Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość a tak bardzo kochałam..

OPOWIEM WAM MOJĄ SMUTNĄ HISTORĘ,,,,

Polecane posty

Gość a tak bardzo kochałam..

opowiem wam moją historię.... poznałam go gdy miałam lat szesnaście wielka pierwsza miłość... kochaliśmy się nieziemsko już na trzeciej randce stwierdził że się zabije jeśli nie zgodzę sie być jego dziewczyną... oczywiście się zgodziłam świata poza nim nie widziałam... i tak żyliśmy sobie trochę razem trochę na odległość ...nasza sielanka trwała przez kilka lat w tym czasie skońzyłam szkołę i znlazłam pracę wszystko układało się pomyślnie do chwili w której dowiedziałam się że jestem w ciąży miałam22 lata bardzo sie ucieszyłam choć to była wpadka... ale czy niema piękniejszej wpadki niż wpadki z prawdziwej miłości byłam pewna że się ucieszy tym bardziej że mój ukochany był ode mnie starszy i miał dobrą pracę... a na mojej dłoni był juz piercionek zaręczynowy...:) przygotowałam romantyczną kolację kupiłam szampana a na jego talerzyku było pudełeczko z czerwoną kokardką w której były maleńkie buciki...:) i zdjęcię z usg. byłam pewna że to będzie najpiękniejsza kolacja w moim życiu:) w końcu się doczekałam pojawił się w drzwiach... dał buziaka na dzień dobry i z uśmiechem na twarzy zapytał co to za okazja... otworzyłam szampana i usiedliśmy przy kominku... zerknełam ukradkiem n talerzyk... podszedł i rozpakował prezent gdy zobaczył te maleńkie buciki ja się popłakałam ze szczęścia a on powiedział że nie chce tego dziecka... że on nie planował mieć teraz dzieci... zemdlałam trafiłam na pogotowie przeżyłam tak wielki szok że poraniłam... długo nie mogłam dojść do siebie to tak bardzo bolało w jednej chwili straciłam dwie ukochane mi osoby... od tego czasu mineły dwa lata... i nadal nie potrafię się pozbierać.. nadal nie wiem dlaczego to akurat mnie spotkało... do dziś choć raz w tygodniu zaglądam do tego pudełeczka z czerwoną kokardką i myślę jak by to było gdyby powiedział kochanie jestem najszczęśliwszym facetem pod słońcem... tak się sie ciezę że będziesz matką mojego dziecka.... od tamtego czasu jestem sama i wiem że on też nikogo nie ma... gdy sie spotykamy czasami przystaniemy i z uśmiechem rozmawiamy o dniu dzisiejszym nigdy o tamtym dniu... nadal cierpię i mam ogromny żal do niego,,,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a tak bardzo kochałam..
a najgorsze jest to że nadal tak bardzo się kochamy...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a tak bardzo kochałam..
no tak mnie również:( tylko że ni wiem co robić,,, co myśleć mam nie potrafię o tym zapomnieć a chciałabym otworzyć się na ludzi... chciałabym kogoś poznać w końcu jestem młoda i atrakcyjna...a nie potrafię wciąż się w sobie zamykam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Takiej tragedii nie da sie zapomnieć. Musisz nauczyć sie z tym żyć. Może jakaś pasja. Albo sport, pomoże zapomnieć na chwile o bólu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a tak bardzo kochałam..
tak też zrobiłam dużo pracuję a w wolnym czasie dużo gram w tenisa... ale to wszystko pomaga tylko na chwilę...a gdy wieczorami wracam do pustego mieszkania cisza mnie dobija..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozumiem. Nie wiem czy by to mogło ale może byś sobie kupiła pieska. Nie była byś Sama. No i piesek by cie zawsze witał z radością merdając wesoło ogonkiem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a tak bardzo kochałam..
to mnie rozśmieszyłaś... nie mogę pozwolić sobie na psa musiałabym nianię wynająć..:) za dużo przebywam poza domem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eleeene
smutna historie opisalas. Ale nie win partnera za tamta wypowiedz.Za tamten brak entzjazmu. Nie kazdy na wiesc o zostaniu ojcem , bedzie skaka w gore. Tym bardziej, ze ciaza byla zaskoczeniem ogromnym dla niego. Powiem Ci cos co moze sie Tobie nie spodoba. Ta ciaza i tak mogla byc zagrozona. Bo jesli sam szok mial spowodowac poronienie, to byc moze i staloby sie to pozniej.Cos z nia nie do konca bylo dobrze. Piszesz, ze nadal sie kochacie . Dlaczego po raz drugi nie dacie sobie szansy. Jestescie bogatsi o takie doswiadczenia, bolesne to prawda. Ale moze nic nie dzieje sie bez przyczyny.Moze ta sytuacja byla w zyciu potrzebna , by ta milosc przetrwala. Czy puste mieszkanie musi byc puste? Moze warto sprobowac jeszcze raz ? Co sadzisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pochlaniacze wilgoci sa dobre
