Jak facet radzi sobie po rozstaniu z kobieta ktora nadal kocha?

Wiem, ze to jest sprawa indywidualna, kazdy to przechodzi inaczej i sprawa zalezy od wielu czynnikow, takich jak poziom zaangazowania, atmosfera w zwiazku itd. Ale, tak jak u kochajacych kobiet po zerwaniu, mozna zauwazyc pewna schematycznosc w odczuciach i sposobach radzenia sobie z sytuacja, tak samo, pewnie u facetow sa jakies powszechne mechanizmy, ktore dzialaj po rozstaniu z kobieta, ktora nadal kochaja. Chcialabym wiec zapytac panow, jak to u was jest po zerwaniu z kobieta, ktora naprawde kochaliscie, jakie fazy przechodzicie, co robicie zeby zapomniec i jak wam to wychodzi?

chodzi mi o sytuacje, kiedy facet NAPRAWDE kochal ta kobiete. Zastepstwa na seks, szuka sie kiedy seks byl dominujacym powodem dla ktorego ten facet byl w zwiazku. Ja mowie o milosci.

wpada w dol i walczy o nia

jestem kobieta

no wiec, bedac kobieta, mozesz tylko napisac o tym co ci sie wydaje. chodzi mi o wypowiedzi facetow.

...a skoro nie odpisuja, to znaczy ze albo spia, albo wlasnie taki maja stosunek do tego, czyli: bylo, nie ma i nie ma o czym gadac.

aaa, wiedzialam ze tak bedzie. Niepotrzebnie sie tu produkowalam. Zapomnialam ze niektorzy moga miec jutro pozniej do szkoly albo obchodza spozniony Dzien Nauczyciela i ida di kina albo grabic liscie.

A jakie mogą być fazy, jeżeli kocha nadal więc to nie z jego incjatywy nastąpiło rozstanie a jeżeli ta miłość była świeża, namiętna, gorąca to nie ma dla takiego gościa miejsca na świecie gdzie mógłby się odnaleźć, ale co to może obchodzić panienkę która go właśnie rzuciła?

Ten pierwszy raz - nie zgodzę się z Tobą. Rozstałam się ze swoim facetem po 4 latach związku. Nie układało się Nam, było co raz gorzej. Choć dla niego problem nie istniał. Rozmowy nic nie dawały. Zazwyczaj ja się nagadałam jak głupia, a on tylko patrzył i milczał. Walczyłam o ten związek naprawdę długo. Kochałam go bardzo mocno! Jednak z czasem... z czasem coś się wypaliło. Przestało mi już tak bardzo zależeć. Podświadomie prowokowałam do tego, aby to on mnie zostawił. Wyszło tak, że to ja zakonczyłam to wszystko. Rozchodzilismy sie wczesniej miliony razy na tydzien, dwa tygodnie, na miesiac i potem zawsze był powrót. Tym razem on pewnie myślał, że będzie tak samo... Jednak dla mnie to już była ostateczna decyzja. W drugim miesiacu od rozstania poczułam pewną ulgę, że w koncu koniec. Jednak dziś minął już prawie rok, nie ma dnia, zeby nie napisał, że tęskni, że wciąż kocha, że chce być dalej ze mną. To boli, bardzo. Przejmuję się tym strasznie. Ta ulga, którą odczułam wcześniej gdzieś zniknęła. Chciałabym ,żeby on się z tym pogodził w końcu. Wiem, że najlepszym rozwiazaniem byloby zerwanie kontaktu. Ale ja nie chcę. Chcę wiedziec co u niego. Rozmawiamy ze sobą dużo, myslę, że w jakis sposób mu to pomaga. Choć pewnie z drugiej strony rozmowy mogą dawać mu jakąś nadzieję (to, że się nim interesuję, że mam czas (2-3h) na to, zeby z nim rozmawiać). Mamy kontakt tylko telefoniczny, czy email, gg. Nie spotykamy się, uważam, że tak jest lepiej. Jeszcze wszystko jest zbyt świeże, żeby móc się 'normalnie' spotkać - pogadać.

