Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mark09

Jak sprawić żeby wróciła

Polecane posty

Gość Makaveli_1982
Mark.... Miałem trochę podobną sytuację ale nie mam czasu się nad tym rozwodzić po pierwsze - myślenie i analizowanie, bujanie w obłokach to najgorsze co może być, jasne że na świeżo ciężko się od tego uwolnić ale to jest TO CO TRZEBA ZROBIĆ parę osób miało rację pisząc, że się mazgaisz tutaj....... tyle czasu minęło a Ty dalej pisałeś ona to ona tamto, i o tym, że masz nadzieję itd itp....każdy post ubrany w trochę inne słowa ale o tym samym. Teraz wydaje mi się, że to kolejna faza pisanie, że na nic już nie liczysz, że wiesz że to już koniec, odbierzesz rzeczy i tyle itp tid... oby tak było naprawdę a nie tylko dlatego, że powtarzasz to żeby się sam w tym utwierdzić, że tak jest... moja rada: napisz do niej nie do końca kulturalnym językiem że masz dość czekania aż znajdzie czas, że chcesz w końcu kur*a odebrać swoje rzeczy i zapomnieć o tej całej sprawie, że w końcu zdałeś sobie sprawę jakim byłeś zakochanym idiotą ale nareszcie przejrzałeś na oczy i wiesz w jak dużym błędzie tkwiłeś + to że sorry ale nie chcesz jej już więcej widzieć na oczy bo teraz już tylko Cie to wkur*ia i przez te całe gów*o związane z jej osobą tylko stałeś w miejscu i sam się pogrążałeś - ale koniec z tym... I TYLE !!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
Dzieki za rade, ale tak nie zrobie. Nawet jesli ona ma mnie gdzies to wyzywanie sie na niej za to,ze mnie olewa nic nie zmieni. W takich sytuacjach trzeba zachowac sie z klasa, bo to ona zle wychodzi na tym patrzac na to z boku, skoro tyle razy kulturalnie jej o tym przypominalem. Wprawdzie ona to tez bedzie miala gdzies, ze niby pokazuje mi jak bardzo ma mnie w dupie, ale kiedys zauwazy, ze zachowywala sie zle. A ja jak ja solidnie opie*dole to nic mi to nie da, bo wiem, ze nawet nie poczuje sie lepiej. Wymienimy sie w koncu tymi rzeczami predzej czy pozniej i zamkniemy pewien rozdzial w naszym zyciu, predzej w moim, bo w jej to juz sie chyba dawno zamknelo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
Z jednej strony caly czas chce zachowac resztki klasy i godnosci w tej sytuacji, z drugiej jednak czasami az musze sie powstrzymywac zeby jej napisac czegos gorzkiego i przykrego, bo jest juz prawie godzina 20, a ona nawet nie napisze, ze "sorry, ale dzis nie dam rady", cokolwiek. Nie kumam, jak mozna miec kogos az tak w dupie. Czysta przyzwoitosc i dobre wychowanie nakazywaloby cos takiego. Co ja jej takiego zrobilem, ze teraz jestem az tak ignorowany? Nawet jesli jest zla o te urodziny, to przeciez mogla zostawic ten *ebany garnitur u sasiada, tak jak ja prosilem. Chyba, ze naprawde ma mnie az tak gdzies, ze znowu o tym zapomniala. Tak sie nie robi, nie wyobrazam sobie, zebym ja tak postepowal w stosunku do osoby, ktorej bym nawet nie lubil. Ze wzgledu chociazby na przeszlosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mark- faktycznie zachowuje się nie w porządku. Dobre wychowanie nakazywałoby dać Ci znać, że nie da dzisiaj rady,bo równie dobrze Ty mogłeś zmienić plany i czekać dzisiaj cały dzień na spotkanie z nią w sprawie tego garnituru, a ona nawet nie raczyła Ci napisać, że z tego spotkania nici. Chamskie to i świadczy o kompletnym braku taktu i klasy z jej strony. Nie ma powodów być na Ciebie "obrażoną", więc nie przypinaj sobie łatki "zawsze winnego", czy to z powodu sytuacji na urodzinach, czy w ogóle. Zachowuje się jak niewychowana gówniara, która zachłysnęła się wielkim światem, dobrą kasą i nowymi znajomościami. Widocznie,poza urodą- wbrew pozorom nie reprezentuje sobą wiele, skoro tak łatwo zmieniły jej się priorytety i wartości wyznawane w jej życiu. Najwyraźniej nie ma zasad, skoro potrafiła odrzucić miłość, bo... właśnie, bo co? Bo pytałeś, co w pracy? Bo chodziliście razem na imprezy? Pfff... Naprawdę żałosna jest. Wybacz, ale tak ona kreuje swoją osobę, niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miau_miau_miau
