Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wiarygodna:...

polskie sklepy w Londynie

Polecane posty

Gość wiarygodna:...

kupilam ostatnio po raz kolejny 'kwasna' wedline w polskim sklepie. mam juz dosc, zdarza sie to bardzo czesto. dodatkowo w sklepie tym sprzaedawane sa produlkty po dacie czasem za nizsza cene, czasem nie. czy mozna gdzies to zglosic? bo z wlascicielka dogadac sie nie mozna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiem, o czym mowisz
kwasnej wedliny co prawda jeszcze nie kupowalam, ale widzialam duzo produktow przeterminowanych dalej stojacych na polkach i to po normalnych cenach! Az szlag trafia! Jak mozna taki kit wciskac i to wlasnym rodakom! W dodatku panie u mnie w sklepie laske robia, ze wogole obsluguja klienta, laske robia, zeby wogole otorzyc usta. Nigdy nie uslyszysz 'dziendobry' ani 'dziekuje' ani wogole cokolwiek. Totalne zero kultury i szacunku do kilenta. Jestem zalamana bo lubie kupic pare produktow w polskim sklepie, bo wiem, ze akurat tych rzeczy nie dostane w Tesco i tym podobnych, ale obsluga w polskich sklepach jest poprostu ponizej krytyki i ponizej jakichkolwiek standardow, tu wogole nie ma mowy o jakichkolwiek standardach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znalazlam...
trzeba to zglosic do local authority czyli councilu, pod ktory podlegasz. jak nie ma takiego dzialu, najlepiej napisac maila ogolnego, oni z reguly odpowiadaja. ja tez sie z tym spotykam w polskich wszystkich sklepach - mam kolo siebie 5! w kazdym pojedynczym wedlina czesto bywa nieswieza i sa produkty po dacie normalnie na polkach. kiedys mialam taka sytuacje: w polskim sklepie jest tez usluga robiena kanapek i kawy. maja taki express jak w kafejkach. kiedys szlam na spacer z dzieckiem i po dordze chcialam sobie kupic tam kawe na wynos. babka w srednik wieku, ktora mnie obslugiwala byla nowa i powiedziala, ze nie umie zrobic kawy i zawolala dziewczyne sprzed sklepu (ktora tam gadala przez tel, chyba juz skonczyla zmiane), zeby jej pokazala lub zrobila. ta przy mnie zaczela stric takie fochy, ze ona teraz na telefonie i ze nie ma czasu i ze jest po pracy. no dobra rozumiem, ze skonczyla zmiane, ale mogla przy klientce (mnie) nieco inaczej to powiedziec. ja nic na to, a ona niby z laski mi jednak ta kawe zrobila. mi sie wydaje, ze Polacy nie szanuja innych Polakow, to o to chodzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znalazlam...
w dodatku bylam w tym sklepie stala klientka i ta panna z zewnatrz raczej znala moja twarz, ale takie podejscie sprawilo, ze nie chce mi sie juz tam chodzic. w polskich skepach tez jest problem z krojeniem wedlin, jedna kasa i osoba, ktora chce cos do krojenie 'blokuje' ja. powinno to byc rozwiane druga kasa albo dzialem do krojenia gdzies z boku i pozniej sie dopiero podchodzi do kasy. a tak to sklepik na 5 osob a czeka sie 25min.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Polacy nie tylko nie szanuja
innych Polakow, Polacy wogole nikogo nie szanuja! To o to chodzi. Poczytaj sobie rozne fora, jak sie wypowiadaja o innych narodach. Im wszyscy przeszkadzaja, ale fakt faktem, Polakow tez nie szanuja, nikogo nie szanuja. co do polskich sklepow, u mnie w okolicy jest pare, ale najbardziej nie lubie jednego, jest ta sama sytuacja co opisujesz, dluga kolejka zawsze, jak ktos chce kupic wedline albo ser na wage, wtedy jedna sprzedawczyni kroi taka wedline przez pare minut i wstrzymuje cala kolejke. Oczywiscie jest sama na kasie. Czasem krzyczy do innej na sklepie, badz na zapleczu, tonem rozkazujacym ,zero szacunku oczywiscie, zeby przyszla na kasa, a tamta jej cos odpysknie, ze przeciez tickety nakleja na produkty i nie moze tego teraz rzucic! dobre, ale niech klienci czekaja. Wszyscy to slysza w sklepie, zalosne poprostu, powtarzam, najgorszy customer service jaki widzialam, takiego nawet w PL nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość la reina
ja chodze do polskiego sklepu na forest hill, obsluga swietna i wedliny swierze i pyszne, mam swoja ulubiona pania sprzedajaca i czesto ucinam z nia pogawedki,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ałldona
la reina---świeże a nie świerze :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość first club
Mnie trafia jak polskie sprzedawczynie nawijaja przez komorke obsugujac klientow ( zauwazylam ze ciapaci maja to samo)...A jeszcze do bialej goraczki mnie doprowadza jak do takowej sprzedawczyni przyjdzie chlopak i sobie romansuja przy klientach, zero profesjonalizmu! Do tego zero dziekuje, do widzenia i takich tam..ech szkoda slow czasami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość la reina
o kurcze masz racje ałldona, moj staly blad od podstawowki jeszcze hehehe ale dzieki za poprawienie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to prawda z
tymi sklepami. u mnie wokolicy sprzedawczynie bardzo czesto rozmawiaja przez tel obslugujac klienta. raz mi sie zdarzylo, ze musialam zaczekac az skonczy, bo nie chciala mnie obsluzyc, stalam przy kasie, a ta udawala, ze mnie nie widzi stojac na przeciwko. raz bylam swiadkiem i kilkoro innych klinetow jak wlascicielka opieprzala OSTRO swoja prawcownice, ze do zeszytu czegos tam nie wpisuje. przy kolejce ludzi to robila. oberwalo sie akurat milej sprzedawczynki, glupio mi bylo ,ze tam stoje i to widze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to prawda z
Polacy pracujacy w polskich sklpeach nie szanuja klienta, bo chyba nie licza sie z tym, ze ci klienci w koncu przestana przychodzic, a one straca prace... po prostu takie myslenie jakby nie docieralo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myslenie komunistyczne
nie wyszly jeszcze te panie z czasow komunizmu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie! te panie jeszcze nie wiedza ze jz nie pracuja w polsce. ja co prawda z irlandii ale problem ten sam. niejednokrotnie obslugiwano mnie z telefonem przy uchu, a staram sie nie korzystac z tych sklepow bo i drogo i nieprzyjemnie. ja pracuje w handlu, moim szefem jest irlandczyk i nie ma mowy, zebym nie byla usmiechnieta, nie zagadnela klienta co slychac! dlatego polskie sklepy omijam szerokim lukiem, co oge kupuje w tesco czy tym podobnycha jesli juz musze to wybieam sklap litwinski bo tam przynajmniej uslysze... dziekuje!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mi-mi-mi
kiedys poszlam z moim tata do polskiego sklepu kolo stacji Golders Green i cos tam kupowalismy. moja tato grzecznie dziendobry - zero odzewu. pozniej jak placilismy przy kasie, to kasjereczka rzucila pieniadze na lade (wg mnie to jest bez kultury), moj tato mowi, dziekuje, dowidzenia, a ta patrzy sie w bok i znowu nawet nic nie odburknela. stalismy na przeciwko niej moze 1 metr, a ona udawala ze nie slyszy. ja tez omijam juz polskie pseudo sklepy szerokim lukiem. od takiego traktowania przeszla mi juz dawno ochota na te 'przysmaki'

