poród w Łodzi - Wasze doświadczenia

dziewczyny, napiszcie, gdzie rodziłyście w Łodzi, jakie macie doświadczenia ... Będę bardzo wdzięczna, za kilka miesięcy Wasze uwagi bardzo mi się przydadzą :)

Tez sie chetnie dowiem termin mam na 24

Chyba nie ma żadnych mam z Łodzi. Ja mam termin dopiero na lipiec, ale i tak jestem ciekawa, jak jest w łódzkich szpitalach.

ja miałam rodzić w Madurowiczu, ale natrafiłam na pożar (był pożar w piwnicach szpitala pod koniec listopada 2008 roku) i ewakuację szpitala. także wiem tylko jak jest na patologii ciazy, bo tam leżałam 2,5 dnia przed ewakuacją. było ok. lekarze mili, studenci też. ogólnie jeśli można tak powiedzieć to mi się podobało :) rodziłam w Wojewódzkim w Zgierzu i powiem jedno ... tragedia! położne w większości ok, ale lekarze koszmar. jeśli masz prosty, łatwy, szybki poród bez komplikacji to ok, ale jak coś zaczyna się dziać to uciekaj!

No ja chyba własnie też myślę o Madurowiczu .... A o wojewódzkim w Zgierzu to słyszałam same złe rzeczy, nie tylko o porodówce :(

dokładnie! Wojewódzki to masakra! nie tylko porodówka :(

ja mam lekarkę z Madurowicza, pięć moich koleżanek tam rodziło (w tym dwie dwa razy :P) i każda była zadowolona. ja obecnie byłam nastawiona na prywatną klinikę Salve na Szparagowej, ale nie było mi dane.

trochę drogo w tej Salve :(. A kolezanki w madurowiczu miały porody rodzinne?

jedna miała 2 razy cc, planowe. dwie miały cc nieplanowane. kolejne dwie miały porody rodzinne. drogo, niedrogo, uznałam że nie chcę państwowo. chcę mieć 100% pewność znieczulenia i opiekę podczas porodu :) nie wiem tak się zraziłam po porodzie w Zgierzu ze wydawało mi się to jedynym wyjściem.

ja wiem czy drogo?... To za ile ty byś chciała urodzić w prywatnej klinice? Chyba oczywiste, że to kosztuje, ale płacisz za komfort. Jak ci w Salve za drogo to sprawdź jeszcze tą nową prywatną porodówkę na Ciesielskiej ( ale nie wiem jakie tam są ceny)

Polecam szpital Rydgiera-wszystko sprawnie i super. Jedyny minus, odwiedzający nie mogą wejść na sale.

Rodziłam w CZMP. Poród rodzinny ze znieczuleniem. Ostatecznie cesarskie cięcie. Jak dla mnie w porządku.

Również cesarka w Matce Polce. Niby planowana, ale pozwolili się akcji porodowej rozkręcić i męczyłam się ze skurczami w sumie 14 godzin :-o Zabieg bez żadnych problemów, choć z lekarzami trudno się porozumiec - dowiedzieć się czegoś zakrawa na cud - nie mają czasu dla pacjentek. Opieka poporodowa (na bloku II) w większości w porządku, tylko 2 położne niemiłe, reszta pomocna i sympatyczna. Dzieci sa z mamami na sali, położne noworodkowe w porządku. Warunki słabe - na 3-osobową salę tylko toaleta, prysznic na końcu korytarza, prześcieradła i szafki pamiętają chyba lata 80-te, żarcie podłe. Cóż, jak to w szpitalu - trzeba szybko mieć to za sobą i się wynosić. Ale ogólnie nie narzekam, mam zdrowe dziecko, rana po cięciu ładnie się goi, tak że efekt całkowicie zgodny z oczekiwaniami :-)