Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mark09

Jak sprawić żeby wróciła

Polecane posty

Gość coca cola zero
Niestety nie mam takiej możliwości, chociaż jak znam życie to dojdą do niego przez znajomych pewne rzeczy. To, ze się pierwsza nie odezwę to na pewno, na bank. on na pewno zadzwoni jak to zrobi bo jest bardzo pod tym względem solidny. czekać czekać czekać.... dam radę i wiem, że wróci bo tak jak Ty zacznę coś robi dla siebie a nie "pod niego" bądz tu proszę i pisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Porzucony i czekający
Do coca cola zero Jestem tu i będę :) Mi czytanie Waszych postów bardzo pomaga. pomaga do takiego stopnia, że sam nie muszę się komus żalić :) no i ogólnie nastrajam się radosnymi kawałkami :) np. czyms takim: http://www.youtube.com/watch?v=aWUK3nQPji0 głupkowate ale poprawia humor. Generalnie to muzyka nisamowicie łagodzi emocje. Ostatnio np. powróciłem do słuchania muzyki, której dawno nie słuchałem, nagrałem sobie kilka płyt do samochodu i codziennie gdy jadę do pracy i gdy z niej wracam to słucham jakiejs płytki. Melodyjny Iron maiden, klasyczna Metallica, wesołe Koniec Świata, niesłychana Coma, czy tekściarskie Pidżama porno. Muzyka zagłusza myśli :) Skoro wieści do niego dotrą, to wiesz co czynić. :) Tylko nie przeginaj znowu w drugą stronę, masz się dobrze bawić, ale nie możesz o tym nikomu mówić. Kobiety mają coś takiego w sobie, że ciągle mówią, jak to się super bawiły i ilu to nowych facetów nie poznały i ilu to teraz mają adoratorów. Każdy normalny mężczyzna odbierze to w jeden sposób - ona chce się dowartościować i dlatego tak w kółko o tym paple, ja nie muszę ciągle opowiadać, że się dobrze bawię, bo najzwyczajniej się dobrze bawię i wszysyc wokół to widzą. Rozumiesz chyba o co chodzi? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość coca cola zero
pewnie, że rozumiem - widzisz, nie chwaląc się ale mam powodzenie u mężczyzn, on o tym wie, więc ja o tym rozpowiadać nie muszę. Nie wspominając ze wielu jego kolegów bardzo się ucieszyło na tę wieść że już nie jesteśmy razem:/ Fajny kawałek ten co puściłeś:) ja też nagrałam sobie fajną muzę do auta, puszczam głośno i drę się razem z nimi:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ____rodzice____
Wiek przedszkolny to szczególny okres w rozwoju dziecka. Do 6 roku życia następuje rzeczywisty rozwój mózgu. Im młodsze jest dziecko, tym szybciej przyswaja nowe informacje. Im później je przyswoi tym dłużej będzie trwał ten proces i będzie coraz trudniejszy. Niestety często nie zdajemy sobie z tego sprawy. Dlatego chcemy Państwu pomóc i zaproponować zestawy, pomoce naukowe do stymulacji dzieci w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym. Produkty naszej firmy wspomagają wszechstronny rozwój dziecka, przygotowując do poznania i pojmowania wiedzy. Sprawią, że Wasze pociechy szybciej i pełniej rozwiną się poprzez zabawę. Zestaw nr 3 to pond 150 literek i znaków o wysokości 5 cm do samodzielnego przyklejenia na blok techniczny, ( blok nie wchodzi w skład zestawu). Idealna pomoc do nauki alfabetu, pierwszych wyrazów, prostych zdań. Litery wykonane są z najwyższej jakości miękkiej samoprzylepnej folii. http://allegro.pl/literki-do-nauki-alfabetu-czytnia-zestw-3-i1313276713.html http://allegro.pl/cyferki-naklejki-zestaw-edukacyjny-nr2-i1313720175.html http://allegro.pl/alfabet-litery-literki-naklejki-zestw-nr-1-i1313720239.html

