Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość CallMeBlondiee

FOBIA SPOŁECZNA, NIEŚMIAŁOŚĆ. Są chętni na spotkanie??

Polecane posty

Gość energetyczny2011
@efCCCia a ja i tak jestem prawie pewien, że nie odezwałbym się na pierwszym spotkaniu ani słowem .... a tak poza tym, czasami se rozmyślam, skąd się wzięła moja fobia, mam ją w zasadzie od urodzenia (bynajmniej odkąd pamiętam to ją mam), jakiś błąd genetyczny czy co :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
efCCCia - nie da się ukryć, że sporo ludzi się wykruszyło. Nie wiem dlaczego i ubolewam nad tym, ale cóż... Może czasem zaglądają, tylko z jakiegoś powodu nie mają ochoty nic pisać. energetyczny2011 - może nie byłoby tak źle, gdybyś zobaczył, że pozostali stresują się nie mniej niż Ty :) Mówię w szczególności o sobie. Ja też w większości sytuacji prawie się nie odzywam. I w tym przypadku "prawie" naprawdę nie robi wielkiej różnicy. Jak tam Wasze przedświąteczne samopoczucie? Ciekawi mnie jak będziecie spędzać tę końcówkę roku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miliondolcow
Hej! Jutro o godzinie 21:21 rusza całkowicie nowy portal społeczościowy! Nie może Cię tam zabraknąć, zapraszam Ania www.sexycity.pl/polecam/39

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość energetyczny2011
@CallMeBlondiee no nie wiem, ja np. na uczelni nawet cześć nikomu nie mówię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość energetyczny2011
ja w święta będę pewnie na kafe siedział :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość efCCCia
Facet bez latarki fajnie brzmi o tym tai chi. Muszę spróbować. A Ty nie myślałeś by wrócić do tego? Może z czasem zaczęłoby się układać? Pobudeczka zatem :) Piszcie. I jeszcze tak dodam, że fajnie mi się to forum czyta. Ileż błyskotliwych myśli i wypowiedzi. Czasami mało słów, a ileż treści. Chodzą mi czasem Wasze myśli i wypowiedzi po głowie cały dzień. Energetyczny ja też mam ją odkąd pamiętam. Już w przedszkolu byłam bardzo nieśmiałym i zamkniętym w sobie dzieckiem. Gdy inne dzieci rysowały, ja siedziałam i nie wiedziałam, co narysować i słyszałam „nie podglądaj „nie zgapiaj. Mam nawet te rysunki z przedszkola żenada :) Moim zdaniem ta fobia to mix naszych doświadczeń, które trafiły na podatny grunt wrażliwej psychiki. A ta psychika w moim rozumowania to coś regulowane systemem nerwowym, gospodarką hormonalną, która działa trochę inaczej niż u ludzi, którzy nie mają takich problemów. Zastanawiam się, czy medycyna rozwinie się kiedyś do tego stopnia, że leczenie takich przypadłości będzie proste. 1 tabletka i już po kłopocie :) Ja mam na swoim koncie niejedną milczącą imprezę. No i trudno. W ostatnim czasie zaczęłam unikać imprez (zwłaszcza integracyjnych). W bilansie jednak to tylko pogarsza sprawę. Ja wzięłam się trochę w garść i starym zwyczajem postanowiłam przygotowania świąteczne dobrze zaplanować i zrobić wszystko powoli, spokojnie i z wyprzedzeniem. Prezenty już kupione, życzenia świąteczne przygotowane do wysłania, ten weekend to robienie uszek i ubieranie choinki. Wigilia u rodziców, a w święta wybierzemy się pewnie do cioci. Na Sylwestra zaprosiłam kuzynkę z mężem i dziećmi ależ spontona odwaliłam, nie poznaję siebie :) Energetyczny, a mógłbyś spróbować mówić „cześć na uczelni? Próbowałeś kiedyś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DominikaK.
