Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

.:: Fine ::.

Kobiety W albo PO toksycznych związkach

Polecane posty

Gość katarzynajjka
:::lilika::: :( ( jakie to dziwne , wiedzac ze "to toksyczny zwiazek"wyjechalas z nim ..co nami kieruje ze wciaz w tym tkwimy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
najgorsze jest to ze kobiety maja dobra intuicje!jezeli czujesz ze jest cos nie tak pewnie tak jest. Czy znacie moze jakies osoby ktore wielokrotnie probowaly wracac do siebie i mimo checi i tych prob dalej nic nie wychodzilo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość :::lilika:::
gdy wyjezdzalam tutaj z nim i konczylam kontakty z tamtym mezczyzna poprostu wbijaam sobie do glowy ze tak musi byc. ze w kazdym zwiazku ta jest i ze zycie nie jest kolorowe. A to wszytsko dlatego ze zal mi bylo tych 5 lat i dlatego ze tak bardzo go kochalam. milosc do niego przyslaniala mi wszystko. nie wymienilam tutaj jego zlych postepkow, ktore popelnil przez te 5 lat gdyz bylo ich naprade wiele ale milosc wszystko wybacza a pozniej sama czujesz sie w tym wszytskim nieszczesliwa:( eh zycie:( I mimo tego ze teraz nadal czuje sie z nim zle a nawet bardzo zle, gdyz jest to najgorszy etap w naszym zwiazku to mimo wszystko nadal nie potrafie od niego odejsc i ludze sie ze kiedys bedzie lepiej. eh ja glupia:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale skoro czujesz sie zle a wiesz ze mozesz byc szczesliwa czemu nie zrobisz tgeo kroku?nie odetniesz sie od niego?!milosc miloscia ale szacunek u szczescie tez musi byc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona ta wariatka
wiem o czym mówicie opowiem Wam moja historie chociaz nie jest dramatyczna jak niektóre ale zakończenie ma kiepskie... byłam w TAKIM ANTYzwiązku 3 lata, to i tak nie długo jak niektóre z Was. pisze to bo nie chce żeby żadna kobieta tkwiła w czymś takim i żebyście wyciągnęły wnioski. W moim związku nie było przemocy fizycznej , chociaz momentami było blisko, ale było cos gorszego moim zdaniem - przemoc psychiczna. poznałam go w liceum , dla niego rzuciałm poprzedniego chłopaka- naprawde fajnego jak teraz pomyślę. On nie był przystojny ni w ząb, starszy 2 lata, nie wiem co mnie zafascynowało, poprostu nie wiem... Jestem naprawdę atrakcyjna dziewczyna, mam duże powodzenie , ludzie pytali mnie dlaczego jesteś z kims takim, nie ładnym, mówiłam to nie ważne byleby miał dobre serce...ale nie miał nawet tego :( od początku czułam że cos jest nie tak, ale wiadomo miłośc...a ta była wyjątkowo slepa. zaczęło sie od tego że nie pasowało mu że nie byłam dziewica - teraz poprostu bym odeszła - wtedy przepraszałam (mimo że sraciłam je z miłosci) błagałam o wybaczenie poniżałam sie w końcu Pan i Władca wybaczył... ale potrafił nazwać mnie dziwką lub kurwą puszczalską itp. cały czas chciał mi udowodnic zdrade, a byłam tak nieamowicie wierna że przez niego straciłam kontakt ze wszystkimi kolegami, nie miałam żadnych. pozniej był zazdrosny o koleżanki nie mogłam sie z nimi spotkac, jak tylko chciałam - awantura. wszystkie wg niego były dziwkami. musiał wiedziec gdzie jestem zawsze z kim itp, o wyjsciu samej nie było mowy. nawet z moja mama !! kochałam go nie widziałam tego, teraz wiem ze to niedorzeczne! Zacząłpić, piwko wieczorem, wódka nie było imprezy aby sie nie upił... moje prośby kończyły sie awantura. poszedł na studia ale nic mu sie nie chciało wiec przechodził na warunkach i awansach nigdy nie zaliczył nic do konca. z praca to samo czekał na stanowiska kierownicze. Był ze wsi z bardzo prostej ubogiej rodziny. kiedys powiedział że jak zadje w ciąże to ma odłozone 2 tys na aborcję.. bardzo długo płakałam mówiłam ze