Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Rosettta

Nie umiem sobie poradzić z przeszłością i teraźniejszością...

Polecane posty

Gdy miałam 18 lat byłam bardzo zakochana w pewnym chłopaku. Byłam przekonana że spędzimy razem życie. Kością niezgody okazała się religia. Ja byłam zadeklarowaną ateistką, on osobą bardzo wierzącą. Chodził co niedziela do kościoła, we wszystkie święta, nawet różańców nie omijał, spowiadał się co 2 tygodnie. Nalegał abym z nim chodziła do kościoła i chodziłam bo go kochałam... On jednak miał pretensję, że nie chodzę z własnych chęci a tylko ze względu na niego. Coraz częściej wynikały z tego powodu kłótnie między nami. W końcu postanowiliśmy że damy sobie czas na przemyślenie wszystkiego. To były wakacje, on pojechał na jakieś katolickie kolonie czy coś w tym stylu a ja wtedy dowiedziałam się ze jestem z nim w ciąży. Na początku byłam załamana ale po kilku dniach zaczęłam się cieszyć i czekałam na jego powrót. Gdy wrócił pobiegłam do niego... A on mi zakomunikował, że wszystko sobie przemyślał, że pochodzimy z dwóch różnych światów, że nie mamy szans na bycie razem, że dla niego zawsze wiara będzie na pierwszym miejscu... No i tak się rozstaliśmy, ja mu nie powiedziałam o ciąży. Bo i po co? Nie chciałam go trzymać przy sobie na siłę, tylko ze względu na dziecko a wiedziałam, ze gdyby się dowiedział o ciąży to by nie odpuścił... Ja wtedy się przeniosłam do innego miasta, zmieniłam szkołę, to głównie starania moich rodziców były którzy nie mogli się pogodzić że ich córka zostanie panną z dzieckiem. No ale sobie jakoś dałam radę, zamieszkałam z dziadkami którzy o mnie zadbali i zawsze byli wsparciem. Pomogli mi wychować dziecko i nadal są dla mnie oparciem, mieszkamy razem. Kilka dni temu moja babcia przyszła z kościoła i obwieściła że w parafii jest nowy ksiądz, młody, itd. Babcia też zaczęła opowiadać że ksiądz niesamowicie podobny do mojego dziecka, że pewnie jakaś rodzina bo gdzieś tam był w naszej rodzinie ksiądz, że trzeba iść się popytać itd. W ten poniedziałek babcia mnie pyta czy podrzucę ją samochodem do kościoła na wieczorną mszę, ok. Podjeżdżamy pod kościół, babcia wysiada i nagle mówi do mnie abym popatrzyła bo idzie ten nowy ksiądz... Całe życie stanęło mi przed oczami.Ksiądz i moja wielka miłość sprzed lat to jedna i ta sama osoba... Ja do tej pory jestem w szoku, spać nie mogę, cały czas o tym myślę. Co prawda, mogłam się spodziewać że on za bardzo jest zaangażowany w wiarę aby założyć rodzinę i mogłam się domyślać że pewnie wstąpi do seminarium na księdza ale... On ma dziecko, ma syna. Wtedy podszedł, przywitał się, zagadał jak stary dobry znajomy, wypytywał mnie jak mi się żyję co robie... Babcia oczywiście wyskoczyła z informacją że jestem samotną mamą, że jest ze mnie dumna, że dałam sobie radę, że ledwo 18 lat miałam a już zostałam mamą i się nie poddałam. Dziwnie się na mnie spojrzał... Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić, gdzie oczy podziać... Babcia poczłapała w końcu do kościoła a ja chciałam dyskretnie i kulturalnie się ulotnić. Zaczął wypytywać o wiek syna, kiedy się urodził, czy mam jego zdjęcie... Wymigałam się, ze się śpieszę. Zamiast wrócić do domu następną godzinę przesiedziałam w samochodzie. Babcia później przyszła i obwieściła cudowną i jakże radosną informację że ksiądz wprosił się do nas na wizytę 'duszpasterską". Boję się że on się domyślił, że jest ojcem, że to spowoduje mnóstwo problemów, że ktoś się o tym dowie... Mam ochotę spakować się, zabrać syna i uciec jak najdalej. Przez te wszystkie lata z nikim się nie związałam na stałe... Miałam chłopaków, spotykałam się z facetami - naprawdę wspaniałymi ale zawsze czegoś mi w nich brakowało, próbowałam szukać w nich czegoś z Niego. Jestem już stara a nadal czuję jakiś chyba sentyment do niego. Ale to jest bezsens, to nie ma prawa bytu, sprawa została zamknięta wiele lat temu... Pomóżcie mi, podpowiedzcie co mam zrobić bo chyba niedługo oszaleje z tego wszystkiego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DOBRA SPACERÓWKA