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dokladnie to samo
!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No faktycznie, to sprzedawczynie w polskich sklepach w Golders Green to tragedia. Kiedys jeszcze tanm chodzilam robic zakupy, teraz juz nie. Ale tam sa 2 polskie sklepy, jeden obok drugiego wlasnie. Nie wiem, o ktory Ci chodzilo. Ja mam swoj ulubiony, maly polski sklepik i zaprzyjaznione panie sprzedawczynie. Zawsze wszystko swieze tam kupuje, nigdy na nic nie narzekalam. No, moze tylko, ze troche maly wybor towarow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podawajcie nazwy tych sklepow
i dzielnice, zeby inni mogli ich unikac ja bardzo lubie sklep MAJA na Sudbury/Greenford/Northolt - nie wiem pod ktora dzielnice podlega wlasciwie. Produkty zawsze swieze, obsluga mila.Az milo tam robic zakupy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja niby nie z Londynu ale jak ktos jest z west midlands to polecam Polski sklep w Wolverhampton na Whitmore Reans. Towarow duzo, zawsze swierze, mloda ekipa prowadzi biznes. Zawsze zagadaja, pomoga ba! pomogli nam nakrecic film w ramach zaliczen na uniwerek, sami pchali sie do kamery i jeszcze ekipe 'podskepowych panow' nam zwolali do wywiadu:-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sklep na golders green
nie lubie jednego sklepu na golders, panie sprzedawczynie tam sie NIGDY nie usmiechaja, nie mowia dziendobry ani dziekuje, patrza gdzies w bok albo rozmawiaja ze soba podczas obslugi klienta, do tego kolejki i wogole sama porazka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale w Golders green sa 2 polskie sklepy zaraz obok siebie (2 minuty pieszo od stacji, na przeciwko Costy). Jeden to 'Orzel' a drugi to 'Zagloba'. O ktory Wam chodzi? Ja zadnego z nich nie lubie bo obsluga jest nie mila i tam nie chodze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a te z nieswieza
wedlina i z produktami po dacie to: Streatham Common kolo sklepu cooperative welcome. Sprzedawczynie bywaja mile, ale to zalezy na kogo sie trafi. Wlascielka to wielka cwaniara i mysle, ze dlatego tyle tam prduktow po dacie. Slysze jak przez tel rozmawia ekspedientka z wlascicielka czesto mowiac jej co po dacie juz jest i ze trzeba przecenic. Sama wlascicielka bardzo pewna siebie i chyba uwaza, ze jest fajna i mila, a moim zdaniem po prostu zarozumiala. Ja sie nacielam juz tyle razy na nieswieze wedliny tam, ze NIE POLECAM!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mi-mi-mi
mayor- wlasnie zapytalam taty ktory to sklep, bo on pracuje na golders green i jest tam codziennie i powiedzial ze nie wie jak ten sklep sie nazywa ale na szyldzie jest chyba zlotowka w kolku ? powiedzial mi tez, ze ostatnio dziewucha znowu rzucila mu pieniadze na lade, a czekal na reszte z otwarta dlonia. powiedzial ze dostala juz tym razem zjebke ;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i jeszcze jedno
wkurza mnie jak nie daja rachunku i trzeba o to prosic, a ekspedietka z wielka laska go daje. niewiele zazwyczaj na tym rachunku widac tak czy ciak, ale sie przzwyczailam w ang sklepach, ze rachunek daja bez proszenia o niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak dla mnie
to polish spec na streatham to porazka towary po dacie, sprzedawcy tacy sobie zalezy na kogo sie trafi ale 1 dziewczyna to totalna porazka zero kultury a w dodatku bardzo zarozumiala nie mozna o nic sie spytac, cokolwiek powiedziec, zrazilam sie bardzo wole juz isc do ciapaka ktory ma bardzo duzy wybor i swiezych towarow, na szczescie otworzyli nowy sklep jak na razie super

