Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zdepresjonowanaanaana

umierajaca mama, kto przez to przeszedł i nie zwariował

Polecane posty

Gość ONA ODPOWIADA
Kochana poszukaj też kafeteria-poszukuję osób chorych na raka .Dużo tam pisałyśmy piszemy wspierając się wzajemnie. I nie myśl o prochach to chyba najgorsze co może być.Musisz być przytomna i silna dla Mamuni. Przytulam Cię do serduszka ,pamiętaj nadzieja umiera ostatnia !!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdepresjonowanaanaana
patrze na nia i ciekna mi łzy, musze ciagle uciekac do pokoju. Co do niej ide, a siedzi sobie w salonie to zaraz macha ręką (jedna ma zdrową) zebym usiadła koło niej, tyli mnie jak moze, glowe opiera, mizia ciagle utrzymuje kontakt, widze,ze ma łzy w oczach, ze bardzo rozpacza, a ja nie potrafie juz udawać. Napisalam,ze mama jest świadoma, ze przytomna, ale ona nie wie,ze ma nowotwór mózgu nieuleczalny, najgorszy stopien złosliwosci, a do tego, te wszystkie objawy jakie ma teraz,nie sa spowodowane lekami, tylko szybkim pogarszaniem sie i rozrostem choroby ;( Oszukujemy ja na kazdym kroku, ona czuje,ze jest źle i widzi co sie dzieje) a my mydlimy jej oczy, ma depresje i nie mozemy jej powiedziec prawdy, bo to zabiłoby ja :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mala miczitanka
Bardzo wspolczuje....Nie wyobrazam sobie takiego bolu. Sama sie nie modle...ale moze Ty powinnas. Moze razem z Mama sie modlcie...Moze to Ją i Ciebie troche uspokoi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdepresjonowanaanaana
modliłysmy sie, teraz mama nie mowi i nie moze sie modlic, w myslach tylko, piła cudowne uzdrawiajace winko Matki Bożej, smze swiete były na Jasnej Górze za nia odprawiane i u nas w parafii.. i niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz... moja Mama zmarła w maju, miała 44 lata. Ja mam 20... Tyle że ja w życiu nie spodziewałam się, że Ona odejdzie, mimo tego, że długo chorowała (ale nie na raka, to inna historia).. Tak bardzo chciałabym Ci jakoś pomóc, coś napisać, żeby było Ci chociaż trochę lepiej... Ale nie wiem ;( Powiem tylko, że żałuję, że ja nie powiedziałam mojej Mamie jak bardzo ją kochałam/kocham...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" zdepresjonowanaanaana Kocham mame najmocniej na swiecie, ale bardzo bym sie cieszyla, gdyby tata ułożyl sobie jeszcze życie. Jest dobrym człowiekiem, bardzo go szanuje i kocham, chcialabym,zeby nie został sam. Niestety nie da sie juz nic zrobic, choroba postepuje, nowotwór sie rozwija, ciagle mama jest na cyklu niestety nic nie poskutkowało, wynik przyszedł ostatnio : niepowodzenie w leczeniu, progresja choroby.. Nie ma na swiecie na to lekarstwa, zaatakowany jest cały mózg, ten rak nazywaja TERMINATOREM gdyż jest tak agresywny. Bylam dzisiaj pytac w aptece, własciwie przed chwila, jedynie co moga podac bez recepty to leki ziołowe o slabym dzialaniu." Jak nie spróbuje to na pewno sie nie wyleczy:P.A nie pisz że nie ma jak nie wiesz:P.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annanakakaka
mloda twoja mama, ja mam 42 lata, mialam raka tarczycy z przerzutami do wezlow chlonnych , bylo to 3 lata temu, tez mam dzieci, operacje mialam i chemie, balam sie , ale rokowania przy tym raku sa dobre, u twojej mamy to widze powazna sprawa, a jak wogole to wykryla, No naprawde , to straszne ze nic nie mozna zrobic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość najważniejsza w tej chorobie
jes psychika, jeśli mama będzie w depresji to faktycznie nie ma szans na polepszenie poczytajcie o Gersonie, Moritzu, nie wolno się poddawać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdepresjonowanaanaana
