Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zrozpaczona 876444

Dzis nie zasne... co robic... prosze, pmozcie mi !!!!!

Polecane posty

Gość zrozpaczona 876444
oczom nie wierze- wiem , rozumiem wszystko doskonale. Chciala bym by wszystko doszlo do normalnosci. jestem juz zmeczona ta cala sytuacją... no ale co ja mogę. Wczoraj wieczorem nie odbieral tel. a dzis gdy probowalam sie dodzwonic (poniewaz probowalam) napisal mi "prosze nie dzwon do mnie glowa peka mi w szwach nie mam sily z Toba rozmawiać" więc co ja mogłam? :( wiem ze to dziecinada... no ale... CO JA MOGE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrozpaczona 876444
Moj narzeczony też wypowiedział sie głośno, iż nie chce za bardzo bym poszła na jakąś imprezę (ma do mnie zaufanie, ale jednak wolal by nie- nie wiem dlaczego, przeciez 30 letni mezczyzna powinien nie obawiac sie tego typu spraw jak zdrada na imprezie.... - tzn uwazam ze to trochę plytkie..) On też jest domatorem, i rzadko proponuje mi imprezę ( pewnie dla tego iż ten huk imprez i muzyki w pracy mu wystarczy, choc uważam ze dla własnej rozrywki to zupełnie coś innego) - postanowiłam ze ja będę inicjować wyjścia i może coś w tej kwestii się zmieni... Kwestia jest tez taka, iż nie mamy wspólnych znajomych. On nie wychodzi nigdzie na piwko z kolegami czy nie przyjazni sie z nikim. (obecna praca wymagala by przeprowadzil sie z dala od rodzinnego miasta) natomiast moi znajomi rozpierzchli się po kraju. Każdy ma swoje zycie, dlatego własnie są takie sytuacje że- np. nie moge spedzic sylwestra w gronie naszych wspolnych znajomych - gdzie On byl by spokojny a i ja nie czula bym sie samotna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrozpaczona 876444
napisalam wypowiedz ale sie nie wyswietliła... jest taka kwestia, ze moj narzeczony wypowiedzial sie iz za bardzo nie chce bym szla na jakąs imprezę... (dziwne, myslalam ze 30latkow nie trapi dziwna zazdrość i niepokoj o interakcje z innymi mezczyznami, ale akceptuje to, bez niego nie bawila bym sie dobrze wsrod obcych ludzi) - natomiast jest też problem w postaci braku wspolnych znajomych ( moi rozpierzchli sie po kraju, a on opuscil rodzinne miasto i pracuje z dala od dawnych przyjaciol, nie spotyka sie z nikim w obecnym miejscu na piwo czy mecz).. wiec nie mamy opcji, bym spedzila sylwestra z naszymi wspolnymi znajomymi bym ja nie czula sie samotna a on spokojny... On tez jest domatorem, rzadko wychodzimy na imprezy (ostatnia byla w lipcu)... ja tez nie wychodzilam z taka propozycja , ale zamierzam to zmienić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrozpaczona 876444
PRZEPRASZAM POJAWILA SIE PIERWSZA WYPOWIEDZ PO JAKIMŚ CZASIE, A JA DOPISAŁAM PODOBNĄ WERSJĘ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdjvclsvlsdncldnclsvc
W tego sylwestra może nie było opcji, ale macie cały rok na wymyślanie innych rozwiązań. Jak wygenerujesz ich odpowiednio dużo, to coś się wybierze. My ostatnio spędzamy sylwka ze znajomymi, grając w rozmaite gry, karciane, planszówki, brydża itp. - nigdzie nie jest powiedziane, że obowiązkowo musi być huczna impreza z tańcami. Jest masa innych sposobów - może któraś z Twoich koleżanek też jest samotna w sylwestra i chętnie spędzi go z Tobą? Chyba nie wszyscy wyjechali? Maraton babskich filmów (których faceci i tak nie chcieliby oglądać z wami ;) ) może być fajną alternatywą. Można wybrać się do centrum pooglądać fajerwerki (jeśli mieszkasz w mieście), o ile wiem, jest też coś takiego jak sylwester w kinie (chyba Multikino proponowało koncerty).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oczom nie wierze