tak mniej więcej zaczyna wyglądać twój topik. Facet weź się ogarnij. Panna ma cię totalnie w ciężkim poważaniu i cię olewa.Idziesz do niej. Mówisz krótko. To są twoje śmieci oddawaj mój gajer. Bierzesz i nawet cześć nie mówisz, odwracasz się na pięcie i adieu. Mazgaisz się. Żadna panna nie lubi takiej beksy i zebraka. Jak facet twardy to i duupy za nim szaleją. Ona chce mieć kogoś na kim m,oże polegać, kto ją wesprze w ciężkiej chwili. Na co jej mazgaj skomlący pod progiem. Zostaw ją w spokoju. Dziękuj za to że cię zostawiła bezboleśnie. Przemyśl swoje postępowanie i swoją"MĘSKĄ" postawę. Zmień sie. to wszystko i przestań smutać bo aż się na torsje zbiera. Umów się z jakąś inną laską. Poszalej na disko.Poobściskuj jakieś panny w kącie.Fama pójdzie to panna sama poczuje zazdrość i może sama coś zaproponuje. Ale wtedy będziesz musiał udawać bardzo jak to ty się zastanawiasz długo. Koniec i kropka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tiaaaa
Mark- tak jak napisała ta osoba w ostatnim poscie idziesz do niej bierzesz garnitur i wszystko w temacie. Co do ostrych słów pod jej adresem...tu sie akurat z Tobą zgodzę nie rób tak.Do konca zachowaj twarz. Jesli bys jej nawymyślał miałbyś satysfakcję na krótko,a ja samą utwierdziłbyś tylko w przekonaniu ,ze nie straciła nic wartosciowego. A tak gdy zachowasz klasę jest szansa ,ze ona kiedyś przemyśli i zobaczy ze ty byłes do końca ok. Tak jak napisałeś patrząc z boku to ona zachowuję się podle nie Ty i moze sama kiedyś to zrozumie. Co do garnituru...idz po niego i tyle ona nie robi ci łaski tym ,ze ma go Tobie oddać. Nie czekaj tylko idz jak bedzie w domu odbierz go bez zbednych słów i wszystko w temacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
Przyjedzie dzis wieczorem. Stresuje sie na maksa, sam na sam nie widzialem sie z nia od sierpnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
Przyjedzie dzis wieczorem. Stresuje sie maksa. Sam na sam nie widzialem sie z nia od sierpnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość halna
Trzymam za Ciebie kciuki! Pokaż jej, że jesteś silny. Skup się na sobie, nie na niej. Dasz radę. Dasz radę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oczy z guzików
Pozbawiona widowni nie będzie mogła grać skrzywdzonej i obrażonej, zobaczysz, będzie łatwiej niz myslisz... Trzymaj się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
Dzieki,wlasnie spakowalem wszystkie jej rzeczy do walizki. Bylo to ciezsze niz myslalem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mark- jestem z Tobą myślami. Dasz radę. Domyślam się, jak ciężkie musiało być spakowanie jej rzeczy. Bądź twardy, żadnych wyznań!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
