Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wszystko się wali

Pół roku do ślubu, problem z narzeczonym , wszystko się wali :(

Polecane posty

Gość wszystko się wali

Jestem z moim narzeczonym blisko 5 lat, mieszkamy razem. Rok temu oświadczył mi się i zaczęliśmy planować ślub. Między nami były chwile zwątpienia, ale jakoś zawsze się razem trzymaliśmy, wspieraliśmy i nasz związek jak bym tak podsumowała te 5 lat był udany i szczęsliwy. Ja go kocham i chcę z nim być, ale powoli zaczynam mieć dosyć. Zaczęło się od tego, że on w sierpniu tego roku stracił pracę. I ja mam wrażenie, że on jej nie szuka, chociaż on uważa inaczej. Np. jakiś czas temu wyslal cv i dzisiaj ktoś do niego dzwonił, ale on po 1 zdaniu nie dosłyszał, czy nie zrozumiał o co chodzi i powiedział, że to pomyłka i sie rozłączył. Ja powiedziałam, że powinien oddzwonić, bo to pewnie ktoś w sprawie pracy, a on tylko wzruszył ramionami i powiedział "no to trudno". A spełniał wszystkie warunki z tego ogłoszenia, a zachowuje się tak jakby miał to w nosie. Poza tym większość ogłoszeń to ja mu wyszukałam i podłożyłam pod nos, a i jeszcze z niechęcią na nie odpowiadał albo następnego dnia, albo mówił, że zobaczy później, albo coś jeszcze mu nie pasowało i w ogóle odkładał na bok. Sytuacja na teraz jest taka, że ja utrzymuję naszą dwójkę i odkładam kasę na wesele (małe przyjęcie, ale i tak koszty spore) Już mnie to powoli przerasta, żyję w stresie, ledwo mi co starcza do 1, a on nic. Mówi, że nie może znaleźć pracy, ale jak ktoś może tak mówić, skoro nawet nie szuka, albo wysyła CV raz na ruski rok, jeszcze jak ja nad nim stoję i tego dopilnuję. Nie rozumiem tego, nie wiem, co się z nim dzieje. Przedtem pracował i wydawało mi się, że podszedł do tego wszystkiego odpowiedzialnie, a teraz mam wrażenie, że na niczym Mu już nie zależy. Ja wzięłam 3 dni urlopu i jestem teraz u rodziców, musiała od niego odpocząć, muszę wszystko przemyśleć. Jest mi tak przykro i czuję, że grunt usuwa mi się spod nóg. Jak Wy to widzicie ? Może to ja panikuję niepotrzebnie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moze ma depresje i stad ta obojetnosc. Albo gorsza opcja - jest smierdzacym leniem i nie przeszkadza mu byc na Twoim utrzymaniu ;) Moj eks tez mial 2 lewe raczki do pracy, wiec znam to z autopsji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dla faceta
bezrobocie to trauma. naciskaj dalej, urabiaj, pytaj o plany. miałam podobną sytuację, wiec wiem, co mówię. i podobny staż za nami. z pracą jest tak, że raz jest, raz nie ma. ja straciłam prace po 5 latach i teraz szukam - ale planów ślubnych nie odkładamy. dobrze, że ładujesz teraz akumulatory, ale nie poddawaj się. powtarzam jeszcze raz - utrata pracy to szczególnie dla faceta duże przeżhycie, podważenie jego własnej wartości, co prowadzi do poddawania się. faceci są bardziej na to podatni niz kobiety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę, że każdy kto traci pracę ma chwile zwątpienia. Może ma depresję ... Powinnaś go wspierać, a nie od niego odpoczywać. Porozmawiajcie, bo jemu musi być strasznie ciężko w tym momencie. Nie każdy idzie przebojem przez życie, są ludzie, którzy się wahają, są niepewni i wtedy trzeba być przy nich, trzymać za rękę i mówić, że będzie dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wszystko się wali
Ja wiem. Ja Mu powtarzam, że jest mądry, że ma doświadczenie i na pewno lada chwila znajdzie pracę i będzie wszystko dobrze, a on ? Nie szuka jej specjalnie nawet, nie rozumiem tego. Nawet nie był na żadnej rozmowie kwalifikacyjnej. Już nawet o te pieniądze mi nie chodzi, chociaż oczywiście też bo utrzymywać się i odkładać z 1 pensji a z 2 to jak niebo a ziemia. Ale mam wrażenie, że jemu na niczym już nie zależy, nie stara się i nie wiem, co się dzieje i to mnie boli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dla faceta
nie chodzi o to, żeby go zagłaskac. porozmawiaj z nim jak z dorosłym, nawet nakrzycz (terapia szokowa) - u nas to poskutkowało. moje łzy (autentyczne, nie udawane) zmusiły go do działania. jak się kogoś kocha i planuje spędzić życie, na dobre i na złe, trzeba radzić sobie i w takich sytuacjach. wspierać, ale nie zagłaskać. pytać o plany, tłumaczyć, rozmawiać. popieram Nową,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wszystko się wali
Myślicie, że z nim nie rozmawiam ? Ehh, czasem po prostu ma się już dosyć. Powiedziałam Mu dzisiaj, że ma sobie wszystko przemyśleć i jak wroce to porozmawiamy. Narazie sama też muszę odpocząc i pomyśleć. Mi też jest cięzko w tej sytuacji, też się boję, że sobie nie poradzimy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja bym jednak juz sie zdenerwowala po tak dlugim czasie i spokojnie przyszla i powiedziala ze ma 2 tyg na znalezienie pracy, moze byc dowyrwcza a jesli jej nie znajdzie to utniesz mu kurek z kasa i zdechnie z glodu. Moze sie zmobilizuje, czasami z facetami trzeba ostro. Mojemu to dalo do myslenia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dla faceta
