Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość załamanażona

mąż nie daje szansy na odbudowanie małżeństwa

Polecane posty

Gość załamanażona

Jesteśmy małżeństwem 2 lata. Nie mamy dzieci. Od jakiegoś czasu mąż był dla mnie oziębły i obojętny, zaczęłam podejrzewać, że kogoś ma. Rozmawialiśmy o tym wiele razy, ale zawsze zaprzeczał. W jego bilingach jednak cały czas powtarza się jeden i ten sam numer, bardzo często na ten numer pisał i dzwonił, po 30-40 sms-ów dziennie. Doszło pewnego dnia do wielkiej kłótni i on powiedział, że nas już nie ma i się wyprowadził. Mieszkał u rodziców przez 3 tygodnie, potem wrócił na 2 dni, ale powiedział, że nie daje nam szansy tylko cud nas może uratować. Ale właśnie drugiego dnia okazało się, że ma drugi telefon i znowu była awantura. Pozabierał wszystkie swoje rzeczy, meble i sprzęty i odszedł. Jego rodzice nie przyjęli go w domu, powiedział mi, że wprowadził się do jakiegoś kolegi. Ale nie wiem, gdzie mieszka dokładnie. Ze swoimi rodzicami on też nie utrzymuje kontaktu. My ze sobą też mamy kontakt jedynie w sprawie rachunków, a później już jest cisza. Ja wiem, że nigdy nie psuje się wszystko z jednego powodu i wiem, że też nie byłam idealną partnerką. Ale ja nadal czuję do niego ogromną miłość, tak strasznie za nim tęsknię i bardzo ważne jest dla mnie nasze małżeństwo. On tak jak w temacie, powiedział, że to koniec, że nie daje nam żadnej szansy i zaczyna nowe życie. Do kochanki się nie przyznaje, choć mu powiedziałam, że jakby mi powiedział, że kogoś ma, to byłoby przynajmniej sprawiedliwe. A tak jak nie potrafię zrozumieć, jak można tak po prostu przestać kochać (on mi wprost powiedział, że już mnie nie kocha). Siedzę i beczę, nie wiem co mam robić. Ciągle łudzę się nadzieją, że kiedyś zrozumie i będzie chciał wrócić, ale boję się, że to złudna nadzieja :( Pomóżcie mi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pataryskaaaaaa
Dziewczyno daj sobie z nim spokój, nie wart jest Ciebie. Niestety ale mi sie wydaje, że on kogos ma. Otrzasnij sie, i pomysl o sobie zapewne jestes mloda i ulozysz sobie zycie z kims kto cie pokocha. Ja jestesm 1,5 roku po ślubie, przed było idealnie niestety po sie zmienilo, mój mąż caly swój wolny czas poświeca na sporty... a ja nie chce życia w pojedynke ( z mezem na papierku) ja cche normalnego domu z normalnym facetem. Powiem Ci, ze mysle nad rostaniem , bo sie męcze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmm ciężka sytuacja
napewno ma kochanke, bardzo ci współczuje. olej to, zmien zamki w drzwiach, zmien fryzure, makijaz garderobe, umawiaj sie ze znajomymi a jemu powiedze ze rozwod bedzie z jego winy i go oskubiesz ze wszystkiego i dowalisz mega alimenty na siebie,. w przeciagu tygodnia wroci na bank.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jołjołjoł
próbowałaś sprawdzić do kogo należy ten numer telefonu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jołjołjoł
zawsze szczery-zapewne o wsparcie chodzi, bo autorka chyba złudzeń już nie ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamanażona
Próbowałam sprawdzić ten numer, ale jedyne czego się dowiedziałam to tego, że należy do jakiejś kobiety. Ja wiem, że jestem głupia, ale uwierzcie mi ja tak cierpię, nie wyobrażam sobie życia bez niego, nie umiem wyjść do ludzi, bo tylko siedzę i płaczę. Zmieniłam fryzurę, garderobę,ale to nic nie pomogło. On ma bardzo trudną sytuację finansową, bo spłaca nasze wszystkie raty, wziął za to odpowiedzialność i na miesiąc mu wypłaty nie wystarcza, musiał jakiś następny kredyt wziąć, żeby jakoś miesiąc przeżyć, a ja może jestem naiwna, ale nie chcę żadnych pieniędzy od niego. Jestem wierzącą i praktykującą katoliczką i cały czas chcę myśleć, że on się tylko pogubił, ale że każdy zasługuje na drugą szansę. Tylko że on jej nie chce, bo mnie nie kocha, a mi serce pęka, bo ja go kocham najmocniej na świecie. Po prostu nie chce mi się żyć. Chodzę do pracy, czekam tylko, aż stamtąd wyjdę i w drodze do auta już beczę. Nie umiem sobie radzić z życiem w tej sytuacji. A ktoś pisał o moim wieku. Ja mam 25 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawsze boli jak się