odejde ale on mnie przekonał wróciłam wybaczyłam słowa które bolały. Znów pił, spedzałam czas tylko z nim i jego znajomymi, na moich nie miałam pozwolenia... Za wszystko mnie tępił, mówił że jestem głupsza, że nie mam racji tylko on. że powinnam sie dostosowac.. jak mówiłam ze odejde on przychodził płakał błagał - wybaczałam... po 3 latach i ja poszłam na studia i to był ten moment wynajęłam mieszkanie w obcym mieście nie powiedziałam mu adresu , pojechałam i zakończyłam związek. najpierw groził że mnie zabije pozniej płakał nachodził moja mame, przychodził pod moja uczelnie , mówił o zareczynach... byłam twarda samanie wiem skad wziełam ta siłę... powiedziałam nie . Pił i pociął sie...znów przychodził pijany i groził na zmiane z błaganiem... chciał mnie uderzyć,szrapał... uciekłam. po zerwaniu z nim dostałam nerwicy i depresji, wpadłam prawie w anoreksje, leczyłam sie rok zawaliłam studia... byłam wrakiem przez tego człowieka. po czym mój wieloletni przyjaciel na którego zawsze liczyłam powiedział ze nie kocha... zaufałam znów. jest cudownie, pomaga mi , nie pije, duzo rozmawiamy o nas ... moge z nim rozmawiac o seksie... z tamtym seks trwał 5 min byle jemu było dobrze ja sie nie liczyłam a i tak uwazał ze jest Bogiem, jak mu kiedys powiedziałam ze chce czegos w łózku nazwał mnie nie wyżyta suką.... teraz jestem szczęśliwa ataki nerwicy za rzadkie, jestem szczesliwa, mam osobe która mnie kocha... od marca kontynuuje studia , wracam do życia... dziewczyny dajci sobie szanse na normalne zycie....choc wiem jakie to trudne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malwa1979
Ja jestem na szczęcie już po... Szybki rozwód, o który ja wystąpiłam i tak naprawdę powoli otrząsam się z przeżyc z tych kilku lat małżeństwa. Wszystko, czego nienawidzę i gardzę w człowieku uosabia on - kłamstwo, chorobliwa zazdrosc, ciągłe podejrzewanie mnie o romanse, a jednocześnie - olewanie wszystkich moich pitrzeb i wołań o pomoc. Ale jestem już po wszystkim, Dużo mnie to kosztowało zdrowia, a jedynym pocieszeniem jest to, że teraz może byc już tylko lepiej. TRzymajcie się dziwczyny i nie pozwólcie sobą manipulowac, bo oni potrafią wykorzystac każdą naszą słabosc. Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona ta wariatka
malwa1979 miałam to samo - ciągłe opodejrzenia a brak chęci pomocy kiedy ja jej potrzebowałam zero zrozumienia tylko wymaganie :( dobrze ze juz po, żal mi tych dziewczyn które nadal w tym tkwia... jedyny plus??mam nowa cudowna miłosc i duzo sie nauczyłam nie jestem taka biedna mała dziewczynka jak kiedys... wiem ze jak cos mi nie spasuje spakuje walizki i odchodze.... juz sie nie dam i jestem sila!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malwa1979
ona ta wariatka ---> Długo nie mogłam się zdecydować, też jest mi ich żal, ale kiedyś ja byłam w takiej sytuacji. Wiesz, że to wszystko nie ma sensu, ale tkwisz w tym w przekonaniu, że coś się zmieni. I rzeczywiście zmienia się, ale na gorsze... Nawet już po rozwodzie miałam chwile zwątpienia. Na szczęście okazało się, ze kogoś sobie znalazł i to na długo przed rozwodem. Oczywiście mnie oskarżał o romanse, a sam.. Z perspektywy czasu myślę, że dobrze się stało, ale wtedy - zabolało mnie to jak nic. Po prostu nie spodziewałam się, że tak szybko się pocieszy. Takie rzeczy po prostu bolą. Najważniejsze to nie dać się zwariować i zaszufladkować. Kobieca intuicja jest rzeczywiście niezawodna - szkoda, że czasami wolimy się okłamywać. Cieszę się, że wszystko się poukładało. Ja nie myślę o mężczyznach, jeszcze nie teraz.. :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona ta wariatka
