Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość matka na granicy

Nie mam już sily z tym chorowaniem. To przedszkole to nieporozumienie.

Polecane posty

Gość brak mi slow
ty jestes zdrowo jebnieta. wykap je jeszcze w morzu przy -20.uodpornisz je wtedy na amen. debilka.no debilka:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalecenie lekarza??
Gryzzelda mój szwagier jest Norwegiem i wiem, że o tym spaniu w przedszkolu na zewnątrz. Sama byłam w szoku, ale siostrzeniec zdrowy jak rydz :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie to samo we wrześniu była 2 tyg i przeziębienie w pażdz 10 dni -gorączka a w listopadzie 2 kaszel ,katar i gorączka, w grudniu już miałam ją puścić to złapała anginę i zwolnienie do końca grudnia.Na 25 dzieci dziś było podobno 5 , ale te zasmarkane a niektóre z kaszlem co płuca chce oberwać chodzą bo mamusia też chce mieć troche luzu , ja rozumiem wszystko ale jak takiej nie szkoda dziecka które pokłada sie z braku sił bo rozpalone jak grzejnik.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
Kochana..możemy podać sobie łapkę..;) Mój ma 8 lat..(2 klasa) od 0 non stop choruje.:o Szczepienia zaliczone,na odporność już takie cuda brał! wydaliśmy tyle kasy na suplementy a ..efektów zero..:o nawet u znachorki byłam.:P i nic..:o wyjazd nad morze,sanatorium..nic nie pomaga! w końcu lekarka stwierdziła ze taka jego uroda..ze wyrośnie z tego,,kiedy??:o...? podajemy sczepionke pod język ma stosować przez 2 lata! teraz na odporność PADMA. kurde..ja kasy nie żałuje ale niech coś w końcu pomoże!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co do tej Norwegii to znajoma tam mieszka i mówi, że tam jest takie powiedzenie: Nie ma złej pogody są tylko złe ubrania. I opowiada właśnie to co wy. Coś w tym jest. Co do odpowiedzi na pytanie. Moje dziecko też hartowane, nieprzegrzewane, ohhh ile razy ja się nasłuchałam o tym jaka ze mnie paskudna matka :). Ale mimo wszystko poszedł do żłobka i klops. Chorował jak szalony. Ale panie mówiły żeby się nie martwić, że przechoruje, nabierze odporności i przejdzie. U nas niestety nie przeszło, bo między innymi nabawił się anemii. No i jeszcze alergia. Ale pocieszę cię, po kuracji uodparniającej, po przechorowaniu, po wyleczeniu anemii już jest lepiej. Ale też ostatnio tydzień siedzieliśmy w domu z ospą :). Ospa to dobrze, jedna choroba wieku dziecięcego mniej, więcej już na to nie będzie chorować. Cierpliwości, to przejdzie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja też brała ribomunyl i szczególnej różnicy nie zauważyłam witamini i tran też nic nie dają teraz jakieś tabletki pod język jej daje (nie pamiętam nazwy)zobaczymy , Starszy syn w tej chwili 12 lat od 4 roku życia też często chorował ,aż 2 lata temu za poradą sasiadki zaczęłam dawać mu propolis i [ odpukać] jak ręką odjął nawet kataru za bardzo nie łapie Małej boję się troche dawać bo nie wiem czy można 3 latkom podawać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie mam dziecka, a kontakt z maluchem miałam tylko jak mój brat był mały, a to było jakiś czas temu, więc nie będę nikogo pouczać .. :) ale kilka praktycznych uwag, tak ogólnie .. co dzieci jedzą? odporność w dużej mierze bierze sięz tego co jemy, a jak się dziecku np zaklei jelita słodkimi drożdzówkami, mięsem z ziemniakami czy kleikami, to bedzie chorować częściej .. słodkie jogurty i serki też niewiele mają wspólnego ze zdrowym jedzeniem .. Może np jest przegrzane? ubrane za ciepło, albo faktycznie jak ktoś pisał wyżej w domu jest za wysoka temperatura? Można dziecku podawać preparaty z jeżówki purpurowej (są takie krople do kupienia w aptece), ale nie dłużej niż 10 dni taka kuracja.. jest też dobry sposób, jak lekko wyzdorwieją maluchy, moczyć im nóżki raz w mocno ciepłej wodzie, raz w zimnej, w miednicach w wannie najlepiej.. bardzo dobrze uodparnia. pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na