Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

.:: Fine ::.

Kobiety W albo PO toksycznych związkach

Polecane posty

Moze tez jest ciezko odejsc kobieta poniewaz w takim zwiazku czuja sie nie wartosciowe, boja sie ze juz nie zasluguja na szczescie, oraz ciezko im uwierzyc w prawdziwego faceta, boja sie samotnosci. Dlatego jest tak cholernie ciezko odejsc....:( Normalnie jak sie czyta wasze opowiesci to czuje jak bym czytala ksiazke, te historie sa nieprawdopodobne i nie moge uwierzyc ze sa tacy ludzie ktorzy mowia ze kochaja a robia swoim bliskim osoba takie pieklo z zycia. I to za nic....:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pewnie kazda z nas moglaby napisac ksiazke, ja co prawda bylam z tym typem 2 lata ale moglabym napisac spokojnie obszerna ksiazke. Z reguly oni maja pojecie, ze kochaja wielka miloscia ale nie wiedza co to znaczy przynajmniej nie to co oni wyprawiaja. Sporo rzeczy juz nei pamietam, bo w sumie chcialabym zapomniec. Ale niektorych sie nie da. Raz by mnie chyba udusil gdyby nie koleznaka zbiegla z gory, aon wpadl w taki szal ze piana mial na ustach, zamknelam sie w lazience to tak sie dobijal ze futryna latala:O Oj duzo by wspominac, bylo minelo i nie wroci :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość IntoTheWild
ciezko w to uwierzyc owszem. moze zawsze bylam naiwna,naczytalam sie o zolzach ,o posiadaniu swojej przestrzeni,ale z drugiej strony jakim trzeba byc psychopata by wykorzystac osobe ktora kocha? czy taka jest ludzka natura?"nie okazuj ze ci zalezy bo on cie zniszczy" itp. Nie potrafie sie znecac nad kims kto okazuje mi troske,poswiecenie. skad sie biora takie patologiczne zachowania? to jest w ogole zwiazek? udawac niedostepna, odwolac spotaknie (dla zasady zeby sie nie przyzwyczail). jesli tak ma wygladac zwiazek,jesli jest taka gra jak opisuja to media to ja chyba wole zostac sama . z kotem ,z psem,bo najwyrazniej tylko zwierzeta potrafia kochac bezinteresownie. ja pamietam gdy plakalam z bezsilnosci on sie na mnie wyzywal, krzyczal ze jestem zerem, ze jestem slaba i zalosna. albo sie smial.. odchodzil tyle razy, szedl do innych,praktycznie od razu, na swiezo dostawalam ponownie nozem w plecy. porzucenie i nowa dziewczyna kolejnego dnia.albo jeszcze umawial sie z jakas tego samego wieczoru. szydzil ze co go obchodzi co ja czuje,ze on musi sie wyszalec. potrafil mnie nazywac dziwka bo na pierwszym roku studiow NIE ZNALAM go i uznal ze sie puszczalam,wybawilam sie i on wie jakie to ze mnie ziolko.wyobrazacie sobie? pewnie sam na studiach wyrabial takie rzeczy ze az go telepalo na mysl iz moglam robic to samo.mierzyl mnie chyba swoja miara.. nigdy go nie zdradzilam,to on odchodzil do innych na moich oczach a mi robil pieklo o czas gdy go jeszcze nie bylo,a prawde mowiac bardzo dobrze sie uczylam i nie w glowie mi byly szalenstwa.Wychodzilam zazwyczaj z jedna,dwiema kolezankami, nie bawily mnie jakies typowe studenckie szalenstwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wlasnie z reguly posadzaja o zdrady z naszej strony a tymczasem sami sie puszczaja i mysla, ze my robimy to samo. Ja nigdy nie szalam z facetami, mialam dlugie zwiazki przy czym on sam tylko jeden i zapewne mnostwo przygod chociaz do nich sie nie przyznawal. Raz mi powiedzial, ze tak i owszem walilem Cie po rogach... Tu jest wiecej dziewczyn ktore przechodzily pieklo... http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=4458964