Rozumiem Cie, zawsze tak sie dzieje ze w obecnej chwili dana sprawa wydaje sie nam bez wyjscia, ale po jakims czasie, gdy sie wszystko ulozy dochodzimy do wniosku, ze to byla glupota i nie warto bylo tyle nerwow tracic. W tym przypaku tez tak bedzie, wiec nie martw sie na zapas, bo emocje opadna i wszystko bedzie ok. Zrobilas co moglas, przeprosilas, pokazalas ze juz sie nie gniewasz i ze rozumiesz, ze jemu tez bylo ciezko, wiec teraz pozostaje Ci jedynie czekac.. Wiec, ze to nie jest latwe, ale uwierz mi ze da sie tego nauczyc :) Tez mam taki charakter ze chcialabym, aby wszystko bylo teraz i natychmiast, ale moj facet wrecz przeciwnie, woli sie zdystansowac, ochlonac, wiec jak widzisz nie tylko Twoj ma czasami ochote odpoczac od wszystkiego, wszystkich i pobyc sam ze soba. Zobaczysz jutro sie odedzwie i za jakis czas o tym zapomnicie. Tylko daj mu czas i nie zadreczaj go smsami. telefonami z blaganiem o wybaczenie i deklaracjami o milosci, bo co za duzo to nie zdrowow i facet sie w koncu poczuje osaczony i kontrolowany. Glowa do gory, bedzie dobrze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrozpaczona 876444
Oczywiście na kolejny rok coś wymyślę innego niz siedzenie w domu z rodzicami. jednak ja nie lubie szukac kogoś na silę do towarzystwa, bo gdybym zabiegała, pewnie i ktos taki by sie znalazł... Nie musi dla mnie byc to huczna impreza... może byc taka "posiadówka" ze znajomymi. tez było by miło... No ale ludzie w moim wieku mając kogoś, wybierają bale, imprezy gdzie idzie się w parze.. Mało jest osob ktore są singlami w srod znajomych... jest mi przykro, ponieważ moj narzeczony dba o to, by inni fantastycznie sie bawili, a ja byłam sama w domu i było mi ciężko... Chcialam nawet udać , że to dzień jak każdy inny ( ale jak, skoro wszystko naookoło trabi - BAW SIĘ! BADZ SZCZESLIWY! TO OSTATNI DZIEN W ROKU!!! cóż, było jak było- to był mój najgoszy w życiu sylwester...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrozpaczona 876444
telefon nadal milczy... czas na kafeterii tak szybko mija... może mi napisze choc smsa na dobranoc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdjvclsvlsdncldnclsvc
Wiek nie ma aż takiego znaczenia, po prostu robi się to, co się lubi. Mnie bliżej do 40 iż 30, ale to nie znaczy, że muszę chodzić na dancingi ;) To, czy sylwester się uda, zależy od Twojego nastawienia do sprawy. To Twój wybór, co chcesz widzieć: odpowiedzialnego faceta, który ma uciążliwą pracę i stara się ją pogodzić z kontaktem z Tobą w tym czasie czy tylko to, że jesteście kawałek od siebie, a reszta nieistotna. Jeżeli nauczysz się patrzeć na pozytywy, będzie Ci się po prostu przyjemniej żyło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdjvclsvlsdncldnclsvc
Śpi, nie zadręczaj się! Czy jeśli śpi, to mniej Cię kocha??? Popadasz w absurd. :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrozpaczona 876444
Masz rację, muszę wyciągać pozytywy... Więcej pozytywnego spojrzenia na zycie, na nasz związek. Muszę bardziej Go doceniać.. On w dzien sylwestra przez tel powiedzial mi madrą rzecz- "czy wolała bys zamieszkac razem i spedzac wszystkie dni razem, czy mieszkac osobno a spedzac tylko sylwestra , andrzejki , urodziny razem" wiadomo jaka jest moja odpowiedz, jednak i tak nie mam tu prawa wyboru. Nie wiem czy śpi, mam nadzieję że tak. * mam postanowienie noworoczne, pracowac nad swoim charakterem, i nad naszym związkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrozpaczona 876444