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oliweczka hipp
Porzucony i czekający, czytam ten watek od samego poczatku, raz sie tu wypowiadalam, ale pod innym nickiem... Przepraszam marka, ze "wtrace" sie w jego watek, ale chcialam prosic osobe o nicku Porzucony i czekający o rade.... Porzucony i czekający, bardzo mi sie podoba to co piszesz, dajesz konkretne rady.... moze z punktu widzenia mezczyzny moglbys mi cos poradzic? Jakies pol roku temu zaczelam spotykac sie z facetem starszym ode mnie o 13 lat (ja mam prawie 30). Jest kawalerem, nie jest Polakiem, a ja nie mieszkam w Polsce. Tu gdzie mieszkam, wielu mezczyzn wlasnie w wieku mniej wiecej 40 lat zaczyna rozgladac sie za jakas stabilizacja... No i obawiam sie, ze ten moj "wybranek" wybral jako stabilizacje.... wlasna samotnosc, a ja mam mu raz na kilka dni umilac czas. :( Niestety pomiedzy mna a nim jest tak silna chemia, ze fizycznie zblizylismy sie do siebie na maxa....Od samego poczatku ja bylam bardziej zaangazowana niz on... choc staralam sie tego nie pokazac... niemniej jednak momentami on mowil, ze nie lubi gdy nalegam na spotkania... i po jakims czasie zaczal sie ode mnie odsuwac... pod koniec bywalo tak, ze nie mialam nawet codziennego kontaktu z nim, a spotkania ograniczaly sie do jednego w tygodniu.... pozniej w lipcu kogos poznalam, gosc ktorego poznalam kilka miesiecy wczesniej zauwazyl ze zaczynam sie odsuwac i ... zaproponowal wspolny wyjazd na wakacje ... odmowilam, powiedzialam ze kogos poznalam i ze odchodze... Byl wyraznie zly... powiedzialam, ze mozemy byc tylko na stopie przyjacielskiej, a to oznacza zero pocalunkow, seksu, przytulania.... i ze mi nie odpowiada bycie dziewczyna z doskoku... przestalam sie do niego odzywac, a on tez milczal... Chyba myslal, ze z mojej znajomosci z nowo poznanym facetem nic nie bedzie, bo ... po dwoch tygodniach milczenia znow ponowil swoje zaproszenie na kilkudniowy wypad razem na wakacje... oczywiscie odmowilam...spotykalam sie z nowym gosciem, ale teraz wiem, ze chyba w glebi serca caly czas kochalam tamtego... no i jakies 2 tygodnie temu zerwalam z tym nowym... tamten "ex" (nie wiem czy moge nazwac go ex, bo w zasadzie bardziej mozna powiedziec o nas, ze spotykalismy sie niz ze bylismy para) zaczal sie starac, zaczal zapraszac mnie do siebie na kolacje, na filmy itd. Nie oponowal tez, kiedy zaproponowalam mu wyjscie do kina....Bywalo nawet tak, ze kiedys sie obrazil gdy odwolalam spotkanie a wrecz napisal mi, ze "nie podoba mu sie ze przed nim uciekam". Oczywiscie nie na wszystkie spotkania zgadzam sie, czasem specjalnie pisze mu ze mam juz swoje plany, ale ze ma czekac na moja wiadomosc to moze za kilka dni wyskoczymy sobie np. do kina. ;) On probowal delikatnie zblizyc sie do mnie podczas tych spotkan w domu (czule gesty, pocalunki), ale nie pozwolilam mu na to.... No ale w koncu po kilku takich spotkaniach znow wyladowalismy w lozku... on wie, ze juz nie spotykam sie z tamtym chlopakiem i mam wrazenie, ze znow poczul sie pewny siebie... Np. wczoraj prosilam go, zeby zalatwil dla mnie pewna sprawe, mial mi dac znac i do tej pory tego nie zrobil...ale ma czas na siedzenie na facebooku na przyklad. Na facebooku zawsze zagaduje do mnie pierwszy na czacie, ale dzis wygarnelam mu ze obiecal mi zaltawic pewna sprawe dla mnie (te, o ktorej pisalam wyzej), a do tej pory tego nie zrobil...nic na to nie odpisal.... i teraz np. ja jestem online, on