wiesz co miałam podobną w pewnym sensie historię......... też poznałam chłopaka co prawda tak samo ja i ja wierzącego, pewnego razu wyjechał latem na taką własnie oazę i po powroci mi oświadczył, że już mnie nie kocha, nie umie tego wytłumaczyć......i zostańmy przyjaciółmi..........fajny tekst(to była moja pierwsza prawdziła miłość, miałam też 18 lat) rozstaliśmy się w lipcu, a w pażdzierniku dowiedziałam że że mój luby poszedł do seminarium. byłam zakochana jeszcze przez dwa lata, odwiedzałam go, chciałam być blisko niego, ale nigdy mu tego nie wyznałam, że go kocham..... po tych wdóch latach, kiedy mi w końcu mineło poznałam mojego meża i w nim sie juz na zawsze zakochałam :) aha a ten luby jak był na 4 roku odszedł sam z samary, bo jednak stwierdził, że tam nie pasuje, też juz jest po slubie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DOBRA SPACERÓWKA
wiesz no możesz się z nim spotkać, pogadać ale ja na twoim miejscu bym mu nie mówiła że to jego syn, wiesz on już ma swoje życie ułozone, a ty skoro mu wczesniej nie powiedziałaś o ciąży nie powinnaś mu psuć jego zycia teraz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość werfgg
a synowi jaką bajeczkę wcisnęłaś o ojcu, że co, że nie zyje. Tak to jest jak w tak młodym wieku sie seksuje i to przed ślubem. Szkoda dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie chce się z nim spotykać, nie chce z nim rozmawiać... Jedyną osobą która obecnie próbuję komuś zepsuć ułożone życie to on. Po co się do nas wprasza? Mam wrażenie że się domyślił, że skojarzył sobie jakieś fakty... Nie mam pojęcia ile powiedziała mu babcia poza tym... Mniejsza o moje uczucia, o jego. Mój syna ma ułożone i spokojne życie. I ostatnia rzecz jaką mu potrzeba to informacja że jego ojciec się odnalazł i że to ksiądz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysia19990
ojejku ciężka sprawa... hmm ja bym powiedziala , wiesz moze sie roznie z tobą charakterem i bym powiedziala... wyobrazam sobie siebie na twoim miejscu i chyba by strasznie ciężko bylo na duchu.... oj ciezko... powiedz mu, zpbaczysz ze ci ulzy, on tez sobie to przemysli...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysia19990
a ile lat MA TWOJ SYN>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysia19990
o kurcze to troche czasu minelo juz... syn nie jest malutki juz dorasta i chyba pewne rzeczy rozumie.. mysle ze powinnas mu powiedziec,, i temu ksiedzu tez

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klaudiaadsd
marna prowokacja... nic sie kupy nie trzyma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paulina @t
wydaje mi sie ,ze on cos podejrzewa ,ze tak sie wprosil do was na wizytę.Jesli syn jest bardzo do niego podobny to nie ma co zaprzeczac ,zreszta jesli sobie policzy co ,kiedy i jak to i tak sie domysli.Na twoim miejscu czekala bym na jego ruch...No i faktycznie troche skomplikuje sie wasza sytuacja,a szczegolnie jego ,bo gdyby parafianie sie dowiedzieli to jakos ciezko mi sobie wyobrazic ,ze zaakceptuja fakt ze ich ksiadz ma syna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziwne..taki wierzący a dzieciaka zrobił, coś mi się tutaj nie zgadza, czyżby marna prowokacja? A jeśli nie to radzę przyznać,że to jego syn, niech zabuli alimenty za te 13 lat ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też cięzko mi uwierzyć
że taki wierzący, a tak podstawowej zasady jak "sex dopiero po ślubie" nie stosował?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Grzeszczak