bardzo męczące sa takie emocjonalne potyczki... dodatkowo na nasza niekorzyść świadczy odległość. Telefon nie jest dobrym narzędziem do załatwiania tego typu kwestii... ( choc i on milczy). Chciała bym, by to wszystko się skończyło. jestem słaba psychicznie... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdjvclsvlsdncldnclsvc
No to czas spać :) Ja idę na kanapę, Tobie też polecam ;) Poczochraj psa ode mnie i nie smutkaj się już :) Dobrej nocy wszystkim!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrozpaczona 876444
napisal mi sms - "beskutecznie probowalem zasnac leze i mysle o Tobie, o nas przydalo by mi sie teraz troche wolnego, zmiana miejsca, klimatu. jestem znudzony i wykonczony ta sytuacja. odkad Cie poznalem bylas dla mnie wszystkim, moim oczkiemw glowie. Wolal bym umrzec niz zrobic cos wbrew Tobie. najgorsze jest to ze przez ta sytuacje znienawidzilem swoja prace. od paru dni czuje sie fatalnie. Serce peka mi z rozpaczy. Moja kochana wbijala mi z premedytacja noz w serce" czemu ten czas przeszly... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paulinuchaaaaa
Jeny sreny pogadajcie wkońcu a nie przytłaczasz tu jego prywatne smsy do Ciebie...ile macie lat,żeby takie podchody były,co?!dorosli ludzie rozmawiają...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrozpaczona 876444
rozumiem i wiem... taka dziecinada dwoch osob ktore sie bardzo kochają... chyba nie mam juz sily na kafe. Pojawie sie jutro... moze cos sie zmieni do tego czasu.... mam nadzieje.. jestem wykonczona... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdjvclsvlsdncldnclsvc
Wszystko, co istotne, zostało już powiedziane i niewskazane jest dalsze tarzanie się w poczuciu winy. Błąd został uznany, przeprosiny dokonane, wnioski na przyszłość wyciągnięte i zmiany postanowione (mam nadzieję) - nic więcej zrobić nie można, dlatego UWAGA: teraz to on stawia Ciebie w sytuacji, w jakiej Ty postawiłaś go w sylwestra. Jest w tym tekście parę rzeczy, które mi się nie podobają, ale załóżmy optymistycznie, że wynikają z nieumiejętności odrzucenia dziecinnych przepychanek przez drugą stronę. Niemniej jednak należy takie rzeczy zawsze demaskować i neutralizować, po to, by pokazać, że nie działają i zniechęcić do ich stosowania w przyszłości. Sms pokazuje także pewną niestabilność (jak można znienawidzić pracę z tak błahego powodu?) oraz albo nieumiejętność nazwania swoich uczuć, albo hmmm, sama nie wiem (kto używa słowa "znudzony" w takim kontekście?). "Przykro mi, że nadal źle się czujesz, a także dlatego, że pomyślałeś o mnie, iż zraniłam Cię celowo - nie było tak. Na następne święta wymyślimy coś takiego, żebyśmy je oboje spędzili lepiej. Czy mogę coś jeszcze zrobić, żeby poprawić Ci samopoczucie?" - tyle wystarczy, żeby ustawić sprawę we właściwej perspektywie i przenieść odpowiedzialność za dalszy ciąg na właściwą osobę. Wyłącznie on odpowiada za własny stosunek do pracy oraz za własne samopoczucie (sic!). Ty odpowiadasz za swoje (bo zawsze masz wybór - co weźmiesz do siebie, czym się przejmiesz albo zdenerwujesz, a czym nie).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrozpaczona 876444
