Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Ilona9087

Związek po narodzinach dziecka- jak się zmienił? na lepsze? gorsze?

Polecane posty

Gość Ilona9087

Chcialabym zapytac mamy, jak zmienil się ich zwiazek po porodzie. Czy nadal jest czulosc,intymnosc? Jest lepiej, bo podobno dzieci podsycaja uczucie, macie wiekszy szacunek do siebie,do "daliscie" sobie taki cud?? Interesuje mnie to,czy nadal jest przytulanie w nocy, chodzenie za reke etc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ilona9087
aaaa,zapomnialam. Bez sciemy babeczki, nawet jeśli wstydzicie się pod stałym nickiem wypowiedziec, zrobcie to pod pomaranczowym. Chodzi o szczerosc, a nie scieme.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ilona9087
a jakieś szczegoly? chciaabym ,zeby ten topik byl przydatny dla kobietek. Wiadomo ,kazda ma jakies swoje wyobrazenia zycia po narodzinach dziecka, fajnie,aby wszyscy mieli swiadomosc,jak naprawde jest i co zrobic,by temu zapobiegac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U nas wiecej klotni o to jak mala wychowywac ja mam inne zdanie maz inne, no i wtedy juz zaczyna sie awantura, jestesmy oboje niewyspani, zmeczeni, nie mamy czasu dla siebie i przez to tez sie oddalilismy bardzo od siebie, reszty nie bede pisac bo to forum nie jest normalne i czasem dziwni ludzie tu wchodza i zaraz beda besztac :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie na lepsze :) Jewszcze przed ur dziecka bylismy niedojrzali a potem wszystko sie zmienilo. Maz oszalal na punkcie syna. Jest nocne przytulanie , buziaki na przywitanie, czesty sex, chodzenie za reke. Ale to chyba dlatego , ze nie jestesmy juz ludzmi pierwszej mlodosci :P maz 33lata , ja 28.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u nas w ciazy bylo kiepsko, myslelismy o rozstaniu. jak sie mala urodzila to sie poprawilo, zaczelismy ze soba rozmawiac i szanowac siebie. uczucie moze nie wrocilo, ale taka normalnosc i spokoj, bez codziennych awantur.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dupeczka z okieneczka
Zmieniło się i to bardzo na gorsze. Ja po urodzeniu zapomniałam co to libido, więc sex dla mnie to męczarnia i dla męża też, bo często odmawiam (wręcz odrzuca mnie, choć mąż jest dla mnie atrakcyjny i ponętny w dalszym ciągu) nie ma chodzenie za rękę, bo ktoś pcha wózek:). No ale przez ten brak sexu lub sex wymuszony to ogólna sytuacja jest bardzo napięta. Choć ostatnio mąż zmienił taktykę i zamiast topić mnie w poczuciu żalu postanowił łagodnie próbować mnie do sexu zachęcić... A tak przy okazji może macie sposób na podwyższenie libido (wiem że może to trwać 2 lata od urodzenia, nie wiem bo akurat jak mijały dwa lata to ja urodziłam drugie ;p i na razie mija rok)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość __Ania_36
Jestem 6 lat po urodzeniu mojego szkraba :P i o dziwo jest lepiej :) maż mnie kocha mocniej :) i figielki są ciekawsze :P chyba trafiacie na złych facetów :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ferjjjjjjjjjjjjjjjfsk
Jeśli nie masz kogoś, kto mógłby zająć się od czasu do czasu dzieckiem, to pojawienie się go na pewno pogorszy jakość związku.Praca zawodowa, dziecko, mąż w rozjazdach, można zwariować.Opada się z sił ,a wtedy o igraszkach nie ma mowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Krótko po narodzinach dziecka bylo DUZO GORZEJ ;-(tak przez pierwszy rok :-( chyba stres, choroby dziecka, nieprzespane noce robily swoje ale teraz jest DUZO LEPIEJ :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę że wszystko zależy od dojrzałości rodziców i od tego jakie maja oczekiwania wobec siebie. Nasz związek był bardzo udany, a przyjście na świat synka, tylko go umocniło. U nas ani razu nie było kłótni na temat tego kto ma wstać, do małego, czy kto nakarmi, ubierze albo przewinie. Po prostu była taka potrzeba, to robiło to któreś z nas i już. Dalej cieszymy się seksem, wprawdzie rzadziej, bo czasem jesteśmy zmęczeni, a czasem zwyczajnie nie ma do tego warunków, ale kiedy już możemy, to lubimy zaszaleć. Dalej się przytulamy i chodzimy za rękę. Bywamy w kinie i restauracji, czasem idziemy potańczyć Fakt że wszystko to możemy robić dzięki temu że moja starsza córka zajmie się swoim braciszkiem. Za to mój pierwszy związek, to była kompletna klapa, a po przyjściu na świat córki nasze drogi kompletnie się rozeszły. On dalej chciał żyć bez zobowiązań, a ja byłam już matką i musiałam zajmować się córeczką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kika 36
U mnie na gorsze. Nie mamy czasu dla siebie, zarzuciliśmy swoje pasje i przyjemności. Mnie nie przedłużono umowy w pracy więc siedzę w domu całymi dniami z dzieckiem. Mąż pracuje teraz więcej więc siedzi 12h w pracy. Spotykamy się późnym wieczorem, zmęczeni, rozdrażnieni i zrezygnowani. Staliśmy się przede wszystkim opiekunami i żywicielami potomka, a nie dwojgiem bliskich sobie ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Początki sa najtrudniejsze- jak zawsze. Z mojego punktu widzenia bylo tak ze kiedy dostalam synka w ramiona poczułam ze teraz moje zycie nabrało innego wymiaru, teraz jestem mamą i chce sie spelniac w tej roli jak najlepiej. A ze mam bardzo wymagajacy charakter tego samego oczekiwałam od narzeczonego - zeby juz, natychmiast poczuł sie tak jak ja....- i narastał mój zal ,pretensje... A to całkiem inaczej wygladalo z jego strony - musialo minac troche czasu zanim malutki stal sie wazniejszy niz sen, hobby czy praca. Dobrze ze mimo niewyspania, złosci, stresu umiemy wykorzystac czas dla siebie kiedy synek spi...pogadac tak jak dawniej,poprzytulac sie itp:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agaga