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Robia wszystko by pozbawic nas znajomych, izoluja od rodziny... Mi albo zabieral telefon albo mi go rozwalal, zabieral klucze od domu na tym polegaja ich zagrywki, chca czuc kontrole nad nami. Kiedys tez zabral moja wyplate, rzucajac na odchodne ze to za jego krzywdy! jakie?? i poszedl na tance z kolegami, stawial wszystkim za moje pieniadze!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
az nie wierze ze nie odeszlyscie od razu to jest nie wyobrazalne, ze Ty pracowalas caly miesiac a ten skurwiel stawial alkohol swoim kolega!!nosi mnie jak to czytam!chyba trzeba sie wkoncu nauczyc byc stanowczym!wyobrazam sobie jakie jestescie nie ufne teraz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cale szczescie to byla tylko tygodniowka ale i tak bylam wsciekla ale nie dalam rady zabrac mu tych pieniedzy. Widzisz wszystko krazy wokol tej niemocy zostawienia ich, to jest chore wiem ale tak to dziala. Jeszcze nie zaufalam nikomu obcemu od tamtej pory. Spotkalam sie pare razy ale ze znanym juz wczesniej facetem, co z tego bedzie nie wiem. Ale wiem, ze to normalny facet bez zadnych polotow na psychola...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość darutek
Ja nie wiem, czy jestem w toksycznym związku. Coś cały czas nie daje mi spokoju. Jestem z facetem od 1,5 roku, nie mieszkamy ze sobą. On jest o dużo ode mnie starszy. Rzecz przedstawia się tak, że ja nie znam jego rodziców, ani np. brata. On nie chce także przychodzić do mnie. Wygląda to tak, jakby nie chciał się do żadnej z osób przywiązywać, bo boi się, że coś nie wyjdzie. Wspomnę, że był w związku 8,5 roku, bardzo to przeżył. Każdy wolny czas spędzamy razem, nie wyobrażam sobie, że mogłoby go nie być. A z drugiej strony siedzi we mnie strach, i jakiś lęk. Znam jego kolegów, znajomych. Często spotykamy się z nimi, nie ma problemu. Ale 3 miesiące temu wyczytałam z jego telefonu w wysłanych "Ja też z nią nie jestem..." (Ona napisałam, że z kimś tam nie jest), Na pytanie dlaczego odpowiedział: "Była za młoda..." Od tamtej pory moje zaufanie przeszło kryzys. Zaczęło się czytanie smsów, przeglądanie komputera. Co przeglądałam telefon widziałam smsy od właśnie tej "koleżanki". Zrobiłam o to wojnę. Na początku wkurwiał się, że to jego sprawa, bo telefon to przestrzeń przeznaczona tylko dla niego, i że on nigdy by czegoś takiego nie zrobił. Za to ja, nie potrafiłam jakoś w to uwierzyć. Zmiękł, stwierdził, że to koleżanka, że zna ją już od kilku lat, że jakby chciał to byłoby coś pomiędzy nimi wcześniej. Może faktycznie, ale jakiś lęk jest dalej. Później patrzę w telefon, a tam następna koleżanka. Smsy do niej "Kwiatki, dla ślicznej Pani", itd, itd. Później patrzę jakaś inna... Nie wiem jak to mam traktować? Czy faktycznie to przeglądanie jest złe? Czy on zdradza, czy tylko sprawdza, czy jakaś poleci? Nie wiem co mam robić... W komputerze znalazłam stronę z dziwkami. I częste przeglądanie. Wytłumaczył się oczywiście, że znowu patrzyłam i wgl, wściekły. A jego wytłumaczenie brzmiało "przeglądam dla Ciał". Nie wiem... Jest jeszcze jedna kwestia - kumple. Jak zadzwonią to jest koniec. Boję się tego. On potrafi jechać w nocy z nimi, (jak napije sie) na np. 2 godziny. Tłumaczy się, że nie puszczam go, i on ich potrzebuje. Miałam ojca alkoholika. Mama od niego odeszła i nie miałam z nim kontaktu. On nawet nie dbał o to, czy będę czy mnie nie będzie. Potrafił się tylko chwalić córeczką przed kolegami. I pokazywać jaka to ładna