Przed chwila z kolei zadzwonila do mnie potwierdzic o ktorej bedzie i ni stad ni zowad zaczelismy rozmawiac: o pracy, o zyciu, o znajomych, rodzinie. Posmialismy sie troche, bylo naprawde milo, rozmawialismy ze 20 minut, az ona musiala skonczyc bo dojechala wlasnie na uroczystosc rodzinna i musiala isc. Teraz mam metlik w glowie, ludzie mowia, ze ma mnie gdzies, ze mnie nawet nie lubi, ale jesli tak, to tego nie pokazala w tej rozmowie (nie mowie natomiast o tym nieodzywaniu sie, to bylo slabe). Jak ja bym zywil negatywne uczucia co do swojej ex to na pewno nie dzwonilbym nic potwierdzac i nie naciagalbym na rozmowe. Bez kitu ta dziewczyna jest dla mnie zagadka. Zeby nie bylo: absolutnie nie robie sobie zadnych zludzen i przez to ze porozmawialismy w koncu jak dorosli ludzie nie bede od razu rozmyslal nad tym, ze jest szansa, bo nie ma, nie teraz i nie w najblizszej, a nawet dalszej przyszlosci. Zastanawia mnie to, czy ona udaje, czy przy innych mnie krytykuje, czy moze ludzie naciagaja pewne historie, czy bawi sie mna, czy moze ona chcialaby miec mnie w *upie, ale nie do konca jej to latwo przychodzi - sam nie wiem, moze wszystko po trochu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mark- może tak być, że chciałaby "mieć Cię w d*pie", a nie bardzo jej wychodzi i nie do końca sobie z tym radzi. Przy znajomych może udawać kozaka, a tak naprawdę może myśli o Tobie. Cholera ją wie , za przeproszeniem. Kobieta-zagadka, naprawdę. Tylko niestety raczej w negatywnym tego słowa znaczeniu.. Bo nie jesteś niczemu winien, a ona robi z Ciebie jakiegoś zazdrosnego, głupiego nieudacznika. Może coś do niej dotarło, może jednak "cie lubi" i chce utrzymywać normalne kontakty. Nie wiadomo. Powodzenia na spotkaniu(może jesteś już po) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
Jestem po. Wiecie co bylo najgorsze? Ze bylo naprawde milo i fajnie. Porozmawialismy sobie 2 godziny o wszystkim, rowniez, a przede wszystkim o naszym zwiazku. Wyjasnilismy sobie wszystko, ona powiedziala o motywach, ktore nia kierowaly, ja mowilem o sobie i swoich odczuciach z tym zwiazanych, wszystko na spokojnie, bez klotni i wyrzutow. Mowila, ze byl okres w jej zyciu, kiedy bardzo potrzebowala kogos takiego jak ja, ale ze potem to sie zmienilo, ze ma inny charakter niz ja, ze ciezko nam sie bylo dopasowac i im bardziej ja naciskalem na nia, tym bardziej ona oddalala sie ode mnie. Generalnie wszystko to, co pisalem juz wczesniej, ale widzialem dzis, ze to bylo szczere. Pierwszy raz od wielu miesiecu dostrzeglem w niej dziewczyne, w ktorej sie zakochalem, nie ta sprzed ostatniego polrocza, ale ta, ktora zrobila na mnie takie wrazenie gdy ja poznalem. Ciesze sie, ze udalo nam sie nawet posmiac i podejsc z dystansem do tego wszystkiego, chociaz dla mnie to bylo dosyc trudne. Mysle, ze zauwazyla, ze ciagle ja kocham, ale nie mowilem jej o tym, byloby to bezcelowe i tylko by pogorszylo wzajemne stosunki. Dobrze, ze teraz mozemy sie spotkac i normalnie porozmawiac, po dzisiejszej wizycie wiem na pewno, ze nie jest tak ze mnie "nie lubi", to byly jakies wymysly. Mowila mi, ze jestem wspanialym czlowiekiem, tylko nieodpowiednim dla niej, nie na obecnym etapie jej zycia. Powiedziala, ze kto wie, ze moze za 2 lata ja bede szczesliwy, ze nasz ziwazek tak sie skonczyl, a ona przejrzy na oczy i bedzie zalowala swojej decyzji. Ja to skwitowalem usmiechem i powiedzialem, ze znajac ja to sie nie zmieni. Udalo nam sie z dystansem podejsc do tego wszystkiego i to jest najwazniejsze. Szczerze mowiac latwiej by mi bylo ja znienawidzic, traktowac oschle i nie miec kontaktu (sama to nawet powiedziala dzis, ze moze tak byloby lzej), ale ja tego nie zrobie. Nie ten charakter, nie to podejscie. Dzisiejsze spotkanie uzmyslowilo mi jak bardzo ja ciagle kocham, jak te wszystkie domysly, historie od innych ludzi wplynely negatywnie na moj osad jej osoby. Powiedzialem jej, ze bedzie na mnie mogla zawsze liczyc, ona powiedziala, ze ja na nia tez. Zaraz po tej rozmowie tak bardzo pragnalem do niej napisac, powiedziec, wykrzyczec jej, ze kocham ja calym sercem, ale tego nie zrobilem i nie zrobie. Ona na swoj sposob to wie, musi to wiedziec, a mimo to nie chce tego. Tesknie za nia tak bardzo mocno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tiaaaa
