Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nikt mi nie pomaga

czy mama/teściowa pomaga Wam przy dziecku???

Polecane posty

Gość nikt mi nie pomaga
nie zatęsknią :-( bywało że 2 mc nas nie widzieli i nawet nie zadzwoniły :-( jak synek był chory, brał zastrzyki nawet nie odwiedziły :-( taki mają charakter, nie zalezy im, no cóż... Chciałam tylko zakładając temat pocieszyć się, ze nie tylko mi nikt nie pomaga :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak i bardzo się cieszę, że mam z kim zostawić w razie czego dziecko. Po powrocie ze szpitala też bardzo mi pomagały- moja mama gotowała obiady, prała, prasowała i sprzątała nasze mieszkanie, teściowa zresztą kilka razy też ugotowała nam obiad- ja w tym czasie siedziałam z małym uwieszonym na mojej piersi 24h/dobę i dochodziłam do siebie po cc. Gdyby nie ich pomoc musiałabym teraz zrezygnować ze studiów a i tak byłoby mi ciężko- mały jest dość niestandardowym niemowlakiem- nie śpi prawie w ogóle w dzień, rzadko kiedy leży sobie sam spokojnie wręcz wciąż domaga się uwagi także, prawie cały dzień spędza na moich rękach. Czasem tylko porady mojej teściowej są nad wyraz irytujące, ale wtedy grzecznie dziękuję i mówię jak ja robię (na początku twierdziła, że synek nie śpi bo się nie może najeść moim mlekiem i jak dam mu sztucznego to NAPEWNO będzie spał! Ostatanio została z nim ok. 4h sama i mimo tego, że nakarmiła go sztucznym to bąk za chiny nie chciał spać i nieźle dał jej popalić ;) )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moi mi tez
obiecywali, zarowno tesciowie, jak i rodzice, ze pomoga, ze juz powinnam miec dziecko, poki jestem mloda, ja za bardzo sama nie czulam sie gotowa, ale powiedzieli, ze pomoga. Malo tego mam 13 lat mlodszego brata, ktorym sie zajmowalam jak bylam nastolatka, pomagalam swojej matce. A jak urodzilam, slyszalam chcialas to masz, teraz baw, przychodzili na godzine, rozpiescili, rozbijali, rozbawili, a potem ja zostawalam sama z placzacym dzieckiem, bo ciagle chcialo na rece, a ja musialam ugotowac obiad, posprzatac itd. Obie tesciowa i matka nie pracuja do teraz, wtedy tez nie pracowaly, ale mialy w dupie pomoc dla mnie, to samo tesc i ojciec. Na starosc jak beda potrzebowac opieki pokaze im srodkowy palec. Teraz narazie zdrowie im jeszcze nie siada, bo wczesne emerytury, wyludzone renty, ale potem to powiem im zeby sobie wynajeli i oplacili opiekunke do nich tak jak ja musialam oplacic nianke dla dziecka, zeby do pracy wrocic. Teraz jak wnuk jest nastolatkiem to chetnie by go chcieli, ale wnuk raczej ma inne zainteresowania niz dziadkowie, ktorzy potrzebuja maskotki na swieta albo zeby pokazac kochajaca sie rodzinke przed sasiadami. Odplacicie im na starosc, teraz mlodzi sa to fikaja, jak im zdrowie bedzie szwankowac i beda lac pod siebie to beda was prosic o pomoc. Ja swoim powiem sp...j.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nikt mi nie pomaga
no to gratuluję takiej mamy i teściowej. kto ma dziecko to wie jak taka pomoc jest potrzebna. ja wyszłam za mąż na 3 roku studiów mgr i całe szczęście że nie wierzyłam w słowa teściowej, że zajmie się wnukiem, bo bym pewnie studiów nie skończyła. nie miałabym takiej pomocy jaką Ty masz. nawet by popilnowały dziecka, a o ugotowaniu, posprzataniu jeszcze to nawet nie marzę :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi przy mojej trójeczce nikt nie pomaga, ale ja nie mieszkam w kraju, a wiem że dziadkowie jedni i drudzy bardzo tęsknią, jak są u nas albo my jesteśmy w Polsce to nic poza wnukami się nie liczy a my z mężem możemy się gdzieś wyrwać nawet na 2 tygodnie tylko we dwoje, bo wiemy że dzieci są w najlepszych rękach:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nikt mi nie pomaga