nie jest. Teraz ja, będąc dorosłą osobą nie wiem co jest dobre, a co złe. Jakiego faceta mam wybrać. Myślałam, że jeśli wybiorę sobie starszego, i to o dużo sprawa będzie rozwiązana. Z początku było cudownie. I może pod pewnymi względami nadal jest. Martwi się, bo teraz taka pogoda, to on może mnie zawiezie, itd. Ale pomimo wszystko wyczuwam "coś nie tak". Dodam, że podczas tamtej kłotni o tą kolezanke stwierdził, że moje zachowanie ("przegladanie") go zniechęca do mnie.... Proszę doradźcie mi.... Pozdrawiam gorąco.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość IntoTheWild
darutek z kwestia 'kolezaneczek' bylo u mnie identycznie. ciagle nowe, niby zwykle kolezanki, jakies ukradkowe smsy, on sie wsciekal ze mu to wypominalam, ze jestem chora i zaborcza, ale ja nie moglam miec takich 'kolegow' , zanim nie odsunelam od siebie znajomych kazdy moj kolega wedlug bylego chcial mi sie dobrac do majtek,ze to debile.Bolalo mnie jego przekonanie o moich kumplach,jakbym nie miala osobowosci,czegos do powiedzenia,poczucia humoru i chcieli przebywac ze mna,rozmawiac bo chca tylko jednego.. ale to on jasnie pan potrzebowal przyjaciolek.gdy mowilam ze to mnie boli smial sie i pukal w czolo ze nie mam swojego zycia i nie moge go ograniczac. czasem znalam te dziewczyny,bylo mi wstyd ze jest tak oblesnym czlowiekiem,gdy on do nich pisal,komplementowal. Teraz uwazam swojego exa za meska dziwke, lata za malolatami, ale przynajmniej nie musze sie wstydzic gdy slysze od znajomych co on wyprawia. to juz mnie nie dotyczy. czy facet cie szanuje swiadomie robiac cos co cie boli? i jeszcze wywoluje w tobie poczucie winy, zebys sie tym nie interesowala bo sie do ciebie zniecheci,a ty chcac go zatrzymac przy sobie bedziesz zaciskac zeby i pozwalac mu na to ,co go bardzo ucieszy. zaczniesz myslec ze gdybys sie tylko nie czepiala czesciej byloby pieknie. szmata z tego faceta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxxxddxxxdddxxxx
kochane,bo te kolezanki...to byly najprawdopodobnie znajomosci z roznego rodzaju czatow,portali itp,dlatego sie mnozyly jak grzyby po deszczu.Ten typ toksyka ciagle musi zyc w swiecie swoich klamstw,bazuje na tym ze ciagle z kims kreci,oszukuje,a was-nas jako te udomowione dreczy ile wlezie.Nie ma na to patentu poza ewakuacja,najgorsze to ze co nas po takim zwiazku nie zabije to napewno nie wzmocni,i bedziemy do konca zycia ciezko pokiereszowane emocjonalnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość darutek
Dziewczyny, przeczytałam ten post od początku. Większość z nas miała bądź ma ciężką sytuację. Zastanawia mnie tylko po co? Dlaczego coś trzyma mnie przy tym człowieku? Ciągle tłumaczę sobie, że owszem, że ma koleżanki to nic nie oznacza, może chce porozmawiać z kimś innym niż ja. Zaczęłam stosować tą samą praktykę co on, i jakie jest pytanie gdy przyjdzie sms? "Co napisał?" Z ironią w głosie. Ależ oczywiście, mój przyjaciel - były, to nie przyjaciel, tylko potencjalny kochanek. Najgorsze jest to, że dziewczyna która ugania się za nim (śmieszne, bo nawet z tych smsów wynika, że on ma ją w dupie, i np. pisze z nią do faktu, kiedy ona powie, ze chce sie spotkac itd, a on ją wtedy zlewa, to wyglada tak jakby próbował sie dowartościować). Na początku związku było wszystko okej. O jaka ja byłam wtedy kochana, a teraz odczuwam to tak, jakbym była suką, bo chcę mieć pewność, że jest ze mną fair. Tak jak pisałam zaczęłam tak samo, poczęłam szukać potencjalnych kandydatów na spotkanie, rozmowę, chciałam nawet spróbować takiego seksu. Rozmowy - tak, spotkanie- jak najbardziej. Ale seks? Cholerna blokada, i poczucie odpowiedzialności, za uczucia drugiego człowieka. Co dzieje się w takim razie u facetów? Kiedy dowiedziałam się, że kilku miało dziewczyny (na szczescie tylko doszlo do spotkania, i nic wiecej) było mi po prostu przykro. Z powodu tych dziewczyn... i siebie. Uwikłanej w to samo. Ciągle nie mogę uwierzyć, że on może spotkać się z inną. Tłumaczę to brakiem czasu, chęci... 