Oj Mark Mark. Ty jesteś zmienny jak pogoda:P Przecież na faceboku tez fajnie sie wam rozmawiało potem znowu sie wnerwiałeś ,że ona milczy. Teraz znowu sie cieszysz za tydzień dasz post ona znowu mnie olewa. I bedziesz tkwił w zamknietnym kole do końca zycia. A co znaczy tłumaczenie dziewuchy ,że kiedyś potrzebowała kogoś takiego jak ty a teraz zmieniły jej sie poglady?? Jakieś bzdury ci opowiada.... A to co ci gada,ze jesteś wspaniałaym człowiekiem itp. To wiesz co znaczy u porzucających kobiet? Brzydko to brzmi ale to znaczy spierdalaj w wersji light. A skoro jestes taki wspaniały to dlaczego cie nie chce? Przeciez kobietom marzy sie taki facet. Naprawdę tak bardzo chcesz być jej przyjacielem? Tak chcesz jej służyć zawsze pomocą? I powiedz nam tu szczerze ,ze spokojnie bedziesz mógł patrzeć jak ona jest szczesliwa z kimś innym itp. AAA... i na koniec oczywiscie nie omieszkałeś dodać ,ze pragnąłeś jej wykrzyczeć jak bardzo ją kochasz co jest już żałosne... CZY TY NIE ROZUMIESZ ,ze najlepiej bedzie zerwać kontakt uciąc to?? Widać nie rozumiesz i chcesz sie meczyć jeszcze dłuuugo. Wiec sie męcz! Znowu ostro pojechałam no ale.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Popieram post napisany powyżej... Chłopie na co Ty czekasz? Że wróci, będzie przepraszać, błagac o milość? Żenada. Jeśli osoby się rozchodzą to wg. mnie nie ma czegoś takiego jak przyjażń chociażby ze wzgldu na uczucia, czy stan psychiczny osoby, która dalej kocha.Nie wiem czy masz jakieś skłonności sadystyczne, ale sam się krzywdzisz. Najlepiej się odciąć i żyć swoim życiem, bo przecież ono toczy się dalej., a nie wracać do tego co było. Pamiętaj, że największym żebractwem jest o miłość prosić. Ale podziwiam Cię bo ja już bym dawnooooo sobe odpuściła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tiaaaa
Ale Mark nie ma poczucia godnosci. BO przeciez dziewczyna jest ostatnia na ziemi mimo,ze nie szanuje mimo ze dałe kopniaki w tyłek. Ja nawet zaczynam wątpić w to czy Mark faktycznie kocha...czy nie jest to przypadkiem zwykłe przyzwyczajenie strach przed samotnoscią. Bo w miłosci jest czasem jest tak ,że trzeba pozwolić odejsc tej drugiej osobie a u Marka to wyglada zrobię co zechcesz powiem co zechcesz tylko bądz! I nie wymądrzam się tutaj bo mi się tak podoba. Sama 4 miesiące temu zostałam porzucona. Podjęłam próbe rozmowy dwa razy( a nie 100 jak Mark) bez skutku i odpusciłam bo wiem ,ze nikogo do nieczego sie nie zmusi. Milczę juz dwa miesiące i będę milczeć już tak zawsze.Odciełam się Nawet gdy Pan sam chciałby wrócić kiedyś wiem ,że nie ma już na to szans z mojej strony. Mimo,ze nadal tęsknię w jakimś tam sensie. Ale mam poczucie własnej godnosci szacunek do siebie. Równiez mam nadal jakieś uczucia ale nie wygłaszam tego na prawo i lewo bo to nie ma znaczenia.To co mam to mam dla siebie w sercu. Jeśli znajomosc się skończyła to widać tak miało być i zyjemy dalej. Nie oferuję przyjaźni mojemu ex bo wiem ,ze meczyłabym się jeszcze bardziej. Pamietajcie najpierw jest przyjaźń potem miłosc. Lecz gdy najpier jest miłosc przyjaźni już z tego nie bedzie. Wiec najlepiej odciac się i zapomniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tiaaaa