tym forum wiekszosc 3-latkow-przedszkolakow choruje w przedszkolu na okraglo. Moze warto sobie zadac pytanie, dlaczego? I dlaczego inne dzieci nie choruja? Mam wiele znajomych i kuzynek, od ktorych ciagle slysze, zeby nie zblizac sie do ich dzieci, jak moje ma katar, bron Boze nie przychodzic w odwiedziny i nie zapraszac do siebie.... I to jest wlasnie to chuchanie na dziecko- zeby czasem nie mialo stycznosci z zarazkami. Domy sie przegrzewa, z byle pierdola leci do lekarza, a potem zdziwienie, ze dziecko po pierwszym tygodniu w przedszkolu choruje i konca nie widac. A jak to dziecko ma byc zdrowe, jak dopiero w przedszkolu ma pierwszy kontakt z zarazkami? Ja nie twierdze, ze nalezy dziecko zarazac celowo, ale nie rozumiem, po co skakac nad nim i panikowac, jak inne dziecko z katarem sie do niego zbliza. Nie rozumiem, po co z byle katarem leciec do lekarza. Ja tez tak latalam do lekarza i ten becwal za kazdym razem mi co przepisywal. Az ktoregos dnia go nie bylo i przyjal mnie inny. Powiedzial mi wprost, ze nic mi nie przepisze, bo dziecko ma czyste pluca. A katar i kaszel same mina. I tego sie trzymam. U nas w przedszkolu w zimie tez dzieciaki lataja z katarem po pas. Nikt nic sobie z tego nie robi. Dzieci sie dobrze maja. Nie zauwazylam dotad masowego chorowania trzylatkow. Pozdrawiam goraco szanowne dyskutantki, wyrazajace swoja opinie w tak wyrazisty sposob. Wg zasady: "Moja racja jest jedyna, a kto mysli inaczej, jest kretynem" :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aga, a ja ci powiem że u nas w żłobku też uważają, że katar to nie choroba. Uważają, ze w żłobkach i przedszkolach mają przewlekły, jak to pani określiła gil żlobkowo-przedszkolny. Też nikt nic z tego nie robi. W sumie z jednej strony to dobrze, z drugiej nie do końca :D. Ale co tam. U mnie przechorowane, nabyta odporność jest znacznie lepiej i tego się trzymam :). Panie miały też racje, mówiły, ze jak pójdzie na starszą grupę to będzie lepiej no i jest :)>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko wspolczuje, ma nadzieje ze bedzie u Was coraz lepiej. i tylko chcialam dopisac ze tak jak Gryzzelda i Aga nie mieszkam w pl i tutaj tez kataru i kaszlu nie traktuje sie jako choroby. dzieci przychodza z gilem do pasa i porzadnym kaszlem i nikt nic sobie z tego nie robi. u lekarza tez nigdy na kaszel czy katar nam nic nie daja. ja chodze z nim jak mi 2-3 dni kaszle sprawdzic czy pluca czyste. narazie moj chodzi do przedszkola tylko 2 razy w tyg na 2 godziny, zobaczymy jak to bedzie jak juz pojdzie normalnie na caly tydzien, ale poki co to od tych dzieci zakatarzonych sie nie zaraza. raz wyslalam go z lekkim katarem bo poza tym nic mu nie bylo. a lekarze i nauczycielki tylko uczulaja ze jesli dziecko ewidentnie zle sie czuje lub ma goraczke to wtedy nie wysylac do szkoly, ale jak katar a dziecko zachowuje sie normalnie to normalnie wychodzic i wysylac do przedszkola. tak napisam w tym temacie bo moze rzeczywiscie cos w tym jest ze trzeba to po prostu "przeczekac" i "przechodzic" (oczywiscie jesli dziecko dobrze sie czuje a ma tylko katar, kaszel) i bedzie lepiej? nie wiem jak tam dalej u nas bedzie ale mam nadzieje ze jakos tez damy rade i nie bedzie non stop chorowal. zdrowka dla wszystkich chorowitkow i aby jak najszybciej wrocily do przedszkola i aby choroby ich omijaly :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość akulejkulu