moi mi też - rozumiem Cię doskonale :-) nie krytykuję ,że masz "podły charakter", bo ja też mam takie myśli, że ani matce ani teściowej nie pomogę na stare lata, też wymówię się pracą lub brakiem siły, czasu, bo ptrzecież teściowa nie pracuje i nam nie pomaga, nawet na godzine 1 raz w tyg nie zajrzy :-( poczatkowo wierzyłam, łudziłam się że teściowa nam pomoże, skoro tak mówiła, obiecywała, zachęcała do dziecka. myślałam, że do pracy pójdę a ona pomoże,a tu zero pomocy, jak coś wspomniałam o pracy to ona, że ciekawe czy miejsce w żłobku znajdę lub odpowiednią opiekunkę,,,, więc na stare lata niech ona szuka miejsca w domu starości, pomocy czy najmuje kogoś do pomocy opieki nad sobą... co z tego, ze swojego syna odchowala, jak mnie nie, ani mojego dziecka. jak mąż bedzie chciał, miał siłę niech jej potem pomoże, ale wiele rzeczy jej nie załatwi: nie ugotuje, nie posprzata dokładnie, nie zawiezie do lekarza bo taką ma pracę ze dużo pracuje itp, więc niech sobie też potem radzi sama, tak jak ja :-) mogę zapytać, a masz tylko jedno dziecko???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nikt mi nie pomaga
żona modna, u Ciebie zrozumiałe ze nie pomogą bo nie mogą, ale jak mogą, są u Was czy Wy u nich to chętnie pomagają i to się liczy. ja mogę zapomnieć nawet o wyjściu na Sylwestra na 1 noc, a co dopiero miałabym z mężem gdzieś wyjechać... mieliśmy raz zaproszenie na wesele od kolegi męża z pracy i nie poszliśmy, mimo, ze to dobry kolega, bo żadna babcia nie mogła zostać na 1 dzień :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zyxell
a co sobie myslalaś jak zachodziłaś w ciażę?? przecież ani twoja mama ani teściowa nie maja twojego dziecka w dowodzie. nie ma konstytucyjnego nakazu opiekowania sie wnukami. swoje dzieci wychowały i wystarczy. tak najlepiej, zajśc w ciazę i liczyc na wszystkich tylko nie na siebie:o a potem jojczeć jak to mi źle, bo mi nikt nie pomaga przy dziecku:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nikt mi nie pomaga
zastanów się co piszesz, przeczytaj dokładnie co pisałam nie liczyłam własnie na pomoc stałą babć, bo nie zaszłam w ciążę na studiach do czego namawiała mnie własnie teściowa, która dopytywała o wnuka i oferowała ze pomoże!!!! to po co tyle gadała, obiecywała???!!! poza tym urodziłam dziecko tak jak sama chciałam po studiach, sama się zajmuję, nie oczekuję pomocy ale chciałabym by babcie były zainteresowane wnukiem, zwłaszcza ze nie mają innych wnuków bynajmniej na razie !!! a one nawet nie zadzwonią :-( Ciekawe czy sama masz dziecko i czy chciałabys by Twoje dziecko prawie nie znalo babci, dziadka, bo przeciez takie jest Twoje zdanie ze pomagac nie musza itp. owszem nie musza, ale mogliby dbac o podtrzymanie kontaktu jakoś a nie nic i to jest przykre, zero zianteresowania wnukiem :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zyxell
najpierw sprawdź co znaczy dane słowo a potem wprowadź je do użycia paniusiu po studiach:D tak sie składa ze mam dziecko:p i moi rodzice i teściowie interesują sie moim synem:p sami sie upominają:p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ikaaaaaaaaaaaaaa
ja nie rozumiem,czy was pojebało? macie własne dzieci więc nie liczcie na teściową.....trzeba było się zabezpieczać......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zyxell
dokładnie ikaaaaaaaaaaaaaa!!!! 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nikt mi nie pomaga
