Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nie radze sobie

dzis moj pies dostał zastrzyk smierci

Polecane posty

Piekne te wiersze i historyjki, az sie poplkakalam. Pamietam jak mój Atos umarl 7 lat temu (przytulalam go i glaskalam, bo wiedzialam, ze to juz niemal koniec, wyszlam z kuchni na pare minut, a jak wrócilam on juz sie nie ruszal. Bardzo mi bylo przykro i nigdy nie zapomne jak kolega na drugi dzien w szkole powiedzial: "Wyluzuj, przeciez to tylko pies". Pies to cudowny przyjaciel, czlonek rodziny, którego sie kocha na równi z go innymi. Teraz mam 4-letniego labradora i juz sie zamartwiam jak sobie poradze jak mi zdechnie. Ale warto je miec nawet na te kilkanascie lat. Kocham mojego psa bardzo. I jestem pewna, ze zwierzeta tez maja dusze i tez ida do nieba! Autorko, wiem, co czujesz, ale uwierz, ze bedzie lepiej. Za jakis czas bedziesz miec po prostu cedowne wspomnienia z Twoja psinka i bedziesz o niej myslec z usmiechem na twarzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ijkl
A ja wam przytocze z innego forum: Witam... znalazłam ta stronke, poniewaz szukalam informacji na temat usypiania pieskow. Tak sie sklada, ze niedawno pozegnalam sie z moim najkochanszym i najwspanialszym przyjacielem, po tygodniowych katuszach jakie przechodzil, zdecydowalismy sie go w koncu uspic;( Teraz zaluje ze kazalismy mu tyle cierpiec, mam wciaz przed oczami jego schorowany pyszczek, cierpiace oczy i bezwladne cialo, gdy ledwo co mogl sie utrzymac na nogach:( Bylam przy jego usypianiu, i mam dziwne przeczucia ze on cierpial przy tym, ze sie jakby zaczal dusic:( Wie ktos moze, na czym polega to usypianie, jak dziala ten srodek i czy wywoluje on jakies cierpienie? Moj piesek po wstrzyknieciu pierwszego zastrzyku zaczal bardzo szybko i gwaltownie oddychac, jakby brakowalo mu powietrza, serce mu jeszcze bilo gdy przestal oddychac:( Czy to przypadkiem nie dzialalo w taki sposob, ze wplynelo na zahamowanie pracy wszystkich miesni, w tym tych dzialjacych niezaleznie od naszej woli? Bo mam straszne poczucie, ze on byl swiadomy, gdy nie mogl juz oddychac:( Spedza mi to sen z powiek, nie dosc ze tak cieprial przez choroby, to jeszcze jego ostatnie tchnienie moglo kosztowac tyle cierpienia:( Z gory dziekuje za odpowiedzi i zycze waszym pupilkom wspanialego zycia bez cierpienia Zwroccie uwage jak opisuje smierc psa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czupppakabra
a co ty myslisz,ze jak wyglada smierc? wyobrazasz sobie,ze naturalnie pies umiera spokojnie we snie jakby nigdy nic.to co opisala ta dziewczyna jest normalne. oczywiscie nie mowie,ze nie trafi sie jeden na sto konował,ktory bedzie stosował jakies dziwne metody ale nie mozna mowic,ze uspienie jakos boli bardzo.zresztą usypia sie zwierzęta bardzo chore,ktorym najczęsciej juz nie mozna pomoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocham wszystkie pieski
autorko placze razem z toba :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie radze sobie
dzisiaj spalismy razem jak zawsze właczyłam zdiecie na komorce,na poduszke i pod kołderke...chyba mi odwala juz...:( i nic nie przechodzi kocham mojego małego syneczka....bardzo tesknie...ja go kocham a on spi...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość labradorka :)
nic ci nie odwala - to całkiem naturalne ,ze nie potrafimy pogodzić sieze śmiercia kogoś kto towarzyszył nam przez wiele lat . Płacz tyle ile czuejsz potrzebę , wiem jak ci ciężko . trzymaj sie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