tez ale nic do siebie nie piszemy.... Ogolnie to typ faceta, ktoremu zwierzenia nie przychodza latwo... wiem np., ze fizycznie bardzo mu sie podobam, ale tylko raz powiedzial mi wprost "jestes sliczna"... Wiem, ze wiele osob, byc moze rowniez Ty, powiedzialoby mi "kopnij goscia w 4 litery" ;) skoro nie potrafi sie zdecydowac czego w zyciu chce... Tylko ze ja mam ochote sie z nim widywac... chcialabym jednak widywac sie z nim tak z 2,3 razy w tygodniu... (nie jestem osoba zaborcza, lubie miec czas tylko dla siebie)... nie musza to byc spotkania ktore trwaja dlugo... uwazam, ze pobycia z kims nawet przez godzinke to fajna sprawa.... i teraz tak: jak mam sie zachowywac, zeby gosc nie byl tak pewny siebie? Jak do tej pory zauwazylam, ze gosc dostaje powera, kiedy go olewam... tj. nie odzywam sie pierwsza... a juz zmotywowany byl na maksa kiedy po moim "powrocie" do niego spotykalam sie z nim, bylam usmiechnieta, ale.. traktowalam go jedynie jak dobrego kolege.... Obawiam sie, ze ponowna fizyczna bliskosc sprawila, ze znow zrobil sie zbyt pewny siebie... nie sadze, zeby mnie zostawil, bo jemu tez jest trudno zrezygnowac biorac pod uwage te chemie i przyciaganie, jakie jest miedzy nami...niemniej jednak co bys poradzil, zeby gosc bardziej sie mna interesowa, bardziej sie staral?? Czy w ogole da sie kims "pokierowac" tak, ze ta osoba nie zorientuje sie nawet, kiedy zaczela myslec o kims codziennie, itd.? Czasem mysle, ze w moim przypadku jest to tlko kwestia odpowiednich "chwytow" a czasem mysle, ze jesli on mnie nie kocha, to zadne chwyty nie pomoga...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oliweczka weź
załóż sobie oddzielny temat, bo Twój wpis w ogóle nie pasuje do tego co jest tutaj poruszane. Dajesz raz po raz gościom o których wydaje Ci się, że coś wiesz, a potem żalisz się, że skorzystali z łatwej okazji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oliweczka hipp
oliweczka weź : ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość coca cola zero
oliweczka, dla Ciebie akurat rada jest prosta skoro to jeszcze trwa - ksiażka"dlaczego mężczyźni kochają zołzy"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oliweczka hipp
Coca cola, znam te ksiazke. ;) i stosuje rady z niej. :) nie powiem, na takiego goscia jak on, dzialaja... ;) ale moze ktos jeszcze byc cos podpowiedzial?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość coca cola zero
skoro działają to zastosuj się do nich całkowicie, innej rady tu nie widzę, zaczęliście od końca po prostu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oliweczka hipp
Napisal do mnie kilka godzin temu na czacie... zaproponowal "spontaniczne" spotkanie... u niego... oczywiscie nie zgodzilam sie.... Co robic? Czy lepiej napisac mu wprost ze przykro jest mi ze mysli o mnie w takich kategoriach czy tez moze olac to, nie odzywac sie do niego i czekac na jakis jego ruch?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Porzucony i czekający
