Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

B.N.N.

Poparcie dla Kościoła

Polecane posty

"Władze hitlerowskie uznały papieską encyklikę za akt zdrady narodu niemieckiego. Zakazano rozpowszechniania 300 tys. jej egzemplarzy, a drukarnie, które ją drukowały, zostały zamknięte albo ich właściciele zostali ukarani wysokimi grzywnami. W odpowiedzi na encyklikę, 28 maja 1937 r. minister propagandy i oświecenia Rzeszy Joseph Paul Goebbels na wiecu w Berlinie mówił o katolickich księżach jako "zarazie, która musi być wytępiona ogniem i mieczem". Papieski dokument, który po II wojnie światowej przez wiele lat był przemilczany, zwłaszcza w krajach socjalistycznych, także w Polsce, był odpowiedzią Kościoła na obłąkańczą pogańską ideologię, na którą składały się aryjski rasizm, antysemityzm, etyczny nihilizm, kult państwa i władzy oraz odrzucenie Boga i religii. Odtąd namiastką religii i Kościoła miał się stać narodowy socjalizm. Pius XI kilkakrotnie publicznie wypowiadał się przeciw nazizmowi, uważając go za neopogaństwo. Nie brakowało też innych gestów papieża. Kiedy w maju 1938 r. Hitler składał Mussoliniemu wizytę w Rzymie, Pius XI wyjechał do Castel Gandolfo. Tam, nawiązując do faktu przystrojenia ulic Wiecznego Miasta hitlerowskimi flagami, powiedział: "Pośród tylu smutnych rzeczy, jest jeszcze ta: oto w Rzymie bez żadnej potrzeby zatknięto znak innego krzyża, który nie jest krzyżem Chrystusa. To wystarczy, by zrozumieć, jak bardzo trzeba się modlić". W ostatnim wygłoszonym w czasach pokoju orędziu bożenarodzeniowym 1938 r. znów wspomniał "krzyż wrogi krzyżowi Chrystusa". Biskupi niemieccy wcześnie dostrzegali problem nazizmu. Episkopat Bawarii w liście z 11 lutego 1931 r. - na dwa lata przed objęciem władzy przez Hitlera - stwierdzał: "Narodowy socjalizm zawiera w swoim programie herezje, ponieważ albo odrzuca, albo interpretuje w błędny sposób żywotne punkty doktrynalne wiary katolickiej. Pragnie on zastąpić wiarę chrześcijańską jakąś nową koncepcją świata. Kierownictwo narodowego socjalizmu stawia rasę ponad religię. (...) To, co narodowy socjalizm nazywa chrześcijaństwem, nie jest chrześcijaństwem pochodzącym od Chrystusa". Przed ideologią nazizmu ostrzegał wiernych zaraz po dojściu Hitlera do władzy kard. Michael von Faulhaber, arcybiskup Monachium. Do wybuchu wojny biskupi niemieccy wydali kilkanaście listów potępiających ideologię nazizmu. Podczas wojny większość biskupów nie zabierała głosu na tematy polityczne. Niektórzy sympatyzowali z władzą, a niektórzy jak wspomniany kard. Faulhaber czy biskup Klemens von Galen jawnie sprzeciwiali się nazizmowi, narażając nawet swoje życie. - Zagrożenia ze strony nazizmu, ale także szerzącego się komunizmu, dostrzegali biskupi polscy - podkreśla prof. Janusz Odziemkowski z UKSW. Kościół katolicki w naszym kraju miał za sobą doświadczenia czasu zaborów, kiedy był szczególnie związany z życiem narodu, a jego działalność wykraczała poza zwyczajną posługę religijną. Biskupi zdawali sobie sprawę z niekorzystnego położenia geopolitycznego Polski. Od 1918 r. Niemcy nie mogli pogodzić się z klęską poniesioną podczas I wojny światowej i nie ukrywali, że ich celem na Wschodzie jest Polska. Niepokoił ich także fakt, że duża w Polsce mniejszość niemiecka podlegała wpływom nazizmu. Biskupi postrzegali nazizm i komunizm jako dwa oblicza zjawiska niebezpiecznego dla niepodległości Polski, ale także dla moralności chrześcijańskiej - podkreśla prof. Odziemkowski. Zebrana w kwietniu 1939 r. Konferencja Episkopatu Polski wydała orędzie, w którym wskazała na zagrożenia ze strony nazizmu i wezwała naród do jedności. - Księża masowo popierali Fundusz Obrony Narodowej, a postawę Kościoła w Polsce chyba najlepiej podsumował Hans Adolf von Moltke, ówczesny ambasador niemiecki w Polsce, który w opracowanej dla władz III Rzeszy analizie nastrojów w Polsce pisał, że na szczególną uwagę zasługuje kler polski, który ma silne wpływy w społeczeństwie. Według niego księża katoliccy w Polsce są nastawieni antyniemiecko i są wrogami ideologii faszystowskiej - zaznacza prof. Janusz Odziemkowski."