nie myślę, że z nim nie rozmawiasz. trzymam kciuki za rozmowę po powrocie. nie może być tak, że ty harujesz na dwójkę a on nie wiele robi żeby zmienić sytuację. dlatego - jeśli do tej pory byłaś miła i wspierając a- omów z nim sprawę na chłodno i wyłuszcz wszystkie swoje żale. nawet emocjonalnie - masz do tego pełne prawo. zapytaj, czy ma depresję, czy potrzebuje wsparcia doradcy zawodowego. nie duś tych pytań w sobie, bo zwariujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Będzie dobrze, takie sytuacje właśnie pokazują jak to będzie później, a nie zawsze jest różowo. Wg mnie on ma depresję, skoro mu na niczym już nie zależy. Przetrwacie i wtedy wasz związek będzie silniejszy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wszystko się wali
dziekuję za rady, faktycznie może najlepiej w końcu wszystko z siebie wyrzucić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wszystko się wali
Myślicie, że to może być aż depresja ?? :( Też mam nadzieję, że ta sytuacja się wkrotce zmieni i to przetrwamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wszystko się wali
Poczytałam, mimo wszystko nie wydaje mi się, żeby to była depresja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chrupkie chrupki
Najlepiej jest nie dawac kasy, nie kupowac jedzenia do domu. Moze ma depresje, a moze nie ma, moze jest zwyklym leniem, a moze to przezywa, nikt nie wie. Za to wiemy, ze nie szuka pracy i jej nie bedzie szukal, a ty nie mozesz za niego ciagle robic. Po prostu nie dawaj mu na komorke, nie kupuj dobrego jedzenia (tylko tyle, zeby przezyc, chleb, maslo i ser, starczy), nie oplacaj mu kablowki, nie dawaj na benzyne, itd. Czy ty po pracy jeszcze musisz gotowac, sprzatac i prac, czy chociaz on dba o dom?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wszystko się wali
On sprząta w domu, lubi porządek. Czasami sam zrobi obiad, czasami razem gotujemy. Mi to akurat nie przeszkadza, bo lubię gotować i się przy tym relaksuję wręcz. On robi zakupy, kupuje wszystko co jest akurat potrzebne do domu. Pooodkurza , posprząta, tylko nie pierze bo nie lubi, ale za to rozwiesi, pościąga i poskłada pranie. Tak że nie leży do góry brzuchem w domu. Normalnie funkcjonuje , jeśli można to tak nazwać. Normalnie rozmawiamy, nie jest jakiś smutny, czy coś, dlatego uważam , że to nie depresja. Tylko jak próbuję po raz kolejny porozmawiać o jego sytuacji, to ucina rozmowę, mówi, że "noo wiem, szukam przecież" i stara się zmienić temat. Siedzi w internecie ale nic w nim nie szuka, czasem jak ja siąde i mu pokazuje ogłoszenia w internecie to mówi, że się na nie nie natknął i że jutro obejrzy i wyśle CV. Od sierpnia nie pracuje, a nie był na żadnej rozmowie kwalifikacyjnej, co mi się wydaje dziwne, bo jednak troszke tych CV powysyłał, a często pasował idealnie do profilu kandydata z ogłoszenia, ma skończone studia mgr a ponadto spore doświadczenie zawodowe i trochę praktyk na koncie, bo studiował zaocznie i pracował. Więc twierdzę, że jakby się spiął, to znalazłby tą pracę. Nie wiem z czego wynika ta jego niechęc do szukania pracy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kropciunia
Moim zdaniem, jeśli go nie zapytasz co się dzieje, to się nie dowiesz. Możesz się tylko domyślać, ale w ten sposób nie poznasz jego stanowiska. Sądzę, że powinniście przeprowadzić szczerą rozmowe, w której powiesz mu to, co tutaj z siebie wylewasz. Zapytaj go, czy czuje się zdołowany utratą pracy, czy jest inny powód tego, że od sierpnia nie pracuje i nie szuka pracy specjalnie intensywnie. Powiedz mu, że nie dajesz rady sama ich utrzymać i że potrzebujesz w tym jego pomocy. Nie pozwalaj mu wykręcać się od odpowiedzi. Powodzenia. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie do pojecia
A mnie denerwuje podejscie, ze "szczegolnie dla faceta utrata pracy to trauma". A dla kobiety to nie? Chyba tylko dla takiej co ma nadzieje, ze ja facet bedzie utrzymywal i tyle. Podobnie dla faceta - moze autorce trafil sie egzemplarz felerny, ktory uwaza, ze do pracy ponizej kwalifikacji nie pojdzie, ponizac sie nie bedzie chodzac i roznoszac cv a wogole to pracodawcy powinni sami pukac do drzwi i pytac czy laskawie zechce u nich robic. I takie wyjatki sie zdarzaja niestety. Moim zdaniem to jest moment, kiedy autorka moze powiedziec - albo zaczynasz naprawde szukac pracy - w sensie wysylasz minimum 10 aplikacji dziennie, albo nie wide dla nas przyszlosci. To nie problem, ze on jest bezrobotny tylko, ze nic nie robi zeby nie byc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dla faceta
to nie jest podejście, to fakty potwierdzone wieloletnimi badaniami psychologów. może ci się to nie podobać, ale nie ma się co emocjonować. trzeba szukać rozwiązań.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość idaa.