I jeszcze dopiszę z własnego doswiadczenia. Jak juz pisąłam jak próbowałam podjąc z moim ex 2 razy temat. To wygladało tak dochodziłam już do siebie wygladało ,że jest ok. Ale postanowiłam napisać i w tym momencie czułam ,ze wracam do punktu wyjscia znowu smutek zal itp. Zrobiłam tak dwa razy i powiedziałam koniec. Teraz się nie odzywam juz 2 miesiące nie mówię ze jest łatwo....wciąz boli ale wiem,ze jesli nawiąze kontakt ,a coś nie pójdzie po mojej myśli znowu bedę przezywać wsz. od nowa...Wiec idę w zaparte i milczę. Efekt? zawieram nowe znajomosci idę do przodu mimo,ze w głębi serca jeszcze tesknię ale juz nie tak bardzo i wiem ,ze ta tęsknota kiedyś zniknie. Co do jego powrotu....nie chcę już tego za dalego zaszłam. On nie szanował mnie przez ostatnie 4 miesiace wiec szanowałby teraz? Wątpie. A kolejna sprawa...przezyłam juz tyle bez niego wiec dlaczego nie ma być tak dalej? Skoro wiem ,że im wiecej czasu upłynie tym bedzie lepiej...Najgorsze już za mną. A wiecie co jest najzabawniejsze? Ze myslałam na początku ze ja jestem słaba psychicznie zbierałam sie przez 2 miesiące.Ale patrząc na te historie mogę powiedzieć jedno jestem silną kobietą:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
Nie rozumiecie - to jest koniec, wyjasnilismy sobie wszystko, oddalismy rzeczy. Nie bedzie zadnej przyjazni, znajomosci - to tylko taka pusta gadka. Co z tego, ze ciagle ja kocham, skoro wiem, ze ona mnie nie. Dlatego wczoraj nie podjalem w ogole tego tematu. Nie bedzie czegos takiego jak powrot. To spotkanie zakonczylo pewien etap w naszej znajomosci. Wiecie kiedy ona sie do mnie odezwie? 9 grudnia wysle mi zyczenia lub zadzwoni na moje urodziny. Nie ma juz powodow dla ktorych mielibysmy wczesniej rozmawiac, spotkac sie. Ja sie do niej juz nie odezwe. Nie martwcie sie, nie mam zadnych zludzen, to koniec. Oboje potrzebowalismy takiej rozmowy jak wczoraj, zeby oczyscic atmosfere, ja potrzebowalem uslyszec od niej jej poglad na kwestie naszego rozstania, ona chciala znormalizowac stosunki, tak zebysmy nie wspominali siebei nawzajem ze zloscia. Nie zmeinai to faktu, ze to naprawde koniec. Dla mnie, kogos, kto zyl zludzeniami i nadzieja przez ostatnie miesiace jest to k*rewsko trudne, ale co mam zrobic. Nie zapomne jej nigdy, ale ona juz nie jest dla mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mark- wszyscy Cię tu krytykują, a nikt nie próbuje zrozumieć. Ty przecież dałeś radę, byłeś twardy, nic nie dałeś po sobie poznać. Brawo! Dobrze, że się spotkaliście i widzisz na czym stoisz. Ona wyraźnie powiedziała, że był etap w jej życiu,kiedy potrzebowała kogoś takiego jak Ty, teraz już nie. Wniosek? Nie kochała i zapewne już nigdy nie pokocha. Koniec złudzeń. Po co miałbyś być z kimś, kto wyrzzucil Cię jak zabawkę do kosza? Fajnie, że macie normalne stosunki. Że nie obwiniacie się nawzajem. Miłości nie można "wyprosić"- jak wtedy ma ona sens? Czas zacząć życie tak na maksa od nowa.. I uczyć się żyć w powracającymi czasem wspomnieniami, które z czasem będą wydawać się coraz bardziej bledsze i bez znaczenia..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
Teraz trzeba sie jakos pozbierac. Jestem zly na siebie, ze wrocielm do punktu wyjscia z czerwca. Gdybym wtedy, po jednej probie zawalczenia, odpuscil to teraz bylbym w zupelnie innym miejscu, a tak czuje sie tak, jakbysmy rozstali sie wczoraj. Jesli chodzi o moja osoba to formula tematu juz sie wyczerpala - nie da sie sprawic, zeby wrocila, nie w moim przypadku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uwierz mi, znajdziesz tę Twoją wymarzoną (mimo że myślisz, że ta nią jest). Widać ona nie jest Tobie pisana, skoro nowe życie tak ją zaabsorbowało, że "na tym etapie życia" Ciebie