1,5 roku temu patrzyłam na niego z czułością, teraz jakoś patrzę na jego ręce i ... one przypominają mi o tych smsach, o możliwości świństw... Ciągle widzę go takiego jak wcześniej, tylko chwilami przeżywam jakiś kryzys. Najgorsza jest ta świadomość, że on nie potrafi tego opanować. Nie chce z tym skończyć. A ja już nie wspominam o tym. Kiedyś powiedział "Wystarczy zapytać" Myślałam, że uśmieję się.... Akurat.... Pozdrawiam!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość darutek
i jeszcze jedno!! Ta koleżanka na każdej imprezie u znajomych (też jest jakąs tam niby znajomą) widzi nas razem. Nie wiem czy wciska jej kit, że ciągle się rozstajemy, czy nie wiem... A ona milutka, itd.... "A może kawki?" A ja mam ochotę ukręcić jej głowę. Nie rozumiem....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oni wszyscy maja kolezanki ale czesto te pojecie myla jak to oni, przeciez im wszystko wolno.... Moj tez sobie znalazl kolezaneczke tylko wiecej niz pewna jestem, ze miedzy nimi cos bylo choc sie zarzekal...Bo ktora laska pisze smsy typu dziekuje za cudne popoludnie i wspanialy wieczor o 4 nad ranem !!! A ja oczywiscie kolegow nie moglam miec, bo zaraz kazdy chcial cos ode mnie. Dostawalam od jakiegos smsa to awantura na calego byla ze juz mam z nim ormans. A tymczasem to oni nie sa wierni... DOdatkowo chca sie dowartosciowac, z poczucia niskiej samooceny wynika zazdrosc i ta zaborczosc. Chocby za reke ich zlapac to beda sie zapierac, ze nie to kolezanka nooo taka z ktora mozna noce spedzac, pisac czule smsy, dawac buzi. Nie wiem jak oni potrafia omotac nasze umysly, serca...potrafia byc kochani o tak ale za to jakie pieklo rozpetac...Ze skarjnosci w skarajnosc... Jak ja go kochalam i jaka glupia bylam nie moge sie nadziwic. Ale dzis moge powiedziec, ze jest dla mnie nikim i czuje do niego nienawisc i zal, ze za moja milosc bezgraniczna spotkalo mnie tyle zlego od niego...Jakbym go spotkala na ulicy przeszlabym jak kolo obcej osoby nie patrzac nawet na niego... A teraz jestem SZCZESLIWA :D:D:D Zaczelam sie spotykac z facetem i wiecie co dziwne nie mam do niego podejrzen, w sumie znam go jakis czas wiec nie jest mi calkiem obcy.Ale sama sie sobie dziwie, myslalam ze bedzie mi cholernie ciezko. Wiem, ze uda sie i Wam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie ma róży bez ognia
to co Wy piszecie to maly pikuś przy tym co mi się przytrafilo - chyba, że nie każda z Was napisala o wszystkim. Najpierw zaczęlo się od lapania za ręce, ściskania, szarpania. Skończylo się na kopaniu i biciu z pięści. Nie bil po twarzy ale uda i ramiona byly zawsze jego celem pewnie nie chcial abym nosila widoczne ślady. A ja mialam dylematy co ubrac latem w 30 stopniowym upale gdzie siniaki na rekach po klotni o byle co. Radze Wam uciekajcie odchodzcie poki macie na to sile bo bedzie tylko gorzej. Mam mysli samobojcze i nie widze sensu zycia nie odejde bo wiem ze i tak nic lepszego mnie w zyciu nie spotka nie zasluzylam w zyciu na szczescie. Radze Wam odejsc poki nie jestescie jeszcze wrakami czlowieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Odejdz od niego co Cie trzyma???? Zasluzylas na szczescie jak kazdy. Wykonczysz sie i taki bedzie final:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość darutek