Ja gdy tylko zobaczę na głównej stronie ten temat zawsze wchodzę i czytam. Wykruszyłam się, bo nie złapałam z Wami jakiegoś szczególnego kontaktu i czułam się tu niepotrzebna. Dlatego się nie odzywałam. Trzy razy udało mi się spotkać z - największą szarą myszą. Ale teraz wiem, że wyjechała na studia do Krakowa więc i kontaktu nie mamy żadnego. Jakoś się urwał niestety. W okolice śląska na pewno nie pojadę, a jak widzę u nas spotkanie nigdy nie będzie miało racji bytu. Szkoda.. U mnie bez zmian nadal żyję jak żyłam. Przez rok czasu nadal nie znalazłam pracy i w sumie nic ze swoimi życiem nie zrobiłam, nie poczyniłam żadnych kroków naprzód. Nie poznałam żadnej koleżanki, nie nawiązałam żadnych kontaktów. Dla mnie już chyba nie ma ratunku. Po prostu taka jestem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość energetyczny2011
"Moim zdaniem ta fobia to mix naszych doświadczeń, które trafiły na podatny grunt wrażliwej psychiki" jakich doświadczeń ? pamiętam akurat sporo pierwszy dzień w zerówce, wchodzę z matką do budynku patrzę na inne dzieci i odrazu zacząłem płakać i nie chodziła mi tak o to, że będę przez pare godzin bez matki, lecz odezwał się u mnie lęk przed rówieśnikami, a nie miałem jeszcze wtedy przecież żadnych doświadczeń, więc u mnie to chyba nie do końca to ludziom z grupy na uczelni nie mówię cześć, bo pojawia się u mnie jakiś lęk, że mi nie odpowiedzą, albo że wyśmieją idę na uczelnię, akurat do wieczora mam zajęcia nie lubię zajęć do wieczora :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość energetyczny2011
"Moim zdaniem ta fobia to mix naszych doświadczeń, które trafiły na podatny grunt wrażliwej psychiki" jakich doświadczeń ? pamiętam akurat sporo pierwszy dzień w zerówce, wchodzę z matką do budynku patrzę na inne dzieci i odrazu zacząłem płakać i nie chodziła mi tak o to, że będę przez pare godzin bez matki, lecz odezwał się u mnie lęk przed rówieśnikami, a nie miałem jeszcze wtedy przecież żadnych doświadczeń, więc u mnie to chyba nie do końca to ludziom z grupy na uczelni nie mówię cześć, bo pojawia się u mnie jakiś lęk, że mi nie odpowiedzą, albo że wyśmieją idę na uczelnię, akurat do wieczora mam zajęcia nie lubię zajęć do wieczora :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
efCCCia - Mi też często chodzą po głowie różne mądre wypowiedzi przeczytane na tym forum :) Między innymi Twoje. Bardzo często są to rzeczy, które sama chciałabym napisać/powiedzieć, ale np. nie umiałam ubrać ich w słowa. Co do mixu przykrych doświadczeń i wrażliwej psychiki, to istotnie bywa tak jak mówisz. U mnie ten mix powstal mniej więcej z równych proporcji. Ale być może u niektórych większą role odgrywa sama psychika, tak jak pisze energetyczny, a u innych odpowiedzialne są przede wszystkim złe doświadczenia. energetyczny2011 - Ja też mam w sobie ten irracjonalny lęk, że ktoś mi nie odpowie, albo dziwnie spojrzy. Mimo to "cześć" na ogół mówię każdemu, i to zwykle pierwsza, ale najczęściej to jedyne na co mam odwagę się zdobyć. Później mam ochotę jak najszybciej zwiać. Z wyjątkiem, gdy widzę, że ktoś jest naprawdę przyjaźnie wobec mnie nastawiony. Niestety takie sygnały odbieram dość rzadko :( Mam wrażenie że każdy ma poczucie wyższości nade mną, choć z obiektywnego punktu widzenia, to raczej ja mam jakiś kompleks niższości. DominikaK. - szkoda, że zaglądasz tylko wtedy, gdy zobaczysz nas na stronie głównej. Ja od samego początku próbowałam złapać z Tobą kontakt, bo wydawało mi się że jesteśmy podobne. No ale nie udało się. Trudno. Od wczoraj mam mega stresa przed tymi Świętami i Sylwestrem. Bo wypadałoby spędzić je jak należy z rodziną i znajomymi. I w głębi duszy tak właśnie by się chciało, ale... no właśnie. Co do samego Sylwestra, to postanowiłam, że pójdę na jakiś skromny bal, bo pomimo fobii czasem rzygać się chce od siedzenia w domu. Nawet odważyłam się nieśmiało zaproponować pewnej parze dalszych znajomych (bliższych obecnie już nie mam) wspólne wyjście, żeby nie spędzać tej okazji z obcymi (w sensie znajomymi mojego towarzysza). Ale czuję, że nic z tego nie będzie. I pewnie znów się skompromituję :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rofeels
