Wszystkie koleżanki zajęte swoim życiem...

Kiedyś spotykałyśmy się często,a teraz odkąd powychodziły za mąż,to każda sobie. Dwie w ciąży,jedna uczęszcza do kliniki niepłodności. Nie,nie jestem sama. Mam narzeczonego. Spędzamy ze sobą mnóstwo czasu,ale też zabiegam o to,żeby nie tracić więzi z koleżankami-mężatkami. To już chyba inny etap w życiu,prawda?

uczeszcza do kliniki ' co tznaczy?:D

twoje kolezanki tez by chetnie poszly z toba gdzies, ale obawiaja sie, ze wtedy beda musialy pozwolic mezom na wychodzenie na browar z kolezkami, a to pewnie im juz srednio pasi. wiec zeby bylo sprawiedliwie siedza na kanapie domowej zona i maz. ;)

bo to nie koleżanki:P wiesz ...mam tez sporo kumpli,żonaci,nierzadko z dwójką dzieci z pracą na grzbiecie,z problemami dnia codziennego ... ale jak trzeba sie spotkać ,umówić na przysłowiowy browar,pomóc czy zagrać w kosza ... zawsze czas znajdą :D

jak sie z kims mieszka, zaczyna sie inny etap w zyciu, sa codzienne obowiazki domowe, praca, chce sie jak nawjeicej czasu spedzac z mezem itp. jest mniej czasu na kolezanki

Kiedy mogłam je nawet nazwać przyjaciółkami. A teraz to ja dzwonię,pytam jak się czują,co słychać itd. Czasem się spotkam na spacer z jedną. Druga moze spotykać się tylko we czwartki,kiedy jej mąż chodzi na kosza. Mam tylko jedną samotną koleżankę (ona przynajmniej jest fair. Boję sie czy nie do czasu? )