najważniejsze to zaufać swojej intuicji!! ja od poczatku czułam ze cos jest nie tak ale udawałam ze tego nie widze :/ człowiek jest głupi.... nie dajcie sie dziewczyny!!! ja mężczyznami nie interesowałam sie ponad rok od zakończenia TEGO związku... po roku przyjaciel wyznał miłość i zastanawiałam sie jeszcze 6 mies... tak to pewnie do teraz bym nie zaufała :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malwa1979
ona ta wariatka ----> Życzę Ci szczęścia z całego serca. Ja wiem, że człowiek może po każdym ciosie się podnieść, ale pamięć o tym zostaje w nim na zawsze. Właśnie to jest najgorsze, że trudno komuś znów zaufać.. Dobrze, że są jednak tacy ludzie, którzy przywracają nam wiarę w to, że można normalnie żyć. W moim małżeństwie było kłamstwo na każdym kroku. Nawet jak nie musiał, to kłamał.. Do teraz zastanawiam się, co tak naprawdę było prawdziwe. Do tego wszystkiego doszedł alkohol i narkotyki. Oczywiście wszystko po kryjomu.. Przestaliśmy spać w jednym łóżku dawno temu. Szkoda tylko dziecka, bo wiem, że cierpi, ale ja po prostu tak nie mogłam dłużej. Nic do niego nie docierało, awantury, prośby, płacz, szantaż, nic kompletnie. Już niebawem zaczynam nowe życie, w nowym miejscu.. Trzymam się ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakłopotana9990000
ja jestem w związku przez 1,5 roku. Za nami trzy rozstania. Pierwsze - zjebał totalnie impreze urodzinowa kolezanki, zrobił mi sceny, traktował jak rzeczy i ejszcze byl wielce obrażony.no ale to były początku (3 miesiace razem) dałam szanse i wróciłam. Horror zaczał się kilka miesięcy później. Nie mogłam pisać smsów z kolezanką, nie mogłam rozmawiać z nikim przez telefon, nie mogłam z nikim się spotyakć.Robiłam kurs prawa jazdy - z nim musiałam ustalać kiedy i o której godz mam iść na jazde, a o moim instruktorze nie chciał słyszeć bo przecież to facet i spędza dziennie ze mną więcej czasu niż on. BYłam na tyle głupia że godziłam się na WSZYSTKO. Potem poznałam mężczyzne, spłenienie marzeń i wtedy przejrzałam na oczy w jakim związku tkwie. Byłam zaproszona na ognisko a on nie chciał iść - kazał mi wybierać, albo tam pójde i koniec z nami, albo zostaje z nim. Prawie wyrzuł mnie z domu. Poszłam na ognisko, bawiłam się fajnie, po pwrocie się zaczeło, wszystko mnie dogoniło, płakałam przez tydzień. Przyjechał z bukietem róż na kolanach przepraszał, kocham go to i wybaczyłam. Trzecie rozstanie było miesiąc temu - moi rodzice w pwien sposób zaczeli się wpieprzać w nasze życie, obiecaliśmy sobie, że po maturze wyprowadzę się a do tej pory musi być silny i mnie wspierać. Zaczał robić scey obwiniać mnie, że to ja jestem winna... powiedziałam że to nie ma sensu. Zostałam z tym wszyskim sama - bez przyjaciół, ze zranionym sercem, z rodziną z która nie umiem normalnie rozmawiać, oni kopią pode mną dołki na każdym kroku. Przepłakałam kilka dni, ąz w końcu się odezwał. Co było dalej? Przepraszał błagał, wróciliśmy do siebie. Było idealnie, ale... zabrania mi imprez,nie ufa mi. boje się że niebawem to wszystko powróci... chociaż on mówi że się zmieni.Nie pracuje bo nie chce pracować gdzieś indziej poza swoja miejscowością, małą miejscowością. mieszka z rodzicami, dorosły facet po studiach... kocham go ale czuje ze sie oszukuje, bo nie jestem szczęśliwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakłopotana9990000
juz nikt nic nie odpowie na moj wpis?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona ta wariatka
zakłopotana zazdorsc o wszystko... znam to... nie powiem Ci odejdz bo tego i tak pewnie nie zrobisz :( on sie nie zmieni przykro mi:( musisz do tego dojrzeć sama.. to jest własnie toksyczny związek... uciekaj poki nie bedzie za pozno, poki nie bedzie Cie miał juz całkiem w sidłach i nie wykończy... chcesz sie leczyc rok tak jak ja??:( zrób to dla siebie, pozniej poznasz kogos cudownego i bedziesz sie zastanawiała jak mogłas byc tak głupia....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona ta wariatka