Odchodź... Gdyby działy się takie rzeczy nie miałabym o czym pisać... Byłam świadkiem takich sytuacji, niestety... Jako dziecko. Nienawidzę ojca, a mamę podziwiam. Trzeba znaleźć siłę. On wie, że ma nad Tobą władzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja wierze, ze uda sie nam i w koncu bedziemy szczesliwe :D Skladam juz zyczenia, bo pewnie jutro bedzie szal ;) Bardzo dużo prezentów, mało w życiu zakrętów, dużo bąbelków w szampanie, kogoś kto zrobi śniadanie, a na każdym kroku szczęścia w Nowym Roku!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ddxxxxdddxxxdd
Nie mozna sie im podporzadkowac,trzeba sie spotykac ze znajomymi,i z czasem szukac sobie innej alternatywy.jak zarzucaja nam zdrady,uwazaja ze sie puszczamy..ok to sie puscmy do cholery i niech ma wreszcie racje.zobaczycie jak takie spotkanie i sex smakuje,poczujecie ze nie mozna wam w pelni kontrolowac zycia,ze zawsze zrobicie to co chcecie...nie pusci cie na impreze? to sie sama pusc na ta impreze,na przekor,na zlosc i po swojemu. U mnie to poskutkowalo,zobaczyl ze chocby ze skory wylazl to i tak postawie na swoim i juz nie klapie morda i nawet nie ma dyskusji zeby powiedzial mi ze gdzies nie pojde,bo bym go wysmiala,a wczesniej bez przerwy dyktowal mi co mam robic,i awantury byly non stop.teraz tez sa,z tym ze ja robie co chce i oficjalnie mowie mu w twarzze jak kogos poznam kto mi bedzie pasowal to kopne go w zad.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja kiedys dwa dni pod rzad wyszlam z koleznka na disco, raz wrocilysmy rano do domu:P Bawilysmy sie super nawet specjalnie dalam nr jedenmu kolesiowi zeby go wkur... Zeby wiedzial, ze jednak ktos na mnie zwraca uwage... I wtedy wlasnie pierwszy raz mnie pobil... powiedzial, ze to moja wina zwyzywal od najgorszych...dusil, kopal, rozwalil tel, wyrzucil rzeczy z domu przez okno... I od tamtej pory takie sceny odchodzily coraz czesciej... A ja do pracy musialam dlugi rekach zakladac bo cale rece sine, no ale tych sincow na szyji nie moglam ukryc i na twarzy kolo oka.... Nie bede mowila jak sie czulam, bo pewnie wiecie... A dzis napisal mi zyczenia dla mnie i malego i szkoda, ze tych swait nie spedzimy razem.... Szkoda!!! Cale szczescie !!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ma to na co zalsuzyl czyli cisze calkowita z mojej strony, zeroodzewu i brak widzenia z malym. I wcale mi go nie szkoda niech siedzie sam jak palec mnei to nie obchodzi. Jego zale i rzekome lzy, moje mial w dupie teraz ja go mam calkowicie w dupie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pastelowy kot
To jakis koszmar...Wiele z was załapało klimat syndromu ofiary...Każda osoba ponizana i wykorzystywana sie poddaje, jeśli nie reaguje od razu i stanowczo. Potem jest coraz gorzej i nie ma co liczyć na normalność w takim związku ale ubezwłasnowolnienie przez kogoś czy siebie jest wyrokiem psychicznej śmierci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oni nie sa zdolni do normalnych relacji, wiec o zwiazku normlanym nie ma mowy. Im dluzej sie w tym bagnie siedzi tym ciezej odejsc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pastelowy kot