Dziekuje za te mądre bardzo słowa. Ja wszystko rozumiem. wiem, ze On powinien przerwać ten łancuch farsy- obwiniania się i Bog wie co jeszcze... jednak nawet dojrzali Mężczyzni czasem zachowują się jak dzieci. Wczoraj przed snem wymienilismy pare długich, czułych sms-ów. mam nadzieje ze to juz będzie koniec, bo naprawde mam mdłości na myśl o tej sytuacji. Dodatkowo jestem wyczerpana. Nie wiem jak robić, by nie dopuszczac do takich sytuacji ( tzn. by On czul sie samotny i opuszczony oraz urazony) , zebym ja mogla jednak wyrazac opinie i uczucia a takze zeby On nie przezucal winy na mnie i bym nie czula sie zagrozona w związku. Nie wiem.. albo do siebie nie pasujemy do konca, albo ja nie dojrzalam do tego związku, albo nie rozumiem siebie i Mezczyzn...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdjvclsvlsdncldnclsvc
"wiem, ze On powinien przerwać ten łancuch farsy- obwiniania się i Bog wie co jeszcze..." To nie tak, że ktoś coś powinien. Chodzi o to, że Ty odpowiadasz w 100% za siebie, swoje emocje i działania - a on za swoje. I nigdy nie należy dać sobie wmówić, że jest inaczej. Dlatego to on ma wybór, czy chce dalej rozpamiętywać bolesną sprawę. Ty już zrobiłaś wszystko, co mogłaś zrobić, a jeśli będzie chciał to rozdrapywać, sprawiając ból sobie samemu, to jest to jego problem, nie Twój. Można być obok, towarzyszyć, delikatnie naprowadzać na fakt, że takie dołowanie się nie ma sensu - ale za niego tego nie odkryjesz. "Nie wiem jak robić, by nie dopuszczac do takich sytuacji ( tzn. by On czul sie samotny i opuszczony oraz urazony) , zebym ja mogla jednak wyrazac opinie i uczucia a takze zeby On nie przezucal winy na mnie i bym nie czula sie zagrozona w związku." W 99% przypadków wystarczy odpowiednio formułować wypowiedzi. Zamiast "znowu zostawiłeś mnie samą w sylwestra" (oskarżenie, wpędzanie partnera w poczucie winy) powinno być "czuję się bardzo samotna w sylwestra" (wyrażenie swoich uczuć). Skutkiem pierwszej wersji będzie foch, drugiej najpewniej odpowiedź "ja też za Tobą tęsknię", czyli coś, co przecież miło usłyszeć. W ogóle najlepiej o swoich uczuciach mówić w formie "ja". A żebyś nie czuła się zagrożona - to zależy tylko od Ciebie. Osoba o wysokiej samoocenie wie, że jest warta dużo niezależnie od tego czy jest w związku czy nie. W przypadku przerzucania winy nie należy odbijać piłeczki, bo to tylko zaogni sytuację, a jedynie zdemaskować manipulację. "Nie wiem.. albo do siebie nie pasujemy do konca, albo ja nie dojrzalam do tego związku, albo nie rozumiem siebie i Mezczyzn..." Nikt nigdy do nikogo nie pasuje w 100%, a nawet jeśli tak się przez moment zdarzy, to jest to chwilowe, bo wszyscy się nieustannie zmieniamy. Dlatego związek wymaga ciągłego doskonalenia metod radzenia sobie z tą innością tam, gdzie powoduje ona jakiś konflikt. Rozumienie mężczyzn zaś nie wykracza wiele poza rozumienie ludzi w ogóle - mężczyzna też człowiek ;) Najlepszą metodą nauki jest obserwowanie samego siebie - jak reagujesz na różne sytuacje, jakie pojawiają się odczucia, jaki skutek mają rozmaite interakcje z innymi. Wszyscy działają na podobnych zasadach. Stąd m.in. przysłowie "nie czyń drugiemu, co Tobie nie miłe".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrozpaczona 876444
Ciesze sie, ze mozna w tym miejscu znależć takie osoby jak Ty- doświadczone, inteligentne, które chcą poswiecic odrobine czasu drugiej osobie... Wiele innych osób poprostu wyśmiało mój z pozoru błahy problem.. raz jeszcze dziekuje !!!!! Będę tu pisać aż do cłkowitego wyjaśnienia mojej sprawy... Moj narzeczony napisal mi sms z pracy " witaj kochanie, jestem w pracy, pracuje do 22, bardzo Cie potrzebuje najdrozsza, kocham Cie". mam nadzieje ze ten krotki sms to swiadectwo ze sprawa jest za nami... ale zapewne bedzie powrot o tym