jakbyscie sie tak kochali to byscie byli razem moze Ty go kochasz, ale on Ciebie raczej nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no wlasniee...
moze ty go kochasz a on ciebie kochał bzykac a to dwa rodzaje milosci bo skoro tak mocno sie kochaliscie to na 100% uciezylby sie na wiesc o ciąży..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a tak bardzo kochałam..
miło mi Pawle Anna jestem:) mam go nie winić ja go nie obwiniam za śmierć mojego nienarodzonego dziecka,,, winię go tylko za to że po tylu naprawdę pięknych latach nigdy bym nie spodziewała sie takiej reakcji z jego strony tym bardziej że mieliśmy się wkrótce pobrać... zranił mnie bardzo... a dlaczego myślę że mnie kocha ? może dlatego że czuję to gdy rozmawiamy czuję też że się obwinia za to co się stało...nawet chciałabym znim o tym porozmawiać ale nie potrafię... czuję że to co się wydarzyło zamroziło nas w jakiś sposób i nie potrafimy tego lodu stopić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a tak bardzo kochałam..
no właśnie ... gdyby kocham mnie tylko bzykać to nie planowałby naszej wspólnej przyszłości... tylko by bzykał co nie? sam poprosił mnie orękę więc widocznie kochałiśmy się...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pochlaniacze wilgoci sa dobre
sama uzylas czasu przeszlego....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a tak bardzo kochałam..
tak bo to już przeszłość za którą czasami mi się tęskni choć tak boli...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eleeene
nie zrozumialas mnie do konca. Nie tylko nie mylalam o jakiejkolwiek winie ale nie rozumiem rozczarowania. Fakt , ze mieliscie udany zwiazek , nie oznacza skakania pod niebiosa z powodu nie planowanej ciazy. Nie zawsze jest pora przyzwolenia psychicznego na bycie tata, mimo planowanej wspolnej przyszlosci. Czasem potrzeba troche wiecej czasu , by uporac sie z taka mysla i swiadomoscia nieodwracalnsci. Czlowiek jest istota skomplikowana i na rozne rzeczy w rozny sposob reaguje. Moze za mocno weszlas w skorupe zranienia i nie chcesz wychylic glowy z niej. Sprobuj malymi kroczkami z niej wychodzic. Jesli rzeczywiscie sie kochacie, to nie szkoda Ci mimo wszystko uczucia zniszczyc? Mysle, ze nawet na zgliszczach mozna odbudowac zwiazek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do pewnego momentu myślałm , że opisujesz moją historię sprzed prawie 30 lat. Ale nie, moja zakończyła się inaczej. Po usłyszeniu, ze on nie jest gotowy na dziecko, ( miałam usunać - wtedy to było dopuszczalne i bezproblemowe ) stwierdziłam, ze urodzę i wychowam sama. Jednak zdecydował się na małżeństwo i ja na to poszłam. Nieważne jak było, skończyło się rozwodem. Ale mam jedno : cudowną , przecudowną córkę .Dałam jej życie wbrew tatusinym poglądom i ona je bardzo docenia. Życie sobie poukładałam i nie wracam wogóle do tamtych lat. Cóż Ci mogę poradzić? im szybciej się odetniesz od myślenia o tym co się stało tym szybciej powrócisz do normalnego życia . Nie oglądaj się za siebie - to się stało, to było -spójrz do przodu i idź.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miałam podobna sytuacje w zeszłym roku, ale nie do końca chodziło o to samo. Cóż... zareagowałabym podobnie jak ty. Ale skoro do tej pory potraficie w ogóle ze soba rozmawiać, to bardzo zazdroszczę :) i może naprawdę warto by pomyśleć o poważnej rozmowie o tym, co się stało. I jeśli zauważysz, że nadal reaguje tak samo jak dwa lata temu, to znaczy, że nie dorósł jeszcze i daj sobie z nim spokój...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a tak bardzo kochałam..
ELEEENE tak bronisz jego zachowania... ale my nie byliśmy ze sobą pół roku tylko kilka lat i temat dzieci nie jednokrotnie był poruszany... wiadomo jak każdy normalny człowiek zabezpieczaliśmy się ... pomimo tego zdawaliśmy sobie sprawę że może nam się to przydarzyć... i nawet kiedyś powiedział mi że jeśli wpadniemy to będzie tatusiem:) więc dlatego byłam pewna że się ucieszy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Że sie ucieszy - to moze za duzo powiedziane, ale pewnie myślałaś, że przynajmniej na spokojnie przyjmie to do wiadomości i cos wymyśli, co tu dalej robić (w sensie czy od razu ślub, czy najpierw zamieszkacie razem itp). A myślisz, że ma teraz wyrzuty sumienia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość www_pizamy24_pl
Tylko dzisiaj 1 grudnia DZIEŃ DARMOWEJ WYSYŁKI Zapraszam na zakupy. Piżama, seksowna koszulka czy szlafrok to dobry prezent na Święta. http://www.pizamy24.pl Tylko Dziś wysyłka GRATIS