no widzisz, więc sama pomoc masz a mówisz że nikt pomagać nie musi... jak mam wprowadzić w życie te słowa teściowej że mówiła,ze zajmie się wnukiem, jak odkąd dziecko się urodziło żadnej chęci nie wykazuje, jak wspomniałam o pracy, że może bedzie okazja myślałam, ze ona coś zaproponuje, ale nic, tylko o żłobku i opiekunce mi wspomniała. zapytałam wtedy czy "mama mogłaby pomóc jakoś, bo przecież kiedyś mama mówiła ze pomoże" ona na to "nic takiego nie mówiłam, pytałam o wnuka ale ja siły do dzieci nie mam", więc po co wcześniej mówiła ze pomoże, pewnie przy znajomych, sąsiadach chciała wyjść na "dobrą babcię" :-( już nie chodzi o samą pomoc, chociaż przyznam, że taka by się przydała, chociaż raz na jakiś czas, ale o to, że moja mama czy teściowa nie interesują się niczym, nawet nie zadzwonią, jak zostaną bardzo rzadko to z wilekiej łaski w pośpiechu na chwilę :-( chodzi mi o samo dziecko, ze dzaidków nie zna, pójdzie do przedszkola, szkoły będzie mu przykro, ze on do dziadków nie chodzi lub oni do niego, że nie przyjdą na dzien dziadków, wsytępy do przedszkola (albo przyjdą "na pokaz" jak to dbają o relacje)...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nikt mi nie pomaga
jakby Wam teściowa obiecała że pomoże, dopytywała o dziecko a potem zero zainteresowania, ciekawe czy też byś pisała i mówila, ze nie musi pomagać, ze trzeba było się zabezpieczać???!!! na dziecko zdecydowałam się świadomie, wcale nie oczekuję że mi pomogą na stałe ale chodzi mi o zupełny brak zainteresowania. zastanów się czy chciałabyś by Twoje dziecko nie znało prawie dziadków, nie miało kontaktu z nimi? przecież dziadkowie to częśc radosnego dzieciństwa....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co Wy tak najeżdżacie na autorkę??? O co Wam chodzi??? Przecież napisała, że nie oczekuje by ktoś za nią wychowywał dziecko, ale jedynie by czasem pomógł, czy wykazał zwykłe zianteresowanie wnukiem. Jak Wy macie pomoc, Wasze dzieci mają kontakt z dziadkami to nie rozumiecie o co chodzi. Wyobraźcie sobie, ze losem Waszego dziecka się ani jedna ani druga babcia nie interesuje, że nawet na godzinkę Wam zostać nie może czasem, że nie zadzwonią jak dziecko chore, nie odwiedzą by zobaczyć.Ciekawe jakby Wam tak się życie ułożyło czy by Wam tak wesoło było ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nikt mi nie pomaga
Blanka dziękuję za wsparcie :-) Jakbym pisała, ze oczekuję pomocy, że mam pretensję, ze mi nie siedzą z dzieckiem, zrozumiałabym złe uwagi niektórych osób, ale przecież nie obarczam nikogo siedzeniem z moim dzieckiem, nie wymagam tego, ale miło by było, gdyby któraś babcia z własnej woli i chęci czasem zajrzała do wnuka... Oby Wam los nie pokazał co to znaczy brak zainteresowania, jakiejkolwiek nawet chwilowej pomocy, bo widać tylko szyderstwo i kpinę, bo macie dobrze, Wam pomagają. Jak nie muszą to po co zostawiacie im dziecko? Same babcie chcą Wam pomóc, poza tym na pewno same też odpocząć czasem chcecie, a mimo to nie rozumiecie o co mi chodzi, przykro mi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość orbitka27
Ja mam dużą pomoc mojej mamy, mieszkamy razem, codziennie siedzi nam z dzieckiem, czasem zajrzy teściowa by pomóc, czy jak moja mama ma coś do załatwienia. Do tego czasem nam coś ugotują. W wekend jak chcemy gdzieś wyjść to teściowa bez problemu zostaje z córką, bo moja mama w tygodniu codziennie prawie. Taka pomoc to bardzo dużo, nie wyobrażam sobie że moja córka miałaby takie babcie jak syn autorki, współczuję. Ja myślę o kolejnym dziecku, bo wiem, że obie babcie chętnie pomogą, a córka będzie wtedy w przedszkolu. Bez pomocy babć na pewno bym nie myślała o drugim dziecku. Dziękuję, ze mam takie kochane mamy :-) i składam wyrazy współczucia dla sytuacji autorki, bo to pewnie ciężko tak samemu i ciężko dla synka bedzie jeśli babcie się nie zmienią. Zmykam spać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misia1111111111111111111111
mi też nikt nie pomaga a mam 2 dzieci 7 lat i 11m.mała daje popalić i w dzień i w nocy.rodziców i teściów mam daleko ok 60km od nas ale jak jesteśmy u nich to zajmują się dziecmi. moja mama to wiem że gdybym mieszkała bliżej niej to dzieci brała by z chęcia nie raz mówi żebym przywiozła jej na parę dni.a jak są wakacje to starsza zawsze do niej jedzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja myślę