byłam w takiej samej sytuacji .. od 7 roku ze mną.. 13 lat miał Już rok.. a ja dalej płacze jak tylko o nim mówie, Wystarczy ze o nim pomysle... :( moja kruszynka ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a jaaa się panicznie
boję psów :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lilkaaaaaa
Moja psinka odeszła 3 lata temu. Byłam wtedy w 7 miesiącu ciąży. Moja mała córeczka nie poznała mojej psinki. Przykro mi. Miała 14 lat i raka, niestety. Od marca podawaliśmy kroplówki 2xdziennie, weterynarz co 2 dzień. Nie dawaliśmy za wygraną, chcieliśmy żeby jak najdłużej była z nami i nie żałujemy pieniędzy, czasu i nerwów. Pewnego dnia weterynarz powiedział że nie ma sensu jej męczyć. Pojechaliśmy ją uśpić, ale weterynarz nie zdążył wpić igły bo odeszła sama. Takie to smutne:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zobaczysz bedziesz miałą jak ja.. przepłaczesz tydzeń a później bedziesz sie starala o nim nie mysleć.. bo za kazdym razem bęzie to u Ciebie powodowało płacz.🌼 Wiem, że niektórzy moga wziąć nas za wariatki, ale tylko te osoby które nie miały takiego przyjaciela...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój piesek miał lat 16. Taak, to bardzo dużo. Został uśpiony dwa lata temu, już nawet ponad w sumie. Pod koniec swojego życia widziałam jak bardzo się męczył, ciągle tylko spał, było mi zimno, nie miał apetytu, nie trzymał już moczu, był bardzo słaby. Wiedziałam, że zbliża się jego czas, w sumie 16-letni pies to nie byle co. Też było mi ciężko, od tamtej pory nie miałam i nadal nie mam żadnego pieska, a na moim biurku widnieje zdjęcie tej ogromnej, wdzięcznej i pięknej czarnej kuleczki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pisząca
Autorko bardzo mi smutno że twój piesek zdechł.. sama mam pieskę i nie wyobrażam sobie jak zdechnie ma już 20 lat(bardzo dobrze się trzyma choć już niedowidzi, czasem ma problemy z mięsniami i muszę ją nosić po schodach) i jest najukochańszym pieską na świecie :)nie moge zrozumieć jak ludzie mogą w bestialski sposób traktować zwierzęta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie radze sobie
moj pies nie zdechł jak cos to umarł tzn.lekarze go usmiercili bo i tak za kilka dni by sam umarł ale w meczarniach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie radze sobie
Posłuchajcie co sie wczoraj wydazyło...jade do pracy wieczorem autobusem i specjalnie wysiadłam(by przesiasc sie na tramwaj)przystanek wczesniej blisko miejsca tej kliniki weterynarii gdzie dzien wczesniej odszedł moj przyjaciel...:(...by byc jak najblizej niego...jakos tak wyjatkowo ciepło mi sie zrobilo i bylo tak cicho...zamysliłam sie...czekam na tramwaj,nadjezdza inny,.Nikt nie wsiada nikt nie wysiada...ja sie patrze a z ostatniego wagonu ostatnie drzwi ze schodow "wytacza sie" gruby czarny jamnik na smyczy!Usłyszałam juz dzwonek tramwaju sygnał na znak zamknecia sie drzwi w ostatnim momencie podbiegłam do tramwaju dajac reka znac motorniczemu zeby zaczekał złapałam wystraszonego psa i wrzuciłam go spowrotem do tramwaju.Okazało sie ze jego włascicielka babcia chyba zapomniała ze jedzie z psem i pusciła smycz na maksymalna długosc sama siedziala za drzwiami.Tyle co krzyknełam do niej zeby go krotko trzymała,chwile potem osdunełam sie od tramwaju on zamkanał drzwi i odjechał.Chwile potem tak wybuchnełam płaczem ze uratowałam zycie innemu psu a mojemu nie mogłam pomoc ...:(:(:(:To nie był zbieg okolicznosci to byl jakis znak...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie radze sobie
i to miejsce zwykle wysiadałam przystanek dalej ale od wczoraj wysiadam tam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bidulko...