nie potrzebuje. A kiedy będzie potrzebowała? Za 2 lata, tak jak zasugerowała? Kiedy szał nową pracą i znajomościami minie, kiedy zegar biologiczny zacznie tykać i instynkt macierzyński się odezwie? Wtedy zapragnie ślubu i stabilizacji, jaką miała z Tobą? Ona nie jest dojrzałą osobą, ma w głowie jeszcze sieczkę. Zachłysnęła się nowym życiem i właściwe ma do tego prawo. Dziwne i podłe, że spuściła w kiblu 2 lata wspólnego życia. Moja rada? Powoli zapominaj, pogódź się z myślą , że było, minęło i nigdy nie wróci. Chyba nie chcesz być kołem ratunkowym, jak dotychczasowe świetne życie zacznie nią nudzić? Na pieniądzach, karierze i znajomościach nie zbuduje sobie dobrej przyszłości. Bo co to za przyszłość bez kogoś kochanego u boku, bez waznych wartości? Dla mnie nijakie. Gdyby chciała wrócić- zrobiłaby to, a ona tylko utwierdza Cię w przekonaniu, że to game over i może za kilka będzie tego żałowała. Może. Wszystko może. A Ty nie będziesz przecież marnował najlepszych lat, by czekać aż ona na nowo poukłada sobie w głowie swoje priorytety. Nie jesteś jej do niczego potrzebny, uważam, że nie powinniście być przyjaciółmi, czy nawet dobrymi kolegami. Powinieneś traktować ją jak znajomą, kontakty ograniczyć do minimum (np. tylko na imprezach u wspólnych znajomych). Nie zamykając tego etapu w Twoim życiu- nie pozwolisz sobie otworzyć jakiejkolwiek furtki na nowe życie. Ona może pozna kogoś, kręci sie w końcu wokól wielu ludzi, bardzo prawdopodobne, że ktoś zaimponuje jej tak, jak jej szef. I co wtedy? Dlatego musisz zdać sobie sprawę z tego, że to koniec. Zrobiła już wszystko, by Ci to pokazać i uświadomić. Strasznie mi Ciebie szkoda, bo cierpisz..Ale też wierzę, że ona nie była dla Ciebie. Ty potrzebujesz ciepłej, kochanej osóbki, nie takiej panny, która zachłyśnie się wszystkim, co nowe, ekstra, a Ciebie odstawi na bok. Zasługujesz na coś wiecej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tiaaaa
Mark i własnie o tym napisałam. Ja miałam tak samo z moim ex. Gdy juz czułam ,że jest ok u mniewpadał do głowy szatański plań próby kontaktu z nim. I równiez czułam się nie jak miesiąc po rozstaniu lecz tak jak ty napisałes jakby to było wczoraj. Dlatego sam widzisz co jest dla ciebie lepsze. Tak jak napisałes gdybyś po jednej próbie odpuscił byłbyś daleko na innym etapie. Ja tak własnie mam. U mnie to już 4 miesiące ale wiem ,ze kazdy mój odzew doprowadzął by do stanu jak było na początku zaraz po zerwaniu. Jeśli mogę coś doradzić stawiaj sobie granice. Np. nie odzywam się miesiąc...Potem wydłużasz o kolejny a wierz mi ,ze miną dwa lub trzy i tej granicy nie bedziesz musiał sam sobie ustawiać ponieważ już się przyzwyczaisz do tego stanu. Ja tak własnie robiłam i pomogło wprawdzie mi miesiąc wystarczył. Teraz widze mojego ex na gg (gdzie kiedyś pisaliśmy ze sobą cały czas) ale juz nie mam takiego stanu ,ze kusi mnie by napisac coś do niego. Ten stan juz za mną:) Wiec może i Tobie sie uda fakt faktem musisz zacząc od zera ale lepiej późno niż wcale. Moge dodać jeszcze tyle od siebie ,że to czy teraz bedziesz załamany czy wesoły nie ma wpływu na jej powót. Juz nic zrobić nie mozesz. Jedynie zając sie sobą. A ona? Moze kiedyś wróci...Ale wtedy ty bedziesz tą osobą która podejmuje ostateczną decyzję. Wybacz ,ze w niektórych postach tak po Tobie jadę..ale robie to tylko po to by pomóc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Less
