Moja osobista chwila prawdy

Dyska łączy się z paniami. U mnie dochodzi do tego, że wolę iść na befora sobie popić i wrócić do domu, zamiast na imprezę.

Jesteś żałosny i wszyscy o tym wiemy.

ten wymarozny kierunek?

Nie lubię pisać detali o sobie. Ale powiem tak. Jestem na technicznym, chciałbym humanistyczny.

Stalingrad skoro studiujesz to jesteś jeszcze młody, więc tak naprawdę nie wiesz co Ci życie jeszcze przyniesie. Nie pisz, że jesteś zerem, bo nie jesteś. Na podstawie twojej pierwszej wypowiedzi wnioskuję, że jesteś myślęcym, inteligentnym i fajnym facetem. Tylko dziewczyna była nie ta :)

posłuchajcie nieco długie będzie bykem i jestem niesmialy i dosyc brzydki. pewnego dnia postawiłem sobie cel - zadbam o siebie i to na tyle że wszystkie te cholerne laski i moi kumple się posikaja ze zdziwienia na moj widok. w tym celu nie wychodzilem z domu na spotkania ze znajomymi jeździłem innymi autobusami byle nikogo znajomego nie spotkac, zakupy robili moi starzy. silownia, pryszcze znikly zeby biale. musialem 2 lata nosic aparat, bo nie mialem prostych zebow. w nocy biegalem w pobliskim lasku nigdy nie spotkalem znajomych na libacji. kupilem sobie drogie ciuchy (dlugo zbieralem). pewnego dnia ujawnilem sie moim dawnym znajomym i dziewczynom. to byl moj czas, zebralem sie caly w sobie i odrzucilem na ile sie dalo moja niesmialosc (sama nieco uleciala dzieki poprawie wygladu). ich miny na moj widok gdy wydawalem sie im jakby znajomy. ich reakcja gdy uswiadomili sobie ze faktycznie ja to ja - mistrzostwo swiata. dziewczyny zaczely wykazywac zainteresowanie moja osoba mimo ze MIALY CHLOPAKOW haha. olalem je wszystkie cieplym moczem i znajomych tez, jeszcze nieco podkolorowalem moja sytuacje (ze niby swietna prace mam - uwierzyli bo mialem na sobie drogie ciuchy i perfumy). po prostu sukces. moj sukces. jednak pewna niesmialosc nadal pozostala i mimo ze spotykalem sie z paroma dziewczynami z innego rejonu (miasta do ktorego sie przeprowadzilem gdzie studiuje i pracuje) to niestety nadal nie moge stworzyc zwiazku mimo ze juz mam seks za soba i randki. po pewnym czasie wyglad przestaje miec znacznie widza moje nedzne zachowanie niesmialego czlowieka i nie wydaje sie juz im taki interesujacy ja sam nie wiem co mam przy nich robic jak do nich mowic itd. dziwna historia nawet bardzo. mozna powiedziec ze teraz nie jestem ani szczesliwy ani tez nieszczesliwy

Cóż, może kiedyś dojrzeje do decyzji skończenia ze sobą.

Stalingrad - skończenie ze sobą niczego nie załatwi

Albo zajęcie się czymś poważnym, jak wolonotariat.

Dlaczego, samobójstwo rozwiąże setki problemów.

Jakie to smutne chlip chlip

Stalingrad uwielbia zwracać na siebie uwagę. Szkoda, że robi to w tak żałosny sposób.

zakładając, że to życie kończy wszystko, to faktycznie rozwiązywaloby problemy problem jednak w tym, ze nie konczy, bo jestes czyms więcej niż tym ciałem a mówiąc ściśle i dokladnie to nie masz nic wspólnego z tym ciałem możesz zabić tą powłokę, ten płaszcz który nosisz w TYM życiu ale i tak będziesz żyć i w kolejnym życiu będziesz musiał dokonczyć ta nieodrobioną lekcję nie można oszukać przeznaczenia i skoro miałeś czegoś się nauczyć w tym życiu to będziesz musiał to powtórzyć być może miałeś być w tym życiu wolontariacie i to był ten cel i specjalnie nie masz powodzenia u dup bo gdybyś miał powodzenie to NIGDY byś nawet nie pomyślał o wolontariacie, tylko byś używał

Ja jestem brzydki ogolnie i nie da się poprawić wyglądu chodze na solarium żeby nie być blady i mam ładne włosy ale co z tego

zajebisty27, ale brednie. Życie jest tylko jedno i nic po nim nie ma.

chcialbym żeby bylo to latwe tak zmienic wygląd ale co z tego skoro się nie da

Jabol, mylisz się, i to bardzo

A co robiłeś przed swoim poczęciem? Nie istniałeś. Po śmierci też przestaniesz istnieć.

istniałem i ty też istniałeś

Do jakiej sekty należysz? KK?

żadnej, jestem ateistą

Ktoś wspomniał o powodzeniu u dup i różnych rzeczach. Gdybym je miał to się zgadzam, miałbym nieco mniej wiedzy, nieco mniej chęci typu wolontariat, ale za to dużo szczęśliwszy.

Każdy się przekona po śmierci ze zostanie rozliczony ze swego życia

To jesteś ateistą, któremu daleko do sceptycyzmu. A dla wielu ateistów brak sceptycyzmu jest nie do przyjęcia.

i kolejne życie przelecialoby bezużytecznie

wiem, ze to co pisze jest jak mówienie ślepemu o kolorach ale to prawda i kiedyś sami na to wpadniecie, niekoniecznie w tym życiu, ale kiedyś na pewno nie miejcie żalu że to napisałem

Raczej brzmi jak mówienie kolorów do ślepego. Pic na wodę.

śpijcie dalej, miłego koszmaru życzę

zajebisty27 dziękuję :) to piękne co pisałeś. To że istnieje coś jeszcze po naszym życiu jest tak wielce prawdopodobne jak to że życie się kończy i nic nie ma. Dlaczego więc za jedyny pewnik mamy przyjmować śmierć i koniec naszego życia? Mnie się podoba wersja zajebistego:)

Takie opowiastki zajebistego się podobają z jednego prostego powodu: dają nadzieję. A wiadomo, że nadzieja jest matką głupich.