zaczelo sie od raka tarczycy, pecherzykowatego, nie podali jej chemii, gdyż pomylili wyniki i dane sie nie zgadzały, postawila lekarka pieczątke, twierdząc, "że takie rzeczy się zdarzają, zalezy jak lekarz wymierzy rozmiary guzów, a potem ktos inny robi opis" i tak zrobili, ze były inne wymiary guzów i inne dane na rzekomym wyniku mamy. Po trzech miesiacach okazało sie,ze rak przerzucił sie do głowy. Mama miala dwie operacje, gdyż w ciągu dziesieciu dni, guz sie odbudował. do ponad 7 cm i był bardzo duży obrzek mózgu, wylew krwi i byla natychmiastowo operowana, w święta majowe bierzącego roku. To cud, ze zgodzili się by ponownie operowac. Miala trepanacje czaszki, przy miejscowym znieczuleniu i ponowne sciagniecie czaski mogło być jednoznaczne z końcem. Wycierpiala sie naprawde bardzo, psychicznie i fizycznie. Po drugiej operacji okazało sie, ze ma paraliż całej prawej strony. Wszystko toczyło sie tak szybko, ze nasze zycie zrujnowało sie w przeciągu jednego dnia. W dyngusa śmingusa obudziła sie taka nieswoja, "zakrecona" .. z minuty na minute jej stan tak sie zmieniał,ze zawiozłam ja na pogotowie, na pogotowiu nie była juz w stanie powiedziec co jej dolega, musialam mowic za nią, na szczescie w domu wypytałam sie co sie dzieje, jakie ma objawy itd.. Lekarka stwierdzila,ze to bardzo silny udar mózgu, zleciła TK głowy, okazało sie GUZISKO. Wczoraj minęło różne 10 miesięcy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdepresjonowanaanaana
Mama byla Mama była w 6 szpitalach, w przeciągu 5 miesiecy, nie byla prawie wcale w domu. W tym czasie dostała zapalenia płuc, leczyli ja leczyli nie mogli wyleczyc, niedługo potym, kaszel, starszne bolesci, płakała z bólu i krzyczała, strasznie bolała ją opłucna, byla ciagle na kroplowkach przeciwbólowych. Do tego ataki padaczki. Zrobili RTG klatki piersiowej - zmiany na płucach i jest taka plama duza, podejrzewaja,ze to guz, kolejny przerzut tarczycy, bądź pierwotny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tylko nie psychotropy ! To niszczy człowieka ! Musisz po prostu wytrzymać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość almete
Jest mi Cie ogromnie zal. Nie ma nic gorszego w zyciu jak niemoc :-( Powiem Ci z punktu widzenia matki. Mam dzieci w Twoim wieku i jesli mysle o odchodzeniu z tego swiata to wlasnie najbardziej by mi bylo szkoda ze wzgledu na dzieci. Najwazniejsze pytania to czy je dobrze przygotowalam do doroslego zycia, czy sobie poradza, beda szczesliwe. Tak naprawde to coz sie bardziej liczy w takim momencie jak wlasne dziecko ? Przypuszczam, ze Twoja mama jest swiadoma powagi sytuacji i moze sie myle ale poza bolem fizycznym odczuwa jeszcze troske o Ciebie, o tate o wszystkie sprawy co miala zawsze na glowie.... Moja ciocia majac juz raka na szybko zlecila wymienienie okien w domu, bo wiedziala, ze wujek sie za to nie wezmie, moja tesciowa wykupila na tydzien przed smiercia mieszkanie na wlasnosc....Dziwne, prawda ? Ale tak juz jest, ze chce sie zalatwic sprawy do konca, zeby najblizszym sprawic jak najmniej klopotu. Daj mamie poczucie pewnosci, ze jestes silna. NIech sie nie musi o Ciebie martwic, mow, ze dajesz sobie rade, mow o swoich planach o sukcesach. A jesli Ci ciezko i trudno to pisz tutaj...wykrzycz swoj smutek na forum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość orzech twarrrdy
http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=3222797 topik Chorzy w naszych domach Hej, przeczytalam Twoj topik. Nie bierz raczej zadnych lekow, antydepresantow. To moze stepiac troche swiadomosc, ale nie kazdy lek pomoze. Sa lagodne uspokajace dzialajce przeciwlekowo, nie wiem, moze Estazolam, nie znam sie. Oszczedzaj sily, ja mialam kiedys rodzicow w szpitalach w jednym mniej wiecej czasie to wiem coto jest. Wtedy oboje wyszli ze szpitali, tata umarl wiele lat potem, ale pamietam do dzis co czulam, jak oboje mi sie rozchorowali. Ja wierze, ze jak kogos spotyka takie nieszczescie to los mu potem wynagradza (nie pisze o sobie, bo ja wtedy tylko sie tak balam, ale to nie byl rak u moich rodzicow). Mialam taka dziewczyne w jednej z prac i ona jak znalazla prace to juz 5lat tam pracuje, po tym jak jej mama zmarla. Tak wiec los los wynagradza (pisze to jako oosba, majaca notoryczne trudnosci z praca). A jeszcze coś Ci napisze: moj tata mial wylew, zrobil mu sie krwiak i potem dopiero zdalismy sobie sprawe,ze byc moze mial w mozgu jakies schorzenie, ale chyba latwiej bylo mu zyc myslac, ze zawroty glowy, ktore mial to przez jego wiek...to a propos mowienia mamie o stpniu zaawansowania choroby. W kazdym razie znam rodzine, gdzie chory do konca nie wiedzial, jak bardzo jest chory.I tez tak ludzie robia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość orzech twarrrdy