malwa 1979 dobrze robisz że zmieniasz miejsce ja tez tak zrobiłam , to pomaga... życzę Ci z całego serca abyś ułożyła sobie życie, zasługujesz na to... napewno teraz jestes silniejsza, wiesz czego chcesz, ale tez zraniona bardzo, bedzie trudno ale dasz radę :) Żaden idiota nie zniszczy nam już więcej życia!! A dziecko zrozumie , zobaczysz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malwa1979
zakłopotana ---- > ona ta wariatka ma rację. Z tego, co piszesz jesteś młodą dziewczyną więc nie trać czasu na jakiegoś psychola. Spróbuj porozumieć się z rodzicami, czasami o pewnych rzeczach trudno jest rozmawiać, ale powinnaś mieć czyjeś wsparcie.. ona ta wariatka----> Jeszcze raz dziękuję :) Mam nadzieję, nie wierzę, że tak właśnie będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie kochane 🌻 przeczytalam Wasze wpisy... i muszę Wam napisać, że jak to wszystko czytam to pierwsza myśl jaka mi się nasuwa to "jak można być z kimś takim? Dlacego się nie odchodzi od razu?" czyż to nie paradoks? Sama tkwię w takim gównie... co prawda u mnie nie bylo zdrad, chorobliwej zazdrości ale byla ta przemoc psychiczna... jakaś klótnia - staralam się mu wytlumaczyć, że coś robi źle, że powinien się zmienić to on uważal, że jak się wkurzy to mu wolno wszystko :o i że to moja wina bo to ja go prowokuję.. generalnie zawsze byla moja wina nie ważne w jakiej kwestii. Jak on coś zrobil zlego to moja wina, bo ja sprowokowalam czymś jak ja coś zrobilam z kolei to ja bylam ta okrutna zimna suka co to fochy tylko strzelać potrafi i powinnam byla go zrozumieć. Wychodzilo na to, że czy ja coś zrobię, obrażę się cokolwiek czy on mi zrobi coś, wyzwie to ja muszę go przeprosić, bo zawsze jestem winna. Powiedzienie "wina leży po obu stronach" czy "prawda leży pośrodku" dla niego nie istnialo. Jedna historia która siedzi w mojej glowie: Pojechaliśmy do miasta na zakupy, musieliśmy kupić pewną rzecz której nie dostalibyśmy poza tym wlaśnie miastem i ja przy okazji chcialam sobie coś kupić. Byliśmy w jednym sklepie i tej rzeczy tam nie bylo (mojej rzeczy też nie) więc trzeba bylo pojechać do centrum (jemu to nie pasowalo chcial wziąć byle co i wracać do domu) przejechal wszystkie wjazdy do centrum (może specjalnie?) i oznajmil, że jedzie do domu już. Więc ja do niego, że nie możemy bo musimy to kupić i żeby zawrócil, on że nie zawróci, bo pewnie ja i tak chcę kupić tylko sobie coś a tamta rzecz mnie nie interesuje. No i jechal sobie dalej więc ja się wnerwilam i kazalam mu się zatrzymać, że wysiadam, że sama sobie wrócę i kupię a on zacząl wtedy rzucać epitetami :o że jestem zerem, śmieciem, nie wiadomo za kogo się uważam, że myślę, że jestem jakaś ważna, że mnie nienawidzi, żebym zdychala, że będę potrzebowala kiedyś pomocy w życiu i wtedy wszyscy się ode mnie odwrócą, że pewnie kiedyś wlasne dzieci by się ode mnie odwrócily i nie chcialy mnie znać, bo jestem suką której nikt nienawidzi i takie tam... ogólnie zawrócil, zajechal do tego sklepu ja wysiadlam i stwierdzilam, że wracam pociągiem do domu już chcialam odchodzić a on zacząl mnie przepraszać, że nie będę w taką pogodę jeździć pociągami, jeszcze mi się coś stanie i w ogóle jednak musial wcisnąć swoje ALE i po nim wrzucić, że go sprowokowalam swoimi tekstami ;) Mam nadzieję, że znajdę jak najszybciej to mieszkanie, że uda mi się odejść. Mi się wydaje, że my - tkwiące w takich związkach - jesteśmy tak wrażliwe i delikatne i potrzebujemy milości, dlatego zostajemy w tym wyolbrzymiając najmniejszą jej namiastkę na coś wielkiego i prawdziwego, żyjemy w obawie, że nigdy nie zaznamy szczęścia, bo przecież nikt nie zechce dziewczyny po takim związku... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakłopotana9990000
