Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość marcuss.b.

Kobiety które urodziły i nie pracują to pasożyty

Polecane posty

Gość huehuehuehhh
jestem po 2 bardzo dobrych fakultetach , chce zeby moje dzieci byly wychowywane jak najmądrzej i z maksymalna uwagą, w zyciu nie oddałabym ich niani, prof. Oxfordu raczej na nianie w Polsce sie nie pisze. W dodatku urodziłam nie za wczesnie, juz cos mając w dorobku, a maz ma poukładane w głowie , wiec stac nas na okresowe zycie z mezowskiej pensji. Polecam ten model . Maz tez chce, zeby jego dzieci były wychowywane jak najlepiej ,a nie przez jakas dziumdzię, to chyba oczywiste. A babcia ma swoje zycie i prawo do niego - pomoc i rady przyjmujemy z radoscią, ale nie wisimy na niej, Pomijam,ze temat to prowo, choc głupich nie brakuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja może bym i nie musiała pracowac ale chcę! Przecież nie mam gwarancji, że mój facet będzie dużo zarabiał do końca życia i co wtedy? A tak i kasa jest większa, i ja się spełniam, pracuję na własną emeryturę. Jestem zdania, że jeśli kobieta chce to powinna pracowac i tyle. A moje dziecko ma się dobrze, mamy świetną nianię, która postępuje z córką tak jak ją o to proszę, babcie od rozpieszczania. Nie widze w ogóle problemu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tłusta i zaniedbana
huehue, ale nie każdy może sobie pozwolić na to, by żyć tylko z mężowskiej pensji. Jeśli ma taką możliwość, jak Ty, to super, ale co ma zrobić rodzina, gdzie jedynym wyjściem jest dać dziecko niani, a kobieta musi iśc do pracy, by cała 3-ka miała za co żyć. Nie każdy ma tak pięknie poukładane, by sobie mógł w domu siedzieć, co nie oznacza, że jest debilem,bo dziecko niani czy babci oddaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tłusta i zaniedbana
I zgodzę się z Magdą, że warto popracować na własną emeryturę, a i facet też nie wiadomo , jak długo będzie miał pracę. Różnie bywa w dzisiejszych czasach, nagle ją straci i co ? Mama też nie pracująca, i z czego wtedy dziecko utrzymać ? A prawda jest taka, że im dłużej taka mama się zasiedzi w domu, tym trudniej potem wrócić do pracy, człowiek kompletnie się odzwyczaja, "dziadzieje" w domu. Traci lub zapomina umiejętności, które zdobył w szkołach, zapomina, jak się pracuje, na czym to polega, doświadczenie zawodowe zawiesza się w próżni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dama 78
pozwolę sobie włączyć się do dyskusji. Ja nie polecam modelu siedzenia w domu, z dzieckiem nie wiadomo jak długo. Wróciłam do pracy po siedmiu miesiącach i była to bardzo dobra decyzja. Moja "dziumdzia", jak ładnie nazwałas opiekunkę, jest mądrą, poukładaną dziewczyną i dzieckiem zajmuje się na najwyższym poziomie. I wcale nie jest jej potrzebny do tego tytuł prof. Oxfordu. Sorry, ale nie każdy realizuje się siedząc na tyłku w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z tym zasiedzeniem się to prawda! Ja tam nie jestem typem domatora, lubię jak coś się dzieje, lubię wyzwania. A sama po sobie widziałam, że kapcaniałam a z córką siedziałam zaledwie 8miesięcy. Najpierw wróciłam na pół etatu, żeby córka przyzwyczaiła się do niani. A po miesiacu juz normalnie i nikt na tym nie ucierpiał. A też nie urodziłam wcześnie, bo miałam ponad 30lat :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tłusta i zaniedbana
Ja akurat miałam tę możliwość, że dziecko jest z babcią. Ale mam znajome, które mają nianie i nie płaczą z tego powodu. Ja akurat nie mam nic do siedzenia w domu, mi się na macierzyńskim podobało, wróciłam ze względu właśnie na kasę, na emeryturę, na przyszłość, bo owszem, zostałabym z dzieckiem, a co z pracą, którą niegdyś znalazłam i z której byłam zawsze zadowolona , która może zapewnić mi byt na najbliższe 10 lat bez konieczności szukania nowej ? Nie wiem, czy po 3 latach siedzenia na wychowawczym miałabym w tej pracy jeszcze jakieś miejsce.A co potem, mijają 3 lata i wszystko od nowa, szukanie pracy, nie wiadomo jakiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
