Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość vverona

Czy jest tu jakas kobieta ( mezczyna ) , ktora wybaczyla zdrade ???

Polecane posty

Gość vverona

Czy wy tez dlugo po sytacji myslalaysie o tym co sie stalo ? O nim, o niej . Mialiscie watpliwosci , ze wybaczylyscie ? Towarzyszyl wam strasch , niepewnosc , ze to sie powtorzy ? Zastanwaialiscie sie gdzie jest co robi, i czy znow nie przygrucha sobie jakies "innej"(innego) ? Jak daliscie sobie rade z tym co was dreczylo ? Nie chodzi mi tylko o zdrade "lozkowa", ale tez o taka intelektualna, nawet ktora byla tylko korenspodencja telefoniczna. . . U mnie minelo pare miesiecy, a ja wciaz mam watpliwosci, ciegle sie boje ... 2 raz bym nie pozwolila na powrot. Cholernie zle sie z tym czuje, czesto o tym mysle. To mnie chamuje przed wieloma rzeczami . . .Staram sie nie pokazywac tego i owego, skrywam swoje emocje i mysli, staram sie, ale roznie bywa... Kocham i to bardzo . Jak bylo, jak jest z wami ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vverona
naprawde nikt ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wybaczenie wybaczeniem, ale tego się nei zapomina.. mysl ze chcialby przezyć zycie z kims innym, albo mysli iż pieścił, dotykał , kochał się z inną kobieta zniszczy was kompletnie, chyba ze jestescie Kobietami bez uczuc. :o ZDRADA = koniec związku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katarinkaja
ja wybaczylam, ale nie zapomnilam, i zaluje bardzo , juz nigdy nie bedzie tak samo,cche od niego odejsc, brzydze sie nim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
TO odejdz :o Zdrada to coś najgorszego ... dla mnie to jest najgorsze świńśtwo jakie można zrobić. No i oczywiscie uważam ze zyc się z tym nie da..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marzrzrzenkaaaaaaaaaaaaaa
Wybaczyłam, po 2 latach męki i tak odeszłam. Nie dało się żyć, mimo że on sie bardzo starał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja bym wybaczyła.... potrafię zrozumieć że facet się gdzieś zawieruszy ale i tak mnie kocha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja nie jak sie zawieruszył, to juz niech sobie tam zostanie, puszczam wolno :) teoretyzuję, ale tak sądzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wybaczyłem. Zaraz na początku związku, kt. potem, mimo tego, układał się dobrze przez wiele lat. Bolało jak cholera...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vverona
Ja kiedys tez mowilam, ze nie wybacze itp., a jednak stalo sie inaczej. Wybaczylam, ale nie moge zapomniec, kazdego dnia sobie o tym przypominam , czuje sie jak jakis chory czlowiek, jakby mi ktos w sercu pogrzebal (wymemlal) i kawalek zabral . Jak jestemsy razem nie mysle o tym, moze od czasu do czasu jakos sie cos przewinelo przez mysli. Gdy go przy mnie nie ma, same wiecie, mysli czasem nie daja mi spokoju, potrafie nawet myslec, gdy jestem zajeta ... Zaczynam szukac sobie coraz wicej zajec, zaczynam juz kombinowac, by funkcjonowac, jak kiedys . Jeszcze malo czasu minelo ... Ale gdy bedzie tak nadal i dalej, i dluzej to sie wykoncze- odejde bo to nie bedzie mailo sensu. Ciagle zastanwiam sie czy dobrze wybralam. Postanowilam sprobowac, niz potem zalowac, ze nie sprobowalam. Jestem podejrzliwa to tez mnie meczy... On sie stara, sam tez nie wie co moze zrobic, bym mu ufala. Nie mam 