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez sie zrazilam
w wielu innych lokalnych sklepikach mozna bez problemu kupic polskie produkty i to jaki wybor! Czesto wiekszy niz w polskich sklepach, gdzie wole robic zakupy bez laski, zawsze slysze 'hi', potem dziekuje, rachunek dostane i reszte tez! Aha, i reszte tez zawsze maja wydac. nie rozumiem, czemu w polskim sklepie czesto slysze, ze 'reszty nie wydam, bo nie mam' - a kto to slyszal tak odpowiedziec do klienta?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość james blond25
Ja polecam sklep Gąska na Leyton. Mila obsluga, swieze wedliny, czysto i schludnie w srodku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja jeszcze nigdy nie trafilam na produkty po dacie, ale jak narazie byłam tylko w 3 polskich sklepach - jeden na Hendon i te 2 wyżej wspomniane na Golders Green.. jeśli chodzi o obsługę to rzeczywiście pozostawia wiele do życzenia, ale jeśli chodzi o towar to jest OK.. no i trzeba zauważyć że lepiej mieć sklepy z polskimi produktami wogóle, nawet z impertynenckimi kasjerkami, niż nie mieć ich wcale :) czasem przyjdzie ochota na jakieś polskie ciacho czy wędlinę, którego w Tesco czy Sainsbury nie ma :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aha, i w tym sklepie na Hendon to akurat pani sprzedawczyni całkiem miła.. zawsze i "dzień dobry" i "do widzenia", często zagadywała.. ja tam często wędlinę kupowałam to sama mówiła w który dzień najlepiej kupować bo wtedy jest dzień dostawy i wędliny są świeże.. także rzadko, ale zdarzają się wyjątki :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No ja wlasnie tez baaaaaaaaaardzo sobie cenie sklep 'Delicja' w Hendon Central, gdzie mieszkalam. Czesto tam teraz wracam. Ekspedientka i syn wlascicielki sklepu to moi znajomi, bardzo ich lubie. Bardzo lubie tez sama wlascicielke i sklep serdecznie polecam. Niby maly sklepik, ale towar zawsze dobrej jakosci i dobre ceny. A te dwa sklepy w Golders Green, wspominane wczesniej, omijam szerokim lukiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja jestem w Polsce i milo wspominam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×