faceci, którzy nie dość, ze nawet się dzieckiem nie zajmują, zamiast teraz pracować, przesiadują na kafe i zakładają głupie tematy, TO DOPIERO PASOŻYTY...:-o żal mi ciebie, pewnie nie jesteś nawet absolwentem gimnazjum...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tłusta i zaniedbana
Tak naprawdę niemowlęctwo dziecka to tylko chwilka, rok, dwa, a przez ten rok rzucając wszystko i zapominając o pracy, można sobie niezłego bałaganu w życiu zawodowym narobić na następne 10 lat. Tak że lepiej nie zasiadywać się w domu zbyt długo. No chyba że kobieta miała lipną pracę, którą i tak by prędzej czy później rzuciła, mało płatną, że jak nianię by miała opłacić, to nic by jej nie zostało, to może i racja, lepiej zostać w domu i poszukać coś potem, jak dziecko podrośnie. Ja akurat tak nie miałam. Swego czasu chwyciłam dobrą robotę, którą mam zamiar pociągnąć, jeśli mnie nie wywalą wiele lat i nie chciałam, by ciąża i dziecko były końcem dla tej pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość huehuehuehhh
jasne, lepiej, gdy kazdy ma swoj wybor. Ja nad dziecmi myslalam bardzo dlugo , juz nawet nas tudiach wybierajac sobie tzw wolny zawód, ktpry mozna wykonywac takze w domu ( choc oczywiscie 100 razy latwiej pracuje sie poza domem , na tzw etacie, gdzie nikt nie odrywa od pracy). Ale cos za cos. Bardzo długo nie mielismy dzieci, zdecydowalismy sie, kiedy uznaliśmy, ze mozemy sobie na to pozwolic, nie korzystajac z niczyjej pomocy. Nie durniałam w domu przy dzieciach, nie uwazam tego za głupsza prace, niz ta, ktora wykonywałam na uczelnie. Tam uczyłam studentów - tu własne dzieci Oczywiscie czego innego , ale efekty byly fantastyczne, bo małe dzieci sa nieprawdopodobnie chłonne, maja niesaomiw=te mozliwosci . Wladowałam w nie swoja wiedze, doswiadczenie i warto było . I troche mnie smieszy - jak mi czesto ludzie mówia: Nic nie wiesz o zyciu nie masz problemów, bo twoje dzieci nigdy ie chorowały, Albo - no bo masz wyjatkowo zdolne dzieci, czy: bo twoje dzieci zawsze były grzeczne ,zaradne, wesołe - itd itp A dzieci , jak dzieci, owszem, genetycznie niezłe, ale to sa głownie efekty pracy ( tak umysłowej, jak fizycznej), które w nie włozyłam-. Nic w przyrodzie nie ginie. Moja mama pracowała caly czas, gdy bylam mala, zajmowala sie mna babcia, supermadra i dobra kobieta . nie dziwie sie, za mama jej zaufala, Ja nie mialam takiej mozliwosci. Do niczego nie namawiam, bo kazdy ma inna sytuacje. Przedstawiam tylko swoj punkt widzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja wolałam zostawić córkę z nianią niż z babcią. Uważam, że babcie są od rozpieszczania wnuków :) Co prawda moja teściowa ma mi do dziś za złe, że córka ma nianię ale naprawde tak wolę. Z nianią jest prosto- moja słucha uważnie o co ja proszę, stosuje sie do zaleceń, nie mam z nią żadnych problemów. No i cieszę się, że dziecko poza rodzina ma na codzień jeszcze kogoś- wydaje mi się, że jest przez to bardziej otwarta. Też nie mam nic do kobiet, które wybrały zostanie w domu. Ale nie cierpię jak ktos mi pisze, że "jedyne, słuszne" to przebywanie z dzieckiem kosztem własnego rozwoju zawodowego- O nie! I kropka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja uwazam ze to duze poswiecenie-zostac z dziecmi w domu poza tym to tez praca :) tyle ze w domu i czasami o wiele ciezsza ja zajmuje sie coreczka w domu (wczesniej synem do 3,5 roku) i chocby nie wiem ile proponowaliby mi w pracy za powrot nie wrocilabym do pracy uwazam ze tych chwil z dzieckiem nikt mi juz nie zwroci, one minal bezpowrotnie, skoro zdecydowalam sie na dziecko to czuje sie w obowiazku poswiecic mu minimum 2-3 lata oczywiscie nie mam nic do kobiet ktore po macierzynskim wrocily do pracy, bo tak chcialy czy zmusiala je do tego sytuacja materialna to jest tylko i wylacznie moje zdanie :) nie jestesmy super bogaci, ale doszlismy z mezem do wnioku ze spokojnie utrzymamy sie z jego pensji czasami jest mi zal ze nie pojechalam do goracych krajow na wakacje (z samej pensji meza ciezko, opalacajac kredyt hipoteczny) ale wiem ze kiedy odchowam dzieci bedzie i na to czas poki co pracuje w domu jako house manager :-D i zaocznie studiuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość huehuehuehhh
