Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kredytka

KREDYT NA WŁASNE MIESZKANIE - kto ma???

Polecane posty

Gość moja kuzynka ma
ma kredyt na 30 lat, na mieszkanie w bloku ok 150-160 tys brała, sama jest nauczycielką, jej mąż pracuje w biurze, ich łączne dochody to w granicy 3500-3800 zł (ona ok 1800zl on podobnie) i jakoś bank dał im kredyt, mają 1 dziecko. więc myślę, że z dochodem ok 3500 tys można dostać kredyt, ale trzeba wybrać odpowiedni bank, poza tym własnie warto sobie zostawić rezerwę na koncie, tak jak ktoś wyżej pisał jakieś 8-10 rat w "zapasie" na wypadek utraty pracy czy innych wiekszych wydatków. jak mniejsze zarobki, to kredyt po prostu na więcej lat, wtedy raty są mniejsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewita peron
My wzielismy tylko 100 tys. kredytu, bo reszte zarobilismy w UK, wiec mielismy 60 % wkładu własnego. Kredyt na 12 lat w złotówkach, rata ok. 1000-1100 zł, ale malejąca..Dochód obecny 5000 netto, jestesmy tylko w dwójkę, na razie:-)Aha, mieszkamy juz od dłuższego czasu w Polsce, kredyt w BZ WBK.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koks i woda
kredyt na swoim jest pozornym oszczedzeniem-sa wybrane bakni w ktorych mozesz brac kredyt....dodatkowo po tych kilku latach rata jest taka, ze wlasciwie wszystko sie wyrównuje, a czesto tez jestes na -. my wynajmujemy mieszkanie-jest nas dwoje-kredyty na jego wyposazenie(meble do salonu, sypialni, sprzet agd, rtv, naczynia...i cala reszta) i oplata za mieszkanie to ok 2500/mies....teraz po czasie mysle sobie, ze latwiej bylo wziac kredyt i pomalutku sie urzadzac...no coz... nasza glupota....ale w chwili kiedy zdecydowalismy sie na bycie razem nie bylo nas stac na kredyt...-4 lata temu mielismy łacznie kasy ok 2500...teraz zarabiamy wiecej...ale na kredyt sobie poki co nie pozwolimy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JA MIESZKAM NARAZIE
u tesciowej, ale w osobnym mieszkaniu, a swoje mieszkanie mamy na kredyt i wynajmujemy je innym. Musimy je jeszcze splacac przez 2 lata i ten rok do konca, potem bedziemy myslec co dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KURKAAAAAAAAAAAAAAAAAAA25
JA TAM WOLE MIESZKAC W BLOKU Z CEGŁY W CENTRUM NIZ W TYCH NOWYCH TANDETNIE ZBUDOWANYCH BLOCZKACH NA UBOCZU .... CIEPŁO ZDROWO I WIESZ , ZE JAK JUZ STOI BOK 40 LAT I SIE NIE SYPIE TO KOLEJNE 40 JESZCZE POSTOI :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A JAK ZROBILAM TAK :)
PRACOWALAM W UK Z MEZEM .... POPOWROCIE ZAMIENILISMY SIE Z MOIM TATĄ NA MIESKANIE ... KUPILISMY MU KAWALERKE 30 M2 ZA 150 TYS ZŁ A WZIELISMY JEGO MIESZKANIE 50M2 ... I WSZYSCY SA ZADOWOLENI I NIE MAMY KREDYTU DO SPLATY :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A JAK ZROBILAM TAK :)
jego mieszkanie jest warte 400 tys wiec jestesmy do przodu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kredyt???
