Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Zdziwiona brunetka

Skąd w was wrogość do dzieci partnera? Macochy.

Polecane posty

Gość Zdziwiona brunetka

Witam, wyszłam za mąż za wdowca. Ma on z poprzedniego małżeństwa małą gromadkę. Na początku bałam się wejść do takiej rodziny, ale świetnie się odnalazłam. Dzieci nie traktują mnie jako intruza, może nie jako matkę, ale jako przyjaciółkę i powierniczkę. Zwracają się do mnie z szacunkiem. Czytałam tutaj różne sytuacje, o stanie wojennym między dziećmi a masochami. Po prostu nie rozumiem tego. Niedługo święta i zastanawia mnie, jakie prezenty im kupić. Nigdy nie doszło do kłótni z nimi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eleeene
fajnie.Gratulacje.Tez bylam wdowa i mam meza wdowca. Nasza rodzina to 3 wspolne :-P corki, ziec i mala ksiezniczka -wnuczka . Jestesmy swietna rodzina.Nikt z nikim nawet sie nie posprzeczal, dzieci sie odwiedzaja i jest przecudownie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zdziwiona brunetka
U mnie to ja i czwórka dzieci. Może jest mi łatwiej, bo sama nie mam swoich dzieci i chyba jestem nieco za stara na własne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuzanna Ameliaa
Wiele ksiazek napisano o macochach i pasierbach. Nie bez powdu , bo temat jest znany. Takie uklady zalicza sie do trudnych. Wiec jesli uda Ci sie stworzyc normalne uklady bez wiekszych wstrzasow to gartuluje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zdziwiona brunetka
Zastanawia mnie ... skąd te wstrząsy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eleeene
mysle , ze glownym powodem jest zazdrosc. To jest dominujace uczucie , ktore zzera relacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuzanna Ameliaa
Nie tylko zazdrosc. Mysle , ze to wszystko jest bardziej zlozone. Wstrzasy moga powstac zawsze. Powod moze byc blachy, napiecie - jesli od razu nie zostanie rozladowane - moze narosnac. To nie ma takiego wielkiego znaczenia skad te wstrzasy. Byle bys umiala sobie z nimi radzic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zdziwiona brunetka
A co takiego może być przyczyną nieporozumień?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eleeene
jasne , ze nie tylko .Zgodze sie z tym. Czemu az tak frapuja Cie te przyczyny? Skoro jest dobrze, moze nie warto doszukwac sie drugiego dna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zdziwiona brunetka
Na tym forum trochę czytałam ... i widzę, że relacje dzieci-macocha nie są najlepsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuzanna Ameliaa
Przyczyna nieporozumien moze byc cokolwiek. Najogolniej - najczesciej sa to takie czy inne niedomowienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdfrgthhh
mysle ze latwiej jak facet jest wdowcem niz jak rozstal sie z matka dzieci i je odwiedza (przy okazji spotyka sie z ich matka co moze byc dla nowej partnerki trudne i moze czuc sie zazdrosna)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eleeene
tak sobie mysle, ze wychodzac za wdowca nie mamy konkurencji w postaci ex. Byc moze wtedy jest walka dzieci, by zmiejszyc pozycje " macochy". Kobiety, ktoa zabrala ojca i meza ich matce. Moze widza w niej rywalke do dobr ojca np .Moze miec dzieci wlasne z druga zona, a wtedy te pierwsze dzieci beda zepchniete na dalszy plan. W rodzinie jak na wojnie -kazdy moze walczyc o swoja pozycje. Taktyka , rozwaga i doswiadczenie jest sztuka ,by nie przegrac wojny.Bitwy moga byc ale wojne przegrac-przyktro byloby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę, że to partner jest także w dużej mierze winny wrogości przez kobietę do dziecka. Gdyby radził sobie z pogodzeniem nowego związku ze starą sytuacją, traktowałby na równi dziecko z partnerką , nie dawał odczuć żadnej ze stron , że jest na drugim miejscu i co najważniejsze nie dawał odczuć kobiecie , że ich wspólne dziecko nie będzie mniej ważne od jego pierwszego -zapewne wtedy nie byłby tylu problemów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eleeene