My się po prostu BOIMY samotności, mimo, że pewnie wiele z Nas ma przyjaciół, ma koleżanki, ma znajomych, ma rodziny. Dzisiaj znowu podobna sytuacja (jest to związek na odległość), rano wstałam z jakimś dziwnym bólem mięśni, było mi jednocześnie zimno i goraco, okazało się że mam lekką temp. Nie widzieliśmy się od środy, miałam dzisiaj do niego przyjechać i wrócić autobusem o 23, a jutro rano do szkoły :o on nie może do mnie przyjeżdzać bo moi rodzice mu zabraniają. powiedziałam mu o tym to stwierdził, że wymyślam, że udaje, że nic mi nie jest... Zawsze tak mówi, bo twierdzi, ze źle się czuje ale do szkoły pójde czy coś w domu zrobie, ale do niego to już nie pojadę. Ma do mnie żal i ja też go mam że tak mnie traktuje :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakłopotana9990000
.:: Fine ::. Kobieto przecież Ty masz swoją godność! Nie daj mu się poniżać! Nie odzywaj się do niego, albo go po prostu wyrzuć z mieszkania, zmień zamki i nara! Nie oszukuj się, on się nigdy nie zmieni. To chory psychicznie facet! Będzie Cię poniżał zawsze, nie pozwól mu na to. Mi wystraczy żeby facet wyzywał mnie w dotkliwy mnie sposób, wtedy już więcej mnie nie zobaczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona ta wariatka
kochane , własnie może należy szukać przyczyn w naszej przeszłosci, dziecinstwie?? jak to było z Wami?? moi rodzice wzięli rozwód jak miałam 9 lat, tata wyżywał sie sie na mamie psychicznie - brała leki aby wyjść z nerwicy, wyprowadził się i mieszkałam tylko z nią. nie było go . ciągle pracował w innym mieści , nie było go. chłopaków miałam od 14 r ż ciągle z kims dopiero po TYM związku było prawie 2 lata przerwy... szukałam opiekuna , kogoś kto mnie poprowadzi... sama już nie wiem....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malwa1979
ona ta wariatka ----> Myślę, że masz rację. Szukamy bliskości, ciepła i bezpieczeństwa, a jak już znajdziemy, to choćby było niestabilne, będziemy przy tym trwać. Mojego ojca też ciągle nie było, a jak był, to niewiele go obchodziłam. Kiedyś się nad tym zastanawiałam i doszłam do wniosku, że gdybym miała ojca z prawdziwego zdarzenia, on na to po prostu by nie pozwolił. Ale chyba tak właśnie jest, że uparcie szukamy bezpiecznych ramion i takie typy to właśnie wykorzystują. A później, wahamy się, bo wiemy, że utracimy także i to..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katarzynajjka
serdecznie witam Dziewczyny prosze trzymajcie za mnie kciuki,zrobilam juz pierszy krok by zakonczyc ten zwiazek, panicznie boje sie znw tej manipulacji z jego strony, boze jak ja chcilabym wytrwac, jak bardzo:( Bede tu zalgladac, bo jestesnie w podobnej sytulacji i zapewne mnie zrozumiecie, chce normalnie zaczac zyc , bez niego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona ta wariatka
może tu jest rozwiązanie... szkoda ze tak mało zależne od nas :( najważniejsze to sobie uświadomić że życoe bez niego jest możliwe i ba! będzie lepsze :) powodzenia dziewczyny w zmienianiu swojego życia!! mamy tylko jedno nie dajmy go spaprać jakiemuś psycholowi!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam. nie bylo mnie wczoraj ponieważ calutki dzień spędzilam w klinice dla zwierząt i.. stracilam przyjaciela :( a on? Byl przy mnie, plakal razem ze mną i moim bratem. Czuję jakby ktoś rozerwal na strzępy moje serce i zabral jeden kawalek ze sobą... mój najukochańszy pies umieral w moich rękach, odszedl kiedy bylam wtulona w niego i plakalam. zastanawiam się ile cierpień przygotowal dla mnie jeszcze los? 😭 :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona ta wariatka