Wydaje mi się, że lepiej wziąć kredyt i byc na swoim;) niz płacić komuś tyle co można by było spłacać ten kredyt. My mamy kredyt od 3 lat na 20. Braliśmy mało bo tylko 65 tys i rate mamy nie całe 400zł. Mieliśmy okazję na ładne i tanie mieszkanie. Wtedy jeszcze nie było wkładu własnego i dopiero co wszedł kredyt " Rodzina na swoim". Teraz o ile wiem ciężko dostać ten kredyt. I kredyt mamy w złotówkach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja żałuję, że wzięliśmy kredyt na mieszkanie, a nie na dom. Mieszkam teraz w spółdzielczym, masakrycznie jak się potem okazało mieszkaniu w bloku i toczę boje z administracją o wszystko. A dom by się spłacało dłużej, ale przynajmniej mogli by mnie cmoknąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poodlicious
kredyt na tyle kasy, na całe życie, to jest zakopanie sie w grobie żywcem. straszne ryzyko, a mieszkanie tak naprawde jest pożyczone od banku, a nie wasze własne - dopoki sie nie splaci co do zlotowki. wystarczy stracic prace, niewydolnosc w splacaniu rat, i co wtedy? bank licytuje wasza chate, a wy zostajecie z niczym. pomijam fakt, ze zwykle splaca sie drugie tyle (jak ktos bierze 200 tys, to splaca 400 itd), bo bank musi zarobic:) zanim splaci sie to m3, to bedzie sie juz starym czlowiekiem, a i mieszkanie bedzie juz starawe... poza tym, ja jestem z krakowa i tutaj dwa pokoje kosztuja min. 300 tys. klita beznadziejna, i to za tyle kasy? rozumiem, ze dla wielu kredyt to jedyne rozwiazanie, ale tak naprawde to rozwiazanie najgorsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kredytka
Cały czas rozważaliśmy kredyt, bo dawniej łatwo było sobie "mówić", że go weźmiemy, a jednak gdy stanęliśmy "oko w oko" z tym kredytem, to jednak boimy się go wziąć... Wolimy jakiś czas (np 3-4 lata) pomieszkać u teściowej i jak uskładamy część pieniędzy (połowę lub więcej to wtedy wziąć kredytu "resztę", a nie teraz całość...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kredytka
Nikt już nie wypowie się na ten temat? Owszem chcielibysmy miec już swoje M, ale nie mamy tyle odwagi by wziać kredyt na całość na 30 lat... Może gdyby nasze zarobki były większe,,, chociaż myslę, że też byśmy poczekali, bo z pracą też róznie może być, w końcu to spory kredyt nie na rok, dwa a na 30 lat... Nie wyobrażamy sobie "obkręcania każdej złotówki, zastanawiania się na co ją wydać", zwłaszcza jak pojawi sie dziecko... Inni mają kredyty na całośc, ale może mają większe zarobki, swoje firmy, czy pomoc, wsparcie finansowe ze strony rodziców (nam nikt by na raty nie dawał, nawet ciężko by było od kogoś pozyczyć a co dopiero mieliby nam dać) lub po prostu nie mają wyjścia, nie mają nawet pokoju by czasowo pomieszkać z rodzicami itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alicja77777
Też jestem na etapie rozważania czy brać kredyt na własne M (w bloku). Mieszkam z mężem, 1 dzieckiem w starej kamienicy w centrum miasta, ale mamy 2 pokoje, 40 metrów. Denerwuje mnie rozkład tego mieszkania ( bo wszystko jest jakby "przechodnie", z kuchni wchodzi się do łazienki, z kuchni do naszego pokoju, a z naszego pokoju do pokoju dziecka). To mieszkanie dostalismy po babci, jest czynszowe. Nie mamy oszczędności, gdyż do tej pory tylko mąż pracował...Teraz ja wróciłam do pracy i zastanawiam się, czy zdectydiować się na kredyt - na całość mieszkania (tego co teraz mamy nie możemy sprzedać, ani nikomu wynająć, jest ono jakby własnością państwową, więc możemy go jedynie "zdać", za darmo i przyjdzie jakiś inny lokatopr "z listy"....). Z jednej strony tak jak autorka bym chciała inne mieszkanie,a z drugiej strony w sumie jakieś M mam, nie jestem w sytuacji, że muszę brać kredyt...Nie mam rewelacyjnego mieszkania, ale lepsze takie niż pokój u rodziców lub wynajmowanie. Co inni myślą o mojej sytuacji? Czy bralibyście kredyt na moim miejscu, czy jednak nie, skoro mam jakieś M....????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja napiszę
