żona mojego ukochanego każe mi usunąc ciążę

Bo ja w trosce o życie zbieram zużyte prezerwatywy i sadzę każdego plemniczka w doniczce. Nic mi jeszcze nie wyrosło, ale mam wiarę. Biczuję się też co miesiąc za morderstwo niezapłodnionego jajeczka :O

Kiedyś miałam syna, ale w akcie złości (gdy zobaczyłam, że ma zmazy nocne i morduje za jednym zamachem tyle dzieciątek) odgryzłam mu jądra a resztę sprzedałam na czarnym rynku na narządy :O

Hoduję też raka u mojej matki gdy ż nie pozwolę by zabiła to życie. Niech sama zdechnie sama wiedźma a tych biednych komóreczek ruszyć nie dam :O

ale my tu nie o komoreczkach tylko o konkretnej sytuacji gdzie zona chce zmusic dziewczyne do dokonania aborcji. Aborcja w Polsce jest karalna. Dziewczyna nie ma raka i nic nie pisala , ze ciaza grozi jej zyciu. To zona grozi zyciu i zdrowiu jej i dziecka szykanujac te dziewczyne. Jak dlugo bedzie sie to tolerowac? Gdzie jest parafia do ktorej ta zona nalezy?

Dajcie mi jej adres a ja ją ukamienuję zgodnie z bożymi przykazaniami i moją porąbaną moralnością. Później ukamienuję męża, matkę, teściową, sąsiadów i samą rozpustnicę (ale to dopiero po rozwiązaniu) :)

A na balkonie złożę z kota ofiarę całopalną, gdyż taka ofiara jest Bogu miła a zdanie sąsiadów mnie gówno obchodzi... właściciela kota też :)

wiem, że to kafeteria, ale naprawdę są granice w gnojeniu ludzi, nawet jeśli to prowokacja. Nie dość, że spała z żonatym (chyba na siłę go zaciągnęła łańcuchem, bo taka jest podła, że nie rozumiała, kiedy zapierał się i mówił, że jest wierny ukochanej żonie), to jeszcze martwi się ciążą. Wy jesteście stuknięci i w ogóle nie rozumiem tego typu moralności. Związek małżeński jest tak święty, że lepiej zabić, wg Was, niewinne dziecko, mimo, że matka nie chce, niż dać satysfakcję takiej, co sypia z mężami, tak? A jakby napisała, że dziecka nie chce, a facet jej odradza aborcję to tak samo byście ją zjechali.

I na tę okoliczność włożyłam sobie w odbyt butelkę kreta granulowanego :)

podszywie ty tchorzu nie potrafisz nawet napisac pod wlasnym nickiem tak cie zolc zalewa. bredzisz bo nie masz argumentow. jestes taka sama, to dlatego takie sa potem zdradzane i slusznie.

A mnie nikt nie zdradzi gdyż moim oblubieńcem jest sam Jezus wiszący na krzyżu, którym to krzyżem robię sobie dobrze codziennie po Mszy uroczystej Missa sollemnis, tuż przed incenzacją, a po Ave. Dodam, że drzewce mego lubego jest już tak wyślizgane, że ksiądz dobrodziej z aprobatą pokiwał siwą głową i nazwał mnie "impuditia" :D

wspolczuje podszywie.

gdyż ja mego ukochanego mogę stale nosić przy sobie. To go zawieszę sobie na szyi, a to wsunę w dupeńkę, a to między cycki, a to do mego "naczynia nasienia spragnionego, żyzną glebą będącego" a ty nie znasz miłości Pana :O

naprawde wspolczuje ci podszywie

no to juz ci sie ta cnota na mozg rzucila

Nic mi się nie rzuciło. Jestem oblubienicą pana i co niedzielę ssę mu dolny koniec krzyża bo na fujarce ma taką szmatkę z metalu, ale wyobrażam sobie, że obciągam z połykiem i tarmoszę krzyżyk aż mi drzazgi między zęby włażą :)

poradzilas sobie z tymi przestepczyniami?

następnego żonatego, dal ciebie to chleb powszedni.

nie czytalam calego watku ale dla mnie dziewczyny ktore wiaza sie z zonatymi sa po prostu glupie :D a pewno i kurwy czasem a Ci faceci to cieniasy i dziwkarze i tyle ole e

jak zony sie nie kocha to sie od niej odchodzi a nie na boku przez dwa lata rypie jakas laske, a tak to niby na co liczyla ze od zony odejdzie, czasem odchodzą ale wiele razy zostaja bo dzieci, bo kredyt i jest jedna wielka kiszka, smród kiła i mogiła. Jak urodzisz dziecko to ciekawe co mu powiesz, ze mialas romans z zonatym i nie ma tatusia, obys sobie znalazla ale pamietaj czasem wszystko wraca do nas lustrzanym odbiciem niestety

z tą ciążą/???

Nie dosc ze romansujesz z zonatym mezczyzna, to w dodatku sie nie zabezpieczasz i zachodzisz w ciaze. Chcialas go zlapac na dziecko? Myslalas ze w ten sposob on szybciej odejdzie od zony? Nie szkoda mi ciebie. Masz to wszystko na wlasne zyczenie.

Niestety niektóre szmaciska tak myślą .