w rozmowie... Od czasu sylwestra nie rozmawialismy przez telefon, czego bardzo mi brakuje. Ja gdy jestem urazona, odbiore telefon, poodpowiadam zdawkowo, powiem co mnie boli i mi przejdzie. On jest inny... czesto wyolbrzymia sprawe, która dla mnie nie jet AZ tak problematyczna...nie odbiera telefonow i pisze smsy które mrożą krew w zyłach... Bardzo Go kocham, jest to mezczyzna z ktorym potrafie wyobrazic sobie nasz slub, wspolne mieszkanie i dzieci. Ale troche boje sie tego związku, ze za kazdym razem ja bede musiała chylić czoła... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrozpaczona 876444
I telefon caly dzien milczy, kiedy to normalnie pisal mi cokolwiek 2-3 razy w ciagu dnia... ja teraz tego kontaktu potrzebuje najbardziej. czuje sie mimo obrotu spraw nie za dobrze i nie za pozytywnie... zaczyna mi obojetniec cala ta sprawa... jest taki efekt - czegos sie bardzo chce, ale im dluzej sie chce, a brak jest efektu, zaczyna sytuacja obojetniec...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdjvclsvlsdncldnclsvc
Nie ma sprawy :) "Od czasu sylwestra nie rozmawialismy przez telefon czesto wyolbrzymia sprawe, która dla mnie nie jet AZ tak problematyczna...nie odbiera telefonow i pisze smsy które mrożą krew w zyłach..." Dlatego warto zainwestować w jakąś książkę o wywieraniu wpływu na ludzi - rozpoznana manipulacja przestaje być skuteczna. Jeśli w takim smsie zobaczysz, o tu taka technika manipulacji, o, a tutaj inna - to ów sms tym samym "rozbroisz". Nie twierdzę, że on to robi specjalnie - najprawdopodobniej sam nie zdaje sobie z tego sprawy i nie panuje nad tym, co pisze :P Tak naprawdę mało kto analizuje własny sposób komunikacji, a jeszcze mniej osób świadomie podejmuje decyzję o rezygnacji z chwytów poniżej pasa. Klasyczna pozycja, jaką mogę polecić to "Wywieranie wpływu na ludzi" (R.Cialdini). Jeżeli nigdy nie sięgałaś po takie książki, to bardzo polecam (tę i poprzednie, które podałam) - to naprawdę otwiera oczy :) Zupełnie przy okazji można się uodpornić na reklamę i akwizycję, he he. :D "Bardzo Go kocham, jest to mezczyzna z ktorym potrafie wyobrazic sobie nasz slub, wspolne mieszkanie i dzieci. Ale troche boje sie tego związku, ze za kazdym razem ja bede musiała chylić czoła... " Wcale nie musisz. Asertywność to wyrażanie siebie bez stosowania agresji i przy zachowaniu szacunku do drugiej osoby. Jeśli się jej nauczysz, to żadne z Was nie będzie cierpieć z powodu złych kompromisów. Przytoczona przeze mnie wcześniej książka T. Gordona podaje proste techniki tego, jak w razie konfliktów dojść do dobrego rozwiązania. Uogólniając - najlepszą inwestycją w związek jest inwestycja w siebie. :) "zaczyna mi obojetniec cala ta sprawa... jest taki efekt - czegos sie bardzo chce, ale im dluzej sie chce, a brak jest efektu, zaczyna sytuacja obojetniec..." Za dużo tu było emocji, o wiele za dużo jak na skalę problemu. Psychika Ci włączyła tryb odpoczynku po prostu ;) Nie przejmuj się tym, za parę dni wszystko minie. 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrozpaczona 876444