że nie wzięłabym takiego dużego kredytu, na całość lub większą cześć mieszkania np nawet "tylko" 80 tys zł, nas kilkanaście (15-25 lat), gdybym miała jakieś mieszkanie, w którym mogę mieszkać.co innego, gdy ktoś nie ma kompletnie gdzie mieszkać, bąź zajmuje ciasny pokoik u rodziców/teściów czy wynajmuje - wtedy owszem myślałabym o kredycie. dużo osób mieszka w kamienicach, liczy się nie tylko wygląd mieszkania, ale dzielnica, skoro mieszkasz w centrum, ważne też jaka to okolica, jeśli jest bezpiecznie, nie ma "meliny" to super. ja też mieszkam w kamienicy, mam 2 duże pokoje przechodnie tez (ale do kuchni w chodzi się oddzielnie) i wysokie, co tez mnie nie zachwyca, gdyż jest zimą zimno, bo cieżko wszystko ogrzać, jak pokoje duże i wysokie. ale nie zamierzam brać kredytów po to by mieszkać gdzieś indziej. mi mieszkanie w kamienicy nie przeszkadza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też mam nieźle
od września tego roku zmieniło się prawo i teraz 20% wkładu własnego jest OBOWIĄZKOWE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja bym wzięła kredyt, ale
mój mąż nie chce, nie zgadza się na to. obecnie mamy 2 pokoje w domu moich rodziców (jeden pokój ok 15 m, drugi 10 m), do 2 pokoi oddzielne wejścia, mamy też swoją kuchnię. mamy swoje odrębne wejście (z ganku są jedne drzwi do domu rodziców, a drugie do naszego małego mieszkanka), odrębne liczniki itp. jednak jest to dom stary, w dodatku na peryferiach miasta, pod miastem (ok 7 km do centrum miasta). nie mamy co sprzedać, mamy swoje zaoszczędzone od czasu wesela jeszcze ok 25 tys zł i teraz mąż chce zrobić remont łazienki, zmienić meble w kuchni, położyc panele itp. ja natomiast nie wiem, bo wolałabym wziać kredyt i wyprowadzic się do miasta (mieszkanie w starym bloku 2 pokoje ok 34 m za ok 120 tys wzwyż). jednak mąż nie chce słyszeć o kredycie, mówi, że mamy jakby swoje.... ja kredytu na całosć też się boję, ale wolę np nie wydawać tych pieniędzy które mamy zaoszczędzone już, zbierac dalej nawet po 1-1500 miesięcznie i za parę lat jak byśmy mieli np 80 tys to wtedy dobrać kredytu, tak by wziać nie więcej niż 50 tys z banku... ale maż mówi, że się nie odłoży, że on nie zamierza oszczędzać, chce jeździć na narty i wczasy latem itp. więc sama nie wiem co robić, mąż nawet rozmawiać ze mną nie chce o innym mieszkaniu :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u nas bylo tak: slub bralismy 3 lata temu i od tamtego czasu, liczac kase z wesela i comiesieczne odkladanie z wyplat uzbieralismy 70 tys - mielismy mozliwosc mieszkac z moja babcia i w ten sposob zaoszczedzilismy troche na oplatach. Teraz kupilismy mieszkanie za 140 tys, a 70 tys wzielismy kredytu w pko bp sa rodzina na swoim - 10 lat, rata ok 650 m-nie, mamy wspolny dochod ok 3300 na miesiac i jedno dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez myslalam, ze nie da rady odkladac co miesiac, ale spokojnie sie to udawalo i nie zylismy jak jacys nedzarze, zylismy normalnie, moze bardziej oszczednie, ale nie rezygnowalismy z wycieczek, kina, knajp itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja bym wzięła kredyt, ale