napisze Ci jeszcze cos przydatnego: nie masz skonczonych 26lat, wiec jesli sie uczysz jako studentce bedziesz Ci latwiej znalezc prace. Nie chce wyjsc na madrale, ale moze probujcie zyc tak jakby zycie mamy mialo trwac, z tym, ze mysl o zalatwianiu spraw, tak jkabys to Ty troche byla rodzicem. Ja mialam pare lat wiecej jak mi rodzice sie rozchorowali, ale bylam w takim stanie, ze nie mialam energii do zycia :o, taka bylam wypluta przez ten stres.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tabletki tonisol
a

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdepresjonowanaanaana
orzech twarrrdy, dziekuje za te słowa. Ciesze sie, ze są tacy ludzie jak wy, napisalam ten post, bo musialam wyrzucic z siebie ten ciężar, miałam kumulacje problemów i złych dni, czulam ze niedlugo zwariuje, nawet nie spodziewałam sie, ze ktoś tyle napisze od siebie. Orzech, bardzo mi przykro z powodu śmierci taty, od razu nasuneło mi sie na myśl, chociaż moze to głupio powiem, że mam o tyle "lepszą" sytuacje, że musze spodziewac sie i liczyc z tym co nastąpi, nigdy sie z tym nie pogodze i nigdy tego nie przeboleje,ale przynajmniej wiem,ze musze brac to pod uwage i spodziewać sie, niektorzy, tak jak Ty, czy inni, którzy nagle traca bliskich. To dla mnie nie do pojęcia, ze miałabym nagle sie dowiedziec, ze mama nie żyje, z jakiekokolwiek powodu. Przez tą chorobe mam czas na przywykniecie do tej mysli, bo pogodzic sie nie da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdepresjonowanaanaana
almete, dobrze to ujełas, tak wlasnie jest. Jej ciagle chodzi o nas. Tak jak pisalam wczoraj, ona podejrzewa i czuje,ze ejst źle. Zreszta to inteligentna kobieta, wie, ze nic nie poszło w dobrym kierunku, od wyjscia nogi z paraliżu, nic nie poszłow dobrą strone, wrecz przeciwnie, nic nie było lepiej tylko gorzej. Mam teraz sesje, w przyszłym tygodniu egzamin, mama ciagle kaze mi kalsc sie koło siebie, zeby mnie tulic lub głaskac, jak siedzi wola zeby mnie zawolali, lub jak mnie widzi to wola,zebym siedziala przy niej, przytulila sie, ma łzy w oczach. Kiedy jeszcze mowila (teraz nie mówi, guz uciska na czesc mozgu odpowiedzialna za wypowiadanie slow) to plakala tak bardzo i powiedziala: ja sie od tego nie uwolnie, dlaczego przyszło mi umierac w takich cierpieniach... Ona teskni bardzo za tym jak byla zdrowa, placze kiedy sprzatam, jak widzi ze cos gotuje tez płacze, byla bardzo aktywną mamą, teraz jest jak roslinka:( Najgorsze bylo kiedy miala moment krytyczny i musialam kupic jej strój do trumny:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jeden taki wygnał mnie z
gabinetu - to idz do innego psychiatry, ktoś powinien się tobą zajac max bo zaczynasz być niebezpieczny dla samego siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie napisałaś wszystkiego
Nie naspisałaś wszystkiego, w zasadzie Twoja mama ma już przerzuty, więc raczej ratunku już nie ma.... Co do leków, jak ktoś może zalecać Ci psychotropy skoro musisz być sprawna, świadoma itp ? Zresztą chyba nie chcesz w przyszłości mieć problemów z uzależnieniem od nich. Moja teściowa jest od takich leków uzależniona i wiem jak to wpływa na jej życie. Lekarz wprost wyjaśnił nam że chuśtawki nastrojów jakie ma są spowodowane TRWAŁYMI ZMIANAMI W MÓZGU właśnie od benzodiozepin, te leki to największy syf jaki można sobie wyobrazić, więc ani przez moment nie daj się wkręcić w żadne relanium czy estazolam, siłę musisz znaleźć w samej sobie, bo ta zawsze będzie z tobą lek pomoże na krótki czas ale potem będzie tylko gorzej, bo