Spoliczkowałam 25letnią córkę męża!

No ale tak to jest jak się bierze " obciążonego " męża ;)

mozecie sie nie lubic, mozecie sie nienawidziec, mozecie sie prac jak chcecie, ale faktu nic nie zmieni, ze JESTES ZAZDROSNA O NIA!! O JEJ PIEKNY WIEK! O JEJ PIEKNOSC! CORKA ZAWSZE BEDZIE DLA NIEGO WAZNIEJSZA NIZ TY, BO TY JESTES DLA MNIEGO TAK NAPRAWDE PO TO ZEBY POSPRZATAC, WYNIESC SMIECI DO KUBLA OBOK I OBCIAGNAC, A ONA O TYM DOBRZE WIE DLATEGO JEST CWANA I PEWNA SIEBIE I SWOJEJ SYTUACJI, A PRZEDE WSZYSTKIM PEWNA SWOJEGO OJCA-BO TO ONI TWORZA RODZINE. TY DALAS MU DZIECI? STWORZYLAS MU DOM, RODZINE?? JESTES TAKA STARA I TAKA GLPIA! DWOJE LUDZI TO NIE RODZINA, TO ZWIAZEK PRZYPIECZETOWANY MALZENSTWEM. RODZINA TO RODZICE I DZIECI. WTEDY ,MOZESZ MOWIC ,ZE COS ZBUDOWALAS!!!!! MATERIALISTKO SAM DOM TO TYLKO BUDYNEK! WYPIERDOLI CIE SZYBCIEJ Z NIEGO NIZ MYSLISZ! STARA KURWA I JĘDZA Z CIEBIE, MAM 0 SZACUNKU

Właśnie mój mąż powinien omawiac ze mną kwestie finansową, tylko on twierdzi że to on zarabia pieniądze i to on głównie decyduję na co te pieniądze idą. To mnie boli, bo przyszła sobie taka co zmajstrowała sobie dzieciaki a teraz liczy na pomoc tatusia. A ten zamiast jej powiedziec kilka rzeczy do słuchu to robi dokładnie to o co go ona poprosi.

AA I JESZCZE JEDNO.....JA UPIERDOLILABYM CI TA REKE

Polać jej, polać !:D

Zakłamanej of korz

To postaraj się zaciążyć i wtedy córeczka będzie musiała się podzielić ze swoim rodzeństwem! Przecież nie jesteś jeszcze stara, ostatni dzwonek na dziecko.

zastanawialam sie gdzie sie podzialas bo dawno juz tej patologii nie bylo, za tydzien czy dwa wrocisz do pobicia tesciowej, szwagierki a moze znowu twoj ojciec/matka przylozy tesciowej/ tesciowi/ mezowi??

to córka ma 25 lat i ma dzieci , jak piszesz- chodzace do szkoły ? to muszą mieć co najmniej 8 lat teraz córka męza urodziła bliźnięta w wieku 17 czy 16 lat ?

Tylko że ja nigdy nie chciałam miec dzieci i nie będę zachodziła specjalnie w ciąży. Poza tym ciąża dla mnie byłaby zbyt dużym poświęceniem, nigdy nie chciałam byc matką, więc potraktuje ten post jak głupi żart. Tak, jego córka urodziła dzieci bardzo wcześnie. To było mniej więcej wtedy jak mój mąż był w trakcie rozwodu ze swoją byłą żoną.

jesteś Złą Macochą, zależy ci na kasie i dlaczego sie dziwisz że ojciec chce pomóc swojej jedynaczce, jak ty możesz być taką zołzą, wiadomo że dzieci są najważniejsze a ty jesteś tylko kolejną żoną w dodatku wariatką i zaplutą suką