Modliszka, dzięki za wypowiedź, pocieszyłaś mnie :-) Na razie z mężem na ten temat nie rozmawiam, bo nawet nie wiem jak, skoro on mówi o remoncie, a ja wolę odkładać i właśnie tak jak Wy mieć ok połowę kasy na mieszkanie i resztę wziąć z banku... Wg mnie da się odłożyć, nawet po ok 1000-1500 na miesiąc (wspólnie mamy ok 3300-3500 zl, więc to też nie byłoby biedowanie, ale po prostu żyć troche oszczędniej, można nie jechac np 3 lata na narty czy wczasy nawet też nie - nie wszyscy jeżdżą, ale mój mąż mówi, że on nie po to pracuje cały rok by nigdzie nie wyjechać, że on z tego nie zrezygnuje itp :-( ). Mamy 1 dziecko, na razie możemy wg mnie pomieszkać obok rodziców, nawet siedzą nam z synem jak my w pracy,. zaoszczędzamy na przedszkolu...i właśnie odkładać. tak liczyłam jak nawet byśmy odłożyli przez rok ok 15 tys - dla niektórych to "tylko 15 tys), ale każdy rok by nas przybliżał do mieszkania w mieście, w sumie za 4 lata takiego odkładania i tych oszczędności co mamy już to mielibyśmy na połowę własnego M. wg mnie warto, wg męża nie warto, bo mamy gdzie mieszkać, on nie chce odkładać, woli żyć i "korzystać" z życia, wydawać pieniądze na wyjazdy itp. i co ja mam zrobić, jak go przekonywać???? ,,,, w dodatku on mówi, ze kredytu nie weźmiemy bo to ryzyko, że nie wiadomo czy da się radę spłacić.... mąż mówi, ze ja "wydziwiam", bo mamy 2 pokoje, jakby własne przy moich rodzicach,,, ale mnie męczą dojazdy, palenie w piecu, wolałabym mieszkać w bloku, w mieście.... i co ja mam robić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mieszkam
kredyt 140tys euro na 30 lat.rata po 750euro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kredytka dobrze myslisz. ja tak zrobilam odkładałam przes studia stypendia plus po studiach 3 lata i teraz wziełam kredyt 50 tys zł. rate mam 300 zł/m-c przez 30 lat. ale ją nadplacam (moge za darmo to robic bo to kredyt konsumencki) . zarabiam 1300 zł na reke (niepełny etat). także masz gdzie mieszkać, krzywda ci sie tam nie dzieje - odkladaj ile sie da i bierz mały kredyt! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja osobiście bałabym się zaciągnąć kredyt. Może gdybym miała stabilną pracę. Niestety w tym roku miałam przypadek losowy i 2 miesiące nie pracowałam - mam własną firmę i w tym czasie nie miałam żadnego zarobku. W tej chwili wynajmuję mieszkanie, czuję się bezpieczniejsza. Kredyt wezmę jak mój wkład własny będzie wynosił conajmniej połowę a nawet i wiecej. Za sam wynajem bez opłat (typu czynsz, energia za które zawsze sie placi nawet przy kredycie) płace ok 750zł, wiem że za kredyt bym musiała płacic ok 1500, a zresztą i tak bym nie dostała kredytu bo nie spełniam kryteriów. Niestety w Polsce aby dostać kredyt najpierw trzeba udowodnić że nie ma potrzeba go brać (chodzi mi o zarobki).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moj maz tez byl poczatkowo przeciwny mieszkaniu w bloku. chcial za odlozona kase kupic dzialke i potem, za x-lat wybudowac dom:D Ale ja zaczelam go "urabiac", i tak przez kilka miesiecy mu "trulam" ze na dom to bedzie nas stac za 20 lat a do tego czasu nic swojego miec nie bedziemy. I tak oto kupilismy mieszkanie, wlasnie je remontujemy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fakt, wymagania bankow co do zdolnosci kredytowej sa duze, ale jak inaczej ma sie zabezpieczyc bank przed ryzykiem niesplacania go przez kredytobiorce? Ja zamierzam splacic ten kredyt wczesniej, tak za ok n8 lat jak dobrze pojdzie. W ten sposob bede miala juz swoje mieszkanko, a to juz kolejny krok do wlasnego domu, bo na mieszkaniu w bloku nie zamierzam poprzestac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to wszystko zależy...