jak Ty kochasz Swoja Psinke prawdziwym psim sercem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to my jak lekarz mojego uspał wzieliśmy go ze sobą... Pojechaliśmy do nas na wies.. tam jego miesce było pod taką małą wierzbą... tak go zakopalksmy, jak ojca widzialam tylko raz jak plakal.. to wtedy widzialam go drugi raz.. naprawde to strasznie:o Mniejsza z tym, dobrze zrobilas;) Będzie dobrze...🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutek...............
Mój pies też dzisiaj dostał zastrzyk śmierci.Wychodziłam rano do pracy i nawet mi przez myśl nie przeszło,że widzę go ostatni raz.Była z nami 11 lat.Można było przedłużyć jej życie o 2-3 tygodnie,ale byłaby to dla niej męczarnia.Tak smutno:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutek...............
[zgłoś do usunięcia] ijkl A ja wam powiem jak usypiaja zwierzeta nasi czuli weterynarze.Potasikiem,czyli paralizuje wszystkie miesnie powolutku i narzady wewnetrzne a na koncu pluca wiec taki zwierzaczek odchodzi w straszliwych meczarniach,po prostu sie dusi! Ci,którzy tak robią to konowały a nie weterynarze.W przypadku mojego psa trwało to kilka sekund.Weterynarz nawet nie zdążył odłożyć strzykawki i już było po wszystkim.WETERYNARZ a nie konował nastawiony tylko na robienie kasy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie radze sobie
nie moge zapomnieć tych rozkosznych chwil gdy z takim mlaskaniem lizał mi moja cipuszke ... miałam orgazm za orgazmem ... nikt mni tak sromu nigdy nie wylizał jak moja psinka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja bym nigdy nie uśpiła
Każdy mój pies żył tyle ile natura chciała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja bym nigdy nie uśpiła
a jak natura juz nie chciała to go pałką zajebałam :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja bym nigdy nie uśpiła
Podszyw! Ludzi się nie usypia, a dla mnie pies to jak członek rodziny. Drugiego życia nie dostanie to niech żyje najdłużej jak się da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja bym nigdy nie uśpiła
Mój dziadek jak umierał to się ciągle bał, że umrze i chciał żyć chociaż jeszcze jeden dzień mimo, że się męczył. Ciężko chorzy też nie popełniają samobójstwa. Dla mnie życie to wartość. Skoro człowiek świadomy swego stanu nie chce umrzeć to zwierze tak samo. Nie słyszałam żeby jakiś chory sam się zabił. Zabijają się chorzy psychicznie. Każdy normalny czeka do końca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja bym nigdy nie uśpiła
nawet mu laske robiłam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja bym nigdy nie uśpiła
Spadaj podszywie! I tak już stąd wychodzę. 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość weterynarz zwierzat
uwielbiam usypiac zwierzeta jak podchodze z takim zastrzykiem do zwierzakato mi adrenalina podnosi sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutek...............
A jak ten pies miał żyć skoro od dwóch tygodni prawie nic nie jadł.A te drobinki,które zjadł zwracał zupelnie nie strawione.Widać było że strasznie się męczy.Z dnia na dzień był coraz słabszy i tylko skóra i kości.Pan doktor zrobił dzisiaj badanie krwi i jedna norma była przekroczona o ponad 300 procent.Norma wątrobowa konkretnie i niestety guz.Powiedzial że może ją podtrzymać jakiś czas,ale po prostu będzie to dla niej męczarnia.Dla swojej przyjemności i dlatego,że kocham tego psa miałam pozwolić mu cierpieć? Właśnie dlatego,że go kochałam pozwoliłam mu odejść w ciągu kilku sekund a nie w ciągu kilku tygodni cierpienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×