coś kończy,musisz to jakoś przetrwać,dobrze by było żebyś jak najmniej siedziała w domu,imprezuj teraz ile wlezie;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamanażona
Wiem, że zawsze boli. Ale od ślubu starałam się być dobrą żoną, obiadki, sprzątanie, te sprawy, nie mam już kontaktów ze znajomymi, a Ci, z którymi mam, mają małe dzieci i nie w głowie im imprezy. Mieszkam w małej miejscowości, gdzie nic się nie dzieje, a przede wszystkim ja po prostu nie potrafię wyjść do ludzi i już zapomniałam, jak to jest się uśmiechać :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pataryskaaaaaa
ja mam 24 lata, i tez kocham meza ponad zycie, ale jezeli on woli spedzac czas poza domem zamiast ze mna, to coraz bardziej wyobrazam sobie zycie bez niego. trudno widocznie tak chce los, ja nie mam zamiaru zamknac sie w 4 scianach i płakac, tobie tez radze wez sie za siebie. FACECI TO SWINIE!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jołjołjoł
skoro nie masz już nic do stracenia, to dowiedz się do kogo należy ten nr,może ktoś z Twoich znajomych tam zadzwoni-przynajmniej będziesz miała jasność sytuacji i może nawet dowód w sądzie,a skoro jesteś katoliczką to i na pewno do stwierdzenia nieważności małżeństwa się to przyda;a z jego rodzicami masz kontakt? stanęli po twojej stronie?może coś wiedzą i dlatego go powtórnie nie przyjęli?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamanażona
Mam kontakt z jego rodzicami, oni nie akceptują tego, co wyprawia ich syn i nie rozumieją, co się z nim stało. Oni też go pytali, czy ma kogoś i jeśli tak, to żeby to po prostu powiedział, ale im też zaprzeczył i mówi, że nikogo nie ma. A teraz już się do siebie nie odzywają i jego rodzice już nic nie wiedzą, co się u niego dzieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawsze boli jak się
słuchaj a może przerosły go te raty:O wiesz faceci różnie to przeżywają a dlaczego on sam płaci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Załamanazono musisz doprowadzić do sytuacji, że będzie wiadomo, o co chodzi. Dla męża psychologicznie tak jest wygodniej. Uważa, że Tobie powiedział, że odchodzi i już. Jego atut polega na tym, ze możesz się domyślać, ale nie znasz szczegółów. Nie możesz nawet mu zadać banalnego pytania: "A w czym ona jest lepsza ode mnie"? Ważne jest, co piszesz o trudnościach finansowych. Faceci uważają się na ogól za odpowiedzialnych za utrzymanie domu. Jak tu coś nie wychodzi, stają się nieraz agresywni, dziwnie się zachowują. Tu też może być przyczyna. Ale musisz mu pokazać, że wiesz o co chodzi, żeby zdał sobie sprawę, że Twoja reakcja to też część jego "nowego życia".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z tego co piszesz to jedyny sposob by uratowac to malzenstwo to twoja postawa, ktora pokaze, ze zdecydowalas sie tego malzenstwa nie ratowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jołjołjoł
no jeśli ma kogoś, to pewnie nie chce,żeby to się wydało... współczuję Ci-ciężka sytuacja; a może jest ktoś od kogo byś mogła się dowiedzieć coś więcej,jakiś Wasz wspólny znajomy,rodzeństwo jego? nic Ci nie przychodzi do głowy? najgorzej właśnie być zawieszonym w próżni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamanażona
Ale przez cały czas naszego małżeństwa razem spłacaliśmy te raty, bo ja również pracuję i nie mieliśmy trudności finansowych. Raty natomiast są wzięte wszystkie na niego i powiedział, że je będzie sam spłacał i tak robi. Te jego problemy finansowe wyszły już po tym, jak ode mnie odszedł :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oooola85