100% pewnosci , ze zdradzil mnie sexualnie, ale jak uwierzyc komus, kto mnie oklamywal ? Niby na doatkowej karcie znalazlam, jednego smsa, ktorego on wyslal do niej, ze nie bedzie sie z nia spotykac, bo nie moze i musi byc wporzadku- ale to go nie tlumaczy, bo mimo to i tak byl niewporzadku! I tak czy siak zdradzil mnie jak nie cielesnie to duchowo ... Juz nie wiem co boli bardziej. Sama mam bigos w glowie. Mowi, ze zaluje, ale jak zaluje to czemu nie pwoiedzal mi sma o tym tylko dowiedzalam sie przypadkiem i gdyby nie to, ze wiem to czy dalej by to ciagnal. Nie wiem czy dam sobie rade, czuje sie z tym wszyskim sama. Czasem mam ochote z nim o tym porozmawiac, ale ile mozna, juz tyle razy rozmawialismy . Nie chce nas oboje zameczyc , wystarczy, ze mecze siebie . Mam male opory sexualne, czuje sie maloatrakcyjna od tamtej pory naprawde bardzo . Czasem warto wybaczyc, jesli ta 2 os. zaluje to zrobi wszystko , obie os. musza sie sarac , ale nie wiem czy po prostu u nas jest za wczesnie, czy po prostu juz nic nie osiagniemy razem . Boje sie jak cholera. I zastanwiam sie czasem czy on o tym mysli...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Durden układał sie ? czyli juz sie skończył? zawsze mnie to zastanawia jak to dalej jest i czy rzeczywiscie mozna dalej byc , zyc razem i czy czasem nie jest tak, ze podjecie decyzji o tym, ze zostaje , dam szanse , wybaczę nie jest tylko takim przedłuzaniem agonii i taki związek prędzej czy pozniej i tak sie rozpadnie .... ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja chyba bym nie potrafila, i nie chodzi tu o checi, bo dopuszczam do siebie mysl, ze moze bym chciala wybaczyc. ale wiem ze predzej czy pozniej to by sie rozpadlo, wiem ze bym sie dreczyla porownywaniem z tamta, ciagle bym myslala czemu ona, co z nia robil itd. wykonczylabym sie psychicznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vverona
Sorry, ze tyle pisze, ale mam potrzeb sie komus wyzalic. A z doswiadczenia wole wyzalic sie tutaj niz kolezance , niestey ... Durden- cyzli mezczyni, tez tak to przezywaja... - a czy miales jakies opory sexualne ? Ja chialabym miec wiecej odwagi, ale niesty zapal mi gasnie, gdy dochodzi do czego kolwiek ... kiedys potrafilam, zatanczyc itp. a teraz mam inna potrzebe, takiej bliskosci , tego sexu, w ktorym czuje sie, z eon kocha sie z emna a nie z moim cialem ._ wyda sie dziwne, ze pisz eo sexie, ale to tez jest wazne, tym bardziej, ze jestesmy ze soba dlugo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vverona
Ja wlasnie sie tak porobnuje... a jestesmy calkiem inne. Zupelnie inna uroda, charakter-napewno tez ;] Ona jest strasza, ma 2 dzieci i meza- starsza ode mnie i od mojego partnera. Najgorsze jest to, ze ona nie jest niewinna, to ona sie do niego wdzieczyla ... szukala, czegos, znala mnie, widywala mnie i niczego nie uszanowala. Doadam, ze ta kobieta sie nie szanuje, no i sama tez innych nie szanuje. Jest bodajrze po rozwodzie, albo nawet bez rozwodu, ale nie sa juz razem . Tlumaczyl sie, ze czul sie niedowartosciowany,gorszy, chial mniec kolezanke itp. no ale jak mozna miec kolezanke, czy chocby przyjaciolke, z ktora pisze sie w smsach "kotku"? - podbno wyglupy(nie uwierzylam w takie wyglupy) Nie wiem moze faktycznie byl neidowartosciowany... czegos mu nie dawalam, nie mwoialam ladnych slow, moze chial poczuc sie bardziej atrakcyjny nie wiem , ronie bywa, jestesmy tylko ludzmi. Potrafie w pewnien spospb to zorozumiec. Lecz nie rozumiem tego, ze, ze mna nie chial porozmawiac, a gdy widzalam, ze cos jet nie tak i pytalam go to zawsze uwazal, ze nie ma problemu i jest wszysko ok. Dlugo jestesmy razem , wiec to normalne, ze rutyna sie wkrada ... To proces ktory wystepuje w kazdym zwiazku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vverona
