Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość Eris_088

Chyba mam problem z siostrą. A może przesadzam? Proszę o radę.

Polecane posty

Gość Eris_088

Postaram się opisać problem najkrócej i najzwięźlej, jak się da, choć i tak będzie długo. Otóż mieszkam z rodzicami w domu pod miastem. Jakieś trzy miesiące temu moja mama wylądowała w szpitalu i miała poważną operację kręgosłupa. Zanim jednak do niej doszło leżała w szpitalu co trzy tygodnie. Moja siostra, mężatka z dwójką dzieci (33 lata) jeździła do niej co dzień, bo miała blisko. Ja jeździłam co 2-3 dni z uwagi na odległość i potrzebę zajmowania się sprawami domowymi, gdy ojciec chodził do pracy (chodzi na zmiany po 24h). Po operacji mama wróciła do domu, a ja z siostrą się umówiłam, że najpierw ja pójdę na zwolnienie, żeby się nią opiekować a potem ona. Miałam akurat problemy w pracy w tym czasie, a ona miała awansować, więc ważniejszy okazał się jej awans. Przed operacją mamy poznałam faceta, z którym w miarę możliwości się spotykałam, mimo 30 km odległości, a to przecież tyle co nic. Ale spotkania były raz na tydzień, bo musiałam siedzieć z mamą, co było dla mnie zrozumiałe. Dwa tygodnie zwolnienia minęły mi na nieprzespanych nocach i czuwaniu przy mamie. Siostra wpadała od czasu do czasu na 1-2h w tygodniu, a potem już tylko w weekendy na 3-4 h. I jeszcze przed przyjazdem pytała się, czy ma przyjechać i co ja o tym myślę. Ja jej zawsze mówiłam, że jak uważa i że mama chciałaby na pewno by przyjechała. W momencie, kiedy wróciłam do pracy zapytałam, kiedy weźmie zwolnienie, bo przecież, jak ja i ojciec pójdziemy do pracy, to kto będzie z mamą. Na to usłyszałam, że ona na razie nie wie, bo dalej na ten awans czeka. I do mnie z tekstem, żebym się wstrzymała ze spotkaniami z facetem, a po 26.11 br. ona będzie mogła wziąć zwolnienie i mnie odciąży. Tym sposobem minęły trzy miesiące, a ja ze swoim facetem widziałam się może z 8-10 razy od września włącznie. Raz się zdarzyło, że mogliśmy się spotkać dwa razy w tyg. bo ona na moją prośbę przyjechała. Teraz szły święta, to wzięła tydzień zwolnienia, niby na organizowanie u nas w domu wigilii, tyle że sprzątała i gotowała w mieszkaniu u siebie w mieście, a do matki wpadła na 2h we wtorek. A tak to ja jeździłam do pracy wstając o 4 rano, żeby być na 6 i o 18 wracałam do domu, wtedy sprzątałam, zajmowałam się mamą itp. Dziś też dopiero niedawno skończyłam ostatecznie ogarniać wszystko by było gotowe na wieczór. Ona miała tylko część jedzenia przywieźć, bo resztę robiłam ja i ojciec. To po co jej było to zwolnienie na mamę? Powiedziała, że może mnie zastępować w weekendy, bo w tygodniu to tak kiepsko, bo po awansie siedzi dłużej w pracy. A ja wstaję specjalnie wcześniej, żeby ogarnąć w biurze papiery i być jak najwcześniej w domu, czyli żeby nie siedzieć jak ona po godzinach. Ale powiedziałam jej że co drugi weekend mój chłopak ma szkołę, a kiedy jej nie ma idzie do drugiej pracy. I dla jasności do mnie nie za bardzo może przyjechać, bo późno kończy pracę i ma ją ok 100 km od mojego domu, a 60 od swojego mieszkania. Zanim by do mnie dojechał byłaby 20, a moja mama nie uznaje nocowania faceta w domu, zwłaszcza, jak znajomość jest krótka, więc na godzinę ma przyjeżdżać? Ma dwie prace bo zbiera na samochód, jak go kupi będzie łatwiej. Ale teraz jak proszę ją o pomoc, o to by przyjechała, to ona do mnie, że się nie rozdwoi i ma dużo rzeczy do zrobienia. I że ma dosyć, bo jak dzwoni do mamy to ta jej płacze z bólu do słuchawki. A ja wracam do domu i te łzy widzę... Znam swoje obowiązki i wiem, że jestem mamie potrzebna, nie jest to problem. Ale też tak, jak siostra chcę mieć chwilę dla siebie. Ona ma męża, teściową obok siebie, czyli jest komu zająć się dziećmi. Ma prawko i samochód, a ja dopiero strartuję w te sprawy, bo wcześniej nie było na to kasy. Czyli może podjechać, jak carem to tylko 40 min drogi, ale ona nie chce bo mówi, że słabo widzi w nocy i się boi. Ja jestem uziemiona, a ona co chwilę ma coś do zrobienia i nie może mnie zmienić. Teraz na 1 dzień świąt chciałam po południu do rodziny faceta jechać i zostac u niego do poniedziałku, rano wrócić, ale nie. Ona postanowiła, że dziś zostaną na noc i jutro pojadą. A jutro nie ma ojca i muszę zostać w związku z tym z mamą. Zapytacie mnie, czemu ojciec nie może się nią czasem zająć, otóż dlatego że to duże dziecko i w dodatku zagląda do kieliszka. A co by było, jakby miała jakiś atak, albo coś? A on pijany. Ech... I teraz jeszcze ojciec ma dyżur w sylwestra, także któraś musi być przy mamie. Ciekawe która? Mamy nie uważam za ciężar, czasem po prostu człowiek potrzebuje pomocy. A moja siostra uważa, że jak ustawi mamie wizytę u lekarza i ją zawiezie tam raz na 2-3 tyg to ma prawo mieć dosyć, bo i jeszcze dzieci ma. A ja siedzę z ojcem alkoholikiem i chorą mamą i każe mi nie pokazywać że jestem zmęczona i zła, bo lepiej by mama się nie denerwowała. Ostatnio nazwała mnie cierpiętnicą, jak prosiłam by przyjechała. Powiedzcie, czy ona robi tak dla własnej wygody? I czy ja mam prawo do odrobiny własnego życia, czyli wyjścia dwa razy w tyg. ? Czy to już egoizm z mojej strony?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×