Po roku od rozstania jeszcze zbyt świeże? Ło matko i ani ty ani on nie jesteście w nowych związkach? Odwagi brak. Że zacytuję " czy to jest przyjaźń czy to jest kochanie" ? :D

Nie zgadzam się z tym, że skoro nadal kocha to znaczy że to ona go rzuciła... Ja mam sytuację (o której piszę tu: http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=4625859&start=0) w której mimo że nadal ją kocham zakładam że możemy się rozstać i to z mojej inicjatywy (przynajmniej na tym etapie mojej inicjatywy) Ale właśnie dlatego że nie wiem jak sobie z tym poradzę na razie tego nie robię, choć to chyba rzeczywiście tylko tchórzostwo...

moj plakal i chcial zerwac calkiem kontakt, bo mowil, ze bedzie go to zbyt bolec... i ze nie potrafi byc tylko moim kolega i patrzec na mnie jak na kolezanke... ale milczenie jego trwalo 3 dni..... powiedzial, ze woli cierpiec, ale slyszec mnie... dzwonil bardzo czesto- kilka razy w tyg na 2 godz .... po roku takich sesji zaprosil mnie na kawe, potem na wycieczke... na wycieczke juz nie pojechalam, bo bylam zwiazana z kims innym. a on do dzis jest sam, bo jak mowi, nikogo juz nie spotka kto bardziej mu odpowiadac bedzie ode mnie. Minelo 6 lat od naszego rozstania.

"jak to u was jest po zerwaniu z kobieta, ktora naprawde kochaliscie" Wcześniej lub później najdujemy sobie następną. Bo najlepszym lekarstem na jedną miłość jest następna miłość.

Jak wygląda rozstanie z kobietą silną (niezależną)? Czy ona tego żałuje?

Wcześniej lub później najdujemy sobie następną. mówisz? jak znajdujecie?:P jak grzyby?

kobieta silna i niezalezna to zazwyczaj zimna suka bedziesz wiekszych uczuc dla niej jest wszystko proste bylo nie ,nie ma i juz to kurewki ktore daja dupy do momentu az im cos orzestanie odpowiadac

Ike, a Wy już do siebie wróciliście, czy może MS jest w trakcie poszukiwań? ;-) (Jak byc może się domyślasz, nie bardzo jestem ostatnio zorientowana)

lusia! gorzej ja też ostatnio nie w temacie !:D

Wreszcie zaczęłaś brać dobre przykłady :P

(to była próba ratowania beznadziejnej sytuacji frekwencyjnej, znaczy usprawiedliwienia, ale wrażenie mam takie sobie)

ze zmanierr?:P (bo przecież nie miałaś na myśli siebie?:P)

jak najbardziej miałam na myśli siebie bo chyba przypominać Ci nie muszę, ze niejaka rzeczywistość obwołała mnie kiedyś kalką wyżej wspomnianej zmanierowanej ;-)

Ogolnie najgorzej jest z 1 miloscia a potem czlek inaczej reaguje na to.

nie było mnie przy tym więc nie muszę ci wierzyć :)

Co nie zmienia faktu,, że z Twojej miny wnioskuję, ze się jednak ku tej wierze skłaniasz (to się fachowo nazywa mięknąć??):)

mina miała cię zmylić:P i spełniła swoje zadanie celująco :P

Lepiej poczytaj sobie topik o Tobie utworzony wczoraj:P PS. a tak na marginesie dlaczego jesteś tak zgorzkniałą kobietą?

"mina miała cię zmylić i spełniła swoje zadanie celująco " To ja dla zmyłki udam, że to było bardzo istotne zadanie i wielkie osiągnięcie na Twoim koncie ;-)

e tam lusia nikt się na to nie nabierze ja takie osiągnięcia to mam zupełnie niechcący:P i mam ich miliony:P

I nazywasz je "zadaniami"? :P