a moze on jest gejem????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wlasnie w tej sytuacji akurat dochodzenie prawdy sensu nie ma, taki sens wystepuje tylko wtedy, gdy potencjalny zdradzajacy utrzymuje, ze wszystko jest ok, ze kocha itd a intuicja nie pozwala w to uwierzyc sens dochodzenia prawdy pojawi sie dopiero wtedy (w tym przypadku) gdy nagle pan maz stwierdzi, ze jednak chcialby naprawic malzenstwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie spełnia kryteriów
do uniewaznienia malzenstwa (koscielnego) chyba ze : - jest chory psychicznie - ktos ja zmusil grozba do malzenstwa - malzenstwo nieskonsumowane - byla niepelnoletnia w swietle KC Kosciół nie daje szans zdradzanym i porzuconym zonom niestety. A tak calkiem serdecznie, napisze tylko ze bardzo CI autorko wspolczuje. Niestety nigdy nie ma sie gwarancji, ze zwiazek przetrwa.. szczegolnie jesli on ewidentnie nawet nie chce spróbowac. Minie troche czasu zanim odnajdziesz sie w nowej sytuacji. Bedzie ciezko, ale jestes mloda wiec glowa do gory!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamanażona
Rozmawiałam z jego bratem i on również mówi, że mój mąż nikogo nie ma. Mieszkamy daleko od siebie (100km) i wspólnych znajomych nie mamy. On się przeprowadził po ślubie do mnie i poznał moich znajomych, ja jego nie. Znam tylko jednego kolegę z pracy, ale widziałam się z nim i nic nie mówił o jakiejś trzeciej. A poza tym oni są solidarni ze sobą, więc on raczej nie będzie dla mnie źródłem informacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyno twoj maz odszedl, nie mozna nikogo zmusic do bycia z nami, i nie ma tu zadnego znaczenia czy odszedl bo nigdy nie kochal czy odszedl bo kogos poznal czy odszedl bo zwariowal musisz odpuscic, musisz byc przygotowana na zycie bez niego, cale szczescie, ze nie macie dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamanażona
A odnośnie tego dochodzenia do prawdy, to ja już chyba nawet bym wolała nie wiedzieć, że ktoś tam był, jeśli on chciałby naprawić nasze małżeństwo. Ale on nie chce, a ja nie potrafię tego tak przekreślić, jak on.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Liczysz na odkrycie jakies rządowej tajemnicy, ktora tlumaczylaby odejscie meża? lepiej wykorzystaj ten czas na rozopoczecie ciezkiej pracy nad pogodzeniem sie z sytuacja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamanażona
A zapomniałam Wam jeszcze napisać, że mąż mi przy odejściu powiedział, że nie chce rozwodu, tylko tak oddzielnie będziemy sobie żyć, a jakby kiedyś tam było tak, że kogoś poznamy, to dopiero wtedy weźmiemy rozwód. I co ja mam o tym myśleć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
prawnik to podstawa jesli nie chcesz pojsc z torbami tonac w rozgoryczeniu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yeryery
Jestem PEWNA że ma kochankę. Nie raz bywały historie, gdy mąż zaprzeczał, wyprowadził się, twierdził że po prostu przestał kochać, potem okazywało się ZAWSZE że chodzi o drugą kobietę. Wierz mi!!!! Nie wyprowadzałby się gdyby się "pogubił", gdyby chodziło tylko o was - szczerze mówiąc z wygodnictwa by tego nie zrobił, tym bardziej że spłaca jakieś wasze raty. Siedziałby w takim przypadku w domu. Na 100% chodzi o babę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A zapomniałam Wam jeszcze napisać, że mąż mi przy odejściu powiedział, że nie chce rozwodu, tylko tak oddzielnie będziemy sobie żyć, a jakby kiedyś tam było tak, że kogoś poznamy, to dopiero wtedy weźmiemy rozwód. I co ja mam o tym myśleć? jesli to nie prowo, to masz myslec, ze to kawal sku.la, i jedyna szansa na zimny prysznic na jego glowe to pokazanie mu papierow rozwodowych, tylko pamietaj o prawniku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jołjołjoł
do nie spełnia kryteriów-bardzo to okroiłaś,a ja wiem,że moja znajoma uzyskała stwierdzenie nieważności z powodu niedojrzałości męża do życia w rodzinie; trochę to trwało,ale uzyskała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×