Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Adgjm

Kobiety swierzo po porodzie?

Polecane posty

mamaa xD ja dziękuję za taki ubaw :D Mam koleżankę, która miala 3 cesarki. Za 3cim jednak razem zdecydowała się na poród naturalny. Ponieważ ogólnie osoba z niej kontaktowa to zdobyła sobie przychylność świetnej położnej :D Kiedy miała skurcze, to darła się jak opętana :D ( tak samo się bała jak ja). Łóżko to w poprzek już dawno stało, a szafka podobno drzwiczek nie miała xD Położna mręce od łokci miała podrapane do krwi ( ta moja znajoma nosi straszne szpony) a po pięknbym, estetycznym koku tej położnej zostało jedno wielkie siano :D Ta jak tylko położna wychodziła zajrzec do pacjentek czy pójść siku to ta piłowała się na cały oddział: GRAŻYNA KURWA WRACAJ!!!!!! WRACAJ BO CIĘ ZABIJĘ!!!!!!!! a jak ta chciała ją zbadać to ta wariatka ją kopała xD Skończyło się tak, że wsadziła położnej 100zł w fartuch i zażyczyła sobie cc :D Położna szczęśliwa, że będzie miała ją z głowy dała jej do kroplówki cośtam na wstrzymanie skórczów, zawołala lekarza: Zatrezymanie akcji i cc :D Przyznam się szczerze, że napisałam to bo historia zabawna... tyle, że jak się ją czyta to beznadzieja:/ ale jak ta koleżanka opowiadała to ja sikałam po gaciach :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja jeszcze dodam, że współczuję tym wam, które po tyle tyg cierpiałyście ;( powiem szczerze, że ja równo tydzień po cesarce wystałam całą mszę w kościele, wiec cieżko mi sobie wyobrazić co przeszłyście :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamachichi
ja oszukalam polozna, ze to juz 2h, bo sie dyzur zmienil i po 45min po porodzie pobieglam szczesliwa pod prysznic, zadnych problemow z siadaniem,itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie od pierwszych skurczy do porodu minęło 23h w tym 45 minut parcia. byłam nacinana. najgorsze są skurcze rozwierające które niestety trwają najdłużej. ja podobnie jak "przy kawie" dostałam partych przy niepełnym rozwarciu i musiałam się powstrzymywać - MASAKRA ale gdy już pozwolili mi przeć to ogromna ulga! oby tylko urodzić i mieć to za sobą. przy skurczach rozwierających brzydko mówiąc rzygałam jak kot a przy parciu dla odmiany mdlałam :( 10/10

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mi kazali leżeć 24h po znieczuleniu podpajęczynówkowym ( w niektórych szpitalach każą 12h ale podobno 24h jest bezpieczniej czy coś). Nie powiem- bolało no bo boli po operacji przecież to naturalne ^^ ale mogłam już i dziecko przewijać i karmić i kąpać się i łazić... no tydzień po przed mszą pojechałam na zdjęcie szwów to aż położna się dziwiła, że zupełnie nic nie boli a potem jeszcze na godzinę do kościoła :D No z tego przyznam byłam bardzo dumna! Bardzo mnie wspierała w bólu moja mama i ciocia, które powtarzały: z godziny na godzinę będzie co raz mniej bolało a największy ból masz już za sobą! Zatem ciężko mi wyobrazić sobie SN gdzie tam z minuty na minutę jest co raz gorzej ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czekajcie... a co to dokładnie są te skurcze rozwierające i jak bolą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jjjjjjj jjjjjjjj
loo jak niektore z was mialy malo szwow... Ja mimo ze jestem taka malutka mialam chyba z 10 zewnetrznych i to nierozpuszczalnych... a to cholerstwo nie chcialo sie zrastac i ostatni szew zew zdjeli mi rowno 6 tyg po porodzie !!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
są to skurcze które powodują rozwarcie. na początku są lekkie i rzadkie a później coraz częstsze i coraz bardziej bolące aż zamieniają się w koszmar koło7-8 cm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale to są te takie normalne skurcze? Bo ja miałam tak co 3 minuty no i wtedy zaczynało się rozwarcie robić- ostatecznie miałam na 2 lub 3 - ręki uciąć nie dam... no i wtedy mnie brzuch zaczął właśnie boleć bo wcześniej to mi tylko twardniał i siku mi się chciało... to to są te rozwierające?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
skoro robiło ci się rozwarcie to to były te rozwierające tylko przy rozwarciu 2-3 cm to pikuś. hardcore zaczyna się koło 7-8

