolona była ta 19 latka. mam nadzieję że u mnie tez tak miło pójdzie :-) dobra mykam na przymiarkę sukienki na wesele , szczerze to mi się nie chce iść na to wesele:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
evvv matko co to za szpital że ją tak potraktowali? w dzisiejszych czasach coś takiego? do tvn niech dzwoni i afere robi to może inne kobiety przed koszmarem uratuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To szpital w Kowarach, taka mała miejscowośc w okolicach jeleniej góry na dolnym ślasku. Najzabawniejsze że na początku ciązy też sie nad nim zastanawiałam bo mój dziadek pracował tam 40 lat jako radiolog i myslalam że bede miec lepsza opiekę... Tez mnei to szokuje , bo rozumiem że wszedzie może sie zdarzyć niekompetentna pielegniarka, której nie chce sie pacjentki umyć po zabiegu. Ale np. to nie polozenie dziecka na brzuchu matki od razu, albo przynoszenie tylko co kilka godzin a w międzyczasie karmienie sztuczne, chociaz matka ma pokarm - to już moze wpłynąc na zdrowie dziecka. Dobrze że całkiem jej laktacji nie zatrzymali i juz jakoś dochodzi do normy. Tak naprawde to mysle że jest wiele takich peryferyjnych szpitali ktore nie zmieniły metod postępowania z pacjentami od 20 lat. A kobiety, poprostu nie znają do konca swoich praw. Tylko że teraz jest juz po sprawie i Patrycja raczej chce sie zając dziecmi niż robic aferę. Wiesz jak to jest - jak dzidzie masz już przy sobie to nic innego sie nie liczy. A mi wieczorami zaczął brzuch twardniec i troche boli, wizyta 10tego, miejmy nadzieje że magnez, nospa i luteina pomogą żeby szyjka nie "puściła". Narazie też leże, ale w sobote dwa egzaminy a w niedziele wystawiamy sie na targach - niby to tylko siedzenie ale jednak kilka godzin.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To naprawdę straszne, że w XXI wieku tak można obejść się z rodzącą kobietą. Ja słyszałam o moim szpitalu też złe opinie, ale nie mogę narzekać na sam poród i po porodzie też nie było najgorszej. Jedyne na co mogę narzekać to na lekarza od noworodków - jest do odstrzału, no i na te babki co jedzenie przywożą. Przywożą tackę i za 5 minut zabierają. Więc trzeba było nawet karmienie dziecka przerywać, żeby coś zdążyć zabrać do jedzenia. A raz byłam na odwiedzinach (tam jest specjalny pokój do tego). Nie było mnie może 6-7 minut. W tym czasie zdążyli dać kolację i zabrać kolację. I nie było opcji, żeby coś dostać. Z głodu mnie skręcało, w nocy spać nie mogłam przez burczenie w brzuchu. Tylko, że wtedy dzidzia była najważniejsza, więc o tym tyle nie myślałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczynki...dawno mnie u Was nie było-problemy,problemy.. jeszcze raz problemy....echhh.... w miarę możliwości do Was zaglądam, ale gorzej z pisaniem... A co z dziewczynami, które miały termin na styczeń? Cisza...Czyżby już?? My jeszcze troszkę czasu mamy-niecałe 3 miesiące..ale jak was czytam zwłaszcza ostatnie wpisy o porodach....zaczynam się bać...i to serio.....a wcześniej się nie bałam......No do tego jeszcze zatrucia ciążowego się boję.....ostatnia morfologia-czerwone krwinki w dół, a za to białych mam za dużo....i jakby tego było mało-lekarz na urlopie....wrrrr...do innego nie pójdę, bo raz już tak poszłam i jak zwykle "przemiły" pan dr-"a dokładniejszych informacji na pewno udzieli pani lekarz prowadzący".... Co za ludzie wrrr.... Kurcze tak jak do tej pory byłam spokojna, tak teraz ciągle coś...... żeby tylko z Dzidzią było wszystko ok......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale jak widze roznice w poziomie lekarzy, w dostępie nawet do zwyklego usg, w sposobie prowadzenia ciąży itp. między tym, co sie ze mna dzieje a koleżankami w mojej rodzinnej okolicy to to jest naprawde przepaść. Inną koleżankę przecież ginka leczyła prawie 3 miesiące na jajniki zanim skierowała na usg - dziś ten "jajnik" ma 4 lata i jest niezłą łobuziarą :) To zresztą ta sama ginka co mi robiła wypalankę pradem jak mialam chyba 16 lat, lekarze tu na śląsku sie łapali za głowy... no coz, tak to jest na prowincji. Byłam keidyś na odwiedzinach w szpitalu w Rybniku - nawet mądre rozwiązanie, że odwiedzający nie wnosza swoich bakterii na porodówkę tylko patrza przez szybke na dzieci. A z tym jedzeniem to pewnie wina firmy kateringowej, w moim szpitau też dowożą ale jak lezałam na ginekologii to w miare spoko jedzenie było. Tylko sztućce musiałam mieć swoje - dobrze że blisko do domu, to Łukasz podrzucił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Evvee teraz tam jest tak, że z reguły stoi się z dzieckiem przy wejściu na oddział i goście mogą go sobie podotykać. Tzn niby tak nie można, ale wszyscy tak robią i nikt nie goni. Dla mnie to był duży komfort, że mi jakieś obce chłopy nie latały po oddziale...