NanS1 -dokladnie tak.Ja to nazwalam ogolnie taktyka i rozwaga. Wtedy zadna ze stronnie poczulaby sie zepchnieta na dalszy plan. Ale generalnie mam takie zdanie, ze drugi zwiazek malzenski, by sie udal , trzeba miec wiele madrosci i szacunku do wszystkich w nowej rodzinie. Dzieci moga byc oliwa do ognia :-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krokodylica
Podziwiam takie babki, które wychowują dzieci swoich partnerów czy mężów. Najważniejsze to stworzyć dom pełen miłości. Trzymam za Was kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuzanna Ameliaa
Zalecalabym tradycyjna ostroznosc w zrzucaniu winy glownie lub tylko na jedna ze stron. W rodzicie zgromadzeni sa zywi ludzie. Maja swoje osobowosci, charaktery, cechy - nie zawsze dajace sie lubic i wlasne ambicje i dazenia. Ta strategia , o ktore wspomina Eleeene ma kilka stron. Bo jakie szanse ma strategia dziecka w konkurencji ze startegia macochy - osoby duzo starszej a przez to wiecej wiedzacej i bardziej doswiadczonej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niestety często jest tak , że mężczyzna uważa , iż kobieta powinna się dostosować ale w sobie wad nie widzi. Przez to kobiety swoją złośc przelewają na wszystkich a także i na dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eleeene
oj Zuzanno Amelio -bardzo bys sie mylila umiejszajac mozliwosci dzieci .czasem sa to przebiegle bestyjki, ze stary wyga zyciowy rozlozy rece :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuzanna Ameliaa
Elene - dzasz jakis przyklad: nan - co myslisz o kobiecie , ktora przelewa zlosc na dziecko bo nie radzi sobie z facetem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To jest mechanizm psychiki każdego człowieka. To jest oczywiste , że za nieudolnośc faceta wini ona jego raz dziecko-ponieważ jest źródłem konfliktu. Żeby nie było takich nieporozumień jest potrzebna współpraca wszystkich stron. Nie pomyślałaś , że taka kobieta może mieć szczere chęci, chce zaakceptować faceta razem z dzieckiem a on w zamian za to odpłaca jej się tyn, że jest tą "drugą" bo dla niego najważniejsze jest tylko dziecko? Po części ma racje ponieważ powinien dbać o dziecko jak tylko potrafi ale nie kosztem kobiety-w stosunku do niej powinien podobnie się starać. Mam oczywiście na myśli normalne kobiety a nie s*ki , które chciałyby się pozbyć dziecka z ich życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eleeene
znam taka sytuacje : facet wdowiec, ona rozwodka. Wprowadzila sie do nich przejmujac poniekad role gospodyni domu. Sprzata , gotuje, dba generalnie o rodzine . Corka caly czas ojcu mowi, ze macocha krzyczy na nia, jest zlosliwa do niej, przeklina na nia. Oczywiscie jest to nie zgodne z prawda ale jak udowodnic swoja NIE WINE? Na koniec ciaglych dasow -mowi do niej , kiedy sa w ogrodzie tylko obje -spi------j z mego i ojca ogrodu. Oczywicie do ojca -niewiniatko . Rezultatem jest rozpad malzenstwa , ona ( fajna babka ) wraca do swego mieszkania , ktore na szczescie zachowala. Przytoczylam przyklad znany mi osobiscie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuzanna Ameliaa
Starzy ludzie powiadaja , ze dobrymi checiami wybrukowane jest pieklo. Ja wiem , ze jest taki mechanizm jak opisalas. I wiem , ze takie uklady sa trudne. Ale przeciez nie ma zadnego przymusu posiadania meza czy wiazania sie z danym facetem jesli sie nie uklada, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuzanna Ameliaa