Pewnie niektórzy widzieli albo słyszeli o Eksperymencie- to rzecz o zwykłych z pozoru ludziach, którzy pełnili role strażników i więźniów w w/w eksperymencie. Strażnicy zamienili się w katów a więźniowie w ofiary. Byl to eksperyment naukowy, prawdziwy i trwał tydzień chyba i musieli go przerwać bo dochodziło do patologii, więc co dopiero koszmar związku i to długiego w takim ukladzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość darutek
Zawsze mogłam jechać na imprezę, robić, co chcę. Dobrze wiedział, że inaczej nie da rady. A on robi co chce, tak jak mu się podoba.... Ale... są jakieś granice. Ja tych koleżanek nie mogę znieść. I strasznego przyciągania do kolegów... To niepotrzebne. i chore. Koledzy znowuż namawiają do alkoholu. Polecam ,,Toksyczna miłość" - Pia Mellody. Książka pozwoliła mi trochę zrozumieć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxxdddxdddxxxx
ich poprostu trzeba ignorowac,ja mam naprzyklad taki chory uklad ze on absolutnie nie akceptuje tego zeby sie rozejsc,cale szczescie ze przez zawirowania i recesje na rynku pracy,mieszkamy osobno,nigdzie i nigdy nie mowie o nas jako o parze,zawsze mowie moj ex,lub ojciec moich dzieci i jesli mi sie ktos spodoba i byloby widmo czegos powazniejszego to wchodze w to jak w dym. Z nimi nie da sie tworzyc normalnego zwiazku,pokazujac mu ze chcesz zeby bylo dobrze,normalnie i sielanka...on to odczytuje jako twoja slabosc i natychmiast wskakuje na glowe i zaczyna sie horror.Z takim czlowiekiem trzeba zagrywac,ciagle lawirowac na krawedzi,oszukiwac,zmyslac,zdradzac i byc wobec niego obojetnym.Bo oni tylko wtedy sie staraja i dostaja odczynu gdy traca grunt pod nogami.Dlatego nie pozwalaja odejsc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość darutek
Droga xxxdddxdddxxxx W tym masz absolutną rację. Na początku, kiedy dopiero co zaczynaliśmy coś tam tworzyć i kiedy wiedział, że mam go w dupie dosłownie to starał się. Wtedy liczyły się dla mnie koleżanki, imprezy, znajomi. Wtedy dowoził na imprezę alkohol... Dosłownie był traktowany jak ktoś bardzo mało ważny. Ja miałam swoją granicę, i nie pozwalałam, żeby on ją przekraczał. Miałam ochotę na imprezę, jechałam, i on MUSIAŁ to zaakceptować. Pomimo wszystko było jakoś dobrze. On jechał gdzie chciał, ja go nie kontrolowałam i na odwrót. To był taki okres, w którym było mi obojętne, czy on tylko ze mną pisze, spotyka się. I dlatego przebywał tylko ze mną i był na każde zawołanie. Teraz, kiedy więcej czasu jest ze mną, kiedy ma okazje po prostu spotyka się z kolegami, co nie zawsze mi się podoba. Mężczyźni są tacy głupi, niekiedy piją po 2-3 dni... I Niby ma być wszystko ok. No i należy dodać, że szuka nowości w koleżankach, czego nie potrafię zaakceptować. Choć sama w tej chwili też utrzymuję kontakt z 2-3 facetami, i zamierzam się z nimi spotkać. Nieech i jego zaboli!! ;-) Drogie kobiety, Wszystkiego najlepszego! Niech ten szczególny czas upłynie Wam w zdrowiu i radości. Chciałabym, żeby nikt tego dnia nie musiał być sam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość darutek
Aha, tak jak powiedziała xxxdddxdddxxxx, ja też tak jakby czekam na kogoś innego. Kiedy trafi się lepszy kandydat uciekam. Nie męczmy się, bo po co. Tak na dobrą sprawę mamy tylko jedno życie, i nikt nie przeżyje go za nas ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ddxxxxddxxxdd