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no dobra... a słyszałam też takie stwierdzenie, że te na początku mimo, że bolą rzeczywiście mniej to w odczuciu bo bardziej bo do tamtych się kobieta przyzwyczaja i zaczyna sobie z nimi coraz bardziej radzić... to prawda?? ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Teraz tak sobie przypomniałam, że strasznie bolało jak lekarz badał ;( normalnie łapę to mi chyba całą wkładał żeby to rozwarcie sprawdzić... Jezuniu ale my baby mamy przerąbane :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaska0302
ja sie nie znam bo nie rodzilam,ale moich kolezanek mnostwo i zadna tak nie narzekala na bole po porodzie,jedna pierwsze dziecko rodzila,to ok23 dzwonila do mnie,ze zaraz zawioza ja na porodowke,a za 40min dostalam tel,ze juz po wszystkim.a to bylo 3tyg przed terminem,wczesniej tydzien lezala na patologii,maly byl za malutki,fakt,cala ciaze palila normalnie papierosy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja się nie przyzwyczaiłam do tych skurczy. na początku rzeczywiście było ok i myślałam nawet że jeśli tak wygląda poród sn to to wcale nie jest takie straszne tylko że one stawały się coraz silniejsze, częstsze i dłuższe np. 1,5 minuty skurcz - przerwa 1-1,5 i od nowa. ja już błagałam o ZZO ale u nas w szpitalu nie było takiej możliwości. mąż zadzwonił do mojego lekarza (ordynator szpitala w którym rodziłam) i on przysłał lekarza który miał mi zrobić cesarkę ale jak on przyszedł i mnie zbadał to było już 8 cm i tak pogadał ze mną że to już jest najgorszy ból, że bardziej boleć nie będzie i żebym wytrzymała bo to może być kwestia nawet pół godziny i zacznę przeć. no chyba że jestem zdecydowana to on mi cc może zrobić bo ordynator wyraził zgodę. stwierdziłam że jeśli to ból maksymalny to może jeszcze wytrzymam i za jakieś 10 minut były parte ale musiałam się powstrzymać jakieś 15 minut a później po 45 minutach parcia był koniec :) cieszę się że jednak nie zdecydowałam się na cc bo już z porodówki poszłam na własnych nogach na położnictwo i już następnego dnia śmigałam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skąd tu tyle tępych cip?
świeŻo, analfabetko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nova mnie to interesuję czy w trakcie bólu człowiek myśli, że już bardziej boleć nie może i że zaraz umrze czy jest tak, że nie boli aż tak i że człowiek większy ból jest w stanie sobie wyobrazić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ijabuba
Słuchajcie ,nie ma co panikować i myśleco bólach , tylko zapłcić za zzo i spoko ! Niektóre historie są makabryczne, na szczęście są w mniejszości,bo dzieci by sie wogóle nie rodziły.. Pierwsze dziecko rodziłam 6 godzin, ból jak ból i połóg normalny.. Drugie ,mniejsze dziecko 13 godzin i z zzo,bo po oxy bóle z krzyza były koszmarne ! Teraz chce trzecie i tylko z zzo ! Naprawde polecam !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ijabuba