dla mnie nie bylo najwazniejsze, czy znajde nianie, do ktorej dzieci sie "przyzwyczaja", ktora im da jesc, wyprowadzi na spacer , nawet wykona swoje obowiazki sumiennie, ale nie z pasją, bo to jest tylko jej praca, moze, ale nie musi sie w to wczuwać. MNie bylo mi po prostu szkoda kazdej godziny, w ciagu ktorej moglabym dzieci czegos nowego nauczyc, poznac blizej ich psychikę. zaobserwowac jak sie rozwijają fizycznie, jakie maja mozliwosci, jakie potrzeby. co im sprawia trudnosc, i dlaczego , jak temu zaradzic itd itp.Pierwszy rok, dwa, trzy takiego dziecka to jak 20 dorosłego. Male dziecko uczy sie zycia od najblizszej osoby, potem daje sobie rade, wykorzystujac to, co wie. Dlatego uwazam, ze czas poswiecony temu najmniejszemu dziecku jast bezcenny. Dla mnie byl tez wyjatkowo twórczy - pełen niespodzianek, radosny . I na pewno nie głupszy niz doktorat,( wiem, bo robiłam:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tłusta i zaniedbana
huehue, powiem najgrzeczniej jak umiem, bo nie mam zamiaru pluć jadem. Nianie są od tego, by się dzieckiem właśnie tak zająć - dać jeść, popilnować, położyć spać. Jak ktoś szuka kogoś, kto ma dziecko kształcić i nie wiadomo jakiego geniusza psychologiczno-rozwojowego z dziecka robić, to szybko takiej niani nie znajdzie. Trochę mnie drażni w twoim opisie, że tak troszkę jakby "cudujesz" z dizećmi, chcąc, żeby nie wiadomo jak super mieszanką genetyczną były o niewyobrażalnych talentach i inteligencji. A dzieciom trzeba dać cieszyć się z dzieciństwa, czasem dać im tylko się najeść kaszki i rzucić tonę zabawek, by sobie nimi rzucały i waliły bez celu, a nie tylko psychologicznie wszystko analizować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No chyba że kobieta miała lipną pracę, którą i tak by prędzej czy później rzuciła, mało płatną, że jak nianię by miała opłacić, to nic by jej nie zostało, to może i racja, lepiej zostać w domu i poszukać coś potem, jak dziecko podrośnie. No właśnie o to mi chodziło. Po za tym siedząc w domu rok czy dwa nie zestarzeje się aż tak by nikt mnie nie przyjął.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tłusta i zaniedbana
I lepiej na moje, że dziecko własnie przebywa nie tylko z mamą czy tatą, jak uczy się, że są też inne osoby, co inaczej się zachowują, co innego z tym dzieckiem robią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tłusta i zaniedbana
Owszem, dzieckiem trzeba się zająć, obserwować je, każda z nas chce, by z naszych pociech wyrośli mądrzy, piekni ludzie, ale nie jestem za tym, by wkładać 200% swojej energii w to, by z dziecka zrobić geniusza. Potem takie dziecko wśród dzieci może być nie lubiane, uznawane za snoba, kogoś innego, kogoś, kto się wywyższa, a dzieci np. w przedszkolu będą miały do czyniania z różnymi sferami społecznymi i co wtedy, jak w grupie znajdzie się takie dziecko, co tylko "ą, ę" z siebie robi ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