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" Kiedy kard. Eugenio Pacelli jako papież Pius XII obejmował 2 marca 1939 Stolicę Piotrową, do rozpoczęcia II wojny światowej pozostało pół roku. Orientując się doskonale w sytuacji międzynarodowej, papież natychmiast rozpoczął działania na rzecz ocalenia pokoju. Zdawał sobie sprawę, że światu zagraża wojna, która może pochłonąć miliony ofiar. Dobrze znał Niemcy, gdzie jako nuncjusz spędził dwanaście lat (1917 1929). Opuszczał ten kraj, proroczo pisząc o Hitlerze: "Ten człowiek jest zdolny iść po trupach i eliminować każdą przeszkodę". Zaraz po objęciu przez Piusa XII urzędu Biskupa Rzymu, Adolf Hitler dokonał aneksji Czechosłowacji, co było początkiem konfliktu o zasięgu globalnym. Papież doskonale orientował się, że niemiecka polityka zagraniczna opiera się na stosowaniu przemocy, szantażu i łamaniu wszelkich konwencji. Dlatego do ostatniej chwili starał się namówić Benito Mussoliniego, by odizolował się od Hitlera i czynił wszystko, aby do wojny nie doszło. Niestety, bezskutecznie. - Chociaż było wiele inicjatyw pokojowych ze strony Kościoła, nie udało się zapobiec wojnie - mówi prof. Wysocki. Z racji dążeń imperialistycznych Niemiec i Rosji, były one skazane na niepowodzenie. Papieżowi pozostawało jedynie łagodzić skutki wojny - podkreśla prof. Wysocki. Miesiąc po agresji Hitlera na Polskę - w obecności kard. Augusta Hlonda - Pius XII w przemówieniu do Polaków przypomniał, że choć naród polski zaznał w swej historii "chwil agonii i okresów pozornej śmierci, ale przeżył również dni odrodzenia i rozkwitu". W swej encyklice "Summi Pontificatus" - w odpowiedzi na sugestię Prymasa Hlonda - wspomniał o Polsce, która "oczekuje chwili odrodzenia w sprawiedliwości i pokoju". Nie padły jednak wówczas słowa wyraźnego potępienia agresorów hitlerowskich. - Pius XII miał duże doświadczenie dyplomatyczne - podkreśla prof. Wysocki - i uważał, że należy podejmować zabiegi dyplomatyczne, a nie publicznie potępiać agresora, co mogłoby tylko zaszkodzić sprawie. Gdy się przejrzy dokumenty z lat wojny wydane przez Stolicę Apostolską, znaleźć w nich można prośby biskupów z niektórych krajów, aby Stolica Apostolska nie podejmowała interwencji, gdyż każda z nich wywołuje jeszcze większe nowe restrykcje - zwraca uwagę prof. Wysocki. 9 października 1939 r., gdy Polska była już pod okupacją niemiecką i sowiecką, Diego von Berger, ambasador Rzeszy przy Watykanie, raportował do watykańskiego Sekretariatu Stanu, że "nie planowano jakiegokolwiek zakłócenia życia religijnego narodów na terytoriach okupowanych". Praktyka okazała się jednak zupełnie inna, o czym informowali Piusa XII m.in. kard. August Hlond, abp Adam Stefan Sapieha oraz inni biskupi polscy. Prymas Polski kard. August Hlond po długich naradach z nuncjuszem papieskim w Warszawie abp. Filippo Cortesim i pod silną presją czynników rządowych, we wrześniu 1939 r. zdecydował się na wyjazd do Rzymu, by stamtąd bronić interesów Polski i Kościoła. Z dokładnych informacji, które otrzymywał poufnie z kraju, pisał raporty o sytuacji Kościoła i ludności w Polsce, demaskując w nich zbrodnie nazizmu w oczach całego świata. Na ich dużą skuteczność zwracał uwagę Ignacy Jan Paderewski, który w liście do hrabiego Sobańskiego