Dlaczego miąałabyś się skompromitować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Blondie, gratulacje ! Też wybieram się na bal i już jestem dumna z samej tej decyzji, mam nadzieję, że to przeżyję, ufff.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rofeels - Bo zawsze tak jest. Prawie zawsze. Nie wiem o czym mam rozmawiać z tymi ludźmi, którzy tam będą. Wstydzę się odezwać i w ogóle... Wiecie przecież jak jest. I zawsze ktoś się mnie czepia, że jestem spięta - to jest najgorsze. Nawet tańczyć się wstydzę, i tylko się bujam z nogi na nogę tak jakbym nie umiała inaczej, mimo że umiem i kiedyś bardzo lubiłam. Szkoda gadać. Anke - Super, że Ty też się gdzieś wybierasz. Mam nadzieję, że będziesz się dobrze bawić. Ja jeszcze do końca nie jestem pewna, może stchórzę, może to naprawdę nie dla mnie miejsce, może po prostu nie mam prawa chodzić na takie imprezy, skoro mam fobię społeczną, a "normalni" tego nie akceptują...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Facet jak widać, obudziłeś niektórych z tego snu ;) efCCCia ciekawy sposób na kawy, ale nawet taka by mnie zabiła ;) dla mnie cappucino jest już mocna ;) toleruję tylko inkę :) CallMeBlondiee ja się bardzo, bardzo cieszę na święta!! jutro biorę się z dzieciakami za choinkę, uwielbiam magię świąt i radość dzieciaków, którą one powodują :D Sylwestra jak zazwyczaj spędzimy sobie w domku - ja pracuję 31.12, mąż 01.01, no i jeszcze mogę się tłumaczyć, że nie mam komu podrzucić dzieci, bo wszyscy balują ;) ...ale i tak będzie miło... Dominiko miło, że tu zaglądasz :) tylko nie wiń nas, że nie szykujemy spotkania w centralnej Polsce, skoro piszesz tu raz na rok i nie ma innych chętnych z tamtych okolic zdeterminowanych na spotkanie :( zresztą jak na razie to nawet trudno nam się zorganizować tutaj w pobliżu :< Dobrze kojarzę, że poprzednie Sylwestra spędziłaś z Szarą Myszą? życzę w tym roku równie zaskakującego zakończenia :) energetyczny miałam podobną sytuację na pierwszych studiach - mówiłam TYLKO "cześć" :( na początku wierzyłam, że z czasem się rozkręcę, potem było już za późno, bym odważyła się cokolwiek zmieniać - wszyscy tu jesteśmy tacy sami..... :( CallMeBlondiee, Anke życzę udane zabawy! i nie wmawiajcie sobie, że dobra zabawa nie jest możliwa, bo na pewno jest :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość energetyczny2011
@Mala Suu kiedy ja właśnie nie mówię "cześć" @CallMeBlondiee może mój lęk jest większy i dlatego "cześć" nie mówię u mnie sama psychika tak bez przyczyny to chyba nie bardzo, nie można być takim, jak jestem ot tak, musi być jakaś przyczyna, czasami rozmyślam nad tym i mój przypadek (biorąc pod uwagę wszystkie objawy) na chwilę obecną nazwałbym zaburzenie osobowości (lub nawet zaburzenie rozwoju) niezidentyfikowane inaczej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
energetyczny mam jedną bliską sąsiadkę, do której nie mówię 'cześć' ani 'dzień dobry', jest prawie w moim wieku, pamiętam ją z podstawówki, ale gdy się tu sprowadziłam pare lat temu w jej sąsiedztwo nie wiedziałam czy mówić jej 'cześć' czy 'dzień dobry' i tak milczę do tej pory :( ...ale na studiach jak trzeba to zamieniasz jakieś zdania z ludźmi? np jak coś Cię pytają, albo jak Ty potrzebujesz jakichś informacji czy notatek?? ja pamiętam, że zawsze przychodziłam na uczelnię w ostatniej chwili, żeby nie musieć z nikim gadać, i nie cierpiałam przerw, bo wtedy każdy się rozgadywał, a ja motałam się po kątach albo udawałam, że lecę coś załatwić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DominikaK.
Callmeblondiee widzisz niestety nawet na forum nie potrafię utrzymać przyjaźni.. ale wiesz zgladam tu jak temat jest na glownej, ale gdybys wiedziala ile ja czasu na kafeterii spedzam.. praktycznie odpalam komputer o 8-9 rano i siedze do samej nocy czasami nawet do 3 nad ranem. Takie bezsensowne jest moje zycie, ale tez ciezko mi cos przegapic;) ehh wiem, żałosne. Ale niestety nie mam zadnego zajecia stalego, nie mam do kogo wychodzic na zewnatrz, a moj mezczyzna ciagle pracuje. Moim swiatem stal sie komputer.. Mala Suu nie winie Was absolutnie:) troche szkoda, ze nie zglaszaja sie ludzie z okolic Warszawy. Wy mieliscie to szczescie, ze wszyscy jestescie mniej wiecej z okolic wlasnych i to pewnie trzyma Was w grupie, macie o czym rozmawiac, bo sie znacie i pewnie tu jest to tez kwestia, ze ja jestem duzo, duzo mlodsza osoba. Postaram się czesciej tu zagladac naprawde. I kiedys wybrac sie na spotkanie, ale poki co nie mam mozliwosci zapuscic sie ta daleko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DominikaK.
