Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Marcelówna

Mój mężczyzna jest ze mną, ale już nie stara się tak jak kiedyś.

Polecane posty

Taneta. :) Powodzenia zycze i zapraszam do dzielenia sie troskami i sukcesami tutaj. Ja na razie ide spac, zycze wszystkim dobrej nocy. Zajrzę tu jutro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taneta
Miłej nocki życzę,pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę, że problem takich sytuacji w bardzo wielu związkach zalezy od monotonii, rutyny co może byc skutkiem nadmiaru czasu spędzanego razem. Rezygnacja z własnych przyjemności dla faceta. Nie pójdę do fryzjera, na zakupy, do kosmetyczki, etc. bo chcę spędzić wolny czas z nim, żeby poczuł jak bardzo mi na nim zależy. W związku powinna być równowaga przede wszystkim tutaj. Plus mówienie, że " kupiłam sobie te skukienkę dla Ciebie" - nie! kupiłam ją dla siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość melikeyou
Jestem zainteresowana tym tematem, mam ostatnio podobny problem. Mój facet zmienił się o 180 stopni odkąd zamieszkaliśmy razem. Teraz znowu razem nie mieszkamy, ale niestety nie jest już taki jak przed tym wszystkim. Kiedyś był bardziej kreatywny, teraz szkoda mu pieniędzy na randki, wymarzony wieczór - przed telewizorem, jeśli oczywiście nie spotyka się z kolegami, co oczywiście woli dużo bardziej od spotkań ze mną. Praca również jest ważniejsza ode mnie. Chce, żebym była na każde jego zawołanie i robiła to, co on chce, moje zdanie się nie liczy. Tak jak wspominała tu już któraś z was, moi znajomi także przestali znaczyć cokolwiek ... Jestem rozczarowana, kłócimy się coraz częściej. Próbowałam go bardziej "olewać" ale dużej różnicy w jego zachowaniu nie zauważyłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dlatego też decyzja o zamieszkaniu razem nie powinna być zbyt szybka. Wspólne mieszkanie = czysta prawda o nas. Najlepiej się wtedy poznaje człowieka, często mieszkając razem zauważamy w drugim człowieku rzeczy, których wcześniej nie widzieliśmy. Ludzie za szybko podejmuja decyzje o wspólnym m ieszkaniu, albo o slubie i potem cierpia na rutyne, monotonnię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość melikeyou
zgadzam się. my bardzo szybko zamieszkaliśmy razem - po dwóch miesiącach związku. wytrzymaliśmy ze sobą kilka miesięcy, a potem z ulgą wróciliśmy do domów :)) no i od tamtej pory jest kompletnie beznadziejnie w naszym związku :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A rozmawialiście o tym ? Może podczas wspólnego mieszkania, on stwierdził, że chyba nie chciałby być z Toba na stałe a nie potrafi Ci tego powiedzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
melikeyou-witaj :) Widze, ze nasze sytuacje sa podobne, tylko ze my nie mieszkalismy nigdy razem. Zacznij myśleć o sobie, niech on poczuje, ze coś traci, nawiąż kontakt ze swoimi znajomymi. To naprawde wazne, zeby nie zapominac o swoich znajomych.... Moja kolezanka tak zrobila, on i jego znajomi byli najwazniejsi, ze swoimi stracila kontakt. On zniknal i jego znajomi takze, a ona zostala sama. Ja dziś nie biorę ze sobą telefonu. Zwłaszcza, że on i tak się nie odezwał od wczoraj już po tym jak ja sie z nim skontaktowałam. A ja nie zamierzam czatować przy telefonie i czekać z utęsknieniem na smsa od śpiącego księcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeeeejeee
hej ja też się przyłącze choć u mnie jest nie co inaczej bo spotykam się z moim chłopakiem niespełna rok. wiem to nie długo ale ja od początku nie mogłam liczyć o to tzw zabieganie no dobra może przez pierwszy miesiąc czy półtora kiedy jeszcze nie był pewien co do niego czuje. nie wiem może on taki jest moze powinnam przywyknac ale mam już szczerze dość ciągłego biegania za nim zawsze robie wszystko zeby jemu bylo dobrze staram sie jak moge to ja dzwonie on w ostatecznosci to ja olewam wszystko i wszystkich zeby móc sie z nim spotkać a on jak ma jakas inna opcje olewa mnie. jedyne co to potrafi w kółko powtarzać że mnie kocha ale czasem to mało jeśli widzi że jestem zła to woli się ulotnić i przeczekać, ja zatęsknie i znowu jestem potulna. nie wiem ale już tego nie wytrzymuje. wieżę że mnie kocha wiem jednak że mu tak wygodnie tylko ja jestem już chyba tak od niego uzależniona że nie potrafię go olewać w taki sposób jak on to robi ze mną. kwiaty dostałam od niego dwa razy: raz na urodziny i raz na imieniny, choć ode mnie on dostaje co chwile jakies upominki. w ogóle nie jest zazdrosny nawet namawia mnie do tego zebym gdzies wychodziła ze znajomymi chocby z samymi kolegami nie przeszkadza mu to ani trochę (choc ja jestem strasznie zazdrosna o niego staram sie to ukryc ale czasem mi sie nie udaje). nie wiem co mam robic jak go tak delikatnie kopnac zeby wreszcie zrozumial ze ja tez potrzebuje jakiegos zainteresowania z jego strony, czegos wiecej bo on uwaza ze najlepszym przejawem jego miłości jest samo to ze przeciez przyjezdza do mnie i czasem zabieze mnie do kina (choc tak na prawde to nie ja tego chce tylko on). rozpisalam sie strasznie i to niegramatycznie wybaczcie ale ja na prawde totalnie nie wiem co mam robić. HELP!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×