z 1940 r. pisał: "Ogłoszenie sprawozdania Prymasa Polski o okrucieństwach okupanta (...) zrobiło w całym świecie wielkie wrażenie. Na przykład na Stany Zjednoczone była to najlepsza propaganda dla nas i dla aliantów, jaka w ogóle miała miejsce". Tymczasem po wojnie sowiecka propaganda rozpętała kampanię przeciwko Prymasowi Hlondowi zarzucając mu, iż w krytycznym momencie dla Polski opuścił kraj. Na ogół przemilczano jego aresztowanie przez hitlerowców w klasztorze Hautecombe we Francji i całkowitą izolację. - Decyzja kard. Hlonda o wyjeździe Polski byta podejmowana w czasie, gdy wydarzenia polityczne przebiegały bardzo szybko, struktury państwa waliły się i trudno było podjąć jakąś racjonalną decyzję - podkreśla prof. Janusz Odziemkowski. Kardynałowi wydawało się, że działanie na zewnątrz, gdzie ma pewną swobodę, możliwość kontaktów z Ojcem Świętym będzie służyć Polsce i Kościołowi lepiej, niż gdyby pozostał w Polsce, gdzie byłby pod ścisłą kontrolą władz niemieckich. Zresztą nie pozostawił Polski samej, ale wiedział, jak bardzo jej służy w kraju abp Sapieha. To wyjście poza Polskę dało więcej możliwości działania i podnoszenia na polu międzynarodowym sprawy Polski - podkreśla prof. Odziemkowski."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" Kościół rozwinął na wielką skalę pomoc dla ludności cywilnej. Caritas w ścisłej współpracy z Radą Główną Opiekuńczą spieszyła z pomocą wysiedlonym, głodującym, a także ukrywającym się Żydom. W Warszawie organizowano punkty pomocy społecznej, kuchnie polowe z bezpłatnymi posiłkami, przedszkola. W Krakowie abp Sapieha zorganizował Obywatelski Komitet Pomocy, przy pomocy którego wysyłano paczki żywnościowe do obozu w Auschwitz i do robotników polskich pracujących w Niemczech. Ogromną pomoc świadczyły zakony. Tylko w klasztorze w Niepokalanowie w 1940 r. przebywało 3 tys. wysiedleńców. Osobny rozdział wymagający szczegółowego omówienia to pomoc świadczona Żydom przez Polaków, także osoby duchowne. Hans Frank, szef hitlerowskiej administracji w Generalnej Guberni, zanotował: "Kościół pozostawał w rezerwie jako ostatni ośrodek polskiego narodu. Gdyby wszystkie światła dla Polski zgasły, to wtedy zawsze jeszcze była Święta z Częstochowy i Kościół". A oskarżany, zwłaszcza przez komunistów, o milczenie papież Pius XII? - Ten papież uczynił znacznie więcej niż np. rząd USA i środowiska Żydów amerykańskich, którzy odwrócili się plecami do swoich współbratymców - podkreśla prof. Wiesław Wysocki, kierownik Katedry Historii Najnowszej UKSW. "

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Za Wikipedią: "Pius XII, Eugenio Maria Giuseppe Giovanni Pacelli (ur. 2 marca 1876 w Rzymie, zm. 9 października 1958 w Castel Gandolfo) włoski duchowny katolicki, od 1929 r. kardynał, w latach 1939 - 1958 papież. .... Jednak, jak pisze Andrzej Grajewski: "znanych jest wiele świadectw uratowanych dzięki Piusowi XII Żydów, którzy publicznie dziękowali mu za ocalenie. We wrześniu 1945 r. Światowy Kongres Żydów ofiarował 20 tys. dolarów na prowadzone przez Watykan instytucje charytatywne w dowód uznania tego, co Stolica Święta uczyniła dla ratowania Żydów przed faszystowskimi i nazistowskimi prześladowaniami", co obala tezę, jakoby papież popierał działania antysemickie. Wkrótce potem, 29 listopada 1945 w Watykanie za wysiłki na rzecz ratowania Żydów papieżowi podziękowała delegacja 80 byłych więźniów obozów koncentracyjnych. W czasie wojny organizacje kościelne ocaliły 500-800 tys. Żydów. Izraelski teolog i historyk Pinchas Lapide pisze "Kościół Piusa XII uratował od pewnej śmierci z rąk nazistów 860 tysięcy Żydów. Liczba ta dalece przekracza efekty działań innych instytucji