Ja też pomalutku zaczynam stresować się świętami. A Sylwester w tym roku samotny z moim M. Nie mam ochoty nigdzie iść, nawet nie ma z kim. Nawet mój facet zaczął ograniczać kontakty ze znajomymi przeze mnie. Jednak chyba nawet wolę przespać tę noc. Nie ma się z czego cieszyć, że kolejny rok za nami i nadal stoję w miejscu. Nawet ślub musieliśmy przełożyć w czasie. Wszystko się pokomplikowało. Dlaczego nie potrafię pozytywnie myśleć:( a w zeszłym roku przez chwilę pisała tutaj pewna dziewczyna chyba nick Misia i z nią spędziłam sylwestra i tak było to bardzo zaskakujące nawet bardzo, ale dziś nie mam pojęcia co z dziewczyną się dzieje. Największa szara Mysz to Diana i też nie wykorzystałam szansy, że miałam kogoś blisko w mieście. Kontakt się zawęził, potem urwał. No i klapa. Bardzo chcę nad sobą popracować, ale nie umiem chyba ktoś musi mnie wyciągnąć z tego bagna i wreszcie muszę odważyć się na jakiegoś specjalistę, terapię. Bo lata lecą, a ze mną coraz gorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość energetyczny2011
@ Mala Suu jak mi się ktoś coś zapyta, to odpowiadam, jak potrzebuję jakichś informacji to przeważnie pytam na forum studenckim mojej grupy, kilka razy tylko zdarzyło się, że zapytałem kogoś z grupy, kiedy musiałem bardzo pilnie się czegoś dowiedzieć, ale zaraz potem zawsze musiałem na chwilę sobie pójść, bo stres był za duży, notatek od kogoś jeszcze nigdy nie potrzebowałem, nigdy nie opuściłem ani jednego dnia na uczelni (jako jedyny z grupy :o ) a jakbym potrzebował, to chyba najpierw zapytałbym na forum, a jakby mi nikt nie odpisał, to wtedy bym się na uczelni kogoś z grupy o nie zapytał ja nie przychodzę na uczelnię tak całkiem w ostatniej chwili, przerwy na studiach dla mnie nie są jakieś bardzo złe, po prostu spaceruję w tą i z powrotem jedząc kanapkę i popijając colą, najgorsze przerwy to były w liceum

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość efCCCia
Dominika, a czy pisujesz na innych forach? I czy tam czujesz się bardziej potrzebna? Co musiałoby by się stać, abyś czuła, że mamy ze sobą kontakt i abyś czuła się potrzebna? Wiesz, tak pytam, bo sama zauważyłam coś takiego u siebie. Pisuję już od dość dawna na innym forum i mimo tylu lat, postów, wymienionych maili i zdjęć nie czuję więzi z tymi osobami. Czuję się na marginesie ich znajomości. Teraz pomyślałam, że to być może tylko moje poczucie i moja blokada. Że to zależy tylko ode mnie. Nie poddawaj się, szukaj pracy nadal. Ja też przez rok szukałam. W końcu się udało. Energetyczny w moim bagażu doświadczeń jest trochę takich perełek, które tej fobii dopomogły. Teraz nie jestem w stanie określić, co było pierwsze fobia czy doświadczenia? Nie wszystko pamiętam i pamiętamy czasami przecież nie same zdarzenia, a ich interpretację. Gdzieś tam przeczytałam o dystymii, która lubi łączyć się z fobią. I jakoś tak opis pasuje do mnie. A za mną ostatnio tak filozoficznie chodzi. W zasadzie nie wiem, jaka jestem, jaka jest moja osobowość. Gdzie kończy się fobia, a gdzie zaczyna moja osobowość? Czy fakt, że nie mam ochoty iść na świąteczne spotkanie w pracy, to fobia, czy zwykła niechęć i praktyczne względy? I czy zmuszać się, by pójść, czy sobie odpuścić? Z tym „cześć to u mnie tak automatycznie się dzieje: odwrócić wzrok, udawać, że nie widzę. Jakieś pół roku temu spotkałam w hipermarkecie znajomą z pracy. Ależ sukces: tak sobie w głowie powtarzałam: spojrzyj, spojrzyj, spokojnie, powiedz cześć, uśmiechnij się, spokojnie, nie panikuj, odpowiedziała, czeka przy kasie, by porozmawiać, spokojnie, nie odwracaj wzroku, dasz radę, dasz radę. I dałam: pogadałyśmy nawet dłuższą chwilę. A teraz przez pół roku się tym sukcesem rozkoszuję :P CallMe dziękuję. Ja też odnajduję rzeczy, których nie umiałam ubrać w słowa, ale co więcej odnajduję rzeczy, z których nie zdawałam sobie w ogóle sprawy. MalaSuu nie mówisz do sąsiadki ani czesc ani dzien dobry. Ale zobacz, że ona też nie mówi. Co to jest? Jak ja sobie odpuszczam jakieś kontakty, no nie mam siły już się przełamywać, te osoby też nie szukają kontaktu ze mną. To mnie zawsze tak dobija, bo sobie zawsze to tłumaczę, że jestem beznadziejna i nudna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem małym naukowcem
ja już nie daję rady, wyjechałam na studia do szczecina myslałam , żwe mi się polepszy a jest 100000000 razy gorzej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rofeels
Effcia a na jakim forum jeszcze pisujesz? Odnośnie pracy - pracuje na kierowniczym stanowisku, i jak ognia unikam narad, wystąpień publicznych, czy tez rozmow sam na sam z moim dyrektorem, gdy nie moge tak po prostu wstac i uciec z jego gabinetu. Unikam rowniez spotkan u klientow. Ciężko, bo na moim stolku tego sie wymaga. Trzymam sie tak juz 3 lata i jeszcze mnie nie zdegradowali, ale kto wie. Z rzeczami typu dzien dobry nie mam i nie mialem nigdy problemow, natomiast nie znosze np tloku w autobusie, pociagu itp. Czasem sie to konczy napadami paniki, choc w sumie nie jechalem juz autobusem kilka lat... Unikam tez wyjscia do kina czy teatru, bo siedzi sie w tloku i nie bardzo mozna wyjsc. Oprocz tego moja nerwica powoduje u mnie kolatanie serducha (tachykardia) co tez nie polepsza sprawy, kardiolog oczywiscie mowi ze nie ma sie co przejmowac ale i tak sie przejmuje. No i od dluzszego czasu wybieram sie do dentysty, ale smiertelnie sieboje, jak tak dalej pojdzie zostane bez zebow :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DominikaK.