Do coca cola zero Cieszę się, że rozumiesz :) Natomiast musisz uważać z tymi jego kolegami. Nie wiem na jakiej stopie on z nimi jest, ale ja z moimi jesteśmy na stopie pełnego zaufania. Pisząc pełnego zaufania mam na myśli, że gdy bawi się z moją partnerką mój kolega, to wiem, że on do niczego ponad pewne granice nie dopuści. My z kolegami wyznajemy zasadę "przyszłej,obecnej i byłej kolegi się nie tyka". Owszem, można razem potańczyć (bez wyzywającego ocieractwa i chwytów partnerki, które osobom postronnym mogą dać wiele do życzenia), można pogadać na ulicy gdy się przypadkowo ją spotka (nawet należy, gdy jest przyszło albo obecną), czy dosiąść się na 5 minut do jej stolika i zapytać co słychać, ale nic ponadto. Nie można się z nią umawiać sam na sam itp. Oj pamiętam, jeden taki mój kolega wyłamał się z tej zasady. Przybliżę, Pan X miał partnerkę, nie kochał, ale jak wszystkim nam mówił, była bardzo dobra w łóżku. Po jakimś czasie się z nią rozstał. Ona za wszelką cenę próbowała wzbudzić w swoim ex zazdrość i przyszła na urodziny jego kolegi (Pan Y). Przystawiała się do niego, a on mimo, iż znał zasadę, ale sądząc, że skoro Pan X jej nie kochał, to może coś z nią pobaraszkować, zaczął się do nie dobierać. Zrobił to bardzo nieudolnie i po miesiącu okazało się, że panna zaszła w ciążę. Oczywiście Pana X to w ogóle nie ruszyło, powiem więcej dał im swoje błogosławieństwo pomiędzy nami kolegami, ale Pan Y, złamał zasadę i wszyscy, bezwzględnie wszyscy zaczęli go olewać. Po prostu przestali mu ufać. Ostatecznie Pan Y z panną, postanowili wziąć ślub - bardziej ich rodzice ich do tego zmusili (to było kilka lat wstecz), tylko po to aby po niecałym roku się rozwieść. Pan Y myślał pewnie, że sobie ..., skoro Pan X mówił, że panna jest dobra w te klocki, ale troszku, mu to nie wyszło. Obecnie Pan Y siedzi za granicą, jak przyjedzie raz na jakiś, czas to stara się z kimś z nas skontaktować, oczywiście pozwalamy mu na to, ale nikt z Nas nie wychodzi z propozycją jako pierwszy. Gdy chodzi o pannę, to nikt o niej nie myśli - ot była i się zmyła. Inni mówili puści.... to ma za swoje głupia pi... Ja jestem z nią tylko na cześć, nawet nie podchodzę gdy gdzieś, ją tam widuje, no bo po co? Chodzi o to, że większość mężczyzn nie toleruje zachowania kobiety, które wchodzi w taki sposób, o którym tu piszemy pomiędzy niego, a jego kumpla. Jeżeli natomiast kobieta uczyni coś takiego, to w ogromnej większości, strzeli sobie sama w kolana. To jest moja opinia, na ten temat i może inni mężczyźni będę chcieli wtrącić swoją w tym wątku. Krótko: z jego kolegami naprawdę UWAŻAJ i nie przeginaj. Do oliweczka hipp Widzisz, zauważyłaś to co większość z Nas widzi, w jakiś tam sposób to w pewnym momencie wykorzystałaś, ale teraz się pogubiłaś. O czym piszę, o zależności bliskość-dystans. Kiedyś, czytałem bardzo dobry poradnik o kontaktach damsko-męskich, który za podstawę tych kontaktów uznawał właśnie powyższą zależność, czyli Ty się bardziej starasz (zbliżasz się), on Cię olewa (buduje dystans). W szczęśliwym związku chodzi o stworzenie pewnej równowagi pomiędzy dwojgiem ludzi. Równowagi, w której nie będzie trzeba ciągle myśleć o bliskości i dystansie. Wiem, że może być Ci trudno, ale z tego co tutaj napisałaś, ja wnioskuję, iż ten chłopek (bo panem, ani mężczyzną go nie nazwę - brak mu pewnych cech faceta - przede wszystkim brak mu zdecydowania - mężczyzna musi wiedzieć, czego chce od życia, dla mnie albo coś jest białe, albo coś jest czarne, my nie widzimy odcieniu szarości tak jak kobiety) nie wie czego chce od Ciebie, co więcej on nie wie czego chce od życia, tzn. źle, on wie czego chce od Ciebie - seksu, a skoro go ma to po co ma się bardziej starać? Wydaje mi się, że powinnaś się wpierw porządnie zastanowić nad tym, czego Ty od niego oczekujesz. Piszesz, że odpowiada Ci związek w którym moglibyście się spotykać 2-3 razy w