Witaj Mark Prześledziłem Twoja całą historie i powiem Ci, że co do typu faceta jakim jesteś i co przeżywasz to tak jak bym czytał siebie. I mimo, że historia trochę inna, to powiem, że ja już się męczę prawie rok.. Więc chyba lepiej zrób jak mówią Dziewczyny - wypal to wszystko ze swojej pamięci. Trudne to, ale lepsze dla zdrowia. W innym przypadku odbije się to na wszystkim, na każdym dniu twojego życia. Trzym się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkich, przeczytałam cały topik i chcę podziękować za mądre słowa. Wybaczcie, że podczepię się. Nie mam z kim porozmawiać w realu... Właśnie rozstałam się z facetem po 5 latach Różnie bywało, raz lepiej raz gorzej ale był moją ostoją. Zawsze był na wyciągnięcie ręki. A teraz się skończyło. Możliwe, że to ja spowodowałam ten rozpad, nie dbałam o związek sądząc, że on zawsze będzie przy mnie. Pomyliłam się, miał dość i odszedł. Pomimo, że był to toksyczny związek cierpię bardzo. Nagle zapomniałam o jego wszystkich wadach i ostrych słowach. Oby tylko był... Oczywiście zrobiłam z siebie idiotkę pisząc miliony sms-ów, dzwoniąc. Byłam u niego 2 razy - żebrałam o miłość. Wczoraj powiedział, że to definitywny koniec... Dosięgnęłam dna...znowu zaczęłam palić, nie jem od 3 dni, w nocy nie potrafię spać. Nie mam siły chodzić do pracy. Dziś podczas przerwy znowu do niego napisałam a on milczy. Całą drogę do domu przepłakałam. Kiedy to przestanie boleć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzidzia piernik..- jeszcze długo będzie bolało, przygotuj się na to. Współczuję Ci, musisz strasznie cierpieć. A może coś znaczącego wydarzyło się w Waszym życiu? Może on kogoś poznał, może go jakoś zraniłas? Czy tak po prostu zdecydował o odejściu ? Pisz tutaj, to wbrew pozorom pomaga. Najlepszym przykładem jest Mark, on dzięki forum powstrzymał się przed kontaktowaniem z byłą. Ty nie pisz, nie dzwoń do Twojego ex. Daj mu odetchnąć i zatęsknić. Wpadnę tu jutro. Spokojnej nocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tiaaaa
Dzidzia piernik-chciałabym ci pomóc. Mo związek tez zakończył się z takich powodów. Ale jestem dzisiaj zbyt zmęczona by pisać zreszta nawet nei wiem czy chce pisac o tak osobistych sprawach tutaj na forum. W każdym razie daj mu odpocząc. Pisałaś starałaś sie itp. Zrobiłas wszystko. Teraz daj luz. Odpusc. Może jak zobaczyl ,ze stracił ciebie to sam zatęskni ty zrobic nic nie możesz. Zaufaj mi. Sama przechodziłam podobną sytuację niecałe 4 miesiące wstecz. Jak długo bedzie bolało? To zalezy na ile pozwolisz. Jesli szybko zamkniesz ten rozdział(bedziesz się starac) minie szybko moze nie do konca ale ból z dnia na dzień bedzie słabszy. JA to juz jestem chyba expertem w tym temacie:P Klementynka- Nie każdy facet odchodzi dlatego ,ze kogoś poznał wierz mi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oczy z guzików
Ja sama raczej nic mądrego nikomu nie doradzę (sama muszę się ze swoimi sprawami uporać, a to nie jest łatwe, choć po tym ostatnim kontakcie z eksem zdecydownie czuję się spokojniej - nie myślę o nim tak obsesyjnie, nie mam napadów bolesnych myśli, nie mam potrzeby pisania, łatwiej jest mi się czyms zająć), ale trzymam za Was wszystkich kciuki. Wiem, jak boli takie poczucie, że czegos się nie powiedziało, nie domknęło - mnie ulżyło trochę w momencie, gdy z takiego melodramatycznego rozstania udało się całą ta moją historię sprowadzic trochę na ziemię (między innymi poprzez te kolezeńsko-zawodowe maile), wiec mam nadzieję, że i Tobie Mark się uda. Dzidzia, skąd ja to znam, ta potrzebę odzywania się - ciągłe grzebanie w ranach :-( Tiaa, godne podziwu, jak z bagażem tak bolesnych i nedawnych doświadczeń potrafisz spojrzeć na różne sprawy z dystansem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×