religijnych czy akcji ratunkowych podejmowanych przez państwa" Uważał, że otwarta krytyka Hitlera doprowadziłaby do katastrofy Dzięki poparciu Piusa XII deportacji uniknęło około 80 tys. węgierskich Żydów, zaś kolejnych 12 tys. z całej Europy otrzymało wizy do Dominikany. Z dokumentów watykańskich wynika, że papież nie popierał jak się często sądzi ks. Tiso. Zamiast tego działał w zakresie ratowania Żydów na Słowacji i Chorwacji. Świadczy o tym także list, który dotarł 11 czerwca 1943 do delegata apostolskiego ze Stambułu (tytularnego arcybiskupa Mesembrii Angela Roncallego) od członka komisji pomocy Żydom europejskim, Meira Touval-Weltmanna. List wyrażał podziękowanie za pomoc Stolicy Apostolskiej w ratowaniu Żydów. Tezy krytyczne zatem wobec papieskiej dyplomacji podczas II wojny światowej, są coraz częściej w miarę dostępu do dokumentów podawane w wątpliwość przez badaczy papieskiej dyplomacji."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skąd ty bierzesz te bzdety
niedziel wklej coś jeszcze przygłupie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kafe poradnik
20.57 - Ten ostatni niedziel - kościół ma prawo wyrzucać ze swych szeregów. Zgoda tyle, że i w tym jest obłudny do potęgi entej. Hitlera nie wyrzucił innych gestapowców i ss-manów też nie. A (nie)wierny gdy chce sam wystąpić to go trzymają na siłę. Wszystko co robią - robią dla swojej korzyści wg swojego interesu. Zapewne po głosowaniu jeśli okaże się , że nikt się nie przestraszył nikogo nie wyrzuci bo chce utrzymać resztki "rządu dusz". Oczywiście ... z miłości do bliźniego. KK ma tyle powodów do wyrzucenia z KK tak wielu ludzi i tego nie robi - zastanowiłeś się dlaczego? Bo czy wyrzuca czy nie wyrzuca robi to nie z powodu konsekwentnego stosunku wobec wiernego tylko ekskomunika jest narzędziem w ręku KK

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kafe poradnik Ale czy ktoś cię trzyma na siłę w kościele? Możesz dokonać apostazji. A to że jest 98% katolików to efekt tego że jest tyle ochrzczonych i większość nie dokonuje apostazji. Miej pretensje do rodziców że cię ochrzcili jeśli do kogoś chcesz mieć pretensje że kościół cię liczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kafe poradnik
Kiedyś próbowałem ale miłość księży wobec mnie jest tak duża , że mi nie dali odejść. Za dużo problemów i za duży nacisk ze strony rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kafe poradnik
No i co z tego , że pytali rodziców? Wiara jest rzeczą osobistą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kafe poradnik
Po prostu dajesz nielogiczne argumenty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz co, Prusowie mówili taką formułkę obmywając się wodą: "Niechaj wiara w Boga, którego nie wyznajesz, odeszła razem z tą wodą, a wraz z nim chrześcijańskie imię... Nadaję Ci (lub zwracam) pogańskie imię ..." Znajdź se więc pogańskiego kapłana, niech odczyni twój chrzest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bazienka Ty chciała byś zdecydować... odpowiem cytatem: "Pani Barbaro! To kwestia zasadnicza. Dziecko CZEGOŚ trzeba uczyć - bo jak nie, to wyrośnie na dzikusa. Natomiast jak chce Pani, by dziecko na starość Panią tłukło, to niech go Pani nie uczy Dekalogu! Niech go Pani nie straszy Ogniem Piekielnym. Ja wiem, że dla 10% inteligentnych ludzi to bajki - ale chodzi o to, by pozostałe 90%, głupie,ciemne i nieokrzesane - BAŁO SIĘ"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kafe poradnik
Masz rację bazienko dziś nie zrobię już nic w kierunku apostazji bo liczy się stan ducha. po za tym jestem wkurzony sami mnie zapisali to niech mni sami wypiszą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×