tygodniu - taki związek przecież chyba właśnie macie. Ty masz ochotę, on ma ochotę to się spotykacie. Chwała Wam za to, relacja zdrowa i klarowna. Niemniej wnioskuję, że masz problem gdyż chciałabyś czegoś więcej, ale nie potrafisz się do tego przyznać przed samą sobą. Stąd właśnie stoję na stanowisku, iż wpierw powinnaś zastanowić się przez jakiś czas, czego oczekujesz od związku pomiędzy Wami. Gdy już sobie odpowiesz to wtedy będziesz mogła podjąć pewne kroki mające na celu zrealizowanie swojego postanowienia. Ja wiem, że może nie był łatwo, ale uważam, że taka relacja Cię męczy i jeżeli czegoś z nią nie zrobicie, to Ty najzwyczajniej wysiądziesz z tego pociągu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Porzucony i czekający
Cieszę się, że rozumiesz :) Natomiast musisz uważać z tymi jego kolegami. Nie wiem na jakiej stopie on z nimi jest, ale ja z moimi jesteśmy na stopie pełnego zaufania. Pisząc pełnego zaufania mam na myśli, że gdy bawi się z moją partnerką mój kolega, to wiem, że on do niczego ponad pewne granice nie dopuści. My z kolegami wyznajemy zasadę "przyszłej,obecnej i byłej kolegi się nie tyka". Owszem, można razem potańczyć (bez wyzywającego ocieractwa i chwytów partnerki, które osobom postronnym mogą dać wiele do życzenia), można pogadać na ulicy gdy się przypadkowo ją spotka (nawet należy, gdy jest przyszło albo obecną), czy dosiąść się na 5 minut do jej stolika i zapytać co słychać, ale nic ponadto. Nie można się z nią umawiać sam na sam itp. Oj pamiętam, jeden taki mój kolega wyłamał się z tej zasady. Przybliżę, Pan X miał partnerkę, nie kochał, ale jak wszystkim nam mówił, była bardzo dobra w łóżku. Po jakimś czasie się z nią rozstał. Ona za wszelką cenę próbowała wzbudzić w swoim ex zazdrość i przyszła na urodziny jego kolegi (Pan Y). Przystawiała się do niego, a on mimo, iż znał zasadę, ale sądząc, że skoro Pan X jej nie kochał, to może coś z nią pobaraszkować, zaczął się do nie dobierać. Zrobił to bardzo nieudolnie i po miesiącu okazało się, że panna zaszła w ciążę. Oczywiście Pana X to w ogóle nie ruszyło, powiem więcej dał im swoje błogosławieństwo pomiędzy nami kolegami, ale Pan Y, złamał zasadę i wszyscy, bezwzględnie wszyscy zaczęli go olewać. Po prostu przestali mu ufać. Ostatecznie Pan Y z panną, postanowili wziąć ślub - bardziej ich rodzice ich do tego zmusili (to było kilka lat wstecz), tylko po to aby po niecałym roku się rozwieść. Pan Y myślał pewnie, że sobie ..., skoro Pan X mówił, że panna jest dobra w te klocki, ale troszku, mu to nie wyszło. Obecnie Pan Y siedzi za granicą, jak przyjedzie raz na jakiś, czas to stara się z kimś z nas skontaktować, oczywiście pozwalamy mu na to, ale nikt z Nas nie wychodzi z propozycją jako pierwszy. Gdy chodzi o pannę, to nikt o niej nie myśli - ot była i się zmyła. Inni mówili puści.... to ma za swoje głupia pi... Ja jestem z nią tylko na cześć, nawet nie podchodzę gdy gdzieś, ją tam widuje, no bo po co? Chodzi o to, że większość mężczyzn nie toleruje zachowania kobiety, które wchodzi w taki sposób, o którym tu piszemy pomiędzy niego, a jego kumpla. Jeżeli natomiast kobieta uczyni coś takiego, to w ogromnej większości, strzeli sobie sama w kolana. To jest moja opinia, na ten temat i może inni mężczyźni będę chcieli wtrącić swoją w tym wątku. Krótko: z jego kolegami naprawdę UWAŻAJ i nie przeginaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mark czytam twoje wypowiedzi..
