Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Helaaaa w opałach!

sposób na teściową

Polecane posty

Gość to nie bajak
Niestety ona z nami nie jada.Lubi gosci ,wtedy tak. NAwet na Boze Narodzenie nie robi przyjecia.My robimy,zapraszamy ja ale ona nie przychodzi do nas na gore. Moj mąż wspomnial jej o domu seniora ale zareagowala histeria. Juz nie raz mowilismy jej ze jak tak bedzie dokuczac to zostanie sama,ze my sie wyprowadzimy.na na to"moj syn bedzie musial byc u mnie codziennie i mi pomagac".Więc chyba byloby gorzej.........teraz przynajmniej uslysze co mu na mnie i mojego starszego syna nagaduje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_ ninania
Z tego co piszesz to ona ma ogromne problemy ze soba. Po pierwsze potrzebuje towarzystwa. Po drugie to trwa od dluzszego czasu i ciezko jest z takimi ludzmi od razu cos zrobic. Czy ona nalezy do jakiegos stowarzyszrnia czy do grupy przy kosciele?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to nie bajak
Do kosciola ona nie chodzi,do spowiedzi tez nie.Ma za skorą manię rządzenia. Mój biedny teść robil za nią wszystko.W pracy za nią robili znajomi -tak potrafi manipulowac ludxmi.Teraz na nieszczescie padło na mojego męza i pośrednio na mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to nie bajak
Ja sobie myślę ze kiedyś (może juz niedlugo)wyprowadzę się od tej wariatki.NA razie mieszkam bo mąz mnie o to prosił. Jej synowa (żona od brata męża) leczy sie psychiatrycznie,bo wcześniej mieszkala z nią. JA na szczescie naleze do tych twardszych sztuk .Ktoś delikatny przy niej zeswiruje. Dzięki za rady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_ ninania
No niestety ja bym nue ryzykowala. W tym przypadku po prostu bym sie wyprowadzila. To jest osoba toksyczna ktora moze midc wplyw na dysfuncje waszych dzieci a dla mnie to powod do odciecia. Maz tez musi to zrozumirc. Nie wyobrasam sobie zycia z taka osoba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to nie bajak
W tym tygodniu gdy probowala sugerowac mojemu starszemu synowi ze zle traktuje swojego brata (co jest oczywiści e nieprawdą)cos we mnie pękło.Afera zrobila sie na calego . Od tej pory wiem ze to zrobie ,maly idzie od stycznia do przedszkola ,ja do pracy.Myślę ze kwestia paru miesiecy jak sobie pojdziemy. NIe wiem tylko jak to dobije sie na moim związku.Jakos to musi sie ulozyc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Teściowa; synowa na siłę chciała odciąć syna od rodziny walczyła, umawiała sie na spotkania z koleżankami ażeby omówić jak dokuczyć teściom, szarpała się, ubliżała, krytykowała, brała nas na rozmowy w naszym domu była w centrum zainteresowania przez 3 lata wszystko kręciło się wokół niej do chwili kiedy urodziła dziecko wtedy wszystko się zmieniło wszystko pierwsze musiało być u jej rodziców; pierwsza wizyta, pierwsze każde święta, pierwsze urodziny, imieniny, itp. natomiast znikała powoli z centrum zainteresowania bo każdy skupił się na dziecku a nie na niej /kipiała ze złości/ potem drugie dziecko, w międzyczasie zmiana kilku miejsc pracy bo wszędzie źle. Postanowiliśmy traktować obojętnie bo cóż można z takim człowiekiem zrobić nie zwracaliśmy uwagi na zaczepki. Teraz jest bo jest, uspokoiła się chociaż fochy jeszcze stroi. Ale to taki typ człowieka żyje tym. Tak że skromne synowe nie zawsze macie rację, też macie synów. Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_ ninania
Zgadzam sie. Synowe tez swiete nie sa. Kazdy musi znac swoje miejsce w szeregu ale szanowac sie wzajemnie. Tak samo swoje potrzeby i w swoje zle dni starac sie byc do wytrzymania. Nie ma nic piekniejszego niz zgodna rodzina. Ale to wymaga pracy ze wszystkich stron i pewnego dostosowania sie.. Powodzenia wszystkim :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LillkaSteach
Woow nie jestem sama :) Ja z moim jeszcze nie mieszkam, oboje w tym roku kończymy szkołę. Jesteśmy razem od roku, tyle że jego matka we wszystko się wtrąca. Ja już czasem nie mam siły, ona traktuje go jak małe dziecko... "Wróć o dwudziestej, przyjedź na obiad, po co masz u niej jeść, ucz się od rana do nocy" Najgorsze to, że stwierdziła że jeśli nie będzie wracał do domu na noc to go wyrzuci z domu i po ptakach. Musimy jeszcze wytrzymać do końca roku, puki się uczymy, potem ona sam stwierdził, że nie będzie miała wstępu do jego życia. Obie staramy się zachować pozory, jednak nie zawsze nam to wychodzi, potrafimy żreć się jak dwa koty kiedy popadnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×