Effcia nie pisze raczej na innych forach. Czuję się niepotrzebna, bo jak czytałam wcześniej Wasze wpisy wtedy kiedy się nie odzywałam, a trwało to kilka miesięcy to po prostu odnosiłam wrażenie, że nie mam nic sensownego do powiedzenia. Wy sobie udzielaliście rady, pisaliście nie tylko o fobii, ale też swoich zainteresowaniach, swoich osiągnięciach. Posty bardzo długie i ciekawe. A ja nie miałam nic sensownego do powiedzenia na żaden temat. Potrafię tylko narzekać. Stąd też takie poczucie, że jestem beznadziejna, że nie mówię nic ciekawego, że nikogo nie interesuje to co piszę. I wreszcie wycofałam się. Tak jest wszędzie w życiu też częściej wolę nic nie mówić, bo zawsze jestem wręcz pewna, że to co mam zamiar powiedzieć jest kompletnie pozbawione sensu i nikogo nie zainteresuje. Szczególnie jeśli chcę coś opowiedzieć i ma być to dłuższa wypowiedź to w pewnym momencie przestaje umieć układać zdania, brakuje mi słów, zacinam się, przerywniki yyyy, yyyyy. I wiem, że to zniechęca do słuchania. Mimo, że w głowie jest ta myśl dość bogata to nie potrafię przenieść tego na język. Po prostu wyglądam jak strasznie mało inteligentny i głupi człowiek. Pisać jest mi łatwiej chociaż często też pojawia się czarna dziura w głowie.. Ja mam chyba jakiś inny objaw fobii społecznej. Rofeels mówi, że unika jak ognia pociągów i środków komunikacji miejskiej. A ja w sumie nie mma problemu z przebywaniem w zatłoczonych miejscach. Powiem szczerze, że nawet lubię towarzystwo ludzi, lubię miejsca gdzie jest dużo osób. Zawsze się im przyglądam, dobrze mi z nimi. Np. jadąc autobusem. Nie widzę problemu schody dopiero zaczynają się kiedy muszę przestać być anonimowa, muszę coś powiedzieć. Tak wtedy wolałabym zostać zupełnie sama. Jeśli chodzi o dzień dobry lub witanie się z kimś znajomym to jeśli ktoś mnie zaskoczy i nagle wyrośnie przede mną to automatycznie usta się otwierają, witam się. Chociaż nigdy nie przystaję na żadną pogawędkę chyba, że ktoś mnie zaczepi i chcę zamienić dwa słowa, ale baardzo, bardzo rzadko. Bo ja nie mam znajomych więc witam się głównie z sąsiadami lub kimś z liceum, ale z nimi też kończy się na cześć, bo więzi nie mieliśmy żadnych bliskich. Natomiast jeśli widzę z kilku metrów kogoś to zaczynam kombinować, myśleć, za dużo zastanawiać się. Wyciągam telefon, spuszczam głowę, że niby jestem zamyślona i nie widzę, zmieniam naglev kierunek drogi. I unikam nawet takiej konfrontacji na kilka sekund. Z zaskoczenia mi łatwiej, bo wtedy mniej myśli kołacze się w głowie. Bardzo często nie kulturalnie wiem.. chamka ze mnie. Uciekam ludziom windą. Stoję na klatce, czekam na widę już jedzie, słyszę, że ktoś wchodzi do klatki to szybko ładuje się do windy zatrzaskuję drzwi i uciekam. Nie, nie dlatego żeby kawał komuś głupi zrobić, ale dlatego, że strasznie niezręcznie mi się jedzie windą z sąsiadami, którzy często zagadują, a ja nie umiem z nimi rozmawiać. We czwartek byłam w Urzędzie Pracy. Po roku bezrobocia dopiero się zdecydowałam na rejestrację tak bałam się tam pójść. i masz ci los musiałam odwalić sobie lipę. Bo ja inaczej nie potrafię. Najpierw strasznie motałam się z dokumentami, teczka mi wyleciała z rąk. Nie kojarzyłam co babka do mnie mówi, prosiła o kilka podpisów, zrobiłam jeden. Musiała mi przypominać o reszcie. Mało tego musiałam wpisać czy moja rodzina posiada ubezpieczenie, a ja jak głupia wpisałam tak. A pani mnie skrytykowała, że nie mam męża, dzieci więc nie mam rodziny. A ja głupia pomyślałam, że chodzi o moich rodziców, rodzeństwo. O jak mi było głupio za tę gafę. Zrobiłam się czerwona, serce zaczęło mi bić. Masakra. Niby nic takiego, ale mocno na mnie wpłynęło tak, że tak szybko z stamtąd wyleciałam, że na schodach się wywróciłam. Obcas mi się złamał, bo krzywo stanęłam, i runęłam jak długa z tych schodów. Chciałam ni zwracać uwagi, a a zwróciłam, byłam przecież w centrum uwagi. Tak się czułam głupio. Całą drogę powrotną autobusem myślałam o tym, co oni o mnie sobie pomyśleli, że pewnie jakaś pijaczka, bo kto normalny spada ze schodów:( Miałam strasznego pecha w tamten dzień, ale już o tym staram się nie myśleć. Dają o sobie znać tylko trzy wielkie siniaki, które sobie nabiłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet bez latarki