Elene - ja Ci moge podac przyklad dokladnie odwrotny gdzie takie cos jak opisalas robila macocha w stosunku do dziecka. Wlacznie z tekstem "wyprowadze cie z tego domu2 Wiec przykladow mozna podawac mnosttwo roznych. W tym Twoim znowu pojawaia sie to co napisalam w poprzednim poscie. Jak cos nie wychodzi to naprawde nie ma obowiazku wiazania sie formalnym wezlem malzenskim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eleeene
Zuzanno -przymusu nie ma :-P Ale nikt a przynajmniej wiekszosc nie chce byc sama. Ukladajac sobie po raz kolejny zycie, ludzie maja najczesciej bagaz w postaci dzieci. I dlatego raczej trzeba zmierzyc sie z takim problemem , bo w zanadrzu moze nas czekac samotnosc i poczucie porazki z wczesniejszego zycia. Sztuka to jak sie uda stworzyc cos fajnego i satysfakcjonujacego wszystkie strony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak ale dlaczego ma się mówić na macochy , że są złe bo mają żal do dziecka? Może warto problem przeanalizować-było pełno takich związków, które się rozpadły przez takie sytuacje ale jest też duzo , które poradziły sobie z tym. I to nie tylko kwestia podejścia kobiety ale i zachowania faceta jak i dziecka-bo one też potrafią piekło na ziemi zgotowac kobiecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuzanna Ameliaa
nan - mimo wszystko obstaje przy teorii , ze nawet najsprytniejsze dziecko nie bedzioe mialo takiego doswiadczenia zyciowego jak osoba dorosla. I jesli cos nie wychodzi w relacji z partnerem /mezem to mysle, ze tu przede wszystkim nalezy wyjasnic na czym polega problem. Samotnosc to inny problem. Chec wiazania sie z inna osoba jest naturalna potrzeba ale takie wiazanie sie nie musi zawierac klauzuli matrymonialnej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do dramatyzowania, zmyślania historyjek nie jest dziecku potrzebne doświadczenie życiowe. Jeśli się uprze , że chce mieć tate tylko dla siebie a macochy nie chce w ogóle mieć (tak, tak , dzieci już z bajek wynoszą , że macochy są złe) to będą wiedziały jak się zachowywać. Podobnie jest z tym jak chcą nową zabawkę czy cokolwiek innego wyegzekwować na rodzicach. W podstawówce jedna z moich koleżanek miała macochę , wtedy cała klasa podpowiadala jej jak ją wygryźć. Nie mówię, że wszystkie dzieci są takie ale zauważ , że za bardzo je idealizujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eleeene
podam Wam przyklad zazdrosci -kiedy w rozmowie z moja corka ( dorosla kobieta pani psycholog) powiedzialam , ze upieklam ciasto . A ona ( z nami w domu byla wowczas 10 latka , corka meza) -dla mnie nigdy ciasta nie pieklas a dla powiedzmy Kasi tak. Mimo, ze nie taka prawda byla, onalna ta chwile poczula sie zazdrosna, ze moze ktos byc wazniejszy od niej dla mnie. Smiejemy sie czesto teraz z tego ,ale to nauczylo nas z mezem, ze kazde dziecko musi byc dla nas tak samo wazne. Bo nawet na takie drobiazgi zwracaja uwage, nie analizujac dokladnie danych sytuacji . Kazda jest przez nas traktowana jak wielki skarb, ktory pojawil sie w naszym zyciu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuzanna Ameliaa
Elene - dobry przyklad. Dla dziecka milosc rodzicow wiaze sie z poczuciem bezpieczenstwa i to bardzo wazne aby dziecko nie poczulo sie "odstawione na boczny tor" bo to moze zostawic glebokie slady na psychice. Z tego samego podworka sa zazdrosci miedzy rodzenstwem. /Ten sam mechanizm/ I jak ladnie zaznaczylas - To WY z MEZEM rozwiazaliscie ten problem a nie ty z dziecmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×