5 lat :) podobno planowal zarecczyny i ona miedzy innymi pomagala mu wybrac peirscionek ... (ale w to tez za bardzo nie uwierzylam ) chcoiaz, wiem, ze je planowal, kiedys przyszlam do niego , nie umawialismy sie i zapomnial wylaczyc zakladki z peirscionkami:P nc mu nie pwoiedzalam, tylko zamknelam i udawalm ze nic nie widxalam i nic nie wiem . No ale jednak to tez go nie tlumaczy. Kryl to przede mna ... klamal mnie nie raz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja wam powiem tak. Jak możecie wybaczyć? i cieszyć się bo on sie stara?? A jak starał się pieprzyć inną laske to też było w porządku ?? :/ Mógł myśleć zanim to zrobił, ma mózg, ma swój rozum.. A wy biedne wybaczacie.. bo on kocha, bo ona sie stara a pytam się gdzie byla ta "wielka milosc" jak wkładał swojego.... w jej .... całując, pieszczac :o Matko Boska no ;o Dobranoc 🖐️ ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
vverona 5 lat to całkiem niezły staz :) i co dalej zamierzasz zrobic z tym wszystkim ? Cudowna_Wenus1111 teoretyzujesz czy mowisz z własnego doświadczenia ? bo siedziec w ciepłych kapciach w domu i myslec co by było gdyby bardzo łatwo , zwłaszcza jesli sie nie było nigdy w takiej sytuacji :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vverona
Dlatego ja zgupialam (zdaje soebie z tego sprawe, a mimo to wybaczylam i pozwolilam wrocic) :( nie moge sobie tego wyobrazic , to mnie przeraza. Co on by czul gdybym ja tak zrobila, wybaczylby. Najgorsze uczucie jakie dotychczas poznalam , nie czulam sie gorzej. W momencie padla moja wartosciowosc, pojawily sie same watpliwosci... Czlowiek czasem czuje sie niedowartosciowany pod roznymi wzgledami nawet bedac w zwiazku, ale to nie ejst powd by odrazu beic do innej pierwszej leoszej "zdziry" . Tez nie raz czulam sie brzydka, niefajna itp., ale nie zdradzilam , fakt moz ebyl jakis kolega z kotrym pisalam czy cos, ale niegdy zadnego nie nazywalam kotkie,ani takimi innymi, byli zwyklymi kolegami, ktorym nawet moglam sie doradzic, a nie szulkalam w nich partnera do zdrady. Inaczej szukalam akceptacji i zrozumienia. Moze mu sie po prostu nudzilo. Nie wiem czy moczyl w niej swojego czlonka, czy nie, ale sam fakt jego zachowania. Masakra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Enfant: "czy rzeczywiscie mozna dalej byc , zyc razem i czy czasem nie jest tak, ze podjecie decyzji o tym, ze zostaje , dam szanse , wybaczę nie jest tylko takim przedłuzaniem agonii i taki związek prędzej czy pozniej i tak sie rozpadnie .... ? Tak, moje małżeństwo rozpadło się, ale zupełnie bez związku z tamtą zdradą. Żyliśmy po niej jeszcze przez naprawdę wiele lat razem b. dobrze i absolutnie nie było to przedłużanie agonii. Ta zdrada to był taki młodzieńczy skok w bok mojej ex do jej byłego przy jakimś naszym kryzysie vverona: tak, powrót do poprzedniej bliskości zabrał sporo czasu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale