Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mama w tarapatach

Praca w USA - problem z mężem.

Polecane posty

Skoro autorka ma kontrakt z pracy na rok w USA, to znaczy, że ma tam zapewnioną i pracę i mieszkanie. Następna kwestia, skoro się decyduję to oznacza, że już była albo na podobnym kontrakcie albo w stanach i wie z czym to się je. Następna kwestia cóż to za wróżenie, że związek po takim rozstaniu się rozpadnie? Znam mnóstwo par, która z różnych przyczyn musiała się rozdzielić i są chyba wyjątkami w waszym rozumowaniu, bo żadna z nich się nie rozpadła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no wlasnie jest tez 2 str medalu jak wysokie obcasy pisze, nawet nie pytam bo zakladam ze ten kontrakt-= super kasa i zalationy day care dla corki i mieszkanie na wejsciu tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kasza23: Kasa to nie wszystko. Czy warto tak gonić za pieniędzmi, a po powrocie do kraju zadać sobie pytanie - po co mi to było? Zresztą nie rozumiemiem jeszcze jednej rzeczy. Autorka pisze, że bez dziecka nie wyjedzie bo oszaleje z tęsknoty. A bez męża wytrzyma? A skoro ona tak bardzo będzie tęskić za dzieckiem , to jak ma to wytrzymać ojciec dzioecka? Czy on tęski inaczej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorka wyraźnie napisała, że ten kontrakt to jej wielkie marzenie, do którego dążyła przez szmat czasu, więc to nie tylko pieniądz. Idąc waszym tokiem rozumowania, to zakładając rodzinę ja muszę siedzieć na dupie w domu, bo nie daj boże możliwość rozwoju i już koniec, związek się wręcz musi rozpaść?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Biletów należy szukać w necie. Głupawe forum opanowane, czas na przydatne strony. Do San Jose (kostaryka) poleciałam za 1600zł. Bilety do NY można znaleźć od tysiaka do 2 bez większych problemów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja nie wiem jakie warunki ma zapewnione autorka, ale znam realia maerykanskie, bo mieszkam tu juz jakis czas i moge jedno powiedziec: to nie sielanka, jak zwyklo sie myslec o Ameryce. Ja autorce nie mowie, zeby zrezygnowala, ale, zeby wszystko baaaaaaaardzo dokladnie przemyslala i mysle, ze jesli kontrakt rowniez zapewnia jej opieke nad dzieckiem, mieszkanie, ubezpieczenie (to moze zawierac), samochod, to bede sie dziwila, ze maz nie chce z nia pojechac, ale jesli nie, to wcale sie nie dziwie mezowi autorki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorka jest debilna :D wymyslila sobie coś i koniec :D a jest tak nieodpowiedzialna, ze szok. maz ma rzucic prace i pojechac z toba? a co jesli tobie sie nie uda/nie spodoba wam sie tam wrocicie do polski obydwoje bez pracy :D? kij z toba, ale jest dziecko, ktorego miloscia nie nakarmisz :) i tak zapewne skonczy sie twoje sranie w banie, a maz jak tu zostanie (madrzejszy od ciebie) bedzie cie potem utrzymywał jak wrocisz z podkulonym ogonem, ameryka jest fajna dla ludzi niezaleznych, ty niestety przez dziecko jestes zalezna i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wysokie obcasy ;) mądrzy sie ten, który gówno wie, podobnie jak autorka, mysli, ze przekroczy prog ameryki i kazdy będzie jej hołd składał, ciekawe tylko czy panna wie, ze w ameryce nie funkcjonuje cos takiego jak np. nfz, tylko kazdy sam sie ubezpiecza :) ale nieee ona pewnie mysli, ze to druga polska :D pojedzie, przekona sie i wróci, wróci a wtedy licze na to, ze maz zabierze dziecko i cie kopnie w dupsko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi mala; mam 24:-) Wysokie obcasy dobrze pisze, o tym calym 'american dream' jak sie pewnych czynnikow nie 'zalatwi' to o tylek rozbic taka 'zabawe'. dziewczyna z nadzieja; moze tu nie tylko chodzi o kase? jesli firma zlozyla autorce taka propozycje to zakladam, ze autorka jest na wysokim stanowisku i nie chodzi o kase do konca, raczej o samorealizacje i mozliwosciu rozwoju, moze o chec zobaczenia czegos nowego albo po prostu chec zmiany???Tym bardziej jak bedzie miala warunki bytowe i zdrowotne zapewnione to czemu nie sprobowac? A czemu to ona ma porzucac marzenia aby maz mogl sobie pracowac tam gdzie chce?trzeba isc na jakis kompromis bo inaczej ooje bedzieci sfrustrowani i wsciekli na siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lamasztu jak decydujesz sie na rodzine, dziecko, to stajesz sie odpowiedzialny rowniez za nich, a nie za swoje "ja, bo ja chce"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I w ramach "my", mam rezygnować ze wszystkiego na co tyle lat pracowałam? żałosne i tylko u nas w Polsce realne. Mam rodzinę i mam swoje potrzeby. I nigdy mój mąż mnie nie ograniczał. Dlatego właśnie nam się układa. A wy kochani nie macie zielonego pojęcia na jakich warunkach są podpisywane kontrakty. Nie ma prawa się nie udać. A wy tu bajdurzycie o american dreams. Laska leci na kontrakt, a nie szukać pracy :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak ale z 2 strony zakladajac rodzine nie mozna zapomniec tez o SOBIE i swoich potrzebach marzeniach. Naprawde autorko nie ma sie co kierowac emocjami. Postarajs sie spokojnie z mezem porozmawiac, sprawdz dokladnie jakie warunki ci proponuja, na jakiej wize mialby tam wjezdzac Twoj maz, co z ubezpieczeniem, mieszkaniem na start,a firmie daj znac ze pottzebujesz wiecej czasu, jak jestes taka im nie zbedna to poczekaja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj Lamasztu z doswiadczenia ci powiem ze w ameryce to roznie z tymi kontraktami bywa, po przyjezdzie moze sie okazac ze pewne koszta itp podobne nie byly nawet wspomniane w kontrakcie i co wtedy? wierz mi , zdarza sie nawet w najlepszych firmach i instytucjach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale to już problem autorki. Jeżeli dokładnie nie przeczyta umowy i podpisze byle co, to będzie miała na miejscu problem. Warunki zawarte w umowie muszą zostać spełnione. Mieszkanie, samochód, ubezpieczenie... to są podstawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
TEORETYCZNIE musze byc zawarte warunki. Czasami w praktyce roznie to wychodzi...Dlatego wtedy trzeba miec plan B