na gorsze. Libido też s[padło , ale akurat to powód do radości jak dla mnie, bo wcześniej miałam większe od partnera. Teraz prawie zerowe i jak dla mnie ok. Gdyby nie dziecko pewnie związeke by już rozpadł się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A u nas nie zmieniło się nic. Ani na lepsze, ani na gorsze. Dalej się w nocy przytulamy mocno do siebie, chodzimy za rękę (jak mąż pcha wózek to ja go biorę pod rękę ;]), sexu po porodzie jeszcze nie było, ale coraz bardziej się przymierzam. Bałam się, że albo ja oszaleję i odepchnę męża, albo on. Bałam się, że może mnie potraktować jak krowę rozpłodową i skoro już urodziłam to stanę się nieważna. Ale jak widać były to bezpodstawne obawy. I jestem szczęśliwa z tego powodu bardzo ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka skakanka 00000
U nas zmieniło się na gorsze.Mąż na początku nie zajmował się dzieckiem,tłumaczyłam to tym,że się boi,ale dziecko ma już 13 miesięcy i nadal jest to samo,jak muszę dziecko z nim zostawić to wsadza ją do kojca,daje ciastka,włącza bajki i ma święty spokój. Zaczął coraz więcej popijać,przy dziecku palcem nie kiwnie,w domu nic nie robi a domaga sie seksu i obiadków z dwóch dań,a ja nie mam na to siły,bo wszystko jest na mojej głowie.Najbardziej mnie wkurza to,że zanim zaszłam w ciążę cały rok słyszałam jak to on by chciał mieć dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ilona9087
Oo ile wypowiedzi, fajnie. Jaki wniosek z tego wszystkiego- trzeba się starać, starać i jeszcze raz starać. By dawać szanse drugiej osobie przyzwyczajenia się do nowej roli, by nie zapominać o mężu/żonie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a u mnie prawie bez zmian, nadal jesteśmy sobą okropnie zafascynowani, nadal uprawiamy sex, chodzimy za rękę, co chwile sie całujemy i mówimy sobie czułości, ale tez bardzo dbamy o to , żeby każde z nas mogło w tym wszystkim znaleźć czas dla siebie. Jak W. chce wyjść z kolegami to ja sie nie czepiam, sama go wysyłam nawet i nie robię awantur jak wróci pod wpływem, nadal gra w swoim zespole i chodzi na próby i jak czasem ma po prostu ochote wyjść z domu, żeby odetchnąć to wykorzystuje go do zrobienia zakupów i bardzo dbam o to zeby sie nie poczuł mniej ważny dla mnie niż był przed urodzeniem synka. Z kolei ja nie mam problemu z wyjściem bo W, umie wszystko przy dziecku zrobić, więc chodzę sie spotkać z przyjaciółkami, jeżdżę na uczelnie do pracy tak raz, dwa razy w tygodniu, mimo że jeszcze nie muszę i przede wszystkim czuje sie piękna i kochana, bo ciągle tego słucham :) i polecam całowanie jako terapie :) nie zajmuje tyle czasu co sex a jest pięknym wyrażeniem uczuć, my sie ciągle całujemy i ważne jest to, że nawet jak przewijam Młodego i leży z gołym tylkiem a W. podejdzie i zacznie mnie całować to go nie odpycham, bo te 30 sekund całowania dziecku krzywdy nie zrobi, a nam zajebiście poprawia humor :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość atomaniaczka
u nas tez na gorsze zupełne inne poglądy na wychowanie dziecka - kłotnie o to non stop wzajemne pretensje, nieumiejętnośc przyjęcia krytyki, brak rozmów i porozumienia ja po całym monotonnym dniu chce tylko isc spac, mąż chce oglądać flmy i seksić się mnie się marzy, aby czasem powiedział - idz, wyjdz sobie , rób co chcesz - ja będę z synkiem. On twierdzi, że i tak zawsze sie małym opiekuje, jak tylko jest w domu. Urodzenie syna podzieliło nas bardzo . Za chwilke minie rok od Jego narodzin- może z czasem coś sie zmieni. Z tych powodów i jeszcze kilku innych - n a pewno nie chcę mieć wiecej dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamammaaa26
mamy synka 4 miesięcznego i narazie jest lepiej :) całowanie, przytulanie, seks jest - pomagamy sobie wzajemnie i jest cudownie!!! jak jestem zmęczona bo weźmie małego i moge się przespać - karmie butelką więc wstaje też nocy i karmi a ja moge się zdrzemnąc - jak panikuje jako matka to on umie racjonalnie popatrzyć na wszystko - pracuje 60 km od domu - dojeźdza a jeszcze pomaga mi w domu i w opiece nad małym - owszem zdarzają się jakieś nieporozumienia ale szybko przechodzą i się śmiejemy z tego - a wcześniej bywały nieraz niezłe kłótnie - a teraz jakoś oboje odpuściliśmy bo jest dzidziuś i wiele rzeczy niema znaczenia takiego i jest o niebo lepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mauuu
Ja jestem dopiero po porodzie 5 tygodni,ale myślę że mój związek napewno się zmienił,ale nie na gorsze ani na lepsze poprostu jest inaczej. Mój mąż mimo że bardzo kocha syna, czuje się odsunięty i zaniedbany. Nigdy nie był bardzo wylewny ale tym razem widzę że go to boli. Staram się poświęcić mu więcej czasu i uwagi i z każdym dniem jest lepie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mauuu
A co do sexu to bałam się jak diabli,że będzie bolało. Równe 4 tyg po porodzie spróbowaliśmy mimo,że trochę bolało to takiego orgazmu nie miałam nigdy. W moim przypadku sex i sfera intymna jest o niebo lepsze. Niestety byłam cięta i pochwa nie jest już taka ciasna jak była przed porodem,ale może to jeszcze za szybko i jeszcze coś się wciągnie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhhhh
u nas wiecej klotni o blahostki, jakos sie teraz nie zgadzamy w wielu kwestiach.... i maz zaczal wymagac ode mnie wiecej..... a ja nie potrafie sprpstac jego oczekiwaniom.... mam nadzieje ze mu przejdzie i dojdziemy do zgody