darutek,tak trzymaj,nie daj sie stlamsic.oni nie zasluguja zeby im byc poslusznym,ja jestem w pelni niezalezna i robie co chce...nawet jak dostane wciry,to mam ostatnie slowo,i za chwile odwalam jeszcze gorszy numer.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zduszona
Ból, dotkliwy ból, ciągle czuję dotyk jego paskudnych łap. Realizm.., ach ten realizm. Człowiek mnie zniszczył. Człowiek zabrał mi niewinność. Człowiek się mną bawił. Człowiek mnie porzucił. Niemoc.. Ogień trawi szczątki serca. Umarłam wczoraj już chyba 40 raz. Gdyby tylko ktoś poznał smak mojego bólu, wiedziałby jak mi pomóc. Płonę, wciąż płonę, ogień się tli, trawi mi nerki, trawi mi wątrobę. Chyba umieram. Wczoraj dusił mnie szalikiem. Zaczęłam płakać i wzywać pomocy, ale nikogo przy mnie nie było . Nikt mi nie współczuł, nikt mnie nie przytulił.. Byłam sama, a moje oczy zastygły. Czułam się tak, jakbym miała igłę w sercu. Mówił, że kocha z tym głupim fałszywym uśmiechem Potwór. Kopał mnie, kopał, kopał jak piłkę, jak przedmiot. Nie mówiłam nic, oczy zastygły. Nadal go kocham?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onaaaa129
Jestem w związku z moim chłopakiem którego kocham całym sercem i on mnie też jednak nie czuje się w tym związku szczęśliwa ponieważ zbyt wiele się wydarzyło i nie wiem co jeszcze może się przydarzyć. Od początku nie było wcale różowo, mój chłopak pił często, palił zielsko co bardzo mi przeszkadzało, duże wpływ miało na niego towarzystwo, od początku dążyłam by go zmienić, by pokazać że bez używek można żyć normalnie i szczęśliwie. Po ok. 1,5 roku udało mi się odizolować go od "tych" znajomych. Jednak nie wiele się zmieniło on w dalszym ciągu miał złe nawyki i ma do dziś. Dużym problemem jest jego chorobliwa zazdrość o mnie bez żadnego powodu. Moj chłopak robi mi wyrzuty o to ze pisze z kolegą, że długo nie na gg (bo np jestem w toalecie), ma pretensje nawet wtedy gdy nie pisze z nikim bo on jest przekonany że tak. Sprawdza smsy , wiadomości gg i historie połączeń. Ciągle zarzuca mi zdrady, romanse, spotkania z innymi mimo że często go zapewniam że tylko on się liczy. Często źle mnie traktuje obrażając lub wypominając nawet pewne sytuacje łóżkowe dotyczące jego gdyż uważa że może w stosunku do innych też taka jestem... a ja nigdy w życiu go nie zdradziłam ani nic. Często występują także groźby, nawet utratą życia. Czasami wydaje mi się że mój chłopak ma obsesję na moim punkcie, często się go boje ale wiem że z drugiej strony kocham go nad życie i chciałabym mimo wszystko pomoc mu i dążyć do wspólnego szczęścia i realizować te wszystkie wspólne plany jakie mieliśmy. To nie jest tak że on jest jakimś tyranem, bo potrafi być kochany, czuły, okazać mi swoją miłość. Jednak na drugi dzień odwala mu coś i zaczyna miec pretensje znowu o nic z czego wychodzi wielka awantura. Nie radze sobie w ogole w takich momentach;( wiem dobrze, że ten związek jest toksyczny ale nie potrafie go zakończyć bo wiem, że gdy go zostawie on znowu wróci do swojego poprzedniego życia które do niczego dobrego nie prowadzi. Myslalam o tym by zapisał się do psychologa, ale on wymiguje się od tego wciąż twierdząc że potrafi zapanować nad emocjami, choć wcale nie potrafi. Wciąż obiecuje i przedstawia mi wizje szczęśliwego związku a ja wciąż daje mu szanse wierząc że tym razem będzie ok. ;( nie mam już siły, kompletnie nie mam pomysł co dalej robić. Bardzo prosze o jakieś sensowne rady, może ktoś był w podobnej sytuacji i udało mu się wybrnąć z tego problemu właściwie. Pozdrawiam i czekam na odpowiedzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×