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesli autorka nie jest uznanym naukowcem, czy doskonalym znawca wlasnego tematu, to watpie, zeby dostala dodatkowe warunki typu mieszkanie, samochod, opieke dziecku. Niestety te dodatkowe warunki sa to wydatki okolo kilku tysiecy miesiecznie, a to nie malo. Jednak autorka juz sie nie odzywa, a my nie wiemy nawet czy ona zna jezyk angielski. Ja powiem jeszcze, ze masa ludzi wraca do swoich krajow, nawet tacy, ktorzy maja tu biznesy, bo zycie tu przestaje byc oplacalne. Niemniej jednak sa i tacy, ktorzy potrafia sobie tu radzic, byc moze i autorka do takich bedzie nalezala :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w kontraktach najczesciej
jest tak ze nie do konca jest tak rozowo lub pewne rzeczy ktore nasz zapewnione nie beda ci sie podobac.Nie wieze ze autorka bedzie miala wszystko zapewnione.Nawet to co do mieszkania.Tutaj mieszkanie jesli nawet bedzie zapewnone to sa to mieszkania puste czyli NIC nie masz.Ja tez przyjechalam kiedys tutaj na kontrakt.Moja "ciotka"ktora byla juz iles tam lat powiedziala mi jak mniej wiecej zycie wyglada.Wiec powiedzmy bylam przygotowana a rzeczywistosci okazalo sie jeszcze gorzej.Owszem prace mialam i mieszkanie ale to nic ze materac na lozku byl pokryty jakims plastikiem a bylo lato i gorac i wilgotnosc powietrza ze nie dalo sie oddychac(nie bylo AC) a juz nie mowie o polozeniu sie na to lozko(ja mialam posciel)a kolezanka ktora sie ze nie smiala lezala na reczniczku i nie mogla normalnie spac.Dojazd do pracy mialam zapewniony ale byl to dojazd do pracy i marketu spozywczego.Nawet jakbys dostala samochod to normalne ze na poczatku zwykle zakupy to bedzie meka bo nie znasz miejsca.(chyba ze bedziesz w centrum duzego miasta)to mozesz dosc.Dla mnie na poczatku nawet zakupy sprawily problem bo jedzenie tez jest calkiem inne (chodzi o smak) ze wiele rzeczy poprostu nie dalo sie przelknac.Wiesz ludzie ktorzy tutaj mieszkaja wiedza o czym mowia i nawet glupia podpowiedz jaki chleb kupic jest czasami bardzo cenna.Nie mowie juz tez o ubezpieczeniu z ktorym jest teraz masakra.I w ogole podstawowe czynniki zycia to przynajmniej dla mnie na poczatku byla czarna magia.A w ogole najczesciej w Ameryce sa duze odleglosci wiec takze czasu kupe tracisz na dojazd.(moj maz ostatnio musial pojechac do NJ z NY i mial ok 25 mil do przejechania i zajelo mu to w obie strony bagatela tylko 6 godzin bo byl deszcz+jakis wypadek+szczyt godzin)Czsami ludzie z Polski mysla ze Ameryka jak ktos napisal jest bardzo latwa a to nie prawda zajmie ci wiele miesiecy zeby wejsc w normalny tryb dnia codziennego.Z perspektywy czasu patrzac na to co ja przeszlam nie wiem czy zdecydowalabym sie jeszcze raz na cos takiego.I jak ktos wyzej napisal ze wszyscy mysla ze jak ktos przyjedzie to wszyscy na niego czekaja i sluza radami To nie jest tak ale kogos kto jest tu dlugo lub od zawsze zaplacenie rachunku to normalka a dla ciebie bedzie czarna magia.Ty bedziesz miec jeszcze dziecko czyli wszystko razy dwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w kontraktach najczesciej
a wracajac do mieszkania znajac amerykanskie warunki przyjedziesz po wielu godzinach podrozy do pustego domu i co polozycie sie z corka na podloze?Bo uwiez mi nie bedziedz miala sily zeby jezdzic za lozkiem zeby kupic a po drogie to tez jest wydatek szczegolnie na poczatku pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×