Jak rozmawiałam ze swoim partnerem odnośnie kredytu na mieszkanie, to jednogłośnie stwierdziliśmy, że najpierw troszkę uzbieramy, resztę weźmiemy z banku, a po kilku latach wynajmiemy je studentom i to oni spłacą za nas kredyt :) tylko, że my jesteśmy w takiej sytuacji, że nasi rodzice mają domy, rodzice partnera chcą, byśmy po kilku latach małżeństwa zamieszkali u nich, kiedy się już gramy jako małżeństwo, wtedy jakaś część domu będzie nasza. Moi rodzice natomiast są również otwarci na oddanie nam części domu. Nie wiem, jak to będzie, bo mieszkanie z rodzicami i teściami nie uśmiecha mi się, mojemu partnerowi też nie. Ale wiemy na pewno, że w mieszkania inwestować będziemy, jeśli tylko warunki finansowe na to pozwolą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja bym wzięła kredyt, ale
Modliszka, Twój mąż się zgodził, namawiałaś go, ale on ogólnie był chętny jak nie na bloki to na działkę i dom, mój natomiast jak tylko zacznę mówić o innym M ucina "znowu zaczynasz" i temat zostaje jakby zamknięty, niedokończony.... Ale ja się nie zgadzam na remonty, mieszkamy tak z3 lata to pomieszkać możemy, jedynie odmalować pokoje to tak, to mały wydatek, a kasy uskładanej nie pozwolę ruszyć na remonty, bo mam na celu odkładanie na inne M.... Spróbować odkładać po prostu muszę, by zobaczyć czy się uda, by kiedyś nie żałować, że nie odkładaliśmy itp...jak się nie uda, to trudno, remont tego co amamy zawsze zdążymy zrobić..... Tylko jak mam rozmawiać z mężem, jak on cały czas jest na "nie", wręcz twierdzi,że ON na wczasy musi jechać, na narty też itp, że nie po to "haruje", by nie jechać....Wiadomo każdy wyjazd to też kasa (noclegi, wyżywienie na miejscu dla nszej "trójki" - ja wolę nie jechać i to odkładać....ale mąż jest przeciwny....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kredytka
Na kredyt musi być zdecydowany też mąż, jesli się kredyt bierze w małżeństwie, myślę, że najlepiej ustal z mężem, że poczekacie chociaż rok z remontem (czy np do wakacji), że wtedy pomyślicie... Policzysz wtedy czy rzeczywiście udało Ci/Wam się odłożyć tyle ile planowalujesz czyli np 1500 zl na 1 mc pomnożyć przez 8 mc do czerwca czyli 12 tys, czy nawet np 10 tys... Jesli odłożycie to wtedy przekonaj męża, że odkładanie ma sens, a jeśli nie uda się odłożyć to zrobicie remont... Nam myślenie o kredycie łatwo przychodziło, do czasu, bo gdy stanęliśmy przed tą decyzją na poważnie, tzn, że idziemy po kredyt, zaczęły się dopiero wątpliwości, starch czy sobie poradzimy... Teściowie też mówią, że przecież możemy mieszkac u nich, uzbierać trochę kasy i wtedy wziąć kredyt ale nie na całosć M.... Dlatego my jednka teraz kredytu nie wezmiemy.... Jakaś wypowiedź była, że ktoś mieszka w kamienicy, ma pokoje przechodnie itp, ale myślę, ze najważniejsze że ma się to mieszkanie, że jest jakby "własne", bez rodziców, teściów, ze dziecko ma swój pokój. Niektórzy specjalnie chcą nawet mieć połączoną kuchnię z pokojem, teraz dużo nowo budowanych bloków tak ma, więc myślę, że przechodzenie przez kuchnię, czy pokój nie powinno być problemem, by zmieniać M, zwłaszcza na kredyt... Ja jakoś jednak mam obawy przed kredytem na 20-30 lat na sumę np 120 tys lub więcej.... Myślę, ze jak ma się gdzie pomieszkać to lepiej odkładać i za parę lat kupić M , biorąc z banku mniejszą sumę na raty, by spłacić szybciej i małą ratę, o czym już pisałam wcześniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Kredytka! Jeśli chcez zapytać jak to dokładnie jest pisz do mnie na maila bw1981@o2.pl jestem doradcą ds. kredytów hipotecznych i sama mam kredyt więc śmiało pytaj :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do BOMI
Może napisz tutaj, wtedy więcej osób skorzysta z rad :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×