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamammaaa26
mój mąż pomaga przy małym - w szpitalu po cc to on sor pierwszy dzien zajmował małym - kiedy ja próbowałam wstawać itd - teraz reż zajmuje się małym jak ma wolny czas i niema kiedy byc zaniedbywany bo przy takim maluszku ciągle jest coś do roboty..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przykre to ale...
u nas na gorsze-czesto kłótnie,pretensje ,ciagly brak czasu ostatnio nawet niewiele ze soba rozmawiamy juz pare razy zastanawialam sie nad rozstaniem-tylko dziecka zal i troche strach czy dam sama rade....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to ja się wypowiem.szczerze
Hmm... Mamy oboje po 27 lat. Mamy dwójkę dzieci - 3 i 5 lat. Razem jesteśmy 9 lat. Myślę, że jest między nami tak samo fajne jak zanim pojawiły się dzieci ! A może nawet i lepiej. Mąż jest nadal bardzo czuły, codziennie mówi, ze kocha. Daje bez okazji prezenty. Nie wstydzi się przytulić, całować. Zasypiamy wtuleni w siebie. Jak wychodzimy razem to trzyma mnie za rękę, Otwiera pierwszy drzwi i mnie przepuszcza, podaje rękę gdy wysiadam z auta czy autobusu. Współżyjemy przynajmniej co drugi dzień. Nie dlatego, że się zmuszamy ale dlatego, że nadal siebie pragniemy. Owszem, zdarzają się sprzeczki ale dość szybko dochodzimy do porozumienia. U nas nie ma tzw. cichych dni.. Po pracy pomaga mi przy dzieciach czy w obowiązkach domowych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u nas cię bardzo zmieniło
tuż po narodzinach był okres rewolucji w relacjach - kłótnie, spory o wszystko - tak że chiałam ucieć do Nowej Zelandii, ale trochę cierpliwości i to przyniosło ogromne pogłębienie relacji! ... tak że moim zdaniem warto

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u mnie się zmieniło na gorsze
mężowi brakuje swobodnych, nieplanowanych wypadów, gdzie nie trzeba myśleć żeby zabrać pieluchy, butelke, fotelik, kocyk itd. No i już nie wszędzie można pojechać, np. na impreze do klubu to już odpada. Sexu też mniej, ale ciągle się kochamy bardzo i oboje (mam nadzieję :p ) wiemy że to przejściowe trudności

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×