Autorko,nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło! Bynajmniej żadna babcia ci się nie wtrąca i nie rozpuści. Wiem jakie to przykre że trzeba się prosić o pomoc,moja teściowa sama od siebie nie weżnie mi dziecka ale jak zadzwonimy to nie odmówi!Jestem jej za to wdzięczna. Mój synek za nią przepada i tęskni a mamy 15 minut drogi do siebie. A bywa tak że nieraz 2tyg się nie widzimy,chyba że na ulicy. Cóż trudny dojazd,pociągi w tą stronę nie kursują!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fvgjvjhbhbjbh
mam wrażenie, że te osoby naskakujące na ,,matki bez pomocnych tesciów/rodziców" to jakieś niewyrośnięte dzieci przecież nikt nie wymaga od rodziców/teści opieki w zastepstwie matki chodzi o piekna, naturalna więź miedzy babcią/dziadkiem a wnukiem to coś co pamieta się całe życie, to wspomnienia do których zawsze sie wraca ale tu nie chodzi o ilośc czasu spędzonego razem, tutaj chodzi o charakter babci/dziadka, bo niejedna tesciowa czy teść potrafią być tak niemili że dzieci od nich uciekają wręcz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niektórzy nie umieją czytać, albo nie rozróżniają opieki nad dzieckiem od doraźnej pomocy:P:P autorko współczuje bo wiem że takie siedzenie z dzieckiem jest meczące, ale co z ojcem dziecka bo nie doczytałam, on czasem w weekend nie może popilnować dziecka?? ja mam ta komfortową sytuację że mój m bardzo pomaga, mimo że jest teściowa która niby zawsze pomoże, niby bo wole jej nie zostawiać dzieci jak nie muszę, ostatnio jak jej zostawiłam to zapomniała o synku...nie nakarmiła bo roczne dziecko powiedziało że nie chce:P:p ale nie narzekam bo w sytuacjach awaryjnych jest, ale staram sie nie angażować jej, moja mam mieszka daleko, pozostał wiec tatuś, który zostaje z dziećmi zawsze kiedy ja potrzebuje, ma taka prace że ma czas zawsze prawie:) teraz jak wróciłam do pracy rano ubiera, karmi i zawozi do żłobka i czesto odbiera.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nikt mi nie pomaga
dziękuję za słowa wsparcia, właśnie nie chodzi mi o stałą pomoc, a taką doraźną a nawet tylko o zwykłe zaintertesowanie wnukiem... mąż pracuje po 10 godz dziennie, jak wraca z pracy oczywiście pomaga, ale nie zawsze, czasem musi popracować w domu, czy jest bardziej zmęczony. jednak pomaga, bywa, że w wekend ja sama wyskoczę na trochę do marketu itp.bo w tygodniu jak mąż wraca ok 17 to już mi i tak sie nigdzie iść nie chce, chyba że np do stomatologa mam wizyte, czy coś konkretnego zaplanowane, to siedzi mąż. pomaga, bo sam mówi, ze jednak wychowywanie dziecka nie jest takie lekkie, że on rozumie, że jak kobieta nie pracuje zawodoowo a siedzi z dziećmi to nie znaczy,że nic nie robi, widzi ile jest pracy przy takim dziecku, zwłaszcza absorbującym jak nasze. synek wstał po 5 rano, godzinkę temu zasnął, więc zjadłam, posprzątałam i zajrzałam do internetu na troszkę, bo zaraz może wstać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zyxell
ja nie napisałam ze mi pomagają:p napisałam zę się interesują moim dzieckiem a to 2 różne sprawy:p nie robiłam sobie dziecka po to zeby je komuś podrzucać, czy liczyć ze ktoś mnie będzie w czymś wyręczał. ja moje dziecko wszedzie ze soba zabieram, odkąd skończył 2 tyg odwiedza ze mną markety, urzędy i rodzinę:p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama 16 miesiecznego synka