Moje dziecko często chorowalo od niemowlęctwa. Kończył się jeden antybiotyk, 2 tyg. przerwy i zaczynał następny. W domu zawsze musiało być sterylnie( wymysł mojego ex męża, a ojca dziecka). Ciągle tylko lekarskie wizyty, albo w ośrodku, albo w domu. Gehenna skończyła się dopiero w zerówce. Dużo zależy też od genów. Co do kichania i parskania na inne dzieci to jestem stanowczo przeciw, bo własnie droga kropelkową takie wirusy się przedostają. Dlatego uczmy dzieci zasłaniania buzi w czasie kaszlu, czy kichania. Moja córka ma już 20 lat i nie choruje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wyrośnie ja chorowałam do 15 roku życia non stop w kółko byłam na antybiotykach a przez następne 25 lat tylko raz miałam anginę, rok temu chyba uodporniłam się na wszystkie bakterie przez te choroby, bo teraz nic mnie nie rusza, w pracy wszyscy zasmarkani, grypy itp a ja nic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxxxxxyyy
Gryzzelda, Kluska_serowa i Aga maja absolutna racje, dziecko do 2-3 roku zycia musi swoje wychorowac, aby nabrac odpornosci - moje tak chorowaly - raz powazniej , raz mniej - jedyny moj blad, ze bedac mloda i niedoswiadczona mama biegalam do lekarki , ktora zbyt lekka reka szafowala lekarstwami i antybiotykami - ale i tu po paru razach przestalam podawac wiekszosc tego co przepisywala i jakos zdrowaialy same z siebie. W momencie pojscia do przedszkola dzieki temu ominelo nas nieustanne chorowanie - w pierwszym roku moze ze dwa razy byly powazniej chore, a pozniej praktycznie juz nic ich nie ruszalo. Teraz to juz duzi chlopcy i np. jeszcze dwa tygodnie temu w samych bluzach dresowych potrafili wyleciec do szkoly lub na dwor i nawet kataru nie zlapali - ku swemu wielkiemu rozczarowaniu:) Najmlodsza tez chlodno chowam - nie szaleje z cieplym ubieraniem, katarem wcale sie nie przejmuje - i mimo, ze jak ma katar nie robie nic , absolutnie nic z tym i normalnie wychodzimy na dwor nawet jak jest wiatr, deszcz czy jak teraz mroz to po tygodniu katar sam przechodzi - a dziecko dzieki temu nabiera odpornosci i mysle, ze w momencie pojscia do przedszkola ominie nas nieustanne chorowanie. Nie unikamy takze towarzystwa zakatarzonych kolezanek i kolegow - jeszcze nie zdazylo jej sie zlapac kataru od kogos - jak katar to na wlasne zyczenie - czyli 3-4 stopnie, wiatr, wracamy z basenu a ona z uporem maniaka sciaga z glowy czapke :( W wieku przedprzedszkolnym normale jest, ze dziecko przejdzie 8 infekcji w ciagu roku i jesli nie bedziemy go w tym czasie faszerowac lekami, to w naturalny sposob nabierze odpornosci na przyszlosc. Oprocz oczywistych sposobow wzmacniania dziecka - dieta, wchodzenie na spacery, hartowanie warto tez regularnie chodzic z dzieckiem na basen, w czasie wakacji zezwalac na morskie kapiele - nawet jak nie ma upalow - my sie kapalismy z dziecmi w Baltyku nawet w czasie deszczu - nie tylko my - niemieckie rodziny tez , ale ani razu nie widzielismy innych Polakow w wodzie- ba nawet na plazy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość osiemdziesiąt cztery dwadzieśc
Trafiłam tutaj przypadkiem i... Moja córka ma obecnie 13 lat. Ile ja juz teorii słyszałam na temat chorób, ile cudownych leków kupiłam, ile sposobów hartowania wypróbowałam... ksiązkę można napisać. Przez wiele lat szłam bezmyslnie za zaleceniami lekarzy czyli hartowanie, witaminki. Dziecko było cały czas chore, cały czas na antybiotykach. W ciągu jednego miesiaca chorowała 2-3 razy na zapalenie oskrzeli.Karmiłam dziecko warzywami, owocami i tonami preparatów witaminowych. W domu starałam się utrzymać nie wysoką temp czyli od 16 do 19 stopni. Córka dosłownie dygotała z zimna. Chodziła spac w 2 parach spodni, skarpetkach, 2 bluzach i do tego czasami zakładała rękawiczki. W dzień zakładała nawet i czapkę. Pewnego dnia powiedziałam że koniec z tym. Przestałąm dawać witaminy. Od 3 lat temp w domu wynosi ponad 20 stopni,najczęściej 25. I stał się cud - córka nie choruję. W tamtym roku w szkole była dosłownie epidemia grypy, do klasy przychodziły po 2- 3 osoby, reszta była chora. Córka była zdrowa jako ta z nielicznych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matka na granicy