Do porzucony i czekający- równiez czytam Twoje wypowiedzi i tak się zastanawiam co powiedziałbyś o mojej sytuacji. Wczoraj rano opisałam ja w kilku postach. Więc jesli mozesz rzuć okiem:P Dodam tylko na koniec jak sprawa wyglada w tej chwili. (Jesli przeczytasz moje ostatnie posty bedziesz wiedział o czym piszę) A więc od poniedziałku nie zmienia się nic...Ja mam nadal opis o sprzedazy palmtopa Pan ma nadal ,ze chce kupić:D Jedak nadal bezpośrednio się nie odzywa. Jak mam to wszystko rozumieć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mark czytam twoje wypowiedzi..
Do PORZUCONY I CZEKAJĄCY wybacz ,ze zawracam Tobie głowę ale twoje wypowiedzi są niezwykle mądre:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
Masz racje w jednym - skoro chce zeby byla szczesliwa to musze uszanowac jej wole i od jakiegos czasu to robie. Co nie zmienia faktu, ze chcialbym zebysmy byli znowu razem. Odzyskanie rownowagi emocjonalnej bedzie znaczylo, ze wyleczylem sie z niej i wtedy nie wiem czy dalej chcialbym ja odzyskac. To, ze czuje sie zle i jest mi mega smutno wiedza ludzie na tym forum i kilka osob z najblizszego otoczenia, ona o tym mam nadzieje, ze nie wie i przed nia pokazuje swoja inna strony gdy mialem ku temu (rzadko) okazje. Problem lezy gdzie indziej - ja wiem, ze to w zeszlym tygodniu nic nie znaczylo i ze ona nie mysli o mnie. Zastanawiam sie co takiego mogloby sie wydarzyc, cos na co mialbym jakis wplyw, ze ona pomyslalaby o mnie, pomyslala o tym co nas laczylo i o tych dobrych momentach i cos w niej kliknelo. Wiem, ze to naiwne, ale moze jest cos takiego. Wiem tez, ze teraz bedziemy miec bardzo sporadyczny kontakt, raz na miesiac, raz na dwa miesiace, wiec jakiekolwiek pole manewru z mojej strony jest ograniczone.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość coca cola zero
u mnie się wyjaśniło. dziś go spotkałam, oddał mi radio i mimochodem wspomniał że jedzie do Lublina (czasami tam jedzi bo ma tam pracę też- często jezdziłam z nim). pożegnaliśmy się a ja mu napisałam smsa - to zabierz mnie ze sobą do tego Lublina. Odpisał - nie jadę sam... spytałam więc - z dziewczyną? nie odpisał więc już nie miałam do starcenia i napisałam - napisz mi- chciałam tylko wiedzieć czy kogoś masz odpisał- mam ............................ ja umarłam teraz piję wino i i chodz serce mi krwawi to z drugiej storny mam jasność i pozbędę się złudzeń jutro wstanę z wielkim kacem ale zacznę żyć już tylko dla siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
ccz - strasznie mi przykro, trzymaj sie. Przynajmniej masz jasnosc, a nie zludne nadzieje. Szybciej przyjdzie CI pozbieranie sie, zaufaj mi. Nie bedziesz tkwila w takim marazmie jak ja i inni tutaj. Za 5 miesiecy bedziesz zupelnie inna osoba z innym nastawieniem i niczego nie bedziesz zalowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mark czytam twoje wypowiedzi..