I JESZCZE JEDNO!ON ZABIA I TO ON DECYDUJE , A TY CO ROBISZ DLA TEGO DOMU?????? ILE WLOZYLAS KASY W TO????????? ON WSTAJE IDZIE D PRACY ZEBY MIEC JUZ LUZ OD CIEBIE, TY PIJESZ TA KAWE W FOTELU, WYJEBIESZ NOGI, ZROBISZ PRANIE, POJEDZIESZ NA ZAKUPY I TY KURWA CHCESZ RZADZIC???????????????????????????????? A CO TY JESTES ULOMNA, ZE NIE MASZ ROBOTY???? CZLOWIEK SAM ROBI NA SIEBIE! JESLI COS MA BYC TWOJE , NAWET KUBEK Z KTOREGO PIJE JEGO CORKA TO ZAPRACUJ NA NIEGO LENIU SMIERDZACY. NIE MASZ NIC DO GADANIA! NIE PRZYWLASZCZAJ SOBIE RZECZY INNYCH TLUMACZAC SIE AKTEM MALZENSKIM, BO GDYBY CI ZALEZALO NA POSADZENIU EBANEGO ZIELONEGO DRZEWKA PRZED SWOOOOOOOOOOOIM DOMEM TO KUPILABYS JE ZA WLASNE PIENIADZE I WTEDY MOGLABYS POWIEDZIEC : SPIERDALAJCIE TO MOJE DRZEWKO!

Ja również pracuję ale mój mąż nie wymaga ode mnie i nawet nie chcę bym za cokolwiek płaciła w tym domu. Twierdzi że to nienależy do moich obowiązków, więc swoją wypłatę mam na swoje potrzeby. A mój mąż również nie pracuję ciężko ale zarabia nie źle. Ma własną kancelarię a ja mogę się finansowo czuc przy nim bezpieczna bo pod względem psychicznym tego bezpieczeństwa jednak mi niezapewnia.

pomysł.... żeby zawsze móc się pozbyć.... natręta szybko i w miarę bezboleśnie :D

NOSZ KUŹWA W GLOWIE MI SIE TO NIE MIESCI!! POLEJCIE MI! POLEJCIE!!!!

myślę że w razie rozwodu - dom należy do majątku odrębnego - także lepiej spokorniej i tyle. dopóki nie macie dzieci jesteś pierwsza do wylotu - i myślę że pewnie wylecisz - a on znajdzie sobie pokorną 25tkę :D przynajmniej córka będzie mieć koleżankę w swoim wieku

A ja tak czytam i się zastanawiam, po co ludzie tacy jak wy biora śluby? Skoro później żona jest "pierwsza do wylotu", a fakt, że chce uczestniczyć czynnie w wydatkach jest uznawany za niesamowitą pazerność:( Zawsze można żyć w konkubinacie, wtedy takich problemów nie ma.

TAKJEST! PAKUJ WALICHY STARA! :D MYSLISZ,ZE CIE KOCHA! TERAZ DOPIERO DOSTANIESZ W DUPSKO I PRZEKNASZ SIE KOGO KOCHA NAPRAWDĘ! HAAAAA!!!!!

jedną już pan od kancelarii odprawił :D :D :D teraz kolej na drugą i wymianę na młodszą :D jak sądzicie??? dajecie naszej pani jeszcze 6 miesięcy czy wyleci szybciej???? ja obstawiam że szybciej

zakłamana już się chłodzi

DO 4 MIESIECY:D ALE BIORAC POD UWAGE ,ZE FACET MA KASE TO KUPI JEJ MIESZKANIE DLA SWIETEGO SPKOJU I W CIAGU 2 MIECHOW POWIE ADIOS RADZ SOBIE SAMA

ten sposob nie dojdziecie do porozumienia. A racja jak zwykle lezy posrodku. Bo maz powinien ustalac wydatki z toba, ale tez nie mozesz od niego wymagac, aby sie wypial na wlasna corke. Dom pewnie macie duzy, tobie nic nie ubedzie jak 2 pokoje odstapicie corce i jej dzieciom. Jesli ona rzeczywiscie nic nie robi w domu, tzn. nie sprzata nawey po sobie i dzieciach, nie pierze, nie gotuje itp. to po prostu przestan ja obskakiwac. Pokaz gdzie trzymacie odkurzacz, proszek itp. Jak sie zacznie potykac o wlasne gacie i skoncza jej sie czyste ubrania, to w koncu wezmie sie za robote. To samo z naczyniami - nie zmywaj po niej, niech nawet gora rosnie w zlewie. Zmywaj tylko po 1 sztuce dla siebie i meza.