Przepraszam, ale musiałam biec do małej. Do 6 nad ranem zbijałyśmy gorączkę (ponad 40 stopni) Udało się, a już powolutku utwierdzałam się w przekonaniu, ze będę wzywała karetkę. Problem w tym, ze prócz tej gorączki, której niczym zbić nie mogłam i lekkiego katarku to jej nic nie jest i to mnie przeraża. Albo coś się rozwinie, albo coś się dzieje w środku, a to chyba najgorsza z możliwości. Na razie wstrzymamy się z wizytą u pediatry bo i tak nie mam po co tam iść. Jak zacznie gorączkować znowu to wtedy pojadę do przychodni całodobowej i niech ją jakiś pediatra zobaczy i wyda opinię. Nie przegrzewam jej. W domu mamy 22 stopnie, ja mniej nie mogę bo bym zamarzła jestem ciepłolubna. Na noc troszkę skręcamy i jest chłodniej bo wiadomo, ze jak się śpi to wtedy lepiej jak jest chłodniej. Musze zapytać pediatry o ten Luivac. Zaraz będę dzwonić do przedszkola z informacją, że jak na razie córeczka się tam nie pokaże aż do odwołania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
też jestem zdania, że dzieci w swym pierwszym roku w przedszkolu lub żlobku muszą swoje odchorować... moja zaczęła chorować jak poszła do żlobka i przez pół roku nie mogła wyjść na prostą... teraz jest w przedszkolu i trzyma się dzielnie, bo od września opuściła może 2 dni... a młodsza moja od małego nie była tak chuchana jak starsza i poza katarem nigdy jeszcze nie zaliczyła poważniejszej choroby...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matka na granicy
Błagam doradźcie mi bo córcia nadal gorączkuje. Już jej podałam 4 razy nurofem (od wczoraj od 18) i 3 razy paracetamol w czopkach. Ciągle robię okłady, a gorączka przekracza 39 stopni. Dzownilam do przychodni, ale kazali czekać i zbijać tym co zbijam i okładami, ale tylko raz moge jej podać nurofen do 18 a potem to już nie wiem co robić. Okłady robię na nóżki, raczki i czoło, a jak już jest kolo 40 stopni to wkładam do wanny z wodą 2 stopnie niższa niż ma temperaturę ciałka, ale to wszystko niewiele daje bo zbija się na 38,6 i zaraz później znów rośnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bukaa
Mnie lekarz powiedział, aby nie robić okładów na czoło, bo to za mała powierzchnia, aby organizm ochłodzić i trzeba robić na brzuch. Wiadomo, nie jest to przyjemne, ale skuteczne. Można też zrobić okład na kark, bo to schładza krew, która dociera do mózgu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak moj syn tak goraczkowal kilka miesiecy temu to siedzial w samym pampersie i robilam mu co jakis czas oklady (bardzo mu sie to nie podobalo), nurofen i paracetamol dialay tylko na chwile. Po dwoch dnaich jakos przeszlo. Ale jak dzwonilam do lekarza to mi powiedzieli, ze gdyny to nie dzialalo i goracza utzymywala sie ok. 40 st nadal to mam jechac na pogotowie. Wazne jeszcze zeby dziecku dawac duzo pic. No i jak sie zachowuje, bo np. moj syn byl tylko bardzo slaby, ale kontakt z nim byl, nie tracil przytom nosci, probowal sie bawic ale co chwile musial odpoczywac 🌻 zdrowka, Kochana!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko , ja wczoraj dostałam telefon ze złobka żeby zabrac córcie bo ma goraczkę. Pani powiedziała że juz 6 dzieci zachorowało na szkarlatynę, której pierwszym objawem jest włąsnie wysoka goraczka. Moja córa miała wczoraj 38 stopni , dzisiaj ma już normalną temerature , tylko doszedł kaszel , ide do lekarza z nią , żeby spawdził co i jak . Ja mała poszła do żobka miała skonczony rok i 8 misięcy , do tego moemntu nie brała ani razu antybiotyku , katar miała 1 raz . W złobku na poczatku było spoko , w paździeniku miałą zapalenie ucha i podawałam jej antybiototyk , siedziała w domu 10 dni , potem ponad miesiac luz , nawet najmniejszego kataru brak . Widziałam w jakim stanie rodzice przyprowadzają dzieci , nie mówię tu o wodnistym gilu z nosa czy suchym pokasływaniu , niektóre dzieciom zielone gile wchodziły do buzi i kaszlały jakby płuca wypluwały ... To juz jest przesada . Byłam świadkiem jak przez pare dni matka odbierała dziewczynke i pani zwracała uwage mamie , a to ze kaszle a to że