efCCCia Chyba powinienem zabrać się za cokolwiek, bo teraz to tylko pracuję i śpię. Niezbyt dobry model życia. Bieganie - chyba moja największa pasja - czasowo odpada, bo mam jakieś dziwne problemy z mięśniami. Warto byłoby znaleźć coś innego, jakąś alternatywę. Kiedyś myślałem też o tańcu, chociaż za cholerę nie rozumiem, o co chodzi z tym tańcem? Nie czuję tego. Nie wiem jak można czerpać z tego przyjemność. OK, tzw. "taniec przytulaniec" miło wspominam. Siedząc w klubie ze "forumowymi fobiczkami" pomyślałem, że byłoby fajnie poprosić je do tańca... Ale jak?! Cholera! Nie dość, że tragicznie zmęczony to jeszcze absolutnie nieskoordynowany.;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
DominikaK. - Ewidentnie jesteś wobec siebie zbyt krytyczna. Ale rozumiem Cię. Bardzo często czuję się i zachowuję dokładnie tak, jak opisałaś w ostatnim poście. Co do pisania na forum, też mam chwile zwątpienia, nawet w pewnym czasie myślałam że nic więcej już tu nie napiszę, bo nie mam nic ciekawego do przekazania, jestem mało zabawna, nikt mnie nie lubi, zamulam, a wartość moich postów równa się co najwyżej podniesieniu tematu na stronę główną. A gaf i poczucia kompromitacji było już w moim życiu tyle, że nie jestem w stanie policzyć. Tak naprawdę popełnia je każdy, tyle że ludzie bez fobii umieją jakoś sprytnie wybrnąć, nadrobić śmiechem itd. A nam brakuje dystansu do tego i skupiamy się tylko na tym co inni o nas pomyślą. Pamiętam, jak kiedyś podczas zajęć w ponad 100 osobowej auli pewna dziewczyna potknęła się schodząc z podestu przy tablicy i wyrżnęła jak długa z wielkim hukiem, przybierając przy tym niesamowicie komiczną pozycję. I to wszystko na oczach pełnej sali osób. Zasłoniłam wtedy twarz i zrobiłam się czerwona, wczuwając w jej sytuację. A ona po prostu zaczęła się śmiać, obróciła to w żart w taki sprytny i naturalny sposób, że szczerze zazdrościłam. Ona po prostu miała gdzieś, to co inni pomyśleli, ważne było tylko to, że nie złamała sobie czegoś :) Też bym chciała tak umieć :( Co do przebywania w tłocznych miejscach, to również nie mam z tym problemu. Lubię obserwować. Problem zaczyna się wtedy, gdy wiem, że sama jestem obserwowana, lub nie daj Boże muszę przemówić. Roofels - Ja też się boję dentysty :) Ale nie bólu, tylko po prostu samego wejścia do gabinetu, rozmowy itp. Na szczęście póki co wszystkie ząbki mam wyleczone, ale chcę zainwestować w dobrą szczoteczkę elektryczną, żeby ograniczyć do minimum konieczność wizyt :) Podziwiam to, że radzisz sobie na kierowniczym stanowisku, to nie lada wyzwanie i życzę powodzenia, abyś radził sobie jeszcze lepiej! Ja przez praktycznie cała podstawówkę miałam tzw. zdolności przywódcze i organizatorskie, zawsze byłam wybierana do różnego rodzaju reprezentacji i prowadzenia różnych przedstawień i innych przedsięwzięć. W szkole średniej było już gorzej, bo w nowym otoczeniu nikt mnie nie znał, a ja jakoś nie miałam siły przebicia i siedziałam cichutko, w cieniu bardziej przebojowych. jestem małym naukowcem - Wiem co czujesz, u mnie też na studiach miało się wszystko zmienić na lepsze, a tymczasem właśnie wtedy sytuacje społeczne i konieczność adaptacji w nowej grupie mnie kompletnie przerosły i fobia osiągnęła apogeum. Trzymaj się kobietko. energetyczny2011 - Myślę, że samo to, że nie opuszczasz ani jednego dnia zajęć jest już samo w sobie sukcesem dla fobika. Jednak