kkkiiikkkaaa skoro bierze się ślub z facetem z którym ma się dziecko to akceptuje się także jego dzieci...zauważ, że wszystkie problemy się biorą z tego - że nasza szanowna zakochana- nie akceptuje córki - :O :O :O a skoro nic do niej nie czuje - a nie czuje :O to myślę, że stosunki z mężusiem także się mocno schłodzą i stąd pewnie niedługo będzie już pozamiatane [:)

nie no jasne, ale też uzgadnia się z żona kwestie finansowania szkoły dzieci, a córka nie może mieszkać z nimi na zasadzie "wyprowadze sie kiedy będę chciała". Oni są małżeństwem i ich finanse powinny być wspólne, a mąż mógł te kwestie omówić przed ślubem.

I dokładnie, też nie sądzę, żeby autorka miała pretensje o to, że w dużym domu mieszka z nimi córka i jej dzieci, jeżeli ta córka pomagałaby w pracach domowych i mieszkałaby tymczasowo. A tu sytuacja jest taka, że córka wprowadza się, nic w domu nie robi (nawet jak autorka przestanie ją obskakiwać, to przecież bałagan przez nich zrobiony sam się nie sprzątnie) i jeszcze bezczelnie gada, że bedzie mieszkać tak długo jak zechce. A dla mnie to nie jest normalne, że dorosłe dzieci mieszkają z rodzicami i w trudnych okolicznościach powinna być to sytuacja przejściowa.

Balagan sam sie nie sprzatnie - i dobrze, niech maz to zobaczy. Moze sam jej powie cos do sluchu. Ona nie jest gosciem, tylko domownikiem, powinna uczestniczyc w obowiazkach. Rowniez uwazam, ze maz postapil nie w porzadku wobec zony informujac ja, ze corka sie wprowadza i nawet nie probujac z nia tego przedyskutowac. Ale spojrzmy na sprawe obiektywnie - on za wszystko placi, utrzymuje dom, ktory kupil jeszcze przed slubem, wiec zona de facto nie ma w rece zadnych argumentow.

O JEZUSIE! JAKA TY BIEDNA!! Mąż ma córke, kocha ją , kocha wnuki, a ty biedna zazdrosna jestes. To oczywiste ze ona ma większe prawa niz ty , ty nedzna materialna dziwko!!!!! I huj ci w dupe szmato. Zle ci to wypeirdalaj na ulice

Tylko do nas przychodzą dwie kobiety które zajmuje się sprzątaniem i gotowaniem. Więc nie chodzi mi o pomaganie w pracach domowych, ale oto że moja pasierbica rządzi się w tym domu tak jakby ten dom był jej własnością a mój mąż broni jej jak lew.

No i jeszcze jedna sprawa. Nie oszukujmy sie, boj miedzy corka a zona toczy sie glownie o kase. Tu nie chodzi o uklad sil w malzenstwie (on podejmuje decyzje bez jej wiedzy), tylko o to, kto ile odziedziczy i na kogo pan prawnik wydaje wiecej pieniedzy.

Nieprawda, nie ma więszych praw. Poprzez małżeństwo ona staje się pełnoprawnym członkeim jego rodziny, więc ich prawa są takie same. Z tymże to z nią mąż prowadzi gospodarstwo domowe więc wszelkie wydatki powinien ustalać wspólnie.