nie dość że nie będziesz sobie radzić z sytuacją to jeszcze będziesz zmagać się z uzależnieniem i wahaniem nastroju i ostrą depresją przy próbie odstawiania leków kup raczej Deprim Forte oraz jakiś preparat z różeńcem górskim i żeń szeniem, to leki ziołowe które wzmocnią Cię i ustabilizują samopoczucie mnie bardzo pomogły mimo trudnej sytuacji rodzinnej, te preparaty są bezpieczne pod warunkiem że nie masz nadciśnienia, nie będzie też problemu z ich odstawieniem Deprim nie działa natychmiast, ale już w ciągu 10 dni powinnaś poczuć się silniejsza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pappapa
pomodle sie za Was

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie napisałaś wszystkiego
I jeszcze jedno: gdy Mama smuci się widząc że krzątasz się po domu zamiast niej za każdym razem powiedz jej że to ona Cię tego wszystkiego nauczyła, że np gotujesz według jej przepisów itp to ją podniesie na duchu, że dobrze Cię przygotowała do życia, że świetnie sobie radzisz i że poradzicie sobie gdyby jej zabrakło. Na każdym kroku podkreślaj to czego Cię nauczyła i to co jej zawdzięczasz. Uspokajaj ją też że jesteś dobrze przygotowana do zbliżającej się sesji (nawet gdyby to nie była prawda), że radzisz sobie mimo dodatkowych obciążeń i obowiązków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czesc znam Twoj
problem niestety. Moja mama rowniez piekna w pelni zdrowa kobieta nagle naskoczyl na nią rak rowniez mozgu. zyla zaledwie z nim kilka miesiecy umarła w wigilie był pogrzeb. nie umiem sie z tego otrzasnac nie umiem tego zrozumiec. bardzo Ci wspolczuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moj dziadek umarl na raka
Byl czlowiekiem radosnym,caly czas sie usmiechajacym albo smiejacym,caly czas zartowal...i w ciagu paru miesiecy zmienil sie o 180 stopni,schudl kilkadziesiat kg,a najgorsze bylo to,ze wiedzial,ze nic nie dalo sie zrobic i pozostalo mu tylko czekac na smierc:( wiem,jak jest Ci ciezko i jak ciezko musi byc Twojej mamie:( szczerze wspolczuje.Moja mama brala leki na recepte-Xanax i Tranxene,ja bralam tranxene.Zadne leki bez recepty nam niestety nie pomagaly. Trzymaj sie mocno🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja przeszlam..............
zdesperowanaaaa----> ja przeszlam przez to 7 lat temu, boze jak ten czas leci, a jakby to bylo wczoraj,umarla ma raka:( wiem co czujesz, i bardzo mi przykro nie wiem tez co ci powiedziec, bo bol nie mija nigdy, tylko czlowiek sie zbiegiem czasu oswaja jak masz pytania to pisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja przeszlam..............
kochana autorko, Twoja mama zyje, badz przy niej , wspieraj, przytulaj to naprawde duzo znaczy, i trzymaj sie kochana, wszytsko w rekach boga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eli 80
Moja mama też umarła miała 51 lat, ja 22 lata . To był dramat kocham swoich rodziców, jestem bardzo uczuciową osobą mama za życia dała mi mnóstwo miłości, nauczyła wiary w siebie, jak czerpać radość z życia. Gdy chorowała (8 miesięcy) wydawało mi się,że to nie moje życie,że gram w jakimś filmie. :( :( Minęło 9 lat a mi nadal zdarza się płakać (jak nikt nie widzi). Nawet pisząc ten post łzy cisną się na oczy. ;/ Ratunek znalazłam w tym,że byłam wdzięczna Bogu/losowi,że obdarzyli mnie tak cudowną mamą.Cieszę się z tego,że przeżyłam z Nią 22 lata, że nie umarła wcześniej np. ginąc w wypadku samochodowym, w katastrofie samolotu. Tak jakoś się pocieszałam Dzisiaj mam cudownego męża, (poznałam go po śmierci mamy) może tak właśnie miało być ? Ktoś kiedyś mi powiedział, że" w życiu nic nie dzieje się bez przyczyny"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak zachowywac sie wobec kolezanki ktorej rodzic umiera ? pocieszac, dzwonic, pytac jak sie czuje? czy jednak zostawic w spokoju ale dac znac smsem ze moze na mnie liczyc, nie wiem jak mam sie zachowac , mojej kolezanki tata umiera a ja nie wiem co robic zeby dac jej wsparcie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×