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny. Ja mam pytanie. Wy pewnie pardziej kumate w tym temacie. Jak sie prawidlowo odczytuje wynik bety? Robilam 26.01 i mialam wynik 773,20 mUI/ml wiec mieszcze sie w normach 5 tydz = 217 - 7138 6 tydz = 158 - 31 795 ponowinie robilam przedwczoraj i wynik 9 944 mIU/ml tyle, ze sa zupelnie inne normy wiec mieszcze sie w: 4-5 tydz = 2 560 - 82 300 w nastepnych tygodniach norma zaczyna sie od 23 100. Nie rozumiem kompletnie o co w tym chodzi. Beta rosnie a normy sie zmieniaja. Wyglada to tak jakby ciaza sie cofala... Teraz powinien byc prawidlowo 7 tydzien. Prosze powiedzcie mi jak to odczytywac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teścik
ja bety nie robiłam ,ale jeśli rośnie to ciąża chyba , a normy to nie wiem czemu są takie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na becie też swie niestety nie znam. Wiem ze ma rosnac. Aniołek.. przepraszam nie chciałam nikogo przestraszyć, powinnam była pomyslec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na szczescie nie mam bialka w moczu a co za tym idzie zatrucia ciazowego:)kamien spadl mi z serca bo balam sie ze do szpitala bde musiala isc a tego bym nie zniosla.niestety nogi strasznie mi puchna az momentami mam wrazenie ze mi skora peknie:( zamontowalam przed chwila malemu do lozeczka karuzele i siedzialam jak zaczarowana 20 min i ogladalm sobie projekcje na suficie i sluchalam muzyczek i az sie rozczulilam.chyba hormony mi znow wariuja bo sie jakas placzliwa zrobilam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cartusia
lena1620 jak to dobrze, że wszystko dobrze:)!! Takie rozczulanie się też pamiętam a to nad ciuszkami a to nad zabawkami...:) A u nas po szczepieniu od południa do następnego rana była gorączka:( a mały do tej pory nie ma apetytu:( i się rozregulowały pory karmienia ehh mam nadzieję, że sie ułoży. Straszny wiatr u mnie wieje nawet sie nosa nie chce wychylić z domu :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczynki! :-) jestem już w domku z małym. w szpitalu spędziłam 6 dni, 4 na patologii ciąży. Radek urodził się 03.02.2011 o 11.00. waży 3820g, mierzy 58cm, dostał 10pkt. Jest cudowny :-) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teścik
katrin gratuluję , juz masz małego przy sobie:-) a jak wrażenia z porodu???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
katrin moje gratulacje :) a to nasze forum jakieś pechowe a może właśnie szczęśliwe wszystkie przenoszone :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cartusia
gratulacje katrin :) !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
katrin gratulacje! mam nadzieje ze ja nie dolacze do tych przenoszonych bo juz mam dosc tego duzego brzucha:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teścik
aśka 2010 a ty gdzie się podziewasz od jakiegoś czasu? pewnie studentów chcesz oblać na sesji :-P co tam u ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej! Oczywiście polecam poród rodzinny, niesamowite przeżycie dla obojga. Pomoc taty nieoceniona. Trochę się naczekałam na regularne skurcze i odpowiednie rozwarcie, a później poszło szybko. Odeszły mi wody i wszystko trwało 2 godziny. Bólu już nie pamiętam ;-)... naprawdę. Mały ma super apetyt, a ja piersi nabrzmiałe od pokarmu więc wszystko ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Katrin ten twój Radzio to prawie jak mój Sebastianek różnica aż 20g w masie urodzeniowej :D:D:D:D i fakt tatuś jest przy porodzie nieoceniony :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×