COCA cola zero - równiez bardzo Tobie współczuję. Czasem lepiej byłoby nie wiedzieć ale z drugiej strony moze dzięki temu szybciej zapomnisz. Trzymaj się kobietko..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość coca cola zero
jesteście kochani, strasznie mi źle-naprawdę ale ja już nie chce się męczyć nie chcę :((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość coca cola zero
pomocy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
Tylko nie rob zadnych glupstw, wyjdz z domu,przespaceruj sie,zapal papierosa, pojdz do znajomych, prosze - nie warto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość coca cola zero
głupstwa nie zrobię siedzę i się upijam palę, palę, palę ale ta czarna dziura w brzuchu... boze ile daląbym zeby on zadzwonił i powiedział że tak mi specjalnie napisał...:(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oczy z guzików
Trzymaj się, Coca Cola Zero, ściskam Cię mocno :-( Ja dziś mam kryzysowy dzień i płakałam na ulicy z tęsknoty tak, że aż ludzie się oglądali... Męczę się niejasną i coraz słabszą nadzieją (dziś wspólny kolega mi powiedział, że mój eks jest zdrugotany, bardzo mu cięzko się pogodzić z tym rozstaniem; ale równoczesnie dowiedziałam się, że dzielące nas problemy jeszcze się nasiliły - maleńka szansa na zmianę jeszcze się zmniejszyła), sama nie wiem, czy nie wolałabym, żeby tą nadzieję gwałtownie mi uśmiercono :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość coca cola zero
jak miałam nadzieję, to bylo lątwiej. a teraz? czego mam się teraz "uczepić"?..:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oczy z guzików
Oczywiście, z nadzieja jest łatwej, dlatego tu piszemy i się wspieramy... Ale straszna jest taka hustawka, kiedy wystarczy słowo usłyszane od kogoś, żeby albo popaść w rozpacz, albo niezdrowo się podkręcić, albo dać się sprowokowac do napisania do eksa... Ja się po prostu boje, że to może trwac w nieskończoność :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość coca cola zero
błagam, powiedz ze tak nie będzie ja byłam taką silną kobietą:(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oczy z guzików
Nie będzie, właśnie chciałam Cię niezgrabnie pocieszyć, że w tej chwili masz większe szanse na otrząśnięcie się z tego i, bo ja wiem, szczęśliwe zakochanie w kimś innym, niz na przykład ja albo Mark, którzy jestesmy na takiej huśtawce :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość coca cola zero
nie opuszczę was, obiecuję, jakkowliek by moja historia się nie skonczyła w zyciu nie wiedziałam ze tak mozna cierpieć- z kolezanek się śmiałam- to teraz mam:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Porzucony i czekający
Do coca cola zero Wszyscy Ci tutaj współczują z jednej strony, a z drugiej zazdroszczą, iż twa sytuacja się wyjaśniła. Ja napiszę natomiast cos zupełnie innego. Jednak skieruję to do ogółu, a nie tylko do Ciebie. Do Mark czytam twoje wypowiedzi.. Przeczytałem Twoje ostatnie wypowiedzi i nasuwa mi się jedna myśl. Ty sama nie wiesz za bardzo czego chcesz. Przynajmniej tak mi się wydaje. Jeżeli on w Twoim odczuciu daje Ci jakiś znak, znak na który Ty czekałaś i wiedziałaś, że prędzej czy później się pojawi to pytam się grzecznie, NA CO TY JESZCZE CZEKASZ? Owszem mi łatwo pisać, jestem mężczyzną i to ja powinienem wykonać pierwszy ruch, tak jak powinien go wykonać Twój ex, ale czy nie zastanawiałaś się kiedyś, czy on czasem nie miał okazji zapoznać się z jakimś z poradników, które krążą w sieci, a dotyczą odzyskania ex partnerki? Każdy z tych poradników przekazuje jedną zasadę czekać, aż ex się odezwie. Ty robisz teraz to samo. Może daj mu szansę na to odezwanie i wejdź na to gadu, gdy on będzie dostępny i poczekaj chwilę. Nie wiesz czy od razu napisze. Ponadto, od Twojego rozstania minęło już trochę czasu. Zadaj sobie zatem pytanie, czy ja chcę jego powrotu? Pomyśl na spokojnie i odpowiedz nam tutaj wszystkim, a my postaramy się Ci jakoś pomóc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×