Nie czytalam calego tematu, tylko pierwszy post. My z mezem zajmujemy sie synkiem zupelnie sami i nikt nam nie pomaga. Maz duzo pracuje, ale gdy jest w domu w weekendy i wieczorami robi przy synku wszystko. Ja pracuje 3 dni w tygodniu, do tego robie drugi kierunek, wiec w czwartki wieczorem nigdy nie ma mnie w domu. Mieszkam zgranica, wiec nie mam tu rodziny. Natomiast moi tesciowie, mimo, ze mieszkaja blisko nas, oboje pracuja zawodowo i zyja wlasnym zyciem, takze malego widuja 1-2 w miesiacu. Mi tez jest czasem ciezko, bo brakuje mi chociazby zwyczajnej rozmowy z przyjaciolka czy mama, albo zwyklego spontanicznego wpadniecia do mamy na kawe czy obiad, bo w rodzinie mojego meza takich spontanicznych akcji nie ma i trzeba sie zapowiadac z tygodniowym wyprzedzeniem. Jak jestesmy w pracy to synkiem zajmuje sie niania i to w zasadzie jedyna osoba, na ktora moge liczyc w wyjatkowych sytuacjach, ale tak generalnie radzimy sobie z mezem sami i jakos sie dzielimy wszystkim np. ja wychodze duzo wczesniej do pracy, wiec z rana on zajmuje sie malym, przebiera go, myje, karmi i zawozi do niani, a ja poniewaz wczesniej zaczynam, koncze prace wczesniej i synka odbieram.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama 16 miesiecznego synka
A gadanie o drugim dziecku tez znam, wiec nie przejmuj sie, ten typ tak ma ;) Gdy z mezem chcemy gdzies wyjsc wieczorem po polozeniu maluszka spac (nieczesto sie to zdarza, ale czasem) to wtedy przychodzi do nas corka naszej niani. Ma 18 lat, zna synka, on sobie spi, a ona u nas siedzi, je chipsy, oglada TV i czeka az wrocimy :) Takze my tez radzimy sobie calkiem cami oboje pracujac. Ja jak gdzies wychodze to zawsze ide z synkiem chyba, ze maz jest w domu to idziemy albo razem (np. na zakupy) albo jedno z nas, ale zazwyczaj wszedzie chodzimy razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakajakajaka
a moja tesciowa, widzi wnuczke 3 razy w roku,albo i 2. na swieta i na urodziny. w tym roku na urodziny nie przyszla,pomylila corki wiek,dodala jej rok. zajebiscie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakajakajaka
mi nie tyle chodzi o pomoc, a widzenie sie z wnuczka,to wszystko. takze moja sytuacja jest beznadziejna. prosby, zaproszenia nic nie daja. w d upie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama 16 miesiecznego synka
zyxell - powiem ci, ze ja tez nie czuje potrzeby podrzucania dziecka i z moim chodze wszedzie (jak napisalam wyzej) i spokojnie dajemy rade :), ale inna kwestia jest to, ze wkurza mnie do potegi entej fakt, ze moi tesciowie pod bokiem w ogole sie naszym synem nie interesuja, a od mojej mamy setki km dalej otrzymuje tyle uwagi i zainteresowania, ze moi rodzice sa zawsze up-to-date i wiedza co u synka slychac, co mowi, robi, je itd., a tesciowa za kazdym razem jak go widzi to sie wszystkiemu dziwi :o Zreszta koncze pisac o tesciowej, bo zaraz zrobie z tego topik o niej ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marlut
a mi pomaga teściowa.a co?nawet nieraz musimy ją z ta pomocą stopowac.mały chodził do żłobka,teraz już do przedszkola.ona go odbiera.czasami coś ugotuje(nie musi),czsem poprasuje lub pranie wrzuci,pomimo tego,że jej zabraniamy.mały jest bardzo absorbujący i wiem,że nie lada wysiłku wymaga pilnowanie go.dziei temu ja mogę pracowac,rozwijac sie i studiowac.chyba jestem szczęściarą.dodam,że moi synowie to oczko w głowie teściów i mojego ojca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama 16 miesiecznego synka
jakajakajaka - u mnie DOKLADNIE to samo. Ja juz polozylam lache na nia i powiedzialam, ze nie bede jej juz wcale zapraszac. W nosie mam. Jak bedzie uwazala za stosowne tos ama przyjdzie (tak jak w zeszly piatek, zadzwonila i powiedziala, ze przyjdzie na obiad, bo tescioa nie bedzie w domu i jej sie nie chce dla siebie gotowac). Moja tesciowa kontatktuje sie z nami tylko i wylacznie jak cos od nas chce, np. nie che jej sie gotowac albo ma problemy z komputerem lub mailem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×