co ja opowiadam? :) Nie musze pisać z własnego doświadczenia, jesli chodzi o zdrade fizyczną, ale wy to tolerujecie?? I usprawiedliwanie się że nie bylam w takiej sytuacji, że miłość do jest miłość i jak ktos ją zazna to jest inaczej ( zaznałam miłosci ;) ) Ja wszytsko rozumiem tylko odpowiadam jako osoba trzecia- gdzie mial tą miłość ten facet pieprząc inną laske? :) Bo napewno nie w głowie i na pierwszym miejscu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dla mnie zdrada to nie zawieruszenie się nie da się zapomnieć, że się kocha, przez przypadek rozchylić czyjeś nogi lub rozchylić je przed kimś innym dla mnie to jak w niby chwili zapomnienia dla kaprysu oddać swoje dziecko do domu dziecka, wyrzec się matki itp. a później mówić o miłości i żalu można kochać lub nie kochać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z pewnością teraz
nie wiem czy bym wybaczyła, wiem że rozważałabym taka mozliwosc, ale ja mam taki charakter ze jestem strasznie pamietliwa... I to by nas w koncu zniszczylo, bo wypominalabym to przy kazdej okazji, kazdej klotni, zylabym w strachu ze on znowu... Nie wyobrazam sobie ze moglby wracac od kochanki, z jej sokami na fiucie, i kochac sie ze mna... Normalnie bym się porzygała jakbym sie dowiedziała :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cudowna_Wenus1111 chodzi mi o to, ze wypowiadanie kategorycznych sądów o czym o czym nie ma sie pojęcia ( bo nigdy nie było sie postawionym w takiej sytacji ) , jest jak gadanie ze slepym o kolorach ... dlatego zapytałam czy wiesz co bys zrobiła z wlasnego doświadczenia czy tez jest to na razie jedynie załozenie nie poparte doświdaczeniem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vverona
wiem wlasnie , ze to spory staz :) a jestesmy jeszcze , ze tak powiem "szczylami" :P ale zycie jest krotkie wiem, ze moge to posuc, wcale nie chce tego zniszczyc - dlatego nic mu nie mowie, wiele ukrywam , ale boje sie, ze ja po porstu juz nie wytrzymam i wybuche w penym monecie. Latwo sie mowi, a gdy to nas dotyka to nagle slowa staja sie czynami i to czesto odmennymi . Jednak mysle, ze on aczasem widzi, z eposmutnieje, ze o czym mysle, pyta mnie, ale mowie, ze jest ok, bo co mam mu pwoiedziec... Dowiedzalam sie o tym w czerwcu bodajrze, no to moim zdaniem to jest jeszcze swierza rana, jak na 5 lat. A oszukiwal mnie praktycznie rok, w tanmtym roku z nia korenspondowal w zime, potem przestal i zaczeli znow w te wakacje, ktore minely(2 miesiace) ale ja traktuje to jako rok, bo ukryal to przede man tyle czasu, kryl ja a ona jego. Nie chce tego popsuc, chce by bylo dobrze, a nawet lepiej niz kiedys, ale potrzebuje wsparcia czasem . Chialabym miec pewneosc , ze on tego nigdy nei zrobi, a niestey nic mi takiej pewnosci nie da, nawet zareczyny, nawet slub, nic .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
porzygała? to ja się wiecznie martwie ze w afekcie mogłabym fizycznie skrzywdzić mego faceta.. Więc wolalabym się wyrzygać... Nie rozwazalam i nie bede rozwazac wybaczenia. Bo FACET SKORO TAK KOCHA I POTEM ZALUJE TO BY TEGO NIE ZROBIŁ! kiedy wreszcze to zrozumiecie... dajecie się jak nie wiem :o wystarczy ze facet się trovchec postara i popieprzy ze kocha i zaluje- ale podupczyl sobie na boku ?? podupczył :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×