domyślam się, że robisz to po to, żebyś później nie musiał być od nikogo zależny. A ja głupia nie dość, że wiedziałam, że będę mieć mega problem z poproszeniem kogoś o pomoc, to i tak opuszczałam wszystkie zajęcia jakie tylko się dało - tak źle się czułam na uczelni. Brr, studia to dla mnie był chyba najkoszmarniejszy okres w życiu, mimo, że na początku zapowiadało się fajnie. Mała Suu - efCCCia zwróciła uwagę na ciekawą rzecz. Dlaczego ta sąsiadka nigdy pierwsza nie powiedziała "dzień dobry" lub "cześć"? Przecież mogłaby to zrobić równie dobrze, jak Ty, nawet jeśli jest te parę lat starsza. Nie wiem, czy to również wiąże się z fobią (przypuszczam, że tak), ale zauważyłam że mamy tendencję do brania winy na siebie. Cieszę się, że Święta wywołują u Ciebie tak dobry nastrój. W końcu przecież o to chodzi, żeby spędzać je radośnie. Niewątpliwie obecność dzieci tworzy ten rodzaj magii. Mam nadzieję, że za jakiś czas i mi będzie dane tego doświadczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość energetyczny2011
CallMeBlondiee nie opuszczam, żeby rodzice na mnie nie wrzeszczeli :) efCCCia mojej fobii też pomogli się rozwinąć, nawet bardzo :classic_cool: 10 lat dokuczania w szkołach, ale fobia raczej była pierwsza, już jak szedłem do zerówki czułem silny lęk przed rówieśnikami, już w wieku kilku lat czasami moje zachowanie było lekko nietypowe, przyczyna nieznana :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dominik Blondiee ma rację - jesteś zbyt krytyczna względem siebie - ale, wiem, wiem, ja też... gdy czytam Wasze posty to też nachodzi mnie podziw, że tak ładnie ubieracie myśli w słowa, macie takie trafne spostrzeżenia, widzicie prawidła, których ja czasem dotąd nie zauważałam - i wydaję się przy Was taka nudna, powtarzająca się itp czytając, Dominiko, Twoje posty mam takie same krytyczne myśli względem siebie, jak i Ty czytając inne posty - to jest głupie, ale tak po prostu się dzieje w mojej głowie! Również nie mam obaw co do tłoku, autobusów, kin (jak Rofeels), ale tak jak Ty, Dominiko, czuję się tak nieporadnie, gdy ktoś mówi do mnie na żywo coś ważnego, a ja jestem tak spięta, że nie potrafię zakodować najważniejszych informacji, normalnie czasem mam wrażenie, że mam krótkotrwałe zaniki pamięci podczas stresujących rozmów - czuję się jak ostatnia zagubiona sierota :( efCCCia mam tak jak Ty -rozmyślam na ile już zdominowała mnie fobia społeczna, a na ile jeszcze mogę tłumaczyć moje zachowanie introwertyzmem? może nie każdy musi się lubować w hucznych imprezkach, w drylowaniu w towarzystwie itp może uniknięcie spotkania świątecznego w pracy to zwyczajna niechęć do takiego sposobu spędzenia tego popołudnia, a nie nasza kolejna porażka? Tak, ta sąsiadka tez nie mówi mi cześć ani dzień dobry. Ale to ja się tam sprowadziłam jako nowa, to ja jestem wiecznie wystraszona ludzi, a ona sobie miło rozprawia z każdym napotkanym sąsiadem, więc widać, że to ja 'nie działam' jak należy :( (I to widać, to co pisała Blondiee - branie całej winy na siebie... :P ) Rofeels nieźle sobie radzisz skoro mimo lęków robisz to wszystko - jeździsz do klientów, zapewne bierzesz udział w naradach, musisz przemawiać publicznie w pracy... ale jak piszesz to masz nerwicę, lęki, wątpię, żebyś osiągnął to, co osiągnąłeś z typową pełnoobjawowa fobią społeczną (...jednak to był Twój blog...?) Facet chodziło Ci po głowie proszenie do tańca?? ranyy!!!to mnie przeraziłeś!! :P w życiu bym się nie odważyła wtedy! (...a może to tylko kwestia jeszcze 2 drinów ;) ), za to miałam nieodparte wrażenie, że Ugaa miała ochotę zawojować wtedy parkiet (ale może się mylę... ;) )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Facet - Toś mnie zaskoczył tym tańcem :) Prawdopodobnie byłabym nie mniej przerażona niż Mała Suu, biorąc pod uwagę fakt, że moja niekoordynacja sięgała wtedy zenitu. Ale bardzo miło, że o tym pomyślałeś :P Zwłaszcza, że musiałbyś zatańczyć razy trzy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet bez latarki
