Myrevin widzę jak ladaco poluje na pierwszy wpis na topikach

Myreczku, no wiesz co?

Nie wiem.

Ty, sadystka, widzisz co mam napisane w miejscu nicka?

Podaj cm i obwód to pisałam ja pijawka

taśma klejaca im służy

ojej, moze mi sie nie zmiescic

Co sądzicie o takim opisie? Wielki Masturbator z obrazu Salvadora Dali, mizantrop ze wskazaniem na mizoandrię, maruda, złośliwiec, domator, perwoch ze skłonnościami autodestrukcyjnymi, amator ciepłej wódki pitej szklankami (no może nie w taki upał). Muszę cię rozczarować - nie lubię piwa, oglądać sportu w telewizji (ani go uprawiać) i wolę sikać na siedząco. Nie przepadam za słoneczną pogodą. Nie golę, nie goliłem i nie zamierzam golić owłosienia poza głową. Żyję w tak zwanej stałej, otwartej relacji. Jeśli ci to nie odpowiada albo nie wierzysz to nie pisz. Skłonności masochistyczne mile widziane. Estetyka rzadko kiedy wpływa jakkolwiek na moją erekcję. Innymi słowy bardziej od Twojej fizyczności podnieca mnie to jak potrafisz użyć swojego ciała. Nie musisz golić pach, nóg, łona, waginy. Nie musisz się ubierać kobieco ani elegancko. Możesz mieć krótkie włosy albo być łysa. Ważne żebyś ty czuła się ze sobą dobrze. Lubię napić się z kobietą wódki, więc dobrze żebyś nie stroniła od alkoholu i nie przeszkadzało ci palenie (albo możesz sama palić). Lubię mieć pieszczone sutki, pachy i odbyt. To tak na początek. Nie muszę bić (chociaż lubię), ale nie umiem lekko dotykać. Tak czy siak będzie boleć i będą ślady. Pociągają mnie też bardzo daleko posunięte ekstrema, ale niekoniecznie będę cię do nich namawiał. Wychodzę z założenia, że związana kobieta jest dwa razy mniej użyteczna (chociaż z nadpobudliwymi, drapiącymi i gryzącymi nieźle to się sprawdza). Fajnie jakbyś miała wyrobiony gust filmowy i książkowy (i to niekoniecznie mainstream popularny czy intelektualny w stylu repertuaru Muranowa czy modnych wypocin Witkowskiego albo Dehnela). Stare klasyki pokroju Faulknera czy Kurosawy też mogą być interesujące. Nie piszę scenariuszy ani nie każę siebie w żaden sposób tytułować. Do czasu spotkania i zaistnienia chemii (albo jak wolę to nazywać "do czasu zaistnienia pretekstu") jesteś dla mnie równorzędną ludzką jednostką. Potem możesz być nikim, narzędziem mojej przyjemności, albo obiektem, na którym wyładuję swoją głęboko schowaną agresję. To już zależy od poziomu twojej użyteczności, obopólnych upodobań i ilości pretekstów. Zacytuję dobrą znajomą (również obecną na tym portalu): "czasem mam wrażenie, ze tzw. bdsm to bezpieczniejszy ekwiwalent naturalnego seksu". Więc ze mną nie jest ani bezpiecznie ani nic w stylu "master, który zadba o swoją sunię". Zresztą całe to wasze słownictwo powoduje u mnie odruch wymiotny. "Szmata" jeszcze ujdzie, ale reszta to o kant dupy potłuc.

Można prosić o streszczenie? :o :P

a teraz ściemnia, że niby pierwszy raz widzi

umówiłam się z nim na weekend przekonał mnie tym Kurosawą

No dobrze przebrnąłem przez ten opis, nie mam zdania.

ale nie wkleję, bo się zaczerwienicie :P

o siurze Myrevina .Nie będę wklejac bo się wstydzę.O jajkach też tam napisali

to tylko urywek : ,, siras myrevina wbrew oczekiwaniom jest przymały i nazbyt chudy ..."

wypierrdalaj na alkoholowy

jestem raczej wstydliwa i sex przy świetle to dla mnie już kompletny perwers i wyuzdanie, zresztą widok wytrzeszczonych oczu i kapiącej śliny szczytującego partnera nie należy do przyjemności

po ciemku

co ty na to, myrek?

WSNR, ujowy

to ja, twoja ksenoczka

to ja -Twoja psitka pijawka

gratz refleksu

spadaj, ksena, myrek jest mój