Rodząc dzieci nie myślałam jak boli tylko żeby z dzieckiem było wszystko w porządku.. Nie owinięte pępowiną,nie przyduszone,bez porażenia mózgowego..I że już za chwile je zobacze :) Jak sie na tym skupisz to bół jest łatwiejszy do zniesienia i zaakceptowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tam najgorzej wspominam sam moment parcia. Ale to trwało tylko 10 minut i ta ulga, po 6 godzinach w męczarniach była nie do opisania. Co do samych dolegliwości "po", no to rzeczywiście miałam lipę z siadaniem, czasem gdzieś mi sie jakiś szew zaciągnął, ale już dwie godziny po porodzie czułam sie na tyle dobrze, że bez żadnej pomocy opiekowałam sie już sama synkiem, normalnie chodziłam, brałam prysznic. W sumie kiedyś była to dla mnie okropna trauma, ale z perspektywy czasu (3 lata) wiem, ze będę w stanie urodzic sn kolejne dziecko i przynajmniej będę sobie zdawała sprawę z tego co mnie czeka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiecie co? Chyba wynalazłam u siebie źródło problemu... na jednym z wątków dziewczyna zasugerowała, że mogę mieć tokofobię http://www.ciazowy.pl/artykul,strach-silniejszy-niz-pragnienie-bycia-mama,247,1.html wynalazlam to i powiem szczerze, że wszystkie objawy u mnie występują ;( ja normalnie się pocę jak myślę o porodzie :/ Jezu teraz znam chyba źródło problemu a przeraziło mnie to chyba jeszcze bardziej... podejrzewam, ze u mnie najlepszym rozwiązaniem byłaby chyba wpadka- nie miałabym wyjścia, musiałabym urodzić ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a przypomniał mi sie jeszcze masaz szyjki!Ludzie!!!!!!!!!!to jakas masakra była, na sali poza mną rodziły jeszcze 2 dziewczyny i jak połozna szła je masować to sie darły że nie chcą! jedna powiedziała że nie rozłoży nóg i ch..j ,uczucie jakby przez pipke mieli wyciągnąć ci wszystkie wnętrzności..oczywiście wszystkie rzucałyśmy mięsem jak szewc, i zdanie " kur...a nie wytrzymam już" było standardowym zdaniem wypowiadanym przez naszą trójkę :) teraz mnie to smieszy ale wtedy nie było do smiechu...i ten ból jak jedna już urodziła a ty dalej drzesz morde...ale jej wtedy zazdrościłam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość papatkind
no ja wam babeczki wspolczuje. Po tym co tu czytam to moj porod byl śmieszny. Mi rozwarc ie sie zrobilo że nawet nie czulam kiedy. Chodzilam z rozwarciem 2 palcow przez 3 tygodnie, a szyjka skróciła mi sie juz w 7 miesiacu przez co lezalam na patologii, a pozniej do 9 miesiaca byl oszczedzajacy tryb życia. Ale przejdzmy do porodu. Do szpitala trafilam z nadcisnieniem 170/110 lezalam od niedzieli i w piatek (2 dni po terminie) bylam juz przygotowana ze mnie wypuszcza i porodu doczekam w domu. lekarz wzial mnie na badanie i stwierdzil dzisiaj rodzimy rozwarcie na 3 palce, a ja zero boli:) zrobili mi lewatywe ja sie pozniej wykapalam i na łóżko porodowe. Dostalam cos dozylnie od 10 abym zaczela czuc skurcze :) bo podobno bez tego tez sie nie urodzi:) o 12.30 przebili mi wody plodowe i dalej nic nie czulam. Grozila mi cesarka jak nadal nie bede czuc skurczy, a skurcze mialam regularne. Do piero o 13 zaczelam czuc. Skurcze coraz bardziej sie nasilaly troche bolalo ale bez przesady :) Parłam 3 razy i niunia wyszla:) o 14.55 bylo po :) Ból 2/10 gorzej bolalo wkuwanie welfronu i szycie krocza bo mala szla rączką i g,łówką jednocześnie (czyli rączką od spojenia)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MatyldaS
Ja rodziłam w UK, w skali ból porodowy oceniam na 4. Poród trwał 6h, nie zostałam nacięta, a mięsnie Kegla ćwiczę chyba od zawsze( wstrzymywaniem moczu przy wypróżnianiu) Urodziłam o 6 rano, o 13 byłam już w domu, generalnie mogę rodzić co tydzień :) Najgorsze, najkoszmarniejsze były jednak hemoroidy, które pojawiły się tydzień po porodzie- wrogowi nie życzę :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×