Najtrudniejszy pierwszy krok. Po pierwszym tańcu, kolejne byłyby już dziecinnie proste.;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość efCCCia
Rofeels pisuję pod innym nickiem na wątku z mamami dzieci w tym samym wieku, urodzonymi mniej więcej w tym samym miesiącu. Topic został założony, gdy byłyśmy w ciąży. Pracujesz na kierowniczym stanowisku? Jak Ci się to udało? Gratuluję. I skoro trzymasz się już 3 lata, to nie daj się! Znajdź sposób na te narady, spotkania, wystąpienia i na tego dyrektora. Myślałeś o czymś, próbowałeś? Może jakieś warsztaty z autoprezentacji? Wiesz, ja też pracowałam na kierowniczym stanowisku. No właśnie, pracowałam. Zwolnili mnie. Pierwszym powodem była sytuacja finansowa pracodawcy, drugim mój ambitny zastępca, a trzecim (i pewnie najważniejszym), że sobie nie radziłam. Nie radziłam sobie sama ze sobą. To było 3 lata temu, a ja do dzisiaj się nie pozbierałam :( Dzisiaj mam mało ambitne zajęcie i mówię sobie: dobrze, przynajmniej masz ciszę, spokój i czas by się wylizać. Ale im większa cisza i spokój w moim życiu, tym gorzej się pogrążam w marazmie. Dominika sama to napisałaś, to tylko Twoje wrażenia :) Jeżeli tylko masz ochotę, to pisz, nawet jeżeli myślisz, że to narzekanie. Po przeczytaniu Twojego wpisu tak bardzo chciałabym, abyś spojrzała z dystansem na swój występ w Urzędzie Pracy. Każdemu takie hece mogą się zdarzyć. Każdemu. Ja mam też tego masę na swoim koncie i gdy zaczynam się z tego śmiać to pomaga. I nie ważne, co sobie o Tobie pomyśleli. Najważniejsze, co Ty myślisz o sobie: bądź dla siebie wyrozumiała! Facet ja też tylko: praca, obowiązki, sen, praca, obowiązki, sen. Do tego wszystko poukładane, jak w szwajcarskim zegarku. Monotonia i rutyna mnie wykańcza. Nie wiem jednak, jak to przerwać. Zdarzyło się nie tak dawno, że ktoś mnie zapytał, jakie są moje potrzeby? Nie umiałam nic wymienić, NIC. Kompletna pustka w głowie. W głowie! PUSTKA we mnie. W tej chwili nie umiem powiedzieć nic na temat moich pragnień, marzeń i potrzeb, nawet zainteresowań. Praca, obowiązki, sen Czasem jak się budzę w nocy to nie wiem, co ja tutaj robię, ogarnia mnie zdziwienie Też mam ochotę potańczyć :) Częstym motywem sennym była u mnie ucieczka. Ja w swojej lub innej postaci uciekałam. I były to różne ucieczki, pościgi, wędrówki. Czasem scenariusze jakby z filmu wyjęte. Doszło do mnie, że ten motyw to symbol mojego uciekania przed problemami. Od jakiegoś czasu go nie mam, mam za to nowy senny motyw. Śni mi się, że nie skończyłam studiów, bo poprzegapiałam zaliczenia i zbieranie podpisów. Strasznie mnie ten sen męczy, a gdy się przebudzę pierwsza myśl jest następująca: Spoko, przecież masz dyplom. Ale to nieuczciwe, musiałam kogoś oszukać, skoro mam dyplom bez wszystkich wpisów i zaliczeń! Zastanawiam się, o co chodzi? Czy jest coś w moim życiu, co zaczęłam i nie dokończyłam? A teraz dobija się do świadomości? Może macie jakieś pomysły na interpretację tego motywu? Mała Suu no właśnie, nie każdy lubi imprezy, nie każdy jest wygadany. Zdałam sobie z tego sprawę, gdy spotkałam kilku introwertyków, trochę dziwacznie się zachowujących, trochę zamkniętych w sobie, a jednak pewnych siebie i zadowolonych z siebie. To dało mi do myślenia. Czemu nie akceptuję siebie, czemu tak nisko siebie oceniam? Czy Was nie męczą te moje wpisy? Matias napisz coś od siebie, żeby nie było, że tylko ja takie długie wpisy popełniam :) A tak na poważnie co u Ciebie? Kurczę, już miałam wkleić te wypociny, ale mi się łącze zerwało. I dalej siedzę, poprawiam i zastanawiam się, czy to w ogóle wkleić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×