hoho, nawet nie wiesz jak Cie rozumiem moj stracil tez jakies pol roku temu dziewczyny, ktore przez to nie przeszly nie piszcie autorce zeby go wpsierala i nie uciekala do rodzicow, ona potrzebuje tez wsparcia, w domu go nie dostanie a wrecz odwrotnie wszystko na jej glowie i jeszcze to ona ma sie wykazac, ona ma wspierac, motywowac. Boze jak jak Ciebie rozumiem ... moj sie zebral po paru miesiacach ale nadal jest miedzy nami zle wg mnie w takich sytuacjach trzeba stanowczo utrata pracy to ogromny stres, racja, ale nie moze stac sie powodem do odwieszenia zycia na kolku i zrzucenia odpowiedzialnosci na druga osobe wg mnie stanowczo powinnas z nim porozomac i szczerze przygotuj sie z gory ze bedzie to bardzo ciezka rozmowa, i on zacznie sprowadzac wszystko do kasy ... ja wiem, ze Tobie nie o kase chodzi ale o poczucie odpowiedzialnosci za wasza przyszlosc i musisz mu to wyjasnic albo sie zbierze albo zabieraj sie od niego, bo ugrzezniesz w zwiazku z ktorym bedziesz zapitalac na niego, a on bedzie uwazal ze to normalne juz go poglaskalas po glowie wystarczajaco dlugo teraz trzeba dzialac ostrzej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie do pojecia
No wlasnie, osoba ktora sama musi utrzymac dom i jeszcze odlozyc na slub tez jest w stresie i tez potrzebuje wsparcia i wcale go nie dostaje. Bo facet przechodzi traume. Znam faceta, ktory kiedy przez miesiac nie mogl znalezc pracy w zawodzie to poszedl myc i ubierac trupy w domu pogrzebowym, zeby zarobic na dom choc mieli oszczednosci i jego zona zarabiala tyle, ze spokojnie wystarczalo na wygodne zycie i jeszcze odlozyc mozna bylo. Znam tez faceta, ktory nie pracuje od roku bo do pracy ponizej kwalifikacji nie pojdzie chociaz ma ledwie dyplom inzyniera i to z wysilkiem zdobyty, wlasnie urodzilo mu sie dziecko a jego zona sama zasuwa na oplaty, kredyt, jedzenie i pieluchy, pomagaja rodzice a jasniepan nawet smieci nie wyniesie bo "no przeciez szuka pracy" i "nie moze byc tak, ze pracodawca zadzwoni jak stoi przy smietniku albo w kolejce do kasy". Moim zdaniem autorka powinna przeprowadzic powazna rozmowe. Ja rozumiem, ze utrata pracy to trauma - naprawde dla kazdego, dla wiekszosci kobiet tez ale sa jakies granice. Bylam bez pracy przez rok ale w miedzyczasie dorabialam jako kelnerka i codziennie od 7 do 14 wysylalam aplikacje gdzie sie dalo, chodzilam na rozmowy, uczylam sie itd. W koncu sie udalo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie do pojecia
"trupy w domu pogrzebowym" - o swojej zmarłej matce też mówisz "trup" ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wszystko się wali
Mam wrażenie, że trochę mu weszłam na ambicję, bo dostałam ostatnio awans i podwyżkę. Od razu zabrał się bardziej ochoczo za szukanie pracy. Idzie nawet na rozmowę w czwartek. Cieszę się, że w końcu pękło w nim coś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×