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a tak bardzo kochałam..
ale my planowaliśmy ślub już była data i mieszkaliśmy razem... dlatego byłam w takim szoku... tym bardziej że zawsze był dla mnie ciepły a nagle zaczął krzyczeć to był dla mnie naprawdę ogromny szok...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a tak bardzo kochałam..
czy ma wyrzuty chyba tak... jego siostra powiedziała mi ostatnio że nadal nie może się pozbierać... najgorsze jest to że nie potrafimy ze sobą o tym rozmawiać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eleeene
nie bronie tylko wiem, ze czesto reagujemy nieadekwatnie do powagi sytacji. Nie zawsze postawa drugiej osoby jest wymarzona dla nas. Moze twoja wyobraznia podsunela, ze po oznajmieniu tej szczesliwej nowiny, beda fajerwerki i ochy i achy. Coz , tak bywa. I zamiast tego wymarzonego scenariusza byl odmienny. Ale przeciez nie zarzucil Ci , ze nawet nie umialas zapobiec nieplanowanej ciazy ( przynajmniej nie doczytalm tego sie). A i taka reakcja moglaby byc :-( Widze, ze nastawiona jestes do moich wypowiedzi na -Nie . Trudno. Chcesz nadal upawac sie rozgoryczeniem -masz prawo do tego absolutne. Ja widze to bardziej wyrozumiale . I powaznie sprobowalabym cos z tym zrobic , bo stracisz kupe lat na rozpamietywanie przeszlosci, zamiast cieszyc sie kazdym dniem, ktory jest nam dany do przezycia. Pozdrawiam .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaaaaaaa1234343211
wydaje mi sie, ze powinnas zdobyc sie na szczera rozmowe. ja chyba w ytakiej sytuacji nie wytrzymalabym i powiedzialabym mu jak bardzo go kocham, jak tesknie i zebysmy sobie wszystko wyjasnili. kurcze planowaliscie razem wspolne zycie, a on chyba wystarszyl sie ojcostwa. zapewne obwinia sie o to, ze poronilas i tak cierpialas. moze dlatego nie ma odwagi rozamwiac z toba o powrocie - moze boi sie, ze moglby cie znowu tak mocno zranic. zycze wam abyscie porozmawiali ze soba w koncu. jesli sie kochacie to bedziecie ze soba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem facetem takim
I przyznam szczerze, że inaczej podchodzę do dziecka w drodze niż kobieta. Też planujemy swoje życie z moją dziewczyną, też były rozmowy o dzieciach, ale nie jestem pewien jakbym się zachował, gdyby moja powiedziała mi że już zostaję ojcem. Planuję dzieci ale jeszcze nie teraz. Dom, zaplecze, kasa. to wszystko musi grać. A ja nie jestem jeszcze gotów. Jego reakcja nie oznaczała NIE. To był po prostu szok. Ty po szoku poroniłaś. I tak to należy odbierać. Krzywdzicie siebie obydwoje nawzajem i żal pozostaje w was. Rozmawiać, a nie robić fochów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a tak bardzo kochałam..
ELEEENE może i masz rację... sama nie wiem ale dlaczego o mnie nie zawalczył nawet nie odwiedził mnie w szpitalu choć tak długo w nim leżałam bo doszło do krwotoku... dlaczego choć raz nie przyszedł,,, to mnie boli strasznie... choć mówiłam że go nie chcę widzieć czekał tak naprawdę cały czas tylko na niego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaaaaaaa1234343211
nie przyszedl bo on rowniez nie moze pogodzic sie z tym co sie stalo. wydaje mi sie, ze obwinia sie ciagle o twoje poronienie. byc moze nie byl gotowy na dziecko, ale napewno nie chcial twojego tak wielkiego cierpienia.chociaz ciezko zgadnac co mu w glowie siedzi dopoki nie pogadacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wzruszyła mnie ta historia
tak - szczególnie on ciebie bardzo kocha:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×