współczuje wem co to jest , mój piesek też został uśpiony i umarł przy mnie :(( bardzo mi przykro , trzymaj sie!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość higer
u mnie jest tak.Moj facet lubi przynajmniej raz na dwa tygodnie sie upic.czasem sie klocimy.Ja jestem DDA on tak samo.Ojcem(mamy dziecko) jest wspanialym.Ale niestety lubi sie mnie czepiac o bzdury(jak dla mnie).Albo cos mi wpiera.Stara sie mnie zawsze przedstawic w gorszym swietle.Nie pozwalam sobie i sie klocimy.jestesmy razem cztery lata.Mamy za soba trzy awantury z rekoczynami.nie zdradza mnie,bo bym wiedziala.Bardzo sie kochamy ale juz trzy razy mialam odchodzic.czy to jest toksyczny zwiazek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
higer musisz napisać trochę więcej... jak sie czepia?? ile pije, no i te rękoczyny :/ niepokojące to jest . ale to sie czuje że związek jest toksyczny....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość higer
" ..co nami kieruje ze wciaz w tym tkwimy?" strach przed samotnoscia,nadzieja na lepsze jutro i to,ze najprawdopodobniej nie wiemy jak ma wygladac normalna milosc wiec nie mamy porownania.Mamy to co mamy i wrecz delektujemy sie kazda piekna chwila,bo nie wiadomo ile ona jeszcze potrwa.Pozniej jest bol,placz,znieczulica,zal,znieczulica,zal,tesknota za normalnoscia,a pozniej znow nastaje piekna chwila i tak w kolko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość higer
dobra napisze bez owijania w bawelne. pierwszy raz jak mnie uderzyl to spadlam ze schodow.Rzucil jeszcze we mnie kiepem wtedy.targal mnie za wlosy dusil itp.Odeszlam od niego.Wyprowadzilam sie.Przylazil do mnie,przepraszal przynosil kwiatki.W koncu peklam i zaczelam sie znow z nim spotykac.I czasami mial takie dziwne napady,ze o cos sie przyczepil bez wiekszego sensu i mnie nawyzywal,wychodzil za chwile przychodzil i przepraszal.Pozniej zaszlam w ciaze.Wpadlam.Ale bylam szczesliwa.Ale glownie dlatego,ze wiedzialam jaka miloscia dziecko dazy matke.Bylam taka szczesliwa,ze to bedzie czastka mnie.Moj chlopak tez posiadal sie z radosci.Bylo swietnie.Cala ciaze pieknie ladnie.Milosc spacerki czulosc itp.Pod koniec ciazy poklocilismy sie.uslyszalam,ze mam urodzic i wypierdalac.Powiedzialam,ze to moje dziecko i jak chce takie dla siebie tylko to niech sobie zrobi w probowce.Nie uderzyl mnie wtedy.przepraszal.Urodzilam chlopczyka.On byl przy porodzie.Bardzo mi pomagal przy dziecku.Wogole slyszalam same superlatywy na swoj temat z jego ust,ze jestem taka wspaniala matka itd.Synek skonczyl dziewiec miesiecy i powtorka z rozrywki.Znowu byla awantura.szarpanie za wlosy duszenie nie pamietam nawet o co poszlo:/ Ogolnie wiem,ze na dzien dzisiejszy to on oczekuje od mnie wiecej.Chcialby miec codziennie obiady,zeby nic nie musial robic tylko pracowac itp.Ja jestem mlodsza o piec lat mam troche inny stereotyp rodziny.Uwazam,ze obowiazkami powinnismy sie dzielic.Kiedys w kolotni wywalil mnie za drzwi w staniku i w spodniach jak sie rano ubieralam.Swoja gadka ze jestem taka zla i beznadziejna doprowadza mnie do szalenstwa i zaczynam sie strasznie drzec i wyzywac go,bo juz nie moge zniesc tego wpierania mi.Juz nie slysze,ze jestem dobra matka i ogolnie on zawsze jest tym lepszym zaradniejszym.rzadko sie klocimy ale to zadne pocieszenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość higer
dobrze,ze chociarz w lozku zawsze o mnie pamieta(zawsze mam orgazm)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×