huehueee- tak pięknie piszesz o tym, że szkoda Ci było każdej godziny, żeby poznac psychikę dziecka. Z całym szacunkiem dla Twojej pasji poznawania własnego dziecka ale rozłożyłaś mnie troszkę na łopatki :P Przecież to jest dziecko a nie jakiś twór kosmiczny, który zmienia się w każdej minucie i jak Ciebie przy nim nie będzie to przegapisz coś niezwykle cennego, co już nie wróci. Szanuję Twoj pogląd i absolutnie nie chcę Cię obrażać ale głupoty gadasz twierdząc, że dziecko uczy się życia od najbliższej osoby. Dziecko chłonie otaczajacy go świat jak gąbka. Chyba lepiej jest jak widzi rózne sposoby "patrzenia na świat", spotyka się z innymi osobami, potrafi zostać z kimś innym niż tylko mama. I nie wiem dlaczego piszesz, że własnej pracy nie wykonuje się z pasją. Wyobraź sobie, że są dziewczyny, które uwielbiają przebywać z dziećmi i starają się pokazać im jak najwiecej. Podstawa to takie osoby znaleźć i tyle. Jeśli Ty realizujesz się przy własnych dzieciach to OK. Ale błagam Cię nie rób z tego jakiegoś etosu Matki wprowadzającej dziecko w życie bo brzmi to zabawnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tłusta i zaniedbana
"Przecież to jest dziecko a nie jakiś twór kosmiczny, który zmienia się w każdej minucie i jak Ciebie przy nim nie będzie to przegapisz coś niezwykle cennego, co już nie wróci." Racja. Jak się na kilka godzin dziecko "zostawi" niani czy babci, to nie znaczy, że przegapia się jego rozwój. Ja jakoś widzę wszystko po kolei, co robi moje dziecko, jak się rozwija. Trudno przegapić to, będąc z dzieckiem codziennie.Nie muszę być z dzieckiem w każdej minucie doby, by zauważyć pierwsze ząbki, jak zaczyna chodzić , czy jak się rozwija psychicznie. Nie popadajmy w paranoję. Wiadomo, ganię matki, co całe dnie w pracy siedzą i dziecko tyle widzą, co 5 minut przed snem, to znów przesada w drugą stronę, ale będąc z dzieckiem całe pół dnia po pracy nie można mówić, że się je zostawia na wychowanie obcym, tylko przyzwyczaja, że np. teraz jest z babcią, a potem mama wraca i jest z mamą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
uwazam ze jak dziecko pojdzie do przedszkola to dostatecznie pozna inne srodowisko , a poki jest male to wole osobiscie nadzorowac jego rozwoj i uczestniczyc w jego postepach :) takie jest moje zdanie, nie kazdy musi sie z nim zgadzac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tłusta i zaniedbana
Ale możesz osobiście nadzorować jego rozwój i uczestniczyć w jego postępach chodząc do pracy ;-)Czy siedząc w domu też 24 ha na dobę przez rok siedzisz tylko z dzieckiem ? Nie idziesz do fryzjera choćby, do koleżanki, na zakupy, z mężem gdzieś, kiedy to oddajesz dziecko pod opiekę komuś i ten ktoś przez te kilka godzin nadzoruje dziecko ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Evi- to dlaczego piszesz, że czujesz się W OBOWIĄZKU poświęcić mu 2-3lata? Że to poświęcenie? Tak z ciekawości pytam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ale temat!
a ja tam wcale nie wybieram sie do pracy i nie czuje sie specjalnie stlamszona. Mnie i mezowi taka sytuacja odpowiada, on jest pracoholikiem i sprawdza sie w tym co robi, ja juz swoje wypracowalam i teraz duza przyjemnosc sprawia mi takie zwykle siedzenie w domu z dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dla mnie to nie jest obowiazek a przyjemnosc :) obowiazek w pewnym sensie tez- skoro chcialam miec dziecko to nie po to zeby po 5 miesiacach podrzucic je babci czy nani-ja to tak odbieram jezeli postanowilam miec dziecko to z gory wiedzialam ze nie zostawie go babci czy nani po macierzynskim tylko sama sie nim bede opiekowac poki nas stac poza tym jestem mloda, jeszcze bede miala czas na kariere poki co wole poswiecic sie dzieciom i nauce (studia weekendowe) zamknieta z dzieckiem tez nie jestem :) co do fryzjera to wlasnie dzis bylam prostowac wlosy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz co innego zostawic dziecko raz na jakis czas (my zostawiamy szwagierce bezdzietnej) i jechac do kina, na impreze itp a co innego zostawiac je codziennie na ok 8 godzin...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
musze juz uciekac, wlasnie wstala moja corcia milego dnia wszystkim zycze 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×