ma katar , i ostatnio powiedziała ze nie przyjmie małej nazajutrz bo okazało sie ze mała ma silnie zaropiałe oko , no ale mogła już sporo dzieci zarazić zapaleniem spojówki . Jestem jak najbardziej zwolennikiem takich instytucji jak przedszkole czy żłobek , trzymanie dziecka w domu z opiekunka nie uodporni go , bo to prawda że dziecko musi swoje odchorowac . Nasze dzieci , ( przynajmniej moje ) idzie do szkoły za 3 lata , jakbym miała ją do tego czasu trzymać w domu z niania i bez chorób , to pewnie pierwszy rok zamiast w szkole przesiedziałby w domu . Musisz to przerwać , mojej koleżanki dziecko jest od urodzenia bardzo chorowite , wieczne szpitale , silne sterydy , ale i tak oddała do przedszkola , nawet nie był na rozpoczeciu roku bo miał anginę , teraz leży w szpitalu bedzie miał wyciany migdał . Takze wydaje mi że jedne dzieci są juz z natury mniej odporne i albo wyrosną albo będą chrowały przez parę lat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moim zdaniem antybiotyk to najgorszy syf jaki może być niby pomaga, ale nie do końca bo również bardzo osłabia organizm. Mój brat ma 7 lat i tylko 1 w zyciu brał antybiotyk (po operacji wyrostka) i nie choruje rzadko zdarza mu się mieć katar. Ja swojemu dziecku też nie będe dawac antybiotykow. Do autorki, staraj się nie dawać antybiotyku. A jak dziecko ma wysoką temperaturę, zbijaj jak tylko możesz, sprawdź tez brzuszek bo to może być wyrostek a jak będzie się krzywić przy dotykaniu brzuszka proponuje od razu jechać do szpitala, bo nie ma co czekac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lorien - wiadomo, że lepiej nie podawać antybiotyku ale są choroby (niektóre bardzo ciężkie a niektóre śmiertelne) które bez antybiotyku nie wyleczysz... to po prostu fakt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja córka też często chorowała w przedszkolu. Ciągle zielony gil, gorączka....powiększone migdały. Nie wytrzymałam i zrobiłam posiew u laryngologa. Niestety wylazly pneumokoki. Dziadostwo oporne na większość antybiotyków jak się okazało w antybiogramie. Z wiekiem organizm nauczył się sam zwalczać to świństwo ale czasami znowu dochodzi do infekcji-objawem jest wysoka gorączka. Wtedy antybiotyk i nie ma przebacz-niestety tylko jeden z trzech.... Zaznaczam, dziecko nie było przegrzewane i trzymane zimą w domu. Pneumokokiem zaraziła się w przedszkolu, wiele dzieci w Polsce jest nosicielamii stąd te zielone gile do pasa. Jeśli odporność się "zrypie" wtedy pneumokoki mogą być dużym zagrożeniem dla dziecka, szczególnie małego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matka na granicy
Nie, nie wyzdrowiała. Byłyśmy w szpitalu. Dostała antybiotyk i gorączka ustąpiła. Ale badania wyszły bardzo złe. Trzeba koniecznie je powtórzyć bo podejrzewają u niej między innymi cukrzycę. Muszę czekać aż skończy antybiotykoterapię, sprawdzić czy wszystko jest już dobrze i powtórzyć badania. Bardzo się denerwuję. Do końca roku o przedszkolu możemy zapomnieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam, moje dzieco też często choruje, cały czas przynosi jakieś choróbsko z przedszkola... błędne koło... ale ja nie o tym... nie wiem co myśleć o pomyśle naszego przedszkola zeby dzieciaki wysyłać w semestrze zimowym na basen, dodam, ze dzieci w obie strony idą 15-10 min na piechotę; przy takich mrozach jakie mamy tej zimy - oj przepraszam jesieni;)- zapalenie oskrzeli albo płuc murowane; ja zrezygnowałam i nie puszczam mojego sześciolatka; co innego jakby pakowali dieciaki w drodze powrotnej do autkoaru

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eelina72
pytajcie lekarza czy w takich przypadkach można postawić bańki ja zapytałam pozwolił trochę się naszukałam ale znalazłam gościa który postawił i od początku grudnia jestem zdrowa a męczyło mie z małymi przerwami od września

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×