własnie odnalazlam na allegro ksiązke "wywieranie wplywu na ludzi" i mam zamiar ją zakupić/ Takiej lektury nigdy za wiele. Faktycznie z ksiazek psychologicznych czytalam jedynie "mezczyzni sa z marsa a kobiety z wenus" ale to chyba za mało... napisal mi niedawno sms " kochanie jestem w domu po pracy, kocham Cie". Przechodzi ze skrajnosci w skrajnosc. jak tlumaczyc jego zachowanie, kiedy jest zly, stroni od rozmow telefonicznych, a doskonale wie, ze mamy tylko telefon... Czasem wystarczyla by mi krotka zdawkowa rozmowa ktora pozwolila by mi spokojnie zasnąć. On to tlumaczy ze nie obraza sie, a jedynie jest zly i nie ma ochoty na kontakt/rozmowe i chce sie odezwac gdy emocje mu opadną... czy to dobre? sama nie wiem... i tyle razy mi powtarzal... ( rozmowa jest najwazniejsza w zwiazku) ale mam wrazenie ze on potrafi wspaniale rozmawiac o zwiazku i zyciu, gdy jest miedzy nami dobrze lub gdy jest po spięciu... a co z czasem w trakcie przykrej sytuacji? chyba potrzebuje tej ksiązki....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdjvclsvlsdncldnclsvc
"On to tlumaczy ze nie obraza sie, a jedynie jest zly i nie ma ochoty na kontakt/rozmowe i chce sie odezwac gdy emocje mu opadną... czy to dobre? sama nie wiem..." To nie jest taka zła taktyka - bo w nerwach można napleść rzeczy, które potem ciężko odplątać. Na pewno są sytuacje, w których Ty też nie masz ochoty z nikim gadać - dla niego to jest właśnie taka sytuacja. Każdy ma własny sposób radzenia sobie z negatywnymi emocjami.Ty potrzebujesz zdawkowej rozmowy, on potrzebuje nierozmawiania, zanim się nie uspokoi, więc musicie po prostu wymyślić coś, co pozwoli Wam to pogodzić (trzeba się wykazać kreatywnością). Nie może być tak, że tylko Twoje potrzeby się tu liczą. Moim zdaniem ważne, żeby rozmowa była konstruktywna - nie musi być wcale natychmiastowa. Z czasem można pracować nad tym, żeby czas do rozmowy skrócić (może on nauczy się szybciej opanowywać lub "bezpiecznie" wyrażać złość).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrozpaczona 876444
Dziękuję za pomoc w trudnych chwilach. Pierwszy raz spotkałam się z tak skuteczna pomocą w sieci. sdjvclsvlsdncldnclsvc- pomoc okazala sie nieoceniona, chce wyciągnąć wnioski z tej calej zaistnialej sytuacji. Miedzy nami doszlo wszystko do ładu. Jutro sie zobaczymy a za 2 tygodnie zamieszkamy razem. Narzeczony zapisal nas na bal karnawałowy w ramach tego nieszczesnego sylwestra. bardzo sie ciesze, chociaz wypada on w sobote, a ja nauczylam sie juz nie pokladac nadziei w tym, co On nam planuje bo nauczylam sie ze czesto w jego pracy trzeba nawet w ostatniej chwili rezygnowac z planow, bo szefowa potrafi odmowic dnia wolnego na ostatni dzwonek... dziekuje raz jeszcze, szkoda ze sdjvclsvlsdncldnclsvc nie masz stalego nicku.... nie znajde Cie nastepnym razem a naprawde Twoje wypowiedzi sa fantastyczne, madre i naprawde zyciowe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdjvclsvlsdncldnclsvc
To pewnie dlatego, że sama kiedyś słabo sobie radziłam w relacjach z ludźmi i musiałam się bardzo dużo nauczyć - więc wszystko przetestowane w warunkach bojowych :D Miło mi, że się przydałam. :) Na ogół nie mam czasu tyle odpisywać, ale tak się złożyło, że akurat mam urlop. Bardzo się cieszę, że Wam się ułożyło i życzę, żebyście mieli dla siebie wiele wyrozumiałości po zamieszkaniu razem (oj, przydaje się ;) ), zawsze dostrzegali pozytywy w trudnych sytuacjach i odróżniali problemy ważne od tych, o które nie warto kruszyć kopii. No i dobrej zabawy na balu! 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrozpaczona 876444
Więc miałam wiele szczescia iz akurat natrafiłam na Twój urlop! Wszystko wziełam sobie do serca z Twoich rad i teraz czas je wdrożyć w życie! dziękuje raz jeszcze. Fantastycznie ze jeszcze są takie osoby jak Ty! Pozdrawiam serdecznie :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nofjie malny
h34ojg

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×