trudna sprawa... nie mam pojęcia jak bym postąpiła bo:niby syn ma prawo wiedzieć kim jest jego ojciec i w drugą stronę-nikt nie powinien zabraniać ojcu kontaktów z synem ale...no właśnie to ale...on jest księdzem... swoją drogą niby taki wierzący i potem kapłan a seks przed ślubem??? ja wiem że ludzie się zmieniają ale to mi jakoś nie pasuje do obraka bogobojnego nastolatka z marzeniami o kapłaństwie... no i teraz jak się domyślił to co??? zostawi sutannę??? ciężka decyzja przed Tobą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem, może gdybyśmy żyli w innym społeczeństwie, w innych realiach ale każdy z nas doskonale wie że jak to się wszystko wyda to nikt z nas nie będzie miał już normalnego życia i każdego tyle co nic będzie obchodziło to, że byliśmy razem zanim on wstąpił do seminarium... Każdy to będzie traktował jak romans księdza z kobietą. Tu nie chodzi o alimenty - ja nie potrzebuję od niego pieniędzy. Nie chce od niego absolutnie nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Seks... No był seks ale bez zabezpieczenia, w dni teoretycznie niepłodne. O ile wtedy miało się jakieś pojęcie o płodności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pozdrawiam44
wac ze wymyslona historia.....ale fajna historia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość syn nie powinien ci darowacccc
no tak, o płodności nie miałas pojęcia ale wiedziałaś już po co nosisz. Nie opowiadaj, że to było aż tak dawno, syn 13 lat, ty 18 jak urodziłaś, to masz zaledwie 31-32 lat, a moja mama ma 52 lata i wiedziała w swoich latach panieńskich co to antykoncepcja. teraz za późno na płacz, dziecko winno wiedzieć kto jest ojcem,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zmyślona? A niby dlaczego? Według sondaży niemal całe nasze społeczeństwo to głęboko wierzący katolicy i chyba nie wierzycie że kazdy z nich żyję w czystości do ślubu, nie stosuję antykoncepcji i kocha bliźniego swego. To chyba nie łóżko czyni nas osobami wierzącymi a to jak postępujemy poza nim, poza kościołem i poza mówieniem w sondażach o swojej religii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ygugk
jesli się facet domyślił co wcale pewnie nie było trudne to ok, zna prawdę i na tym sprawa powinna się zakończyć. myslę że od dawna wiedział już o tym że zostanie księdzem ale nie miał odwagi się zdecydować. jak facet rozsądny to nie będzie próbował robić za spóźnionego tatusia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyno.....
::D:D:D:DD spodobał ci się odcinek plebanii ??!!:D:D:D: dobre prowo ... :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cos zamilkla nasza
kreatywna autorka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ta kreatywna autorka postanowiła po prostu poszukac ludzi madrych którzy pomogą jej rozwiązać problem a nie doszukują się wyimaginowanych jak wy z nudów i braku własnych problemów...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka zmyslila to
obawiam sie, ze taki wierzacy chlopak, praktykujacy bardzo, nie bzykalby jej na boku, do tego nieodpowiedzialnie... znam srodowisko takich ludzi i wiem, jacy sa....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem czy to prowokacja, może tak, może nie, różne historię się zdarzają. Myślę, ze facet się domyśla, ze to jego syn. Teraz chce wiedzieć na pewno i trudno mu się dziwić. Powiedz mu prawdę i tak to zostawcie. Chłopiec oprócz tego, ze ma prwo wiedziec, kto jest jego ojcem, ma również prawo do spokojnego dzieciństwa. A ten spokój na pewno zostanie zburzony, kiedy dowie się, że ma ojca księdza. Powiesz mu za kilka lat, kiedy już będzie gotowy do zmierzenia się z tym problemem. Natomiast facet powinien zwrócić się do biskupa z prośbą o przeniesienie do innego miasta. jeżeli prawda wyjdzie na jaw, a pewnie wyjdzie, to cała wasza trójka będzie miała problemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juuzzza
Na kiedy wprosil sie do Was ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juuzzza
Czy Twoje dziecko nie chodzi tez do Kosciola,ze ksiadz go nie poznal dotad ? Chlopiec byl chyba juz u Sw.Komuni ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pisałam już o tym... Nie jestem osobą wierzącą więc syn nie ma ani chrztu ani komunii. Dziadkowie jedynie chodzą do